-
Posty
2 326 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
Jak szybko stygnie dom?
Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne odpisał PeZet w kategorii Dylematy
A ja proponuje małą podróż w czasie. W sieci są do zdobycia skany z książki Karola Szrajbera "Nowoczesne piece mieszkaniowe". Książka z połowy lat 30. Rozdział "Teoria utrzymywania ciepła przez konstrukcje budowlane" objaśnia zagadnienie bardzo dobrze. Szczerze mówiąc, to najlepszy ze znanych mi przypadków opisania problemu. Na tyle prosto, na ile się da i z przełożeniem na konsekwencje praktyczne. I wyniki wychodzą zbieżne z rzeczywistością. Szczerze polecam, chociaż trochę trzeba powalczyć np. z zamiana jednostek itp. To co mamy teraz nieszczególnie daje się przełożyć na praktykę. W metodologii sporządzania świadectw energetycznych (przynajmniej ich poprzedniej wersji), zmiana materiałów i różne wartości tzw. stałej czasowej budynku praktycznie nijak nie wpływały na wykorzystanie zysków ciepła. -
Ale żeby to ocieplenie było przynajmniej w miarę skuteczne, drzwi powinny być zlicowane z zewnętrzną płaszczyzną tej podmurówki i osłonięte izolacja cieplną, tak żeby zachodziła ona 2-3 cm na ramiak (profil) drzwi. Pomijam już tu staranność ułożenia tej izolacji. Jeżeli podmurówka nie jest prawidłowo osłonięta, tak żeby nie było nieosłoniętych fragmentów ani z boku, ani od góry, to zwyczajnie przemarza. A na to wskazują opisane objawy - szczególnie ta zamarzająca na podłodze woda.
-
A kto ustawił cykl podawania paliwa tak, że osiąga pokazane na wykresach wartości? Mamy tam w trakcie normalnego, zasadniczego trybu pracy (modulacja) temperaturę kotła poniżej 45°C i temperaturę spalin 52°C. To o wiele zbyt mało na tryb normalnej pracy. I być może w tym tkwi problem. Zgodnie z danymi technicznymi ze strony producenta minimalna temperatura spalin (przy mocy minimalnej) wynosi 90°C. Dla tego modelu informacji o temperaturze wody brak, jednak dla innych modeli podają 46°C jako minimalną temperaturę wody na powrocie do kotła. Czyli na zasilaniu minimum to najpewniej 60-65°C. http://ekogren.pl/produkt/18/eg-pellet Skoro kocioł zmuszono dobranymi nastawami do pracy ze znacznie niższa temperaturą, automatyka może to interpretować jako wygaśnięcie ognia, ewentualnie problem z kominem. Bo temperatura spalin (dymu) i wody w kotle powinna być znacznie wyższa. Niech serwisant ustawi tak cykl pracy (podawanie paliwa), żeby w momencie przejścia palnika do normalnego działania (modulacja) spaliny i woda w kotle miały minimalną temperaturę wymaganą przez producenta. Mam nadzieję, że to pomoże. Teraz kocioł wyłącza się, bo nie osiąga normalnej temperatury roboczej.
-
Prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem byłoby zastąpienie tej ceglanej podmurówki specjalnym profilem z XPS, tzw. ciepłym parapetem. Przykładowo tego rodzaju: https://sklep.grupamagnum.eu/cieply-montaz_...ST-PD02-XT.html Oczywiście wymiary ciepłego parapetu trzeba odpowiednio dobrać do profilu i przewidywanych obciążeń. Prawdopodobnie przemarza sama podmurówka z cegły. Zasadnicze pytanie, czy ją w ogóle ocieplono od zewnątrz? W takiej sytuacji dodanie np. listwy progowej i nawet bardzo staranne wypełnienie pozostałej pomiędzy oknem a podmurówką szczeliny niewiele da.
-
A myślałem że z tym już każdy sobie poradzi. Ale proszę bardzo. Zostajemy przy domu erola jako przykładzie. Zapotrzebowanie na moc grzewczą (całkowita projektowana strata ciepła) wynosi 6154 W dla -20°C na zewnątrz i +20°C w środku. Skoro zależność jest liniowa to obliczamy proporcję. Jak ma się zapotrzebowanie na moc grzewczą przy -20°C na zewnątrz i 20°C w środku do zapotrzebowania przy +3°C na zewnątrz? W pierwszym przypadku różnica temperatur wynosi 40 K, w drugim tylko 17 K. Zapotrzebowanie na moc grzewczą maleje proporcjonalnie do tego: dla -20/+20°C wynosi 40/40 × 6154 = 1 × 6154 = 6154 W dla +3/+20°C odpowiednio 17/40 × 6154 = 0,425 × 6154 = 2615,45 W Teraz mnożymy to przez czas naszego sezonu grzewczego, w którym utrzymuje się średnia temperatura zewnętrzna +3°C, czyli 4500 h. 2615,45 W × 4500 h = 11 769525 Wh = 11 770 kWh Tę samą metodę można zastosować dla innych różnic temperatury. Dajmy na to erol jest ciepłolubny i będzie utrzymywał stale w domu +23°C. Wówczas: dla +3/+23°C odpowiednio 20/40 × 6154 = 0,5 × 6154 = 3077 W 3077 W × 4500 h = 2615,45 W × 4500 h = 13 846500 Wh = 13847 kWh Żeby obliczenie miało sens temperatura w ciągu całego okresu, dla którego obliczono średnią zewnętrzną, musi być niższa niż temperatura wewnętrzna. Dla pomieszczeń mieszkalnych nie ma z tym problemu, ale gdybyś zechciał np. wyliczać zapotrzebowanie na ciepło w garażu, gdzie utrzymujesz stale +5°C, to nie możesz przyjąć średniej temperatury zewnętrznej +3°C. Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne. PS. Z tego nie policzysz czasu wychładzania się domu. Możesz za to liczyć jak się ma przy danej temperaturze faktyczne zapotrzebowanie na moc grzewczą i ciepło względem przyjmowanego do obliczeń -20/+20°C. Przy odrobinie wprawy da się to z grubsza liczyć nawet w pamięci (łatwo np. dla -10 i 0°C).
-
Teraz wreszcie mamy konkrety. Przede wszystkim – w projekcie ten dom przewidziano jednak jako znacznie lepiej ocieplony i ze sporo lepszymi oknami i drzwiami niż standard. W przybliżeniu to raczej standard od 2021 r. Skoro straty ciepła przez przegrody i wentylację wynoszą zgodnie z projektem nieco ponad 6 kWh, nie bardzo widzę możliwość sensownego dobrania kotła z podajnikiem. Z kolei moje wyliczenie przybliżonego zapotrzebowania na ciepło w ciągu sezonu jest zbieżne z tym bajbagi. Przy identycznych założeniach odnośnie średniej temperatury zewnętrznej (+3°C), wewnętrznej (+20°C) i sezonu grzewczego 4500 h, wychodzi 11 770 kWh. Różnica kilku kWh pewnie z zaokrągleń po drodze. Osobiście wolę obliczać dla minimalnie innych założeń (zewnętrzna +2°C i długość sezonu grzewczego 180 dni czyli 4320 h), ale różnica i tak znikoma 11 963 kWh. Oczywiście to tylko szacunkowe, przybliżone dane. Przy założeniu, że zapotrzebowanie na moc grzewczą przy -20°C policzono w projekcie prawidłowo. Zgodnie z obowiązującą obecnie normą nazywa się to „całkowita projektowana strata ciepła”. Arturo, nie dziw się, że bajbadze wyszło prawie 12 000 kWh. Inaczej nie mogło. Rachunek jest prosty, bo w obliczeniach tego rodzaju zakładamy liniową zależność pomiędzy różnicą temperatury w budynku i na zewnątrz, a stratami ciepła. Mając więc z projektu stratę ciepła dla -20°C i 20°C w środku (różnica 40 K) bez kłopotu przeliczamy to dla +3°C i 20°C (różnica 17 K), czyli przyjętej średniej temperatury zewnętrznej dla sezonu grzewczego. Policz i sprawdź, czy wyjdzie inaczej. Do całkowitego zapotrzebowania domu na ciepło wypada jeszcze doliczyć c.w.u. – około 750 kWh na osobę rocznie. Zakładam zużycie 50 litrów dziennie i podgrzanie wody o 35 K. Czyli z c.w.u. zbliżymy się pewnie do 15 000 kWh. A w praktyce będzie najpewniej jeszcze więcej, prawie zawsze są jakieś nieprzewidziane mostki cieplne, ludzie często wolą mieć nieco cieplej niż 20°C, a i sam model obliczeniowy nie uwzględnia wszystkich czynników. Wskazuje na to chociażby rozbieżność wyników przy sporządzaniu świadectw energetycznych – obliczeniowo i tzw. metodą zużyciową.
-
A jak jest ułożona izolacja przeciwwilgociowa? W opisanym układzie powinna być poprowadzona tak jak zaznaczyłem na rysunku. Jako rozwiązanie doraźne rzeczywiście pozostaje nieco odsunąć meble oraz utrzymywać w miarę wysoką temperaturę i niską wilgotność. Te 30% może nie jest wartością zbyt komfortową, ale korzystną ze względu na mniejsze wykraplanie się wilgoci. Na przyszłość trzeba będzie zaś ocieplić ściany fundamentowe od zewnątrz, prawdopodobnie zasadne będzie też ocieplenie elewacji. Po dociepleniu fundamentu temperatura ściany przy podłodze się podniesie i nie powinna się już na niej skraplać woda. Straty ciepła są największe właśnie w strefie cokołu (słaba izolacyjność ściany fundamentowej, a od zewnątrz kontakt z mroźnym powietrzem). Tego rodzaju prace oczywiście pod nadzorem, bo wymaga to robienia wykopów krótkimi odcinkami, ze względu na stateczność fundamentów. Ocieplenia ściany przy podłodze od wewnątrz nie polecam, bo jej temperatura będzie jeszcze niższa i może zacząć przemarzać dolna część ścian nadziemia, ta z pustaków ceramicznych.
-
Z opisu wynika, że jest to już istniejący dom, a w takim przypadku docieplenie ścian fundamentowych od wewnątrz jest bardzo trudnym przedsięwzięciem. Praktycznie niespotykanym. Proponuję zacząć od ustalenia przyczyny zawilgocenia, bo możliwości jest kilka. Nie sposób to zrobić prawidłowo bez pomocy fachowca np. rzeczoznawcy budowlanego. Oceni on sytuację i zaproponuje właściwe w danym przypadku środki naprawy. Na razie można wskazać jedynie kilka możliwych tropów w postępowaniu. Co powoduje tak niską temperaturę ściany? Zgodnie z opisem ściana fundamentowa jest wyprowadzona znacznie powyżej poziomu podłogi (30 cm) i ma dużo niższą temperaturę niż ściana nadziemia. Jak ocieplono w takim razie ścianę fundamentową od zewnątrz, szczególnie w części ponad gruntem? Często izolacja jest tu cienka i ułożona bardzo niestarannie. Efekt dodatkowo potęguje to, że ściana fundamentowa jest zwykle z betonu o bardzo słabych właściwościach termoizolacyjnych, podczas gdy nadziemie to najczęściej ceramika lub beton komórkowy o znacznie lepszej ciepłochronności. Jeżeli przyczyną okaże się wadliwe ocieplenie strefy cokołowej, to poprawienie tego też będzie poważnym przedsięwzięciem. Jak wykonano izolację przeciwilgociową? Ściany pomieszczeń położonych ponad gruntem powinny być odcięte od wilgoci gruntowej izolacją przeciwwilgociową z folii fundamentowej lub papy. Niestety, skoro ścianę fundamentową wyprowadzono znacznie ponad podłogę, to wykonanie izolacji przeciwwilgociowej się skomplikowało. Powinna ona tworzyć ciągłą warstwę: poziomo, pomiędzy ścianą fundamentu i nadziemia; pionowo po wewnętrznej stronie ściany fundamentowej; poziomo, poniżej izolacji cieplnej podłogi ? tak jak zaznaczono na czerwono na dołączonym rysunku.Jeżeli któregokolwiek z tych elementów brakuje albo wykonano go niestarannie, ściana będzie wilgotna z powodu wilgoci pochodzącej z gruntu. Dodatkowo zawilgocenie materiału ściennego oznacza, że ma on gorsze właściwości ciepłochronne i łatwiej przemarza. Działania doraźne Trzeba kontrolować wilgotność powietrza w pomieszczeniu (poniżej 50%) oraz nie dopuszczać do zbytniego w nim wychłodzenia. Niska temperatura sprzyja wykraplaniu się wilgoci z powietrza na wyziębionych fragmentach ścian. Należy zapewnić możliwość ruchu powietrza w pobliżu ścian. Zmniejszy to ich wilgotność, podniesie temperaturę i utrudni rozwój grzybów. Pod tym względem wskazane jest lekkie odsunięcie mebli od ścian i wybór mebli na nóżkach. Jednak, jak już pisałem w artykule, to pomorze jedynie w niezbyt poważnych przypadkach.
-
Z opisu faktycznie nie da się wnioskować o szczegółach wykonania i skonfigurowania tej instalacji. Najprostszy wariant rozwiązania problemu sterowania to zastosowanie wyłącznie sterownika bezprzewodowego. Przewodowy będzie zbędny, bo bezprzewodowy można dowolnie przenosić, wybierając najbardziej reprezentatywne w danym czasie pomieszczenie (np. te sypialnie, kiedy w salonie są goście). Ten sterownik będzie nadzorował pracę kotła i jego ewentualne właczenie/wyłaczenie. Drugi sterownik, ewentualnie nawet prosty termostat może współpracować z zaworem na rozdzielaczu ogrzewania podłogowego. W razie potrzeby zamknie przepływ, jeżeli w części z ogrzewaniem podłogowym temperatura będzie wystarczająco wysoka. A reszta instalacji będzie dalej pracować normalnie. Jednak możliwych wariantów jest tu wiele. Bez znajomości konkretnego budynku trudno doradzać.
-
Mechanizm jest prosty, wilgoć z powietrza wykrapla się na chłodnych powierzchniach - oknach dachowych i krawędziach otworów, w których są osadzone. Wygląda na to, że właśnie te miejsca przemarzają, prawdopodobnie z racji wadliwego osadzenia okien (złe uszczelnienie brak izolacji w pobliżu okna). Na przemarzanie wskazuje szczególnie to nasilenie się zjawiska w okresie mrozów. Proponuję zacząć od poprawienia wentylacji. Z opisu wynika, że właściwie jej teraz nie ma. Powinny być nawiewy (np. nawiewniki okienne) w pokojach i kanały wyciągowe w łazienkach. Wentylacja grawitacyjna, z racji tego, że to poddasze, może być mało wydajna. Wówczas najprostszy wariant jej usprawnienia to dodanie działającego stale cichego i energooszczędnego wentylatora. Jak poprawi się wentylacja, spadnie równocześnie nasycenie powietrza wewnętrznego parą wodną. A jak będzie mniej pary, zmniejszy się ryzyko jej kondensacji (wykroplenia). Dodatkowo doraźnie ryzyko skraplania się pary obniży utrzymywanie wysokiej temperatury w łazience. Brak działania prędzej czy później skończy się zagrzybieniem.
-
Wentylacja mechaniczna ma te wielką zaletę, że intensywność wietrzenia można regulować w bardzo szerokim zakresie, jest więc w pełni kontrolowana. Teraz się to czuje, kiedy na zewnątrz mamy nagle kilkanaście stopni mrozu. A co do starych kamienic i domów, to w nich faktycznie często jakość powietrza bywa bardzo dobra. Jedna przyczyna to często obecność kanału wentylacyjnego w każdym pokoju, wynikająca z dawnego sposobu ogrzewania piecami. Druga zaś, to duża wysokość pomieszczeń i ich spora kubatura. Ogrzać je trudniej, ale powietrze odbieramy jako świeższe niż przy niskich sufitach.
-
Pewnie, że zły wykonawca zepsuje każdy, nawet najlepszy materiał. Ale jednak pole do "popisu" dla partaczy jest większe w przypadku kabiny bez brodzika i konieczności robienia tu uszczelnień. Chociaż nawet odpływ ze zwykłego brodzika nie jest głupcoodporny. Parę dni temu byłem w takim domku używanym sezonowo, gdzie odpływ zrobiono elastyczną, karbowana rurką tak ok. 1 cala średnicy. Zwężka sama w sobie już fatalna, a okazało się, że ten cienki plastik przegryzła mysz.
-
W ramach powrotu do właściwego tematu proponuje uporządkować kilka spraw. Czym różni się praca kotła współpracującego z zasobnikiem akumulacyjnym od pracy kotła bez zbiornika, za to z podajnikiem paliwa? To właściwie dwie różne koncepcje ogrzewania. W układzie ze zbiornikiem akumulacyjnym pracujący kocioł ogrzewa dość duży zasobnik wody. To woda w zbiorniku odbiera z niego ciepło, niezależnie od tego, jakie jest akurat zapotrzebowanie na ciepło w domu, czy ciepła woda musi akurat płynąć do grzejników. Nie ma w tym momencie zbyt wielkiego znaczenia, czy zapotrzebowanie domu na moc grzewczą wynosi w danej chwili 5 czy 15 kW. Tak jak u PeZeta, który ma kominek z płaszczem wodnym bodaj 25 kW, a zapotrzebowanie dużo mniejsze. Po prostu niewykorzystany nadmiar ciepła zostaje w zbiorniku, do wykorzystania na później. Dzięki temu kocioł pracuje zawsze w optymalnych dla siebie warunkach ( w tym z mocą zbliżoną do nominalnej). Taki system dobrze się sprawdza przy kotłach zasypowych i kominkach z płaszczem wodnym. Palimy, to napełniamy nasz zbiornik akumulacyjny ciepłem. Ja woda już się podgrzeje do 80-90°C dalsze palenie jest już niepotrzebne. Ogień wygasa, nie marnujemy paliwa na podtrzymanie. A ciepło czerpiemy - w miarę potrzeby - ze zbiornika. Oczywiście, przy większym mrozie, sporą część oddawanego przez kocioł do zasobnika ciepła, będą od razu odbierać grzejniki. Ale i tak po stronie kocioł-zbiornik masz cały czas spalanie w optymalnych warunkach. Kotły z podajnikiem to z założenia inny sposób ogrzewania. Mają dostosowywać swoją chwilową moc grzewczą do chwilowego zapotrzebowania na ciepło w budynku. Pracując w sposób ciągły, bez wygaszania. I stąd właśnie regulacja mocy. Jednak zwykle ich minimum to 30% mocy nominalnej, a i to kosztem istotnego obniżenia sprawności. W domu erola kłopot najpewniej będzie polegał na tym, że nawet moc najmniejszych kotłów z podajnikiem będzie zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem zbyt wysoka. Czyli moc kotła nawet na minimum, też będzie często zbyt wysoka. A moim zdaniem dodawanie dużego zasobnika akumulacyjnego przy kotle z podajnikiem nie ma specjalnego sensu. Bo jak nim sterować? Dążyć do utrzymania ciągłej pracy, kosztem działania na wciąż na mocy częściowej? Ale wtedy mamy niską sprawność. A co do sprawności polecam materiał z bloga ludzi, którzy pracują przy atestacji kotłów: https://zawijan.wordpress.com/poradnik-uzyt...awnosc-cieplna/ Najciekawsze dane są na samym końcu strony. Widać, że rzeczywista sprawność w normalnych warunkach eksploatacyjnych jest o ok. 10 punktów procentowych niższa nawet od uzyskanej na stanowisku laboratoryjnym nawet przy korzystnych warunkach. Zaś dla pracy z mocą obniżoną o nieco ponad połowę spadała o przeszło 25 punktów procentowych. Czyli taki procent paliwa został zmarnowany.
-
Dlatego prosiłem wczoraj o zawieszenie dyskusji na Święta. Niech emocje opadną. Zaś Arturo niech przemyśli założenie odrębnego wątku, gdzie wyłoży swoje poglądy na ogrzewanie. Wyjaśni np. dlaczego dla domu 80 m2 budowanego z aktualnie obowiązującymi przepisami nie ma sensu instalować ani pompy ciepła ani kotła na paliwo stałe. Z porządną argumentacją. Na razie, pomimo powoływania się na matematykę i fizykę, dostaliśmy tylko osobiste przekonania autora. Na początek, może być wyjaśnienie skąd w ostatnim poście wzięło się roczne zapotrzebowanie na ciepło 3000 kWh, jako wielce prawdopodobne w takim domu? Nie chcę tu powtórki z dyskusji niczym z TB. Konkrety i bez inwektyw. W osobnym temacie, a nie zaśmiecanie całego działu ogrzewania. Na razie wszystkim życzę dużo spokoju w Święta.
-
Napisałem o mojej sympatii do pomp ciepła i takim a nie innym przekonaniu na temat dostępnych na rynku kotłów na paliwa stałe. Czemu więc uważasz, że piszę o Twoich przekonaniach? Reszty szkoda nawet komentować. Po prostu z góry nie zakładam, że pompa ciepła, kocioł na paliwo stałe albo cokolwiek innego będzie w tym domu bez sensu. Zbyt mało o nim wiemy.
-
Arturo, proponuję założyć własny temat na forum. Nie uszczęśliwiaj innych na siłę. Z wieloma Twoimi twierdzeniami się nie zgadzam, bo są mocno przesadzone i słabo uargumentowane. I to nawet przy mojej sympatii dla pomp ciepła i głębokim przekonaniu, że znakomita większość dostępnych na rynku kotłów na paliwa stałe jest, najdelikatniej mówiąc, mocno niedoskonałymi konstrukcjami. Załóż własny temat, jasno wyłóż swoje przekonania na temat ogrzewania, podeprzyj przemyślanymi, konkretnymi dowodami i kto chce, ten będzie prowadził dyskusję. W tamtym temacie. Na razie Twoje forsowanie „jedynie słusznej opcji” prowadzi do tego, że każdego kto zadaje konkretne pytanie i szuka konkretnej odpowiedzi bierze cholera.
-
Proponuję zawiesić dyskusję w tym temacie na czas świąt. Jeszcze ktoś z nerwów dostanie niestrawności przy wieczerzy wigilijnej. Albo przynajmniej wrócić do właściwego tematu. Dywagacje, jakiej mocy grzewczej będzie potrzebował budynek nowy od 2020 r. możemy sobie w związku z tym darować. Proponuję przyjrzeć sie doświadczeniom PeZeta z eksploatacji układu kominek + zbiornik akumulacyjny. Przy małym zapotrzebowaniu ma to wiele zalet w porównaniu z kotłem z podajnikiem. Tylko czy dla Ciebie erol wchodzi w grę rozpalanie raz dziennie w kotle zasypowym i będziesz miał dość miejsca na zbiornik wody grzewczej tak z 1000 litrów? To dodatkowy 1 m2 zajętej powierzchni w pobliżu kotła. PS. Kolejne zaostrzenia przepisów dla domów jednorodzinnych wchodzą w życie od 2017 r. i 2021 r., a nie od 2020 r.
-
Przeszkoda są koszty. Będzie miał 5 kW, a cenę taką samą jak 15 kW. I chętnych do kupna niewielu. Niedawno i kotłów 10 kW praktycznie na rynku nie było. Do producentów dociera dośc powoli, że takie małe kociołki też są potrzebne. PS. Zanim kupisz kocioł, sprawdź czy masz gdzieś w pobliżu serwis tej marki.
-
Przede wszystkim wyprowadzenie ponad dach musi mieć pion. U Ciebie to ta rura narysowana z lewej strony, średnicy 160 mm to kanalizacja zbiorcza? Pion wyprowadzony ponad dach powinien być możliwie blisko miski ustępowej. Ewentualnie jeszcze zawór napowietrzający 50 mm w pobliżu umywalki - żeby nie wysysało wody z syfonu.
-
Przy tak małym domu problemem może być to, że i 8 kW zwykle będzie zbyt wysoką mocą. Zapotrzebowanie na ciepło wyznacza się dla tzw. obliczeniowej temperatury zewnętrznej, około -20°C. Przy 0°C będzie potrzebna połowa tego. Kocioł będzie pracował z połową mocy nominalnej. A więc i z gorszą sprawnością. Dlatego sprawdzaj też jaką moc minimalną przewiduje producent (zwykle 30% nominalnej). Kocioł na pellety niczego pod względem mocy nie załatwia, bo mniejszego niż 10 kW i tak nie dostaniesz. Pomyśl ewentualnie o jakimś zbiorniku buforowym na wodę grzewczą (choćby taka typowa beczka 200 l). Trochę złagodzi to problem nadmiernej mocy kotła i umożliwi przepływ wody przez kocioł, nawet kiedy głowice termostatyczne pozamykają przepływ przez grzejniki przy chwilowym braku zapotrzebowania na ciepło.
-
Jeżeli średnica tej studzienki jest większa, to możesz postawić ją na świeżej zaprawie/betonie i dorzucić jej jeszcze trochę od góry. Wtedy beton wokół studzienki zespoli się z tym u dołu. ja proponuję taką kolejność: - odkopać zasuwę na pół metra w głąb gruntu. U góry szerszy i zwężający się ku dołowi; - umocnić brzegi palisadą, ewentualnie zrobić z niej okrąg wbity w grunt wokół wykopu; - dać ubity piasek z cementem, albo do pełna (jak na moim poprzednim rysunku), albo zostawiając trochę miejsca poniżej tego kołnierza; - jeżeli zostawiłeś miejsce wokół zasuwy pod kołnierzem dopełnić to betonem. Na wierzch trochę betonu i piasku z cementem; - ostatnich parę centymetrów od poziomu gruntu wypełnić ziemią i niech rośnie tam trawa albo kwiatki. Wówczas zasuwa zostanie ustabilizowana w gruncie, podobnie jak robi się to z słupkami ogrodzeniowymi. A dzięki palisadzie nikt przypadkiem nie uszkodzi zasuwy ani nie wjedzie na nią kosiarką.