-
Posty
2 326 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Który model kotła na paliwo stałe ma taką wężownicę do przygotowania c.w.u. a nie jako zabezpieczenie przed przegrzaniem kotła? Nie spotkałem się z inną funkcją wężownicy w przestrzeni wodnej kotła niż odbiór nadmiaru ciepła, ale to można powiedzieć stan awaryjny, zawór termostatyczny otwiera przepływ przy przekroczeniu 95°C. Rozwiązanie stosowane głównie, gdy kocioł pracuje w układzie zamkniętym (czego osobiście nie jestem zwolennikiem). Co innego wężownica przepływowa do c.w.u. w zbiorniku akumulacyjnym/buforowym współpracującym z kotłem węglowym.
-
Temperatura zmieniała się w starszych urządzeniach, gdzie rzeczywiście zależała ona od przepływu wody (sterowanie hydrauliczne, gdzie większy przepływ to niższa temperatura). Nowsze kotły oraz ogrzewacze przepływowe maja zaś sterowanie elektroniczne i w nich automatyka utrzymuje stałą temperaturę, niezależnie od poboru wody. Efekt jest taki, że przy dużym poborze w kilku punktach na raz tę sama ilość wody trzeba rozdzielić na kilka strumieni. Zasobnik jest konieczny, żeby zrobić cyrkulację. To czy będzie on zewnętrzny, czy też wbudowany w kocioł nie ma już znaczenia. Większość producentów oferuje obecnie również kotły dwufunkcyjne z zasobnikiem. Mając takie urządzenie mamy przecież system zasobnikowy, z opcja podgrzewania wody przepływowo, jeżeli jej pobór przekracza możliwości zasobnika. PS. Mając kocioł dwufunkcyjny najwygodniej jest ustawić taka temperaturę wody, żeby nie trzeba było już mieszać jej z zimną w bateriach czerpalnych. Wtedy, gdy np. bierzemy prysznic, otwarcie drugiej baterii przez kogoś z domowników zmniejszy nam tylko strumień wody. Jeżeli zaś woda będzie mieszana, temperatura wody wypływającej z prysznica spadnie (do tej samej ilości wody zimnej trafi mniej ciepłej).
-
Stosowanie blaszanych pokryć dachowych jako zwodów naturalnych od lat jest kontrowersyjne i budzi sporo wątpliwości. Moim zdaniem to rozwiązanie powinno być stosowane tylko w budynkach, gdzie ewentualna perforacja blachy: - nie spowoduje istotnych szkód; - jest łatwa do wykrycia; - można ją bez trudu naprawić. Opisałem to kiedyś szerzej na łamach ?Budujemy Dom? (BD 5/2014). Oto fragment. Zwody naturalne Często spotykane jest wykorzystywanie blaszanych pokryć dachowych jako tzw. zwodów naturalnych. W większości domów jednorodzinnych jest to błąd. Norma PN-EN 62305-2 dopuszcza wprawdzie wykorzystanie pokryć z blachy stalowej o grubości przynajmniej 0,5 mm, oraz aluminiowej lub cynkowej gr. 0,7 mm, jako zwodów, jednak stawia równocześnie kilka innych warunków. Jakość połączeń. Wszystkie połączenia elementów zwodu ? w tym przypadku pokrycia ? powinny zapewniać niezawodne przewodzenie prądu (?zapewniać galwaniczną ciągłość?). Spełnienie tego warunku jest bardzo wątpliwe w przypadku blachodachówki w arkuszach układanych na zakład i pokrytych powłoką z tworzywa sztucznego. Trzeba jednak zaznaczyć, że sama obecność powłok ochronnych (ze względu na ich niewielką grubość) nie wyklucza zastosowania blachy jako zwodu. Ryzyko przebicia. Wykorzystanie blachy 0,5 mm jest dopuszczalne tylko wówczas, jeśli akceptowalne jest powstanie przebić (perforacji) w miejscu uderzenia pioruna w blachę. Większość domów jednorodzinnych ma jednak poddasza użytkowe, a w tym przypadku powstały otwór trudno jest zauważyć, woda przedostaje się nim do wnętrza izolowanego cieplnie dachu, a miejsce perforacji jest ogniskiem korozji. Trudno uznać to za dopuszczalne. Pod blachą nie ma materiałów łatwopalnych. Ryzyko zapłonu drewnianych elementów więźby, szczególnie dość cienkich łat, może być bardzo różne. Drewno strugane i odpowiednio zaimpregnowane będzie najpewniej charakteryzować się wystarczającą odpornością, jednak pod blachą najczęściej znajduje się folia dachowa będąca materiałem łatwopalnym (klasa reakcji na ogień E). W efekcie, jeśli blacha ma pełnić rolę zwodu naturalnego, a równocześnie być odporna na perforację i nie zwiększać zagrożenia pożarowego, to jej minimalna grubość wynosi 4 mm. To aż 8 razy więcej niż typowa blachodachówka. Uwaga! W ocenie czy zastosowanie jakiegoś materiału jest dopuszczalne ze względu na bezpieczeństwo pożarowe sporym utrudnieniem jest niejednolita terminologia stosowana w przepisach ? tradycyjna (materiał niepalny, niezapalny, trudno zapalny, łatwo zapalny itd.) oraz nowa z tzw. klasami reakcji na ogień (np. A1, A2). Zestawienie odpowiadających sobie wartości zawiera Załącznik 3. do Obwieszczenia Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 17 lipca 2015 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. 2015 poz. 1422). Więcej informacji: https://budujemydom.pl/instalacje/instalacja-odgromowa/a/209-ochrona-odgromowa-ochrona-przed-piorunami
-
Czy jest to budynek nowy czy istniejący remontowany? I jakiego rodzaju ogrzewanie jest w pozostałej części domu (ogrzewanie podłogowe czy grzejniki ścienne, jaki kocioł)? Bez tych danych trudno coś doradzić. Generalnie, łatwiejsze do wykonania jest zrobienie ogrzewania elektrycznego. Nie ingerujemy wówczas w resztę systemu c.o. Szczególnie, jeżeli jest to budynek istniejący, najłatwiej ułożyć maty grzewcze lub folie - pod płytki albo panele. Nie podnosimy wówczas poziomu podłogi, nie robimy wylewek. Tu jednak, skoro jest aż 8 pokoi, trzeba uwzględnić spore zapotrzebowanie na moc elektryczna i koszty eksploatacyjne.
-
Prace przy fundamentach tylko pod nadzorem kierownika budowy z uprawnieniami, najlepiej konstruktora. Odsłonięcie na raz całej ściany jest potencjalnie niebezpieczne i grozi tym o czym pisał Stach. Zwykle odkopuje się pas po 2-3 m, ociepla, zasypuje zagęszcza grunt i wtedy następny kawałek. Metoda upierdliwa ale bezpieczna. Przy takich pracach powinno się zrobić projekt. To konstruktor zdecyduje jak odkrywać fundamenty. Szczerze mówiąc przychylam się do opinii wyrażonej gdzieś na początku tego wątku, że ze względu na trudności nie robiłbym raczej ocieplenia fundamentów. PS. Mycia myjka ciśnieniową bym się nie bał. Wody jest z niej względnie mało. A bez dobrego oczyszczenia nie da się dobrze umocować kolejnych warstw.
-
O ile dobrze rozumiem, w wersji z dobrym ociepleniem skrzynki ponad gruntem założenie jest takie, że: - w gruncie na odpowiedniej głębokości woda w rurociągu i tak nie zamarznie. Odpowiedniej, czyli poniżej umownej głębokości przemarzania (ok. 1 m) zależnie od regionu. Zwykle jednak grunt zamarza płycej na ok. 0,6 m; - w skrzynce ponad gruntem woda nie zamarznie dzięki izolacji cieplnej i przejmowaniu pewnej ilości ciepła z gruntu pod skrzynką o ile nie jest ona ocieplona od strony gruntu. Pomimo wszystko to nieco ryzykowne założenie. A w razie awarii to głównie użytkownik, a nie zakład wodociągowy będzie się męczył z konsekwencjami. Nie bez przyczyny większość zakładów wymaga jednak zrobienia studzienki.
-
Taka opinia o konieczności zachowania odpowiedniej strony względem zasilania i odbioru jest rzeczywiście dość rozpowszechniona. Jednak, przynajmniej obecnie, producenci nie stawiają takiego wymogu. Z praktyki wynika zaś, że wyłączniki różnicowoprądowe działają równie dobrze z zasilaniem podłączonym od góry jak i od dołu. Nie wykluczam jednak, że w jakiś starszych konstrukcjach robiło to różnicę. Spotkałem się z opiniami, że tak było. Reasumując, o ile producent nie zastrzega określonego sposobu podłączenia, śmiało można stosować oba.
-
W starej normie, bodaj z 2005 r. styropian podzielony był na kilka klas w których określano klasę odporności na ściskanie, lambdę deklarowaną i typowe zastosowanie. Stąd produkt spełniający wymagania normy miał np. takie oznaczenie: EPS 100 038 Dach/Podłoga Obecna norma przewiduje zaś tylko obowiązkowe podanie lambdy, całego szeregu parametrów w postaci bardzo długiego kodu (w tym wspomnianego CS(10) - odporności na ściskanie). Jednak obowiązku podania typowego zastosowania już nie ma. Wprawdzie producenci prawie zawsze to robią, ale już na własną odpowiedzialność. Stąd teraz dwa styropiany opisane jako Dach/Podłoga mogą mieć różną odporność na ściskanie.
-
Skoro to zbiornik na deszczówkę, to nie lepiej było kupić dwa zbiorniki po 1000 litrów, takie w kształcie sześcianu, z białego plastiku z kratownicą z rurek? Tzw. typu mauser, po 100-200 zł sztuka. Pewnie dzięki tej kratownicy wytrzymałyby nacisk ziemi. Chociaż zbiornik żelbetowy byłby najlepszy. A jeżeli faktycznie nie dało sie z nim wjechać na działkę, to może zrobić zbiornik z kręgów betonowych. Nawet jeżeli nie będzie idealnie szczelny, w przypadku deszczówki to nie problem.
-
Ze względu na zagrożenie legionellą najlepsza jest właśnie temperatura 55-60°C, plus okresowe podgrzanie do wyższej temperatury (ok. 70°C). Jednak w domach jednorodzinnych, gdzie zasobniki wody maja zwykle poniżej 300 l, a w rurach woda nie zalega zbyt długo (szczególnie, jeżeli mamy cyrkulację) i zagrożenie rozwojem bakterii jest znikome, można na co dzień ustawiać znacznie niższa temperaturę. W praktyce może to być najniższa temperatura, jaka zapewnia komfortowe korzystanie z c.w.u. – żebyśmy nie musieli mieszać wody ciepłej z zimną i równocześnie żeby jej nam nie brakowało. Zwykle to 40-45°C. Zaleta jest taka, że zmniejszają się straty ciepła z zasobnika do otoczenia, nikt się nie oparzy i mamy stabilna temperaturę wody w punktach poboru. PS. Kiedy okresowo podgrzewamy wodę przeprowadzając dezynfekcję termiczną, powinniśmy minimalnie otworzyć przepływ w punktach poboru, żeby ta mocniej podgrzana woda zdezynfekowała również rury i baterie.
-
Jest spory wybór ocieplanych studzienek wodomierzowych na rynku. Proponuję zamontować taka lub wykonać odpowiednią z kręgów. To koszt znacznie mniejszy niż 1500 zł. Prowizorki bez zabezpieczenia przed zamarzaniem nie polecam, co z nią zrobić w zimie? Na czas budowy najwygodniej wyprowadzić rurę z kranem ponad grunt, z dodatkowym zaworem u dołu w studzience, żeby bez problemu można było spuścić z tej części wodę. W czasie budowy, gdy dysponujemy koparką, prowadzimy rurę wodociągową ze studzienki do domu. Gdy już instalacja wodna w domu będzie gotowa podłączamy rurę w studzience. Możemy wówczas zależnie od potrzeb zlikwidować lub zostawić ten kran przy studzience. Samego wodomierza nie musimy koniecznie przenosić do budynku.
-
Przy ustawieniu histerezy na 5 K i temperatury zadanej 70°C podgrzewanie wody nie powinno wyłączać się przy temperaturze 60°C. Opisałem to w poprzednim poście. W takiej sytuacji temperatura wody może wahać się najwyżej w granicach 65-75°C. O ile oczywiście czujnik temperatury i sterownik nie są uszkodzone. Przekładanie czujnika nie ma sensu - woda czerpana jest przecież z górnej części zbiornika. Ponadto nie należy ustawiać temperatury wody na tak wysoką - 80°C - zwiększa to nasilenie korozji, odkładanie się kamienia kotłowego i straty ciepła z zasobnika do otoczenia.
-
Podstawowy produkt, jak wynika z informacji na stronie, to folia grzejna z przeznaczeniem do ogrzewania podłogowego, np. pod panele. Takie rozwiązania to nie nowość na rynku. I żadnych cudownych właściwości nie ma. Po prostu ogrzewanie elektryczne oddające ciepło głównie przez promieniowanie. Ogrzewa przez promieniowanie również zwykłe wodne ogrzewanie płaszczyznowe - podłogowe, ścienne, sufitowe. To ostatnie w największym stopniu, bo nie ma efektu konwekcji - unoszenia się podgrzanego powietrza z nad podłogi.
-
Tynk akrylowy jest uważany za bardziej podatny na porastanie glonami i mchem w miejscach zacienionych. A na zdjęciach widac jakieś drzewa blisko niektórych ścian. Tak więc, jest to czynnik do uwzględnienia. Druga sprawa to niska paroprzepuszczalność tynku akrylowego. Przed dociepleniem powinno się zrobić obliczenia cieplno-wilgotnościowe dla ścian przed i po dociepleniu. Kondensacja wilgoci w ścianach może doprowadzić do ich zagrzybienia.
-
Wprawdzie są mapy tego rodzaju ale do ich dokładności w przypadku konkretnej działki podchodziłbym z dużym dystansem. badań w terenie - próbnych odwiertów lub wykopów nie zastąpią. Jednak i tak w przypadku wód gruntowych trzeba zawsze brać poprawkę na dużą zmienność ich poziomu. Bardzo duże różnice występują nie tylko w skali roku ale również pomiędzy kolejnymi sezonami. A mogą przekraczać nawet 2 metry.
-
Histerezę można też rozumieć jako opóźnienie w reakcji na zmianę stanu (warunków). W przypadku termostatu tym stanem jest temperatura wody. W praktyce wygląda to tak, że zależnie od wartości histerezy sterownik będzie miał inny zakres tolerancji dla temperatury wody. Przecież nie chodzi o to, żeby próbował "na sztywno" utrzymać równo 70°C - efektem byłoby wyłączanie lub włączanie grzałki co parę minut. Histereza w termostatach bywa rozumiana dwojako, to już kwestia podejścia producenta. Wersja pierwsza. Temperatura zadana 70°C, histereza 4°C. Woda jest zimna. Grzałka włącza się i grzeje, aż woda osiągnie 70°C. Wówczas grzałka wyłącza się. Kiedy załączy się ponownie? Gdy temperatura wody spadnie o ustawioną wartość histerezy, w naszym przypadku o 4 stopnie, do 66°C. Wersja druga. Temperatura zadana 70°C, histereza 4°C. Sterownik próbuje utrzymać temperaturę jak najbliżej wartości zadanej, traktując ją jak temperaturę średnią. Obszar tolerancji to wartość histerezy. W efekcie grzałka włącza się zawsze, gdy temperatura wody spadnie poniżej 68°C i ogrzewa ją nawet do czasu osiągnięcia 72°C. Po wyłączeniu zaczyna znów pracować przy spadku temperatury poniżej 68°C. Zależnie od pomysłowości programisty możliwe są jeszcze dalsze modyfikacje tych wariantów. W efekcie przy ustawionej wysokiej wartości histerezy, sterownik wyłączy grzałkę np. już po osiągnięciu 65°C w zbiorniku z wodą, choć temperatura zadana będzie ustawiona na 70°. Żeby podgrzać wodę bardziej trzeba ustawić wyższą temperaturę zadaną i/lub zmniejszyć wartość histerezy.
-
Szczerze przyznam, że nie do końca zrozumiałem opis. Szkicowy przekrój poprzeczny by się przydał. W pierwszej kolejności sprawdź jeszcze, co podaje producent w instrukcji montażu. I czy ta blacha (chyba to osłona) widoczna z lewej strony zdjęcia nie powinna być przysunięta bliżej ościeżnicy i progu? W takim przypadku będzie się ją montować do tego, co włożymy w widoczną na zdjęciu szczelinę. A wtedy wystarczy do tej szczeliny włożyć styropian (twardy), zaimpregnowaną deskę min. 4 cm grubości i do tego przykręcić ten blaszany element. Jeżeli ten element ma pozostać odsunięty, to proponuję zrobić tak jak opisałem na zdjęciu. Na ile zrozumiałem, co na nim widać.
-
Też jestem ciekaw. Jeżeli to wartość opałowa, a nie ciepło spalania wynosi 19 MJ, to jesteśmy w górnej granicy przewidzianej norma. Parametr porównywalny z tanim, np. czeskim węglem-groszkiem. Krótko mówiąc - wynik rewelacyjny. PS. Przy okazji widać jak bardzo pellety zdrożały przez ostatnie lata względem węgla.
-
Proponuję jeszcze zajrzeć do tabeli podlinkowanej do tego postu: https://forum.budujemydom.pl/index.php?s=&a...st&p=488903 Rozróżnia się tam 3 poziomy intensywności wentylacji, zależnie od wymaganego poziomu komfortu. To z resztą w sumie nic nowego. Ponadto poziom naszej indywidualnej wrażliwości na jakość powietrza jest bardzo różny. Jeden dobrze się czuje przy 20 m/h, inny fatalnie. Projektowanie wentylacji wg wymogów powyżej minimum wcale nie musi oznaczać chęci naciągania klienta. przyjmowanie maksymalnej wydajności centrali na poziomie np. 1,5 raza wyższej niż wynika z policzenia normowo strumieni powietrza usuwanego jest dość powszechne. Zyskujemy naddatek choćby na wariant wizyty gości, rodziny - jak przewidywał Szwajcar. Do tego mamy poprawkę na ewentualne dodatkowe opory w projekcie zasadniczo nie przaewidziane (np. inne filtry w centrali).
-
W warunkach Rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych (WT) jest taki zapis: § 149. 1. Strumień powietrza zewnętrznego doprowadzanego do pomieszczeń, niebędących pomieszczeniami pracy, powinien odpowiadać wymaganiom Polskiej Normy dotyczącej wentylacji, przy czym w mieszkaniach strumień ten powinien wynikać z wielkości strumienia powietrza wywiewanego, lecz być nie mniejszy niż 20 m3/h na osobę przewidywaną na pobyt stały w projekcie budowlanym. Czyli pierwszeństwo przy obliczeniach mają określone normowo strumienie powietrza wywiewanego. Te 20 m3/h na osobę, to warunek dodatkowy. Takie absolutne minimum. Moim zdaniem z resztą zbyt mało. Ale w praktyce i tak zwykle wychodzi więcej jak zsumujemy typowo 2 łazienki, kuchnię itd.