-
Posty
2 315 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Wszystko zależy od tego kto, do czego i jak często ma używać pilarki. Na korzyść elektrycznej, również moim zdaniem, przemawia łatwość obsługi. W pełni rozumiem Zenka, bo amator użyje piły raz na miesiąc albo i tego nie. Szczególnie, jeżeli potrzebna jest na parę minut , to przy spalinowej dłużej będziemy robić całą resztę niż ciąć. Intensywne, częste użytkowanie i do tego jeszcze na dużej działce to zupełnie inna sprawa. Do tego jeszcze zasadnicza różnica pomiędzy kimś, kto ma w obsłudze pilarek doświadczenie (post #20). Mhtyl napisał, że pilarek używa od 20 lat i to intensywnie. Do sporadycznego użycia przez Zenka ma się to nijak. W amatorskim użytku niekłopotliwa obsługa, lekkość i niska cena przemawiają na korzyść elektrycznych. Spalinowe maja większe możliwości ale to sprzęt dobry dla bardziej zaawansowanych i tam gdzie elektryczne zasilanie jest kłopotliwe. Argumenty mogą być różne. Przykładowo, mieliśmy teraz wichury, powalone drzewa i tysiące ludzi było bez prądu. Pilarki spalinowe w takiej sytuacji górą. Ale można też dojść do wniosku, że przeciętnemu Polakowi, który na małej działce ma ledwie kilka drzew, zamiast pilarki wystarczą dobre piły ręczne - do gałęzi, płatnica i kabłąkowa.
-
Zbiornik hydroforowy i tak jest potrzebny, niezależnie od rodzaju pompy. Pompa (taka czy inna) napełnia zbiornik ciśnieniowy. Dzięki temu można wygodnie korzystać z wody, bez ciągłego uruchamiania i wyłączania pompy. Zaproponowałem taka pompę ze względu na niską cenę i parametry w zupełności wystarczające do zastosowania w domku letniskowym. Może być inna, jednak nie ma co przesadzać z wydajnością. To odgałęzienie przed hydroforem, tak jak pisałem choćby na wypadek uszkodzenia zbiornika. Przyda się też, jeżeli będziemy potrzebować większych ilości wody. Ponadto dobrze mieć możliwość skorzystania z wody bez napełniania hydroforu i dalszej części instalacji. Czasem przyjeżdża się na takie letnisko ledwie na parę godzin. Albo woda jest nam potrzebna, kiedy właśnie już ją spuściliśmy z instalacji.
-
Proponuję jeszcze raz uważnie przeczytać powyższy post Bajbagi. Jeżeli porównamy różne elektryczne urządzenia grzewcze różnica w ich sprawności wyniesie zaledwie kilka procent (3-4%). Też już pisałem, że różnice będą znikome. Zenek, nie da się porównać postępu technologicznego kotłów gazowych i grzejników elektrycznych. Fundamentalna różnica jest taka, że w takim grzejniku jedynie przekształcamy energię elektryczną na ciepło. W kotle masz paliwo, które trzeba wymieszać z powietrzem, mniej lub bardziej dokładnie spalić, część ciepła ucieknie przez komin itd. Czyli wieloetapowy proces, w którym jest co poprawić. Grzejnik może co najwyżej rozgrzewać się szybciej lub wolniej. Albo sterowanie może być lepsze lub gorsze - łatwiej i dokładniej będzie można utrzymać zadaną temperaturę w pomieszczeniu. Jednak sama ilość ciepła pozyskiwana z 1 kWh energii elektrycznej i tak się nie zmieni, niezależnie od tego czy jest to nowy grzejnik "z bajerami", czy staroć zrobiony 50 lat temu. Różnice w zużyciu energii na ogrzewanie pomieszczenia grzejnikami elektrycznymi będą wynikać z tego na ile ten grzejnik będzie potrafił się dostosować do zapotrzebowania na ciepło. Jeżeli będzie ono w miarę stałe, bo we wnętrzu chcemy ciągle utrzymywać tę samą temperaturę i nie ma jakiś dużych zysków ciepła (np. przez nasłonecznione okna), wybór rodzaju grzejnika będzie miał minimalne znaczenie. Co innego jeżeli ciepło ma być dostarczane tylko okresowo. Podawałem już przykład warsztatu do majsterkowania. Tam wybierając promiennik zmniejszymy zużycie energii. Bo promiennik można szybko włączyć i wyłączyć, a dodatkowo w ograniczonym jedynie stopniu ogrzewamy mury. Czy jednak chcesz ogrzewać tylko wybrane pomieszczenia po kilka godzin dziennie?
-
Tym akurat razem nie zgodzę się z p. Cezarym. Bulgotanie powstaje prawdopodobnie dlatego, że powietrze jest zasysane do rury przez syfon. Takie wstawienie zaworu napowietrzającego jak na rysunku będzie miało ograniczoną skuteczność. Chodziło mi o inny układ. Tak jak pisałem poprzednio - najpierw zawór napowietrzający na rurze, dopiero potem syfon umywalki/zlewu. Załączam rysunek. Tego, że źródłem odgłosów może być jakieś zanieczyszczenie lub zwężenie w rurach bądź syfonie, ma się rozumieć, nie wykluczam. Jeżeli jednak ich oczyszczenie nie pomoże, to trzeba szukać gdzie indziej. Czy woda spływa bez problemu przy normalnym korzystaniu ze zlewu i umywalki? Czasem skłonność do powstawania korka wodnego w rurze wynika też z jej poprowadzenia ze zbyt dużym spadkiem. Ścieki wypełniają wówczas cały przekrój rury, a prawidłowo powinny sięgać do ok. 2/3
-
Trudno odnieść się do sprawy, nie wiedząc jakiej średnicy i jak długa jest rura prowadząca od przyborów sanitarnych do pionu. Jednak, proponowane rozwiązanie najpewniej nie rozwiąże problemu, a mogą zacząć się kłopoty z przenikaniem gazów kanalizacyjnych do pomieszczeń. Prawdopodobnie odpływ większych ilości ścieków w wyniku działania pompy w zmywarce i pralce powoduje całkowite wypełnienie przekroju rury i w efekcie zasysanie powietrza poprzez syfon umywalki/zlewu. W związku z tym należy dodać zawór napowietrzający rurę, którą spływają ścieki. Mamy wówczas zawór napowietrzający, następnie podłączenie zlewu i zmywarki, ewentualnie inne przybory sanitarne, odpływ do pionu kanalizacyjnego. Czasem pomaga też ułożenie rury odpływowej o większej średnicy, jednak nie wiadomo czy tutaj jest to wykonalne.
-
Zenek, przejrzałem ten plik z linku. Nie chcę tu specjalnie zagłębiać się w szczegóły, na ile merytorycznie jest w porządku. Jednak czy zwróciłeś uwagę, ogrzewania jakiego typu obiektów dotyczą te rozważania? Chodzi o kościoły, chale, stadiony. Czyli obiekty o zupełnie innej charakterystyce niż domy jednorodzinne. Pisałem w swoim poprzednim poście, że są szczególne obiekty i sytuacje kiedy promienniki podczerwieni maja przewagę. Bo chcemy np. ogrzewać tylko niewielka część pomieszczenia , ogrzewania potrzebujemy na krótko, albo ciepłe powietrze uleciałoby pod sufit, który mamy kilka metrów nad głową. Stąd właśnie stosowanie promienników w halach, warsztatach, kościołach na stadionach. Czy w normalnie eksploatowanym domu masz takie szczególne sytuacje? Kolega z redakcji napisał bardzo trafnie - jak grzejnik będzie miał 2 kW, to tak samo będzie Ci się kręcił licznik, niezależnie od tego co to będzie za grzejnik. Nie ma jakiś magicznych sposobów, żeby z tej samej ilości energii elektrycznej uzyskać więcej ciepła. Rzecz w tym, czy to ciepło zostanie optymalnie wykorzystane. Dlatego, jeżeli masz warsztat do majsterkowania, w którym spędzasz godzinę dziennie, ogrzewaj go promiennikiem lub konwektorem. W salonie, gdzie chcesz mieć stale ciepło, podłogówka wcale nie będzie gorsza i mniej ekonomiczna.
-
Podsumowanie prawidłowe Większe zbiorniki hydroforowe są wygodniejsze w eksploatacji (pompa rzadziej się włącza). Jeżeli miejsca jest dość, brałbym 150 l. Pompa o podanych poprzednio parametrach w zupełności wystarczy. Odradzałbym takie o znacznie większej wydajności, bo będą się włączały na chwilę i zaraz wyłączały, co jest szkodliwe dla ich trwałości.
-
proponuję zrobić prostszą wersję z użyciem folii fundamentowej PVC jako izolacji pomiędzy piaskową podbudową tarasu i fundamentem. Folia jest elastyczna i można ja ułożyć podwijając koniec pod kostkę. Ponadto jest sprzedawana w długich rolkach, więc izolacja nie będzie miała połączeń, potencjalnie słabych miejsc. Układ jak na rysunku. PS. Ja też nie jestem bystry, bo dla mnie z opisu nie wynika, gdzie jest poziom gruntu przy budynku. Milcząco zakładam, że poniżej izolacji poziomej na wierzchu ścian fundamentowych. Inaczej takie jej ułożenie nie miałoby sensu.
-
Jeżeli zostawi się ruszt z łat i kontrłat, na to płyty to wentylacja będzie prawidłowa, pod warunkiem, że będą wloty i wyloty powietrza. Moje wątpliwości budzi jednak stabilność zamocowania płyt OSB do rusztu z łat i kontrłat. Nawet gęste przybicie płyt do łat nie zagwarantuje, że płyty nie będą się ruszać, a to uwidoczni się na pokryciu z gontów bitumicznych. Po prostu konstrukcja z łat i kontrłat z założenia nie jest całkiem sztywna. Skoro łaty i kotrłaty ą w dobrym stanie, to bym je oderwał do ponownego wykorzystania. Wtedy na krokwiach układamy: - paroprzepuszczalną FWK albo równie dobrze siatkę (uniemożliwia zbyt mocne dopchniecie wełny); - nabijamy kontrłaty (tworzą nam szczelinę wentylacyjną; - przybijamy płyty OSB, przez kontłaty do krokwi; - papa i gonty. Pozostałe łaty można wykorzystać do zrobienia rusztu od strony poddasza. Dla pogrubienia izolacji i zrobienia dopasowanej konstrukcji pod płyty lub boazerie od środka.
-
Te 46 m to faktycznie głębokość do lustra wody, czy całkowita głębokość odwiertu? Przyjmuję pierwszy, mniej korzystny wariant, choć to wyjątkowo głęboko. Zbiornik hydroforowy jest niezbędny. Lepiej żeby był dość duży, przynajmniej 100 l, wtedy pompa będzie się włączać rzadziej, a za to na dłużej. Dla jej żywotności to korzystne. Przy takiej głębokości do lustra, wszystkie pompy samozasysające odpadają. Pompa musi być opuszczona do studni, połączona rurą ze zbiornikiem hydroforowym w budynku. Wtedy nie ma problemu z wysokością podnoszenia, a pompy w domu nie słychać. Nie wiadomo jaka jest wydajność studni, wiec nie ma co przesadzać z wydajnością pompy (przepływem). Wystarczy nawet 20 litrów na minutę przy tej wysokości podnoszenia. 4 cale to raczej średnica rury umieszczonej w studni. Pompa powinna mieć w takim razie średnicę nieco mniejszą. Typowy wymiar to 3,5 cala (3,5"). Do budynku rura PE 32 lub 40 mm. W zupełności wystarczy pompa jednofazowa. Uwzględniając głębokość na jakiej jest lustro wody oraz opory w rurach, zakładałbym wysokość podnoszenia 55-60 m. Charakterystykę można odczytać z wykresu. Takiego jak choćby tu: http://www.dostudni.pl/sc-2-12-230-v,id1079.html Z wykresu odczytujemy, że dla wysokości podnoszenia 55-60 m wydajność pompy mieści się w granicach 25-35 l/min. I takich parametrów potrzebujemy. Kupowanie pompy o większej wydajności nie ma sensu, bo będzie pracować w bardzo krótkich cyklach. Zaś przy małej wydajności studni zbyt duży przepływ będzie problemem. Może być, oczywiście, pompa zupełnie innej firmy, ale o zbliżonych parametrach. Pompa, zbiornik i osprzęt to razem ok. 1000 zł. Całość do zamontowania, ma się rozumieć, przez fachowca.
-
Taryfy gwarantowane wciąż są zapisane w ustawie OZE, nie skasowano ich w ramach nowelizacji, wbrew temu jakie informacje pojawiły się przy tej okazji w prasie. . W praktyce w ogóle system wsparcia dla fotowoltaiki nie bardzo działa, jednak mamy pełne prawo domagać się odkupu energii w ramach taryf gwarantowanych. Moc elektryczna paneli niestety spada wraz ze wzrostem temperatury. W przybliżeniu to około 0,4% mocy nominalnej na 1°C powyżej temperatury dla której wyznaczono moc. A to zwykle temp. 25°C. W praktyce trzeba się liczyć z jej przekroczeniem w lecie nawet o 50 K. Mamy wiec spadek mocy nawet o 20%. To prawda, że powinno się zapewnić możliwość cyrkulacji powietrza, jednak to nie rozwiąże całkowicie problemu. Nie schłodzimy dzięki temu paneli do 30°C. Z uwagi na charakter tekstu tylko zasygnalizowałem problem. Dla zainteresowanych więcej informacji np. tu: http://sinovoltaics.com/solar-basics/measuring-the-temperature-coefficients-of-a-pv-module/ Co do cen wyraźnie napisałem, że rozpiętość jest duża 6000-8000 zł/kWp. Jest to cena orientacyjna i będzie tym wyższa im mniejsza instalacja.
-
Do pracy w takich działkowych warunkach polecałbym pompę membranową. Koszt dużo mniejszy, ok. 100 zł, konstrukcja prosta. Jak ktoś się boi o niezawodność może kupić dwie i trzymać drugą w rezerwie Przy takiej cenie to nie problem. Takie pompy maja sporą wysokość podnoszenia, około 50 m, za to mniejszy przepływ, najczęściej w granicach do 20 l/min. I w tej sytuacji to korzystne, bo pompa nie będzie włączać się na bardzo krótko. Ponadto, jeżeli wydajność studni jest niewielka, to jej całej nie wypompujemy. Typowa średnica to 110 mm, więc i z tym nie ma problemu. Lepiej wziąć pompę z zasysaniem wody od góry, mniejsze prawdopodobieństwo zassania zanieczyszczeń. Pompa IBO 3,5 SDM 3-15 ma przy 30 m wysokości podnoszenia wydajność ponad 90 litrów na minutę, czyli przy takiej pojemności zbiornika będzie się włączać dosłownie na chwilę. Polecam zrobić dodatkowy zawór, odgałęzienie przed hydroforem, choćby na potrzeby podlewania albo jego awarii. Rury wszędzie układane ze spadkiem, żeby można było łatwo odwodnić instalacje przed zimą. PS. Pompy membranowe są popularnie nazywane białoruskimi lub ruskimi.
-
Zenek, nie rozumiem przede wszystkim czemu chcesz koniecznie przeprowadzić ostrą granice pomiędzy ogrzewaniem przez promieniowanie oraz przez konwekcję. Typowy grzejnik oddaje ciepło na oba sposoby równocześnie. Różnica tkwi w proporcjach. Ogrzewanie podłogowe lub sufitowe również, jednak udział promieniowania jest większy. Wracając jednak do zasadniczego problemu kosztów eksploatacji. Promiennika podczerwieni w typowym domu to zużycie energii elektrycznej zaledwie o kilka procent mniejsze, niż gdyby używać np. grzejników elektrycznych. Przez typowy dom rozumiem taki, w którym przez większość doby wymagamy ogrzewania. Inna sytuacja, jeżeli gdzieś potrzebujemy ogrzewania tylko przez krótki czas - np. w warsztacie. Podobnie w domu szkieletowym, szczególnie, jeżeli stoi pusty przez wiele godzin w ciągu doby. Tam nie ma dużej akumulacji ciepła i ogrzewanie można wyłączyć na pewien czas. Jednak związane z tym oszczędności energii osiągniemy w niewiele mniejszym stopniu używając grzejników konwekcyjnych zamiast promienników. No i tu, wobec niewielkiej różnicy w zużyciu energii, trzeba sobie porównać ceny prądu i innych nośników energii.
-
Co ma być tańsze od czego? Doprecyzujmy pytanie: jaki rodzaj promiennika porównujemy, jakie ma być inne ogrzewanie (podłogowe, sufitowe, grzejniki ścienne). Co ma być źródłem energii dla promiennika oraz dla drugiego systemu ogrzewania? Promienniki są zarówno elektryczne, jak i gazowe, jednak te drugie raczej nie do zastosowania w warunkach domowych. Czyli raczej zakładamy, że promiennik będzie "napędzany" prądem z sieci. Przy pozostałych rodzajach ogrzewania może to być dowolnie gaz, prąd lub inne paliwo, albo kilka w jednej instalacji. Zostaje zasadnicza kwestia, o jakim rodzaju promiennika mówimy? Ostatnio byliśmy na etapie folii grzejnych w podłodze, pod warstwą wylewki. Co do sposobu przekazywania ciepła do pomieszczenia nie różni się to niczym od ogrzewania podłogowego zrobionego za pomocą przewodów oporowych albo rurek z wodą. Przypominam mój poprzedni post. W takiej wersji wykonania koszty eksploatacyjne będą takie same jak przy elektrycznych przewodach oporowych. Z racji cen prądu, wyższe niż przy wodnej podłogówce z kotłem gazowym.
-
To nie ma problemu. Tylko do roboty Wnętrze domu to dużo lepsze pod względem warunków miejsce dla zbiornika niż jakakolwiek studzienka w ziemi. Przy pionowym ustawieniu nie zajmie wiele miejsca. Zostaw sobie tylko w miarę swobodny dostęp do niego. W zbiornikach przeponowych co jakiś czas trzeba się liczyć z koniecznością wymiany membrany. Ale to głównie kwestia jakości wody. Zasadnicza sprawa, jak z nią jest u Ciebie? Bo może trzeba będzie wygospodarować miejsce na jakiś zestaw do uzdatniania. PS. Polecam zaizolowanie zbiornika, żeby wilgoć się na nim nie wykraplała. Wystarczy trochę spoistej wełny mineralnej z rolki i na to warstwa folii dachowej do obwinięcia. Prosto, tanio i skutecznie.
-
Zbiornik w kotłowni lub gdziekolwiek indziej w domu to pewniejsze rozwiązanie. Polecam układ z pompą zatopiona w studni, a zbiornikiem ciśnieniowym w domu zamiast typowego zestawu hydroforowego. Opisywałem już to w tym dziale forum. Pracy pompy wówczas w domu nie słychać, co daje nowe możliwości odnośnie lokalizacji zbiornika
-
Panowie, o czym tu właściwie deliberować? przypominam post Parkiet Komplex Jeżeli element grzejny umieścimy w podłodze, pod warstwą wylewki i jakiegoś wykończenia (płytki, parkiet itd.), to już nie będzie miało specjalnego znaczenia co tam wsadziliśmy. Mogą to być przewody oporowe, folia grzejna, rurki z wodą albo i z ciepłym powietrzem. O ile ostatecznie temperatura powierzchni podłogi będzie taka sama, to i sposób ogrzewania pomieszczenia będzie taki sam. Podłoga odda ciepło przez promieniowanie i konwekcję. W różnej proporcji, zależnie od swojej temperatury. Ogrzewanie promiennikami podczerwieni albo foliami układanymi choćby na suficie to zupełnie inny system.
-
Tak na szybko, 2 uwagi w kwestii bezpieczeństwa: - naczynie wyrównawcze musi mieć połączenie z kotłem bez żadnych zaworów po drodze; - pojemność robocza (nie nominalna) naczynia to 4-5% objętości w instalacji. Czyli w normalnych warunkach naczynie musi mieć jeszcze wolną przestrzeń na jakieś 50 l wody. Mam jednak zasadniczą uwagę, odnośnie koncepcji całości. Jaka role ma tu pełnić zbiornik akumulacyjny, co dzięki niemu zyskamy? Skoro całość ma być zasilana kotłem na pellety, to może lepiej wybrać model z funkcją automatycznego rozpalania i zrezygnować ze zbiornika wody grzewczej? W takim układzie kocioł nie będzie musiał pracować stale, może się np. włączać o 15.00 i wyłączać nad ranem. Całkiem sam, w pełni automatycznie. Chwilowe wahania w zapotrzebowaniu na ciepło i tak będzie w stanie skompensować duża masa akumulacyjna wylewki podłogowej.
-
Po prostu sprawdź w instrukcji (np. na stronie internetowej), czy producent tego konkretnie okapu przewiduje możliwość pracy urządzenia jako pochłaniacza. Teraz to bardzo częste i można dokupić w ramach akcesoriów odpowiedni wkład węglowy. Chociaż osobiście jestem zwolennikiem okapów, a nie pochłaniaczy.
-
Bajbaga, bez urazy, ale zgodnie z taką teorią w ścianach dwuwarstwowych ocieplonych wełną, para wodna też nie może się skroplić w warstwie ocieplenia? Albo w ścianie jednowarstwowej? Niestety może i w tym problem. W styropianie też może dojść do kondensacji pary wodnej. Bo do kondensacji potrzebne jest spełnienie 2 warunków: - odpowiednio duża ilość pary wodnej; - odpowiednio niska temperatura. Piszę odpowiednio, bo są to wielkości wzajemnie zależne. W ciepłym powietrzu, nawet zawierającym dużo pary wodnej o kondensację trudno. Jednak jeżeli zaczniemy je schładzać, w którymś momencie dojdzie do przekroczenia wilgotności względnej 100% i mamy punkt rosy. Dlatego i o ścianach ocieplanych styropianem nie można z góry powiedzieć, że w nich ryzyka kondensacji pary wodnej w samym styropianie nie ma. Styropian jest mało przepuszczalny dla pary wodnej, ale całkowicie jej ruchu nie blokuje. Sama już zmiana jego grubości(np. z 10 na 20 cm), zmienia warunki w przegrodzie. Inna jest zarówno temperatura, jak i ilość pary wodnej w poszczególnych jej warstwach. Dlatego trzeba robić indywidualnie analizę cieplno-wilgotnościową, z uwzględnieniem wszystkich warstw, ich grubości i współczynników oporu dyfuzyjnego. PS. Teraz zerknąłem na pierwszy post wątku. Przy 30-35 cm styropianu ryzyko wykroplenia będzie najpewniej tylko w szczelinach pomiędzy płytami, jeżeli takie będą. Martwiłbym się jednak o stabilność tak grubej warstwy.
-
Wentylacja pomieszczeń to podstawa. Jednak Zenek ma racje, że przenikania pary wodnej przez przegrodę i tak całkowicie nie unikniemy. Nawet robiąc bardzo dobrą paroizolacje z folii, jak w ścianach szkieletowych (w dachach tak samo). I tu zaczyna się problem: jak to zrobić, żeby para wodna się w przegrodzie nie skraplała, albo jeżeli jednak się skropli, to mogła potem wyschnąć? Zauważcie, że problemem nie jest sam fakt, że para wodna przez ścianę przechodzi, ale, że czasem się przy tym skrapla. Jednak wbrew intuicji Zenka można osiągnąć taką sytuację, że i przy styropianie para wodna będzie przez niego przechodzić bez wykroplenia. Polecam pomanewrować przy obliczenia grubością styropianu. Jego pogrubienie w pewnym momencie wyeliminuje kondensację. Do przemyślenia (np. dla Zenka), dlaczego tak się dzieje? Jak zmienia się temperatura w przegrodzie i wielkość strumienia pary wodnej?
-
Grzejniki na rozdzielaczu? I jak duże? Prawdopodobnie da radę, ale pewniej byłoby dać nieco większą średnicę od kotła do rozdzielacza, a dopiero potem rurkę 16 mm. Bardziej martwiłbym się czy moc kotła i wymagany przez niego przepływ wody nie będzie zbyt duże dla tak małej instalacji. Jakie jest zapotrzebowanie na ciepło i jaka moc kotła?