-
Posty
2 326 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Do pelletu powinien to być przede wszystkim kocioł, dla którego pellet przewidziano jako paliwo podstawowe. W kotłach na węgiel groszek (ekogroszek) też można palić pelletami, ale to dla nich tylko paliwo zastępcze. Zarówno sprawność, jak i czystość spalania są wówczas gorsze. Po prostu węgiel i pellety to dość odmienne paliwa i chociażby konstrukcja palnika powinna być nieco inna.
-
Zenek, przypominam, że kurzawka to bardzo konkretne pojęcie, nie jakiekolwiek błoto. Kurzawka w całej swojej objętości zachowuje się jak ciecz. Bez skłonności do opadania cięższych cząstek i rozwarstwiania się. Patrząc zaś po tych zdjęciach, mamy tu raczej typowe błoto, w którym cięższe drobiny gruntu w wykopie opadają na dno, woda zaś wypływa ku górze. W takich zaś warunkach licząc siłę wyporu przyjmuje się gęstość wody. O ile dobrze pamiętam, była o tym też mowa w podanym przez Ciebie linku do forum konstruktora budowlanego. Jednak, jak to zwykle w życiu bywa, może mamy tu jakiś stan pośredni i to błoto, w którym teraz siedzi zbiornik w jakimś stopniu ma taką strukturę/skład, że należałoby przyjąć nieco wyższą gęstość niż gęstość wody dla wypieranej cieczy. To jednak b. trudno określić, parametry zmieniają się zależnie od poziomu nawodnienia, a jeszcze dochodzi dodatkowy czynnik w postaci lepkości błota. I jakie wartości przyjmować tu do obliczeń? Jak się nawet nie było na miejscu? Przypominam mój post #19. Tam przyjąłem pewne wartości odnośnie grubości ścianek zbiornika, jego wymiarów, gęstości betonu. Podkreślam - przyjąłem jako typowe, bo dokładnych danych nie mamy. Drobne spostrzeżenie. Zwróć uwagę na kierunek przechyłu zbiornika i jego niesymetryczną budowę. Szambo z tego tematu jest nieco innym przypadkiem. Ku dołowi nie poszła przecież część obciążona dodatkowo kręgiem. Nadal uważam, że nierównomierny przechył wynika z tego jaki grunt był na dnie wykopu.
-
TINEK liczysz prawidłowo, przy założeniu, że zbiornik wypiera wodę. Jednak w obecnej sytuacji trudno powiedzieć w czym jest zanurzony ten zbiornik (woda, błoto, w kurzawkę raczej wątpię). Może to zwiększać siłę wyporu, ale równocześnie dochodzi nam większa lepkość tego płynu. Wbrew pozorom, nawet będąc tam na miejscu nie sposób wszystko przewidzieć i policzyć. Dlatego właśnie napisałem, że obsypanie tego zbiornika i przykrycie warstwą 0,5 m ziemi praktycznie eliminuje ryzyko jego wypchnięcia. Stuprocentowej pewności mieć nie mogę. Licząc masę i wymiary zbiornika też poczyniłem pewne założenia. Najpewniej w dopuszczalnych granicach błędu. Zenek, bez obrazy, ale chyba zaczynasz z igły robić widły W poprzednim poście sugerowałem to samo co teraz Bajbaga - przyczyną problemu może być właśnie niejednorodność gruntu pod zbiornikiem. Z tym, że niekoniecznie to efekt nasypania niezagęszczonego gruntu. (post #19 "Przechylenie zbiornika wskazuje na to, że grunt pod nim nie jest jednorodny, ew., z jednej strony bardziej podmywa go woda (może też grunt w wykopie rozmiękł od deszczu). Po wydobyciu go z wykopu trzeba coś z tym zrobić. Najprostsze może być pogłębienie całego wykopu. Stąd moja sugestia dodania kręgu.")
-
Chyba mowa tu o różnych ścianach, stąd kłopot z porozumieniem. Ta ściana ma być ścianą wewnętrzną, nie zewnętrzną! Czyli duże przeszklenie na nasłonecznionej elewacji, słońce przez nie pada na masywną ścianę wewnętrzną (stąd najlepiej, żeby była to po prostu ściana konstrukcyjna)w ciemnym kolorze. Taka ściana nagrzewa się pod wpływem słońca, a następnie oddaje ciepło do wnętrza domu. To jeden z podstawowych sposobów tzw. biernego pozyskiwania energii słonecznej. Wersję ze ścianą zewnętrzną bez izolacji oraz dobudowana oranżeria też niekiedy praktykowano. Jednak z naszej strefy klimatycznej brak dostatecznych danych na temat skuteczności tego rozwiązania.
-
Jak patrzę na zdjęcia zastanawia mnie na jakiej wysokości będzie wlot ścieków do zbiornika? Bo pokrywa jest chyba mniej więcej na poziomie gruntu? Może zagłębić zbiornik nieco więcej, wlot robiąc w dolnej części kręgu. Ewentualnie może dodać jeszcze jeden krąg. Jak pisali TINEK i mhtyl, po zasypaniu wykopu i zasypaniu od góry warstwą ok. 0,5 m gruntu, ryzyka wypchnięcia praktycznie nie ma. Zakładając, że zbiornik ma ścianki grubości 10 cm, jego masa wraz z warstwą ziemi od góry przekroczy 10 ton. Na razie problemem jest oddzielenie pokrywy, wyjęcie zbiornika i jego ponowne osadzenie. Przechylenie zbiornika wskazuje na to, że grunt pod nim nie jest jednorodny, ew., z jednej strony bardziej podmywa go woda (może też grunt w wykopie rozmiękł od deszczu). Po wydobyciu go z wykopu trzeba coś z tym zrobić. Najprostsze może być pogłębienie całego wykopu. Stąd moja sugestia dodania kręgu. PS. Założyłem, że zbiornik ma dość typowy wymiar 2,4 × 3,0 × 1,65 m. Umiarkowane różnice w wymiarach i/lub grubości ścianek wiele tu nie zmienią. Na wszelki wypadek zakładałem dość niską gęstość betonu (1800 kg/m3).
-
Panowie, spokojnie. Mam wrażenie, że nie wszyscy piszą o tych samych wskaźnikach zużycia energii. Przypominam, że mamy: - energię pierwotną; - energię końcową; - energię użytkową. Bajbaga przytoczył przepisowe wymogi zużycia energii pierwotnej. Uwzględniając tzw. współczynnik nakładu równy 3, żeby się zmieścić w limicie, przy ogrzewaniu wyłącznie prądem z sieci, trzeba mieć faktycznie zużycie roczne na poziomie 32 kWh/m2. 95 kWh/(m2·rok) : 3 = ok. 32 kWh/(m2·rok) Zakładamy, że w domu nie ma kolektorów słonecznych, ogniw fotowoltaicznych, kotła na biomasę, co obniżyłoby zapotrzebowanie na Ep. Enerbau zaś najwyraźniej pisze o zużyciu 27 kWh/(m2·rok) wynikającym ze wskazań licznika energii. Czyli bez uwzględnienia współczynnika nakładu. Mamy tu więc energię końcową, nie energię pierwotną! Czy nasz prawodawca postąpił słusznie, koncentrując się tylko na wskaźniku Ep i czy wyznaczone wartości są rozsądne, to już inna sprawa. Moim akurat zdaniem nie są to dobre rozwiązania. Tak na marginesie, to program dopłat z NFOŚiGW do domów w standardzie NF15 i NF40 od jakiegoś czasu nie funkcjonuje. Nie ma naboru nowych wniosków. Nie wiadomo, czy będzie reaktywowany.
-
Moim zdaniem, rację ma najpewniej Bajbaga. Problem tkwi w braku odpowiedniego nawiewu powietrza, bo z opisu wynika, że przy uchylonym oknie kłopotu z ciągiem kominowym w kanale dymowym nie ma. W starych kamienicach bywa tak, że w ogóle nie ma kratek nawiewnych. Zakładano, że nieszczelności w oknach i drzwiach wystarczą. I tak jest najpewniej także tu. W efekcie, ciąg w kanałach wentylacyjnych i w dymowym czasem ulega odwróceniu. Wskazywały by na to te zapachy z kratki wentylacyjnej w łazience.
-
Najprawdopodobniej przyczyną problemów jest właśnie jakieś połączenie przewodów. Ale może być wadliwe w samym gniazdku, gdzieś w puszce albo i w samej rozdzielnicy. Zakładając, że to nie wina samego rozgałęziacza, bo one psuja się dość często. Proponuje na początek wymienić go na inny. Zdarza się, że przewód rozgałęziacza ma pękniętą żyłę (pod izolacją). Wtedy działa, a jak go się nieco poruszy - przestaje. Jeżeli po zmianie rozgałęziacza problem będzie dalej występował, koniecznie trzeba wezwać elektryka. Takie luźne połączenia mocno się rozgrzewają, co może się skończyć pożarem.
-
Do rozdzielenia obiegu hydraulicznego pompy ciepła i ogrzewania podłogowego wystarczy sprzęgło hydrauliczne. Nie ma potrzeby instalowania zbiornika buforowego. Pytanie czytelnika dotyczyło zbiornika buforowego i konkretnej sytuacji, domu z ogrzewaniem podłogowym na całej powierzchni i pompa typu powietrze/woda. W takiej sytuacji stosowanie zbiornika buforowego lub akumulacyjnego nie ma uzasadnienia. Co opisałem i uzasadniłem w odpowiedzi.
-
Nie ma czegoś takiego jak energooszczędny grzejnik. Przeciwnie, grzejnik ma być rozrzutny! On ma przekazywać ciepło! To czy będziemy pobierać duża moc przez krótki czas, czy też mniejszą, za to dłużej, jest drugorzędne. Oszczędności są wtedy, gdy nie potrzebujemy stałej temperatury w pomieszczeniu przez cały czas, a nasze ogrzewanie potrafi działać dynamicznie. Dobrym przykładem są choćby grzejniki nadmuchowe. Sam dogrzewam takim łazienkę w domku na wsi. Oszczędność nie wynika przecież z tego, że grzejnik daje więcej ciepła z tej samej ilości energii elektrycznej. Po prostu temperaturę do poziomu komfortowego podnoszę nim tylko na krótki czas, kiedy rzeczywiście jest mi potrzebna. A takim grzejnikiem da się to zrobić szybko. To troche tak, jak z ogrzewaczami wody pojemnościowymi i przepływowymi. Na podgrzanie tej samej ilości wody zużywają tyle samo prądu. Jednak w miejscu gdzie z wody korzystamy sporadycznie, eksploatacja przepływowego będzie tańsza. Z drugiej strony, przy częstym, dużym poborze lepszy będzie pojemnościowy.
-
Wszystko zależy od tego kto, do czego i jak często ma używać pilarki. Na korzyść elektrycznej, również moim zdaniem, przemawia łatwość obsługi. W pełni rozumiem Zenka, bo amator użyje piły raz na miesiąc albo i tego nie. Szczególnie, jeżeli potrzebna jest na parę minut , to przy spalinowej dłużej będziemy robić całą resztę niż ciąć. Intensywne, częste użytkowanie i do tego jeszcze na dużej działce to zupełnie inna sprawa. Do tego jeszcze zasadnicza różnica pomiędzy kimś, kto ma w obsłudze pilarek doświadczenie (post #20). Mhtyl napisał, że pilarek używa od 20 lat i to intensywnie. Do sporadycznego użycia przez Zenka ma się to nijak. W amatorskim użytku niekłopotliwa obsługa, lekkość i niska cena przemawiają na korzyść elektrycznych. Spalinowe maja większe możliwości ale to sprzęt dobry dla bardziej zaawansowanych i tam gdzie elektryczne zasilanie jest kłopotliwe. Argumenty mogą być różne. Przykładowo, mieliśmy teraz wichury, powalone drzewa i tysiące ludzi było bez prądu. Pilarki spalinowe w takiej sytuacji górą. Ale można też dojść do wniosku, że przeciętnemu Polakowi, który na małej działce ma ledwie kilka drzew, zamiast pilarki wystarczą dobre piły ręczne - do gałęzi, płatnica i kabłąkowa.
-
Zbiornik hydroforowy i tak jest potrzebny, niezależnie od rodzaju pompy. Pompa (taka czy inna) napełnia zbiornik ciśnieniowy. Dzięki temu można wygodnie korzystać z wody, bez ciągłego uruchamiania i wyłączania pompy. Zaproponowałem taka pompę ze względu na niską cenę i parametry w zupełności wystarczające do zastosowania w domku letniskowym. Może być inna, jednak nie ma co przesadzać z wydajnością. To odgałęzienie przed hydroforem, tak jak pisałem choćby na wypadek uszkodzenia zbiornika. Przyda się też, jeżeli będziemy potrzebować większych ilości wody. Ponadto dobrze mieć możliwość skorzystania z wody bez napełniania hydroforu i dalszej części instalacji. Czasem przyjeżdża się na takie letnisko ledwie na parę godzin. Albo woda jest nam potrzebna, kiedy właśnie już ją spuściliśmy z instalacji.
-
Proponuję jeszcze raz uważnie przeczytać powyższy post Bajbagi. Jeżeli porównamy różne elektryczne urządzenia grzewcze różnica w ich sprawności wyniesie zaledwie kilka procent (3-4%). Też już pisałem, że różnice będą znikome. Zenek, nie da się porównać postępu technologicznego kotłów gazowych i grzejników elektrycznych. Fundamentalna różnica jest taka, że w takim grzejniku jedynie przekształcamy energię elektryczną na ciepło. W kotle masz paliwo, które trzeba wymieszać z powietrzem, mniej lub bardziej dokładnie spalić, część ciepła ucieknie przez komin itd. Czyli wieloetapowy proces, w którym jest co poprawić. Grzejnik może co najwyżej rozgrzewać się szybciej lub wolniej. Albo sterowanie może być lepsze lub gorsze - łatwiej i dokładniej będzie można utrzymać zadaną temperaturę w pomieszczeniu. Jednak sama ilość ciepła pozyskiwana z 1 kWh energii elektrycznej i tak się nie zmieni, niezależnie od tego czy jest to nowy grzejnik "z bajerami", czy staroć zrobiony 50 lat temu. Różnice w zużyciu energii na ogrzewanie pomieszczenia grzejnikami elektrycznymi będą wynikać z tego na ile ten grzejnik będzie potrafił się dostosować do zapotrzebowania na ciepło. Jeżeli będzie ono w miarę stałe, bo we wnętrzu chcemy ciągle utrzymywać tę samą temperaturę i nie ma jakiś dużych zysków ciepła (np. przez nasłonecznione okna), wybór rodzaju grzejnika będzie miał minimalne znaczenie. Co innego jeżeli ciepło ma być dostarczane tylko okresowo. Podawałem już przykład warsztatu do majsterkowania. Tam wybierając promiennik zmniejszymy zużycie energii. Bo promiennik można szybko włączyć i wyłączyć, a dodatkowo w ograniczonym jedynie stopniu ogrzewamy mury. Czy jednak chcesz ogrzewać tylko wybrane pomieszczenia po kilka godzin dziennie?
-
Tym akurat razem nie zgodzę się z p. Cezarym. Bulgotanie powstaje prawdopodobnie dlatego, że powietrze jest zasysane do rury przez syfon. Takie wstawienie zaworu napowietrzającego jak na rysunku będzie miało ograniczoną skuteczność. Chodziło mi o inny układ. Tak jak pisałem poprzednio - najpierw zawór napowietrzający na rurze, dopiero potem syfon umywalki/zlewu. Załączam rysunek. Tego, że źródłem odgłosów może być jakieś zanieczyszczenie lub zwężenie w rurach bądź syfonie, ma się rozumieć, nie wykluczam. Jeżeli jednak ich oczyszczenie nie pomoże, to trzeba szukać gdzie indziej. Czy woda spływa bez problemu przy normalnym korzystaniu ze zlewu i umywalki? Czasem skłonność do powstawania korka wodnego w rurze wynika też z jej poprowadzenia ze zbyt dużym spadkiem. Ścieki wypełniają wówczas cały przekrój rury, a prawidłowo powinny sięgać do ok. 2/3
-
Trudno odnieść się do sprawy, nie wiedząc jakiej średnicy i jak długa jest rura prowadząca od przyborów sanitarnych do pionu. Jednak, proponowane rozwiązanie najpewniej nie rozwiąże problemu, a mogą zacząć się kłopoty z przenikaniem gazów kanalizacyjnych do pomieszczeń. Prawdopodobnie odpływ większych ilości ścieków w wyniku działania pompy w zmywarce i pralce powoduje całkowite wypełnienie przekroju rury i w efekcie zasysanie powietrza poprzez syfon umywalki/zlewu. W związku z tym należy dodać zawór napowietrzający rurę, którą spływają ścieki. Mamy wówczas zawór napowietrzający, następnie podłączenie zlewu i zmywarki, ewentualnie inne przybory sanitarne, odpływ do pionu kanalizacyjnego. Czasem pomaga też ułożenie rury odpływowej o większej średnicy, jednak nie wiadomo czy tutaj jest to wykonalne.
-
Zenek, przejrzałem ten plik z linku. Nie chcę tu specjalnie zagłębiać się w szczegóły, na ile merytorycznie jest w porządku. Jednak czy zwróciłeś uwagę, ogrzewania jakiego typu obiektów dotyczą te rozważania? Chodzi o kościoły, chale, stadiony. Czyli obiekty o zupełnie innej charakterystyce niż domy jednorodzinne. Pisałem w swoim poprzednim poście, że są szczególne obiekty i sytuacje kiedy promienniki podczerwieni maja przewagę. Bo chcemy np. ogrzewać tylko niewielka część pomieszczenia , ogrzewania potrzebujemy na krótko, albo ciepłe powietrze uleciałoby pod sufit, który mamy kilka metrów nad głową. Stąd właśnie stosowanie promienników w halach, warsztatach, kościołach na stadionach. Czy w normalnie eksploatowanym domu masz takie szczególne sytuacje? Kolega z redakcji napisał bardzo trafnie - jak grzejnik będzie miał 2 kW, to tak samo będzie Ci się kręcił licznik, niezależnie od tego co to będzie za grzejnik. Nie ma jakiś magicznych sposobów, żeby z tej samej ilości energii elektrycznej uzyskać więcej ciepła. Rzecz w tym, czy to ciepło zostanie optymalnie wykorzystane. Dlatego, jeżeli masz warsztat do majsterkowania, w którym spędzasz godzinę dziennie, ogrzewaj go promiennikiem lub konwektorem. W salonie, gdzie chcesz mieć stale ciepło, podłogówka wcale nie będzie gorsza i mniej ekonomiczna.
-
Podsumowanie prawidłowe Większe zbiorniki hydroforowe są wygodniejsze w eksploatacji (pompa rzadziej się włącza). Jeżeli miejsca jest dość, brałbym 150 l. Pompa o podanych poprzednio parametrach w zupełności wystarczy. Odradzałbym takie o znacznie większej wydajności, bo będą się włączały na chwilę i zaraz wyłączały, co jest szkodliwe dla ich trwałości.
-
proponuję zrobić prostszą wersję z użyciem folii fundamentowej PVC jako izolacji pomiędzy piaskową podbudową tarasu i fundamentem. Folia jest elastyczna i można ja ułożyć podwijając koniec pod kostkę. Ponadto jest sprzedawana w długich rolkach, więc izolacja nie będzie miała połączeń, potencjalnie słabych miejsc. Układ jak na rysunku. PS. Ja też nie jestem bystry, bo dla mnie z opisu nie wynika, gdzie jest poziom gruntu przy budynku. Milcząco zakładam, że poniżej izolacji poziomej na wierzchu ścian fundamentowych. Inaczej takie jej ułożenie nie miałoby sensu.
-
Jeżeli zostawi się ruszt z łat i kontrłat, na to płyty to wentylacja będzie prawidłowa, pod warunkiem, że będą wloty i wyloty powietrza. Moje wątpliwości budzi jednak stabilność zamocowania płyt OSB do rusztu z łat i kontrłat. Nawet gęste przybicie płyt do łat nie zagwarantuje, że płyty nie będą się ruszać, a to uwidoczni się na pokryciu z gontów bitumicznych. Po prostu konstrukcja z łat i kontrłat z założenia nie jest całkiem sztywna. Skoro łaty i kotrłaty ą w dobrym stanie, to bym je oderwał do ponownego wykorzystania. Wtedy na krokwiach układamy: - paroprzepuszczalną FWK albo równie dobrze siatkę (uniemożliwia zbyt mocne dopchniecie wełny); - nabijamy kontrłaty (tworzą nam szczelinę wentylacyjną; - przybijamy płyty OSB, przez kontłaty do krokwi; - papa i gonty. Pozostałe łaty można wykorzystać do zrobienia rusztu od strony poddasza. Dla pogrubienia izolacji i zrobienia dopasowanej konstrukcji pod płyty lub boazerie od środka.
-
Te 46 m to faktycznie głębokość do lustra wody, czy całkowita głębokość odwiertu? Przyjmuję pierwszy, mniej korzystny wariant, choć to wyjątkowo głęboko. Zbiornik hydroforowy jest niezbędny. Lepiej żeby był dość duży, przynajmniej 100 l, wtedy pompa będzie się włączać rzadziej, a za to na dłużej. Dla jej żywotności to korzystne. Przy takiej głębokości do lustra, wszystkie pompy samozasysające odpadają. Pompa musi być opuszczona do studni, połączona rurą ze zbiornikiem hydroforowym w budynku. Wtedy nie ma problemu z wysokością podnoszenia, a pompy w domu nie słychać. Nie wiadomo jaka jest wydajność studni, wiec nie ma co przesadzać z wydajnością pompy (przepływem). Wystarczy nawet 20 litrów na minutę przy tej wysokości podnoszenia. 4 cale to raczej średnica rury umieszczonej w studni. Pompa powinna mieć w takim razie średnicę nieco mniejszą. Typowy wymiar to 3,5 cala (3,5"). Do budynku rura PE 32 lub 40 mm. W zupełności wystarczy pompa jednofazowa. Uwzględniając głębokość na jakiej jest lustro wody oraz opory w rurach, zakładałbym wysokość podnoszenia 55-60 m. Charakterystykę można odczytać z wykresu. Takiego jak choćby tu: http://www.dostudni.pl/sc-2-12-230-v,id1079.html Z wykresu odczytujemy, że dla wysokości podnoszenia 55-60 m wydajność pompy mieści się w granicach 25-35 l/min. I takich parametrów potrzebujemy. Kupowanie pompy o większej wydajności nie ma sensu, bo będzie pracować w bardzo krótkich cyklach. Zaś przy małej wydajności studni zbyt duży przepływ będzie problemem. Może być, oczywiście, pompa zupełnie innej firmy, ale o zbliżonych parametrach. Pompa, zbiornik i osprzęt to razem ok. 1000 zł. Całość do zamontowania, ma się rozumieć, przez fachowca.
-
Taryfy gwarantowane wciąż są zapisane w ustawie OZE, nie skasowano ich w ramach nowelizacji, wbrew temu jakie informacje pojawiły się przy tej okazji w prasie. . W praktyce w ogóle system wsparcia dla fotowoltaiki nie bardzo działa, jednak mamy pełne prawo domagać się odkupu energii w ramach taryf gwarantowanych. Moc elektryczna paneli niestety spada wraz ze wzrostem temperatury. W przybliżeniu to około 0,4% mocy nominalnej na 1°C powyżej temperatury dla której wyznaczono moc. A to zwykle temp. 25°C. W praktyce trzeba się liczyć z jej przekroczeniem w lecie nawet o 50 K. Mamy wiec spadek mocy nawet o 20%. To prawda, że powinno się zapewnić możliwość cyrkulacji powietrza, jednak to nie rozwiąże całkowicie problemu. Nie schłodzimy dzięki temu paneli do 30°C. Z uwagi na charakter tekstu tylko zasygnalizowałem problem. Dla zainteresowanych więcej informacji np. tu: http://sinovoltaics.com/solar-basics/measuring-the-temperature-coefficients-of-a-pv-module/ Co do cen wyraźnie napisałem, że rozpiętość jest duża 6000-8000 zł/kWp. Jest to cena orientacyjna i będzie tym wyższa im mniejsza instalacja.
-
Do pracy w takich działkowych warunkach polecałbym pompę membranową. Koszt dużo mniejszy, ok. 100 zł, konstrukcja prosta. Jak ktoś się boi o niezawodność może kupić dwie i trzymać drugą w rezerwie Przy takiej cenie to nie problem. Takie pompy maja sporą wysokość podnoszenia, około 50 m, za to mniejszy przepływ, najczęściej w granicach do 20 l/min. I w tej sytuacji to korzystne, bo pompa nie będzie włączać się na bardzo krótko. Ponadto, jeżeli wydajność studni jest niewielka, to jej całej nie wypompujemy. Typowa średnica to 110 mm, więc i z tym nie ma problemu. Lepiej wziąć pompę z zasysaniem wody od góry, mniejsze prawdopodobieństwo zassania zanieczyszczeń. Pompa IBO 3,5 SDM 3-15 ma przy 30 m wysokości podnoszenia wydajność ponad 90 litrów na minutę, czyli przy takiej pojemności zbiornika będzie się włączać dosłownie na chwilę. Polecam zrobić dodatkowy zawór, odgałęzienie przed hydroforem, choćby na potrzeby podlewania albo jego awarii. Rury wszędzie układane ze spadkiem, żeby można było łatwo odwodnić instalacje przed zimą. PS. Pompy membranowe są popularnie nazywane białoruskimi lub ruskimi.
-
Zenek, nie rozumiem przede wszystkim czemu chcesz koniecznie przeprowadzić ostrą granice pomiędzy ogrzewaniem przez promieniowanie oraz przez konwekcję. Typowy grzejnik oddaje ciepło na oba sposoby równocześnie. Różnica tkwi w proporcjach. Ogrzewanie podłogowe lub sufitowe również, jednak udział promieniowania jest większy. Wracając jednak do zasadniczego problemu kosztów eksploatacji. Promiennika podczerwieni w typowym domu to zużycie energii elektrycznej zaledwie o kilka procent mniejsze, niż gdyby używać np. grzejników elektrycznych. Przez typowy dom rozumiem taki, w którym przez większość doby wymagamy ogrzewania. Inna sytuacja, jeżeli gdzieś potrzebujemy ogrzewania tylko przez krótki czas - np. w warsztacie. Podobnie w domu szkieletowym, szczególnie, jeżeli stoi pusty przez wiele godzin w ciągu doby. Tam nie ma dużej akumulacji ciepła i ogrzewanie można wyłączyć na pewien czas. Jednak związane z tym oszczędności energii osiągniemy w niewiele mniejszym stopniu używając grzejników konwekcyjnych zamiast promienników. No i tu, wobec niewielkiej różnicy w zużyciu energii, trzeba sobie porównać ceny prądu i innych nośników energii.