-
Posty
2 315 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Raczej to kwestia gustu. Generalnie, fuga jak do płytek. Ma się rozumieć, trzeba sprawdzić jakiej grubości spoinę dopuszcza producent. W jakimś niewidocznym miejscu, na kawałku kamienia warto sprawdzić, czy nie powstają odbarwienia. Masę do spoinowania nakładamy tylko w spoiny, szpachelką. Przy takiej fakturze kamienia inaczej wszystko wybrudzimy.
-
Zgadzam się z przedmówca Pomiar musiał być źle zrobiony. Pewnie takim prościutkim miernikiem oporowym, który nadaje się co najwyżej do oceny wilgotności drewna do kominka. Zmierzono tylko wilgotność wierzchniej warstwy drewna, która może szybko się zmieniać. Zaczątki zgrzybienia trzeba wyeliminować, więc nie można się spieszyć z dalszymi pracami. Widzę tu jednak zasadniczy problem. Dach jest pokryty płytą OSB, która stanowi potężna barierę dla pary wodnej. W takim dachu pomiędzy płytą OSB i wełną mineralną trzeba pozostawić drożną szczelinę wentylacyjna. Dach ma przy tym znikomy spadek, więc prawdopodobnie przydadzą się jeszcze kominki wentylacyjne. Od strony pomieszczenia trzeba z kolei szczelnie ułożyć folię paroizolacyjna. Inaczej po następnym sezonie wełna znów będzie mokra. Drewno zaś zacznie gnić. Jeżeli miejsca jest dość myślałbym nawet o suficie podwieszanym z ociepleniem wełną i zostawił pustą, wentylowaną przestrzeń na całą wysokość krokwi. Niech wymiana powietrza będzie swobodna pod tym deskowaniem z OSB.
-
Już w poście nr 2 pisałem o zastosowaniu innych, niepalnych płyt zamiast OSB: "Zamiast płyt OSB sugerowałbym np. włóknowo-cementowe. Będą niepalne, a mamy tu komin dymowy." W przypadku komina to kwestia bezpieczeństwa. Nawet jeżeli zastosowanie płyt OSB będzie formalnie zgodne z przepisami i tak go nie polecam. Fakt, że komin jest systemowy nie musi jeszcze oznaczać, że jest ocieplony. Założyłem, że ułożenie izolacji z wełny ma uzasadnienie. Tym bardziej, że kanały wentylacyjne ocieplenia już z pewnością nie mają. Jeżeli będzie wełna pod płytą i struktonitem, obróbkę blacharską najlepiej umocować pomiędzy płytą i struktonitem. W ten sposób zabezpieczamy wełnę i płytę przed wilgocią. Co do obróbki z blachy, to kupienie ocynkowanej blachy grubszej niż 0,5 mm będzie kłopotliwe. Taka blacha jest wiotka. Sztywność musi zapewnić stelaż.
-
Najprawdopodobniej nie wykonano hydroizolacji po zewnętrznej stronie ścian fundamentowych, albo jest ona nieskuteczna. Tak jak napisano powyżej, wilgoć przenika z gruntu w tym pasie 30 cm poniżej poziomu zero i ułożonej prawdopodobnie na tym poziomie izolacji poziomej pomiędzy fundamentem i ścianą nadziemia. Na zdjęciach nie bardzo widać tę izolacje poziomą. Na jakim poziomie została ułożona i czy łączy się z izolacją pionową na ścianie, a następnie izolacją podłogi? Powinno tak być. Tylko w takim układzie izolacja ułożona od środka będzie skuteczna. Połączenia muszą być wykonane bardzo starannie. Nawet skuteczny drenaż nie wyeliminuje całkowicie wnikania wilgoci z gruntu. Niestety, wykonanie izolacji od zewnątrz wymagałoby skomplikowanych prac połączonych z odkopaniem fundamentu.
-
Generalnie ta sama rada, co w poście powyżej. Odradzam płytę OSB. Folia paroprzepuszczalna będzie bezpieczniejszym rozwiązaniem. Koniecznie trzeba pozostawić szczeliny wentylacyjne w okapie i kalenicy. Folia i wełna nie powinna dotykać dachówek. Od strony pomieszczenia zaś osłonięcie wełny folią paroszczelna. Starannie ułożoną, z zakładami sklejonymi taśma. Do tego jeszcze skuteczna wentylacja poddasza, w razie konieczności wymuszana wentylatorami. Czy ta biała substancja widoczna pomiędzy dachówkami to zaprawa wapienna, jako uszczelnienie? To by wskazywało na słabą szczelność pokrycia.
-
Nie bardzo wyobrażam sobie stelaż konstrukcji nośnej bez pionowych profili w narożnikach komina. Ich zrobienie przecież nie oznacza, że nie możemy dać również profili poziomych, które będą podtrzymywać wełnę. Szczególnie przy wysokim kominie będą b. wskazane. Zamiast płyt OSB sugerowałbym np. włóknowo-cementowe. Będą niepalne, a mamy tu komin dymowy. Obróbki najlepiej dać pomiędzy płytę i płytki struktonitu. W końcu chodzi nam o zabezpieczenie komina przed wodą. Jaki sens ma w takim układzie mocowanie obróbki blacharskiej wprost do komina? Gotowe, firmowe narożniki będą najłatwiejsze do założenia i najpewniejsze. Dobre, szczelne ułożenie blachy może być trudne.
-
Cegła szamotowa i pełna ceramiczna (czerwona) maja bardzo zbliżone ciepło właściwe i gęstość. Nie będzie wiec istotnych różnic w zdolności do akumulacji ciepła. Szamotowa ma większą odporność na wysoka temperaturę, ale skoro to ma być obudowa wkładu kominka, a nie ściany paleniska, to nie ma to znaczenia. Dobra będzie również cegła silikatowa, z racji nieco większej gęstości. Zenek, w typowym piecu kaflowym masz szamot tylko w palenisku, nie w całym piecu pod kaflami. Dawniej budowano zarówno piece z kafli, jak i ceglane otynkowane. Były jeszcze tzw. piece opancerzone - ceglane w płaszczu z blachy stalowej. Dla zainteresowanych piecami polecam "Nowoczesne piece mieszkaniowe" Karola Szrajbera. Moim zdaniem to najlepszy podręcznik wyjaśniający zasady funkcjonowania pieców różnej konstrukcji. Pierwsze wydanie jeszcze przedwojenne.
-
Jak pisałem w poprzednim poście, wersja którą opisałem powoduje mniejsze obciążenie niż istniejąca. Wykonawczo też nie jest trudna. Nie widząc całości na żywo nie mogę powiedzieć, czy da się zostawić część starej wylewki i połączyć ją z nową w sposób pewny. Co do dylatacji i listew prowadzących. Jest taka metoda wykonania, że układa się listwy jako elementy prowadzące, jadąc po nich łatą, ściąga się jastrych do pożądanego poziomu. Listwy się potem wyjmuje i wypełnia zaprawą albo pianką, jeżeli w danym miejscu ma być dylatacja. Tak na marginesie, moim zdaniem do przemyślenia jest niski brodzik zamiast kształtowania spadku podłogi. Szczególnie do odpływu punktowego.
-
Prosimy o rysunek sytuacyjny w przekroju Nie wiem jaka jest różnica poziomów pomiędzy tą piwnicą, a łąka na która odpływa woda. Woda ma to do siebie, że osiąga pewien poziom. Jeżeli zarówno dreny jak i odpływ z piwnicy znajda się poniżej niego, będziemy mieć naczynia połączone. I woda zacznie się do piwnicy wlewać.
-
O co chodzi w pierwszym pytaniu na temat studni? Nie bardzo je rozumiem opisaną sytuację. W drugiej kwestii, jeżeli to rurki łączą się z wnętrzem piwnicy, to połączenie ich z rurami drenarskimi zakopanymi na zewnątrz może spowodować że woda będzie przepływać z drenażu do piwnicy. Chyba że drenaż będzie zakopany niżej niż poziom podłogi w piwnicy. Tylko wtedy takie rozwiązanie ma sens.
-
O ile dobrze rozumiem, nowy poziom podłogi przy odpływie punktowym wypadał powyżej starego poziomu posadzki? Przy odpływie liniowym będzie na jej poziomie? Czy jednak i tak trzeba podnieść poziom całości? Jeżeli i tak trzeba podnieść całość, usunąłbym starą wylewkę w całej łazience. Wtedy najpierw folia na konstrukcję stropu (z wywinięciem na ściany), na to styropian podłogowy, warstwa folii (też wywinięta na ściany), wylewka podłogowa (ok. 7 cm, żeby w najcieńszym miejscu miała 5 cm). Wylewka zbrojona siatką, zdylatowana od ścian typową taśma dylatacyjną (5-8 mm). Na wylewce izolacja przeciwwodna z kilku warstw płynnej folii albo mikrozaprawy izolacyjnej + taśma do hydroizolacji na połączeniach ze ścianą i przy odpływie. W takiej wersji nie ma obaw o nośność stropu, zużycie wylewki też jest niewielkie, nie ma żadnych podejrzanych połączeń. PS. skoro łazienka ma jakieś 4 m2, to wylewki będzie potrzebne jakieś 500 kg. Nie jest to znowu taka straszna ilość.
-
Okna źle zrobione i źle zamontowane. Mhtyl, ma racje, że pewnie będzie trzeba wezwać rzeczoznawcę budowlanego, żeby sporządził ekspertyzę. Najbardziej obawiam się, czy firma, która tak produkuje, będzie w stanie to naprawić? A okna są do wymiany. Co do samej regulacji. Źle osadzonych okien, które ruszają się na styku ze ścianą, nie sposób wyregulować. Link do przykładowego filmu, jak wygląda normalna regulacja okien:
-
Do pelletu powinien to być przede wszystkim kocioł, dla którego pellet przewidziano jako paliwo podstawowe. W kotłach na węgiel groszek (ekogroszek) też można palić pelletami, ale to dla nich tylko paliwo zastępcze. Zarówno sprawność, jak i czystość spalania są wówczas gorsze. Po prostu węgiel i pellety to dość odmienne paliwa i chociażby konstrukcja palnika powinna być nieco inna.
-
Zenek, przypominam, że kurzawka to bardzo konkretne pojęcie, nie jakiekolwiek błoto. Kurzawka w całej swojej objętości zachowuje się jak ciecz. Bez skłonności do opadania cięższych cząstek i rozwarstwiania się. Patrząc zaś po tych zdjęciach, mamy tu raczej typowe błoto, w którym cięższe drobiny gruntu w wykopie opadają na dno, woda zaś wypływa ku górze. W takich zaś warunkach licząc siłę wyporu przyjmuje się gęstość wody. O ile dobrze pamiętam, była o tym też mowa w podanym przez Ciebie linku do forum konstruktora budowlanego. Jednak, jak to zwykle w życiu bywa, może mamy tu jakiś stan pośredni i to błoto, w którym teraz siedzi zbiornik w jakimś stopniu ma taką strukturę/skład, że należałoby przyjąć nieco wyższą gęstość niż gęstość wody dla wypieranej cieczy. To jednak b. trudno określić, parametry zmieniają się zależnie od poziomu nawodnienia, a jeszcze dochodzi dodatkowy czynnik w postaci lepkości błota. I jakie wartości przyjmować tu do obliczeń? Jak się nawet nie było na miejscu? Przypominam mój post #19. Tam przyjąłem pewne wartości odnośnie grubości ścianek zbiornika, jego wymiarów, gęstości betonu. Podkreślam - przyjąłem jako typowe, bo dokładnych danych nie mamy. Drobne spostrzeżenie. Zwróć uwagę na kierunek przechyłu zbiornika i jego niesymetryczną budowę. Szambo z tego tematu jest nieco innym przypadkiem. Ku dołowi nie poszła przecież część obciążona dodatkowo kręgiem. Nadal uważam, że nierównomierny przechył wynika z tego jaki grunt był na dnie wykopu.
-
TINEK liczysz prawidłowo, przy założeniu, że zbiornik wypiera wodę. Jednak w obecnej sytuacji trudno powiedzieć w czym jest zanurzony ten zbiornik (woda, błoto, w kurzawkę raczej wątpię). Może to zwiększać siłę wyporu, ale równocześnie dochodzi nam większa lepkość tego płynu. Wbrew pozorom, nawet będąc tam na miejscu nie sposób wszystko przewidzieć i policzyć. Dlatego właśnie napisałem, że obsypanie tego zbiornika i przykrycie warstwą 0,5 m ziemi praktycznie eliminuje ryzyko jego wypchnięcia. Stuprocentowej pewności mieć nie mogę. Licząc masę i wymiary zbiornika też poczyniłem pewne założenia. Najpewniej w dopuszczalnych granicach błędu. Zenek, bez obrazy, ale chyba zaczynasz z igły robić widły W poprzednim poście sugerowałem to samo co teraz Bajbaga - przyczyną problemu może być właśnie niejednorodność gruntu pod zbiornikiem. Z tym, że niekoniecznie to efekt nasypania niezagęszczonego gruntu. (post #19 "Przechylenie zbiornika wskazuje na to, że grunt pod nim nie jest jednorodny, ew., z jednej strony bardziej podmywa go woda (może też grunt w wykopie rozmiękł od deszczu). Po wydobyciu go z wykopu trzeba coś z tym zrobić. Najprostsze może być pogłębienie całego wykopu. Stąd moja sugestia dodania kręgu.")
-
Chyba mowa tu o różnych ścianach, stąd kłopot z porozumieniem. Ta ściana ma być ścianą wewnętrzną, nie zewnętrzną! Czyli duże przeszklenie na nasłonecznionej elewacji, słońce przez nie pada na masywną ścianę wewnętrzną (stąd najlepiej, żeby była to po prostu ściana konstrukcyjna)w ciemnym kolorze. Taka ściana nagrzewa się pod wpływem słońca, a następnie oddaje ciepło do wnętrza domu. To jeden z podstawowych sposobów tzw. biernego pozyskiwania energii słonecznej. Wersję ze ścianą zewnętrzną bez izolacji oraz dobudowana oranżeria też niekiedy praktykowano. Jednak z naszej strefy klimatycznej brak dostatecznych danych na temat skuteczności tego rozwiązania.
-
Jak patrzę na zdjęcia zastanawia mnie na jakiej wysokości będzie wlot ścieków do zbiornika? Bo pokrywa jest chyba mniej więcej na poziomie gruntu? Może zagłębić zbiornik nieco więcej, wlot robiąc w dolnej części kręgu. Ewentualnie może dodać jeszcze jeden krąg. Jak pisali TINEK i mhtyl, po zasypaniu wykopu i zasypaniu od góry warstwą ok. 0,5 m gruntu, ryzyka wypchnięcia praktycznie nie ma. Zakładając, że zbiornik ma ścianki grubości 10 cm, jego masa wraz z warstwą ziemi od góry przekroczy 10 ton. Na razie problemem jest oddzielenie pokrywy, wyjęcie zbiornika i jego ponowne osadzenie. Przechylenie zbiornika wskazuje na to, że grunt pod nim nie jest jednorodny, ew., z jednej strony bardziej podmywa go woda (może też grunt w wykopie rozmiękł od deszczu). Po wydobyciu go z wykopu trzeba coś z tym zrobić. Najprostsze może być pogłębienie całego wykopu. Stąd moja sugestia dodania kręgu. PS. Założyłem, że zbiornik ma dość typowy wymiar 2,4 × 3,0 × 1,65 m. Umiarkowane różnice w wymiarach i/lub grubości ścianek wiele tu nie zmienią. Na wszelki wypadek zakładałem dość niską gęstość betonu (1800 kg/m3).
-
Panowie, spokojnie. Mam wrażenie, że nie wszyscy piszą o tych samych wskaźnikach zużycia energii. Przypominam, że mamy: - energię pierwotną; - energię końcową; - energię użytkową. Bajbaga przytoczył przepisowe wymogi zużycia energii pierwotnej. Uwzględniając tzw. współczynnik nakładu równy 3, żeby się zmieścić w limicie, przy ogrzewaniu wyłącznie prądem z sieci, trzeba mieć faktycznie zużycie roczne na poziomie 32 kWh/m2. 95 kWh/(m2·rok) : 3 = ok. 32 kWh/(m2·rok) Zakładamy, że w domu nie ma kolektorów słonecznych, ogniw fotowoltaicznych, kotła na biomasę, co obniżyłoby zapotrzebowanie na Ep. Enerbau zaś najwyraźniej pisze o zużyciu 27 kWh/(m2·rok) wynikającym ze wskazań licznika energii. Czyli bez uwzględnienia współczynnika nakładu. Mamy tu więc energię końcową, nie energię pierwotną! Czy nasz prawodawca postąpił słusznie, koncentrując się tylko na wskaźniku Ep i czy wyznaczone wartości są rozsądne, to już inna sprawa. Moim akurat zdaniem nie są to dobre rozwiązania. Tak na marginesie, to program dopłat z NFOŚiGW do domów w standardzie NF15 i NF40 od jakiegoś czasu nie funkcjonuje. Nie ma naboru nowych wniosków. Nie wiadomo, czy będzie reaktywowany.
-
Moim zdaniem, rację ma najpewniej Bajbaga. Problem tkwi w braku odpowiedniego nawiewu powietrza, bo z opisu wynika, że przy uchylonym oknie kłopotu z ciągiem kominowym w kanale dymowym nie ma. W starych kamienicach bywa tak, że w ogóle nie ma kratek nawiewnych. Zakładano, że nieszczelności w oknach i drzwiach wystarczą. I tak jest najpewniej także tu. W efekcie, ciąg w kanałach wentylacyjnych i w dymowym czasem ulega odwróceniu. Wskazywały by na to te zapachy z kratki wentylacyjnej w łazience.
-
Najprawdopodobniej przyczyną problemów jest właśnie jakieś połączenie przewodów. Ale może być wadliwe w samym gniazdku, gdzieś w puszce albo i w samej rozdzielnicy. Zakładając, że to nie wina samego rozgałęziacza, bo one psuja się dość często. Proponuje na początek wymienić go na inny. Zdarza się, że przewód rozgałęziacza ma pękniętą żyłę (pod izolacją). Wtedy działa, a jak go się nieco poruszy - przestaje. Jeżeli po zmianie rozgałęziacza problem będzie dalej występował, koniecznie trzeba wezwać elektryka. Takie luźne połączenia mocno się rozgrzewają, co może się skończyć pożarem.
-
Do rozdzielenia obiegu hydraulicznego pompy ciepła i ogrzewania podłogowego wystarczy sprzęgło hydrauliczne. Nie ma potrzeby instalowania zbiornika buforowego. Pytanie czytelnika dotyczyło zbiornika buforowego i konkretnej sytuacji, domu z ogrzewaniem podłogowym na całej powierzchni i pompa typu powietrze/woda. W takiej sytuacji stosowanie zbiornika buforowego lub akumulacyjnego nie ma uzasadnienia. Co opisałem i uzasadniłem w odpowiedzi.
-
Nie ma czegoś takiego jak energooszczędny grzejnik. Przeciwnie, grzejnik ma być rozrzutny! On ma przekazywać ciepło! To czy będziemy pobierać duża moc przez krótki czas, czy też mniejszą, za to dłużej, jest drugorzędne. Oszczędności są wtedy, gdy nie potrzebujemy stałej temperatury w pomieszczeniu przez cały czas, a nasze ogrzewanie potrafi działać dynamicznie. Dobrym przykładem są choćby grzejniki nadmuchowe. Sam dogrzewam takim łazienkę w domku na wsi. Oszczędność nie wynika przecież z tego, że grzejnik daje więcej ciepła z tej samej ilości energii elektrycznej. Po prostu temperaturę do poziomu komfortowego podnoszę nim tylko na krótki czas, kiedy rzeczywiście jest mi potrzebna. A takim grzejnikiem da się to zrobić szybko. To troche tak, jak z ogrzewaczami wody pojemnościowymi i przepływowymi. Na podgrzanie tej samej ilości wody zużywają tyle samo prądu. Jednak w miejscu gdzie z wody korzystamy sporadycznie, eksploatacja przepływowego będzie tańsza. Z drugiej strony, przy częstym, dużym poborze lepszy będzie pojemnościowy.