I nic w tym dziwnego W sumie to każdy jest w stanie zrozumieć dlaczego się tak stało. I każdemu się to przyda, bo demo ma całkowitą rację, że trzeba przede wszystkim zrozumieć, jakimi prawidłami rządzi się wentylacja. Mamy tu przykład dążenia do wyrównania ciśnienia i tego, że do ruchu powietrza potrzebna jest różnica ciśnień. W normalnie działającej wentylacji mechanicznej nawiewno-wywiewnej mamy w zasadzie stan równowagi ? tyle samo powietrza usuwamy (wyciąg), co i nawiewamy (nawiew). W pomieszczeniach z wyciągiem (łazienki, kuchnia, garderoba) powstaje lekkie podciśnienie, tam gdzie mamy nawiew (pokoje) zaś nadciśnienie. I powietrze samorzutnie przepływa ze strefy wyższego ciśnienia do strefy niższego ciśnienia (z pokoi do kuchni i łazienek). Dlatego drzwi wewnętrzne nie mogą być całkiem szczelne, a te łazienkowe mają większe podcięcie lub otwory I co się teraz dzieje, gdy włączymy wyciąg w kuchni, wyrzucający dodatkowo powietrze z domu? Podciśnienie w kuchni robi się większe niż dotychczas (ciśnienie spada). Przepływ powietrza pomiędzy kuchnią i pokojami się zwiększa, kuchnia niejako zasysa powietrze z reszty domu. Ciśnienie w pokojach też spada. A co to oznacza dla wentylatora , który w centrali odpowiada za nawiew powietrza? Opory, które musi pokonać, żeby wtłoczyć powietrze do domu stają się mniejsze, w efekcie pracując z tą samą mocą przetłacza więcej powietrza. To tak jakby w pompie wodnej spadła konieczna wysokość podnoszenia. Co zaś ten spadek ciśnienia w kuchni (i pośrednio reszcie domu) oznacza dla wentylatora wyciągowego w centrali? Przy działającym okapie już jest w kuchni pewien spadek ciśnienia (podciśnienie), który jeszcze musi pogłębić wentylator w centrali. Po swojej stronie ssawnej ten wentylator ma trudniejsze zadanie, zasysa wiec mniej powietrza. W ramach ćwiczeń proponuję teraz pytanie: Co będzie, kiedy włączymy okap w kuchni, a wyłączymy wentylator nawiewny w centrali? Do rozważenia dwie wersje: dom szczelny oraz nieszczelny.