Skocz do zawartości
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Są jeszcze droższe i okładzina jest chyba tylko z jednej strony.      
    • Zgadza się. Ale są już płyty PIR z welonem szklanym, żeby zwiększyć przyczepnośc.
    • To, że powiedzieli, że zamontują Tobie okna wszędzie gdzie sobie zażyczysz - wcale nie znaczy, że ich nie interesuje, czy okna w tym miejscu można bezpiecznie zamontować... Robotę znają... Chcą zrobić wedle Twojego życzenia, ale z zachowaniem potrzebnych zabezpieczeń - wszak oni wystawiają gwarancję dobrze wykonanego montażu! Chcesz mostek termiczny - na Twoje życzenie zrobią go...
    • Z płytami PIR jest problem z przyczepnością  kleju czy pianki, styropiany są bardziej porowate.
    • No spoko... pińć złociszy się należy. 
    • Bardzo ciekawe spostrzeżenie - nigdy się nad tym nie zastanawiałem. A więc tak: wszystkie duże okna jakie są na poddaszu są zarazem nad balkonami. I tak samo jest na parterze - pod balkonami są duże okna. A balkony są zrobione "tradycyjnie" jako przedłużenie płyty stropowej (strop monolityczny krzyżowo-zbrojony). Wydaje mi się że w moim przypadku to chyba korzystne bo balkony dodatkowo stabilizują warstwę osłonową.   Też mi się tak wydaje - dlatego wolałem się upewnić, stąd pytanie na forum. Dziękuję za wszystkie konstruktywne odpowiedzi. Bo problem z ekipą od wymiany okien jest taki, że oni zamontują mi okna "wszędzie gdzie ja sobie zażyczę", tzn. ich nie inetersuje czy okna w tym miejscu można bezpiecznie zamontować, a z kolei ja jako inwestor mam prawo się na tym nie znać.       Dokładnie tak samo to kalkuluję - na izolacji nie będę oszczędzał. Albo dam 20 cm styropianiu albo ekwiwalent płyt PIR. Generalnie podoba mi się PIR ale nigdzie nie znalazłem opisu doświadczeń jeśli chodzi o elewacje.  
    • Jeśli jeszcze dobrze nie zaczęli budowy - zmieńcie ekipę
    • U mnie było tak, ponad 30 lat temu  na gminną nitkę, rurociąg fi 110 założyłem zaworo-opaskę i cieńszą nitką, mam wodę doprowadzoną do budynku rurą fi 32. Oczywiście przyłącze razem z zaworo-opaską robiła mi jakaś firma  i za to zapłaciłem.   Pokrętło od tej zaworo-opaski w takiej żeliwnej skrzynce  znajduje się w środku ulicy, którą z czasem wyasfaltowano. Mogę zakręcać ten zawór, dwa razy korzystałem z tego, ramię do zakręcania pożyczałem  z „wodociągów”, moje gdzieś przepadło.   Teraz będzie ciekawiej.   Zaworo-opaska i trochę tej rury jest na terenie gminy, a druga połowa nitki już na gruncie moim.    Jak  wybudowałem to przyłącze, to podpisałem umowę z „wodociągami” i oddałem im całość nitki aż do wodomierza w budynku razem z tą zaworo-opaską. Czyli jakby coś się stało, to oni mieli obowiązek remontować to przyłącze, aż do wodomierza włącznie, który też ja kupiłem.   Dwa lata temu tak jak inni mieszkańcy w całej gminie, dostałem nową umowę, w tej umowie „wodociągi” zrzekają się tej mojej nitki oraz  zaworo-opaski, znowu ona jest moja.   Czyli na wypadek awarii oczywiście przyjadą, pomogą, ale już odpłatnie, przeprowadzą naprawę.     Na dzień dzisiejszy tylko urządzenie opomiarowania jest ich i to nie jest wodomierz a elektroniczna przystawka z antenką, którą założono na moim wodomierzu, ona podaje zużycie radiowo do tych „wodociągów”.    
    • Latem, wieczorami brakuje u mnie wody. To jest jakieś kuriozum, ta woda. Pan z Gminy od spisywania i wymiany licznika mówi mi, że ta rura leżąca pod moją drogą dojazdową jest moja. A jak go pytam, jak mam zakręcić tę MOJĄ rurę, gdyby coś się wydarzyło, to on mi mówi, że nie zakręcę, bo klucz do hydrantu ma On. Mówi mi to i się uśmiecha - czyli wie, że mi coś ściemnia. Więc nawet na poziomie użytkowania nie ma jasności co jest czyje. Ale z tego wynika coś więcej. Mój sąsiad, chcąc się wciąć w moją rurę, tak naprawdę to chyba nie potrzebuje ode mnie zgody na wcinkę, ale potrzebuje zgody na poprowadzenie rury w mojej drodze i tyle. Co do samej rury, to najprawdopodobniej niewiele mam do gadania, bo chyba jednak jest to odcinek pod zarządem gminnym i mi nic do niego.     Chyba że jednak jest tak, że ten odcinek pod drogą jest mój, najmojszy.
    • Witam wszystkich, czy to jest normalne że ekipa budowlana która ma nam budować dom nie chce wziąć faktury od firmy (dystrybutora) która sprzedaje pustaki? Każą nam brać wszystko na 23% jeśli cokolwiek znajdziemy taniej niż oni nam podeślą wycenę.  Czy faktycznie tak wygląda współpraca z ekipą że nawet jak znajdziemy pustaki o wiele taniej, to oni nie chcą brać faktury bo nie mają na tym zarobku? W tym przypadku różnica Vat na pustakach wynosi aż 4,5 tyś brutto....   Oczywiście jak oni wyślą wycenę to płacimy pełną kwotę 23% vat, a po jakimś czasie oni wystawiają FV na 8% i oddają część kasy. Znowu jak my znajdziemy taniej niż oni a różnica jest ogromna, to nie chcą faktury z tamtej firmy co wiąże się z zapłaceniem przez nas pełnej kwoty 23% VAT, bez możliwości otrzymania 8%...   Czy tak każda firma budowlana funkcjonuje? Faktycznie czy my musimy za wszystko przepłacać? 
  • Doradcy redakcyjni i firmowi

×
×
  • Utwórz nowe...