Skocz do zawartości

mój wymarzony domek


Recommended Posts

15 minut temu, bobiczek napisał:

Rozumiem że można nie pisać przez cały rok. Nawet dwa lata można niczego nie napisać co się dzieje... Ale żeby przez 2 miesiące nic? Nic a nic? To przesada jest. Gruba przesada. :)

Zgadzam się....

nawet nie wiadomo czy Baszka siedzieć nie poszła za zabójstwo któregoś majsterka....

Link do komentarza
Dnia 30.06.2017 o 21:52, Leszek4 napisał:

Baśka siedzi. Czeka na wyrok. Wielokrotne zabójstwo z okrucieństwem.

Ma więc nowy dom. Pierwszy budowała dla wroga.  Zabity. 

Uprzejmie informuję, że Baszka nie siedzi, wręcz przeciwnie - biega.

Dokładnie rzecz biorąc, biega po swoich włościach intensywnie machając różnymi ogrodowymi narzędziami i roślinami, czego efekty widziałam na własne oczy.

Owe efekty mnie zauroczyły, i teraz już wiem dlaczego się tu nie pojawia. 

Widać ogrom wykonanej pracy (katorżniczej), więc wcale się nie dziwię, że kiedy ją w końcu ciemność przegania z ogrodu do domu, to pada z wycieńczenia, a umęczone kopytka niosą ją prosto do wyrka.

Boję się tylko, że jeśli tak będzie orać bez wypoczynku, to w końcu wyciągnie te kopytka jeszcze zanim się na stałe przeprowadzi :zalamka:

Link do komentarza
4 godziny temu, cieszynianka napisał:

Uprzejmie informuję, że Baszka nie siedzi, wręcz przeciwnie - biega.

Jeden, nowy w celi, od samego początku wnerwiał starych, bo zamiast usiąść na wyrku to chodził tam i z powrotem od ściany do ściany. Wreszcie któryś nie wytrzymał i pyta

- Ty uważasz, że jeśli tak chodzisz to już nie siedzisz?

Link do komentarza
Gość mhtyl

Ale przecież bieganie w niczym nie przeszkadza aby coś szrajbneła na forum od czasu do czasu. Dała by chociaż mały znak, że żyje, niepotrzebnie My się tu o nią zamartwiamy. 

No dobra, a tak na serio, jak wyjdzie na przepustkę to niech się odezwie:D

Link do komentarza
  • 3 miesiące temu...

Uprzejmie donoszę, iż jestem. I daję znak :). Wprawdzie do tych dwóch lat, o których pisał Preziu jeszcze trochę brakuje, ale co tam  :icon_biggrin:. Nie mam za wiele czasu, zatem skrótem pokażę jak się sprawy mają. Nie umiałam się zdecydować, czy zacząć od końca , czy od początku. Jednak zacznę  po kolei. Wrzucę nieco wiosny jesienią. Najpierw wrócę do księciunia i jego dworu.Jakoś się nie zsynchronizowali do końca. Jak książę był w pełnej krasie, to damy dopiero zwiastowały pojawienie. Te różowe badyle to dalszy fraucymer.

Kolejne fotki to oczko w głowie, czyli trawa w oczkach ażurów. Najpierw było łysawo, tylko perz, parszywek jeden, wybujał. Potem się trochę poprawiło. Niestety koszona była tylko raz. Sporo czasu upłynęło do ustalenia dlaczego kosiarka odmawia współpracy. Teraz już wiem, filtr jest  nie teges. Bez filtra tnie jak złoto. Muszę gdzieś takiego poszukać, bo pewnie cięcie bez tegoż nie robi kosiarce dobrze. Cdn, bo na razie wykorzystując pogodę szlifuję meble.

IMG_2074.JPG

IMG_2129.JPG

IMG_2117.JPG

IMG_2021.JPG

IMG_1866.JPG

IMG_2061.JPG

IMG_3450.JPG

Link do komentarza
3 godziny temu, Leszek4 napisał:

Albo coś nie teges z tym chodnikiem, albo wczoraj było za dużo piwa, bo jakoś zemdliło mnie, kiedym nań zerknął.

A ten staw na wlocie? Nie chwaliłaś się, że będziesz robić oczko. :D

A tak w ogóle, to jest całkiem fajnie. Wrzuć jeszcze fotkę zrobioną w kierunku domu. Masz już jakiś podjazd do drzwi wejściowych? ;)

Leszek , nie dopierd....aj kobiecie , przecież każdy tuman skumałby że ta kałuża przed wjazdem jest po to aby samochody opłukały zachlewione kapcie przed wjazdem na tak dopieszczoną posesję ....oj Leszek , Leszek....:zalamka:

3 godziny temu, Leszek4 napisał:

Albo coś nie teges z tym chodnikiem, albo wczoraj było za dużo piwa, bo jakoś zemdliło mnie, kiedym nań zerknął.

A ten staw na wlocie? Nie chwaliłaś się, że będziesz robić oczko. :D

A tak w ogóle, to jest całkiem fajnie. Wrzuć jeszcze fotkę zrobioną w kierunku domu. Masz już jakiś podjazd do drzwi wejściowych? ;)

a z tym chodnikiem ....to Retro ostatnio wstawiał zdjęcie podłogi z płytek , coby ludzie nie biegali....

Link do komentarza
1 godzinę temu, joks napisał:

na świcie Leszek , nie dopierd....aj kobiecie , przecież każdy tuman skumałby że ta kałuża przed wjazdem jest po to aby samochody opłukały zachlewione kapcie przed wjazdem na tak dopieszczoną posesję ....oj Leszek , Leszek....:zalamka:

 

Nie znasz jeszcze Baśki. Ta niepozorna kałuża, to fosa przygotowana dla mnie. Wiesz ilu facetów na świecie zginęło w paszczy krokodyla pod pozorem wypadku?

A tam dalej ma takie strome schody, jakbym jakimś cudem uszedł temu, co pływa w kałuży. :D

 

59e21ebeed1fb_baszkawjazdzkrokodylem.thumb.jpg.fb4513e53ca678fd47d47ccb65ca4f72.jpg

1 godzinę temu, joks napisał:

a z tym chodnikiem ....to Retro ostatnio wstawiał zdjęcie podłogi z płytek , coby ludzie nie biegali....

:icon_mrgreen::icon_mrgreen::icon_mrgreen: O! Takie właśnie miałem wrażenie. 

Edytowano przez Leszek4 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
1 godzinę temu, Leszek4 napisał:

 

Nie znasz jeszcze Baśki. Ta niepozorna kałuża, to fosa przygotowana dla mnie. Wiesz ilu facetów na świecie zginęło w paszczy krokodyla pod pozorem wypadku?

A tam dalej ma takie strome schody, jakbym jakimś cudem uszedł temu, co pływa w kałuży. :D

 

59e21ebeed1fb_baszkawjazdzkrokodylem.thumb.jpg.fb4513e53ca678fd47d47ccb65ca4f72.jpg

:icon_mrgreen::icon_mrgreen::icon_mrgreen: O! Takie właśnie miałem wrażenie. 

:D

Skoro twierdzisz że ta fosa to dla Ciebie...???

musiałeś zasłużyć...:D

Link do komentarza

Cieszę się, że jesteście , poprawiacie mi humor :). A tego mi najbardziej trzeba po wczorajszym stresującym dniu. Miałam bowiem kolejny etap przeprowadzki. Jechała lodówka , pralka, garderoba, łóżko i tona klamotów typu garnki. Nie obyło się bez torby książek. A że u mnie zazwyczaj "wesoło", tak było i tym razem. Najpierw sąsiad miał stłuczkę, cymbał jeden nieostrożny. Bez ofiar w ludziach, ale auta odwiezione lawetami. Policja zamknęła ulicę, więc musiałam przesuwać godzinę transportu. Potem, po odkręceniu pralki okazało się, że woda cieknie z zaworu doprowadzającego. Po drodze kupiłam zaślepkę z uszczelkami i musiałam wrócić , żeby to opanować. Sąsiad wrócił z imprezy i pomógł dokręcić. Łóżko mam nieskręcone do końca, bo brak był odpowiedniego narzędzia.Pies mi wyżarł resztę dobroci, które dostałam onegdaj w prezencie  od Cieszki ( dziękuję Bożenko). No mam dość.

 

Co do fosy. Lesiu jest zarozumialcem. Myśli, że jak zadzwoni do mnie raz na kwartał ( i to po pijaku, z garażu) , to będę z myślą o Nim montować komitet powitalny w postaci krokodyla, wątpię:D.

Poza tym nie potrzebuję krokodyli. Mam lepsze smoczusie.

 

Poniżej etapy powstawania rabaty południowej . Pewnie jeszcze będę nad nią pracować, róża tam zupełnie nie pasuje. Ta drobnica widoczna na przedostatnim zdjęciu , ulokowana wzdłuż kostki granitowej nie przeżyła wiosennego powrotu zimy.

 

 

IMG_2028.JPG

IMG_2288.JPG

IMG_0445.JPG

IMG_1578.JPG

IMG_2714.JPG

IMG_2019.JPG

IMG_3290.JPG

I jeszcze drewutnia w pełnej krasie. Tak wiem, jest niedomalowana. Wszystko przede mną.

IMG_2702.JPG

Link do komentarza
9 godzin temu, Baszka napisał:

Cieszę się, że jesteście , poprawiacie mi humor :). A tego mi najbardziej trzeba po wczorajszym stresującym dniu. Miałam bowiem kolejny etap przeprowadzki.

 

Nie ciesz się nie ciesz bo jeszcze nie był poruszany temat brzózek ;) 

 

Przypomniałaś mi ostatnią przeprowadzkę 14 lat temu,z miasta na wiochę.Decyzja że przeprowadzamy się "tego dnia a nie jutro lub pojutrze" była prędka.Rano pościele w koce,książki w skrzynki,klamoty w kartony ,torby itp.
Samochodem z przyczepą z wszystkim przeprowadziliśmy się w dwa dni,razem z meblami.
Ale potem znaleźć coś graniczyło z niemożliwością

To se ne vrati :) 

Link do komentarza
Dnia 15.10.2017 o 10:38, Baszka napisał:

Lesiu jest zarozumialcem. Myśli, że jak zadzwoni do mnie raz na kwartał ( i to po pijaku, z garażu)...

 

Nie lubię kiedy narzekasz, że tak rzadko piję. :icon_mrgreen:

 

A co do tego badyla posadzonego pod elewacją. Nie było przypadkiem sadzonki brzozy? :D

 

Dnia 15.10.2017 o 19:54, Buster napisał:

 

Nie ciesz się nie ciesz bo jeszcze nie był poruszany temat brzózek ;)

 

A myślisz, że skąd zdjęcie było zrobione? :D

 

59e518a234dbf_baszkawjazdzkrokodylem1.thumb.jpg.988dd04b047e42655144a1a62df48030.jpg

Link do komentarza
Dnia 14.10.2017 o 11:13, Baszka napisał:

Uprzejmie donoszę, iż jestem. I daję znak :).

Cieszę się, że piszesz, i najważniejsze - w jakim stylu! Miło poczytać. Do tego miło poczytać, że dzieje się u ciebie, że cieszysz się tym, co kwitnie, co sadzisz, co się buduje. To tak ładnie do tego wszystkiego opisujesz, że chce się czytać. Zaglądam tu do twojego dziennika co jakiś czas, aż proszę - jest! Wpis. Pisz, opisuj, bo to dużo radości daje, jak ty to robisz. Fajnie jest znowu cię przeczytać.

Pozdrowienia,

PeZet

Link do komentarza

Dziękuję Wam za zainteresowanie i gratulacje :).

Specjalne podziękowania dla PeZeta :). Jest mi niezmiernie miło, że Tobie jest miło czytać te moje wynurzenia. Jestem w stanie , który określiłabym jako umiarkowanie pozytywny ( czytaj dół goni dół) i nie sądziłam , że komuś może być miło czytać to, co klecę. Doszłam bowiem do takiego miejsca, że zaczynam się zastanawiać nad sensem wyprowadzki, ha. 

Póki co jednak, piszę , co udało mi się poogarniać.

Wrócę do nader wdzięcznego tematu parapetów. Pamiętacie tę zadymę ze stolarkiem, któremu się nie chciało przyjechać zmierzyć, posłużył się też słynnym skądinąd kafelkarzem, w efekcie czego parapety okazały się za małe. Piszę zadymę, bo  choć trudno w to uwierzyć, każdy z nich miał pretensje do mnie. A ja zostałam bez parapetów. Idąc za Waszą znakomitą radą, by robić to , co się da nie czekając na to, co kotwiczy, zlekceważyłam te parapety i tyle. Jednak doszłam do etapu, w którym okazały się niezbędne. Nie dla względów estetycznych, jeno praktycznych. Do montażu mebli kuchennych niezbędne było wykończenie kafelkami, do których dolega blat, a te z kolei były nierozerwalnie związane z parapetami. Postanowiłam być odważna. Sama wymierzyłam te nieszczęsne parapety i pojechałam je zamówić u kolejnego stolarza. Wprawdzie był szczerze i gorąco niepolecany przez sąsiadów, ale jedyny, który obiecał je zrobić względnie szybko. Pomyślałam sobie , że niewiele ryzykuję, bo cóż można schrzaniać przy parapetach mając dokładną miarę i próbkę z kolorem? Myliłam się i tym razem. Wprawdzie wymiar się zgadzał, ale z kolorami było gorzej. Świadomie używam liczby mnogiej, bo najpierw okazały się czerwonowiśniowe w odcieniu, potem słomkowożółte, by ostatecznie przypomninać to, co na próbce, czyli złoty dąb, uff. Nie muszę chyba pisać, kto ganiał z tymi parapetami w tę  i we w tę? Dobrze, że stolarz w tej samej wsi. Przygotował wszystko, a mąż koleżanki ( ten, z którym układałam panele  na dole) wkleił kafelki i wpakował pianę, bo sama się obawiałam, jako że kupiłam klejące i rosnące paskudztwo montażowe. Na pierwszej fotce mój zestaw narzędziowoparapetowy.

 

 

IMG_2439.JPG

IMG_2436.JPG

IMG_2440.JPG

Link do komentarza

Dziękuję za info. Zaskoczyłeś mnie nieco. Myślałam, że silikon w kolorze drewna. 

Z tynkiem sprawa prosta, tylko po co masa akrylowa? Na grunt? Dobrze zrozumiałam?

 

Teraz dwa zdania o moim nowym hobby. Postanowiłam meblom po mojej kochanej babci nadać nowy wygląd. Szlifuję je. W zasadzie główna praca zrobiona. Zostało cyzelowanie zakamarków, ale to zajęcie na zimowe wieczory. Niestety nie obyło się bez pewnych strat. Jak ściągałam górę kredensu ( sposobem, bo byłam sama i musiałam coś wymyślić) , ustawiłam ją pionowo na stoliku. I w tej pozycji była szlifowana. Wtedy jeszcze szlifierką kątową. No i jak w tym pionie ją przyłożyłam walcząc, by mi nie wyrwała ramienia ze stawu, to zdarłam fornir. Trudno. Dostałam kawałek forniru, więc ewentualnie można wymienić tę część. Jeszcze nie wiem, co zrobię. Rozważam bowiem pobielenie tych mebli . Kupiłam nawet stosowny środek, ale w tym kolorze naturalnym podobają mi się na tyle, że nie  umiem się zdecydować. Może wypróbuję  pastę wybielającą na garderobie i wtedy podejmę ostateczną decyzję. Jeśli będę bielić, to pewnie nie zdecyduję się na wklejanie forniru licząc w skrytości ducha, że bielenie zamaskuje mankamenty.

IMG_2945.JPG

IMG_2946.JPG

Link do komentarza
19 minut temu, Baszka napisał:

Jeszcze nie wiem, co zrobię. Rozważam bowiem pobielenie tych mebli .

Nie rób tego - proszę Cię. Masz piękny kolor, fornir i ciepło i spokój płynący z takich mebli. Zostaw kolor naturalny. Nie wiem jak się taki fornir restauruje, czy tam jest politura, czy lakier? - ale bielenie - sorry, to herezja. Z tego co cos tam czytałem - bieliło sie podłogi meble, nawet w pałacach - ale nie fornirowane chyba, tylko drewno lite. 

Widze tam różne forniry - wygląda to na piękny mebel. Takie stare rzeczy trzeba szanować, bo to oryginały, nie podróbki - to jest ich wartość podstawowa.

 

Proszę Cię - :ih:, nie wybielaj :14_relaxed:

Link do komentarza

Już poczytałem - mało, ale chcę zdążyć przed bieleniem. :14_relaxed: Tak jak myślałem, to sposób odświeżenia starych mebli, ale stosuje sie to pośledniejszych sprzętów i z litego drzewa, bielenie podkreśla rysunek słoji i rozjaśnia, nadaje nowowcześniejszy wygląd (w kontekście obecnych trendów) - ale jednak - nie do forniru!!!

Przykład:

 

wosk-wybielajacy.jpgale to

 

ładne, ale to nie jest ranga twego pięknego kredensu   

 

Więc jeszcze raz:

Proszę Cię, nie wybielaj  :14_relaxed:

Edytowano przez zenek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

W późniejszym terminie wrzucę fotkę z moim błędem "renowatorskim". Dlaczego użyłam to określenie? Ano dlatego, że wiele lat temu zapytałam remontującego mieszkanie fachmana, ile by kosztowało zeszlifowanie do gołego drewna jakiegoś stoliczka. Mistrzu popatrzył na stolik, stwierdził, że jest przedwojenny i w takim razie to nie jest zwykłe

szlifowanie, tylko renowacja ( czytaj X razy wyższa cena ) :icon_biggrin:.

 

Wychodzę z wnętrz i przechodzę do części ogrodowej.

Pokażę, jak powstawał skalniak. W życiu nie marzyłam o skalniaku, ale musiałam jakoś zagospodarować "prezenty" zastane na działce. Wykorzystałam też resztki mojego porothermu.

Jak widać na ostatnim zdjęciu mam do zagospodarowania górkę żwirku i parę roślin, które kupowałam z radością rok temu na wyprzedażach nie myśląc , że wszystko będzie szło mi tak wolno. Widać też wyraźnie, jak głupkowato jest ten skalniak usytuowany, tuż pod czeremchą. Mam co do tego drzewa mieszane uczucia. Z jednej strony jest świetną miejscówką dla ptaszydeł, pięknie wygląda, po prostu jest, z drugiej rośnie nieprawdopodobnie szybko, a rozmnaża się w tempie takim, że drosophila melanogaster mogłaby pozazdrościć. Tuż za nim rośnie zagajnik brzozowy. Zaczynam się obawiać, że mnie wszystkie liście przysypią w całości. A nawet jeśli nie mnie, to skalniak z całą pewnością.

Teraz dla odmiany taras, o który onegdaj pytał Joks. Pominę historie związane z jego powstaniem. Może kiedyś do tego wrócę, a może nie. Ileż bowiem razy można rozpamiętywać swoje kolejne budowlane Waterloo? W każdym razie taras jest i nie dalej jak wczoraj został skończony, to znaczy przymocowane deski i zrobione stopnie. To, co zrobił słynny kolejny stolarz zostało rozebrane i zagęszczono konstrukcję. Niestety jedyną warstwą ochronną jest to zielone pacykadło. 

Jak już zostały dechy przykręcone, układałam murek oporowy z kamieni. Następnie woziłam ziemię i rozsypywałam ją wokół tarasu. W tym samym czasie kupiłam leżaki. Nie kupujcie takich, to szalenie wygodna pułapka usypiająca. Jak raz siadłam, by odpocząć, usnęłam momentalnie, co zostało uwiecznione przez dziecko ( Wredotę Jedną, jak matka pracowała, to fotki nie było, jak usnęła, to od razu, paparazza się znalazła :icon_biggrin: ). Na ostatniej fotce "wyprodukowane " własnoręcznie schody. Cdn, bo muszę iść ze zwierzyńcem na należny jak miska ( już była) spacer.

IMG_0170.JPG

IMG_2236.JPG

IMG_2250.JPG

IMG_3288.JPG

IMG_2177.JPG

IMG_2233.JPG

IMG_2252.JPG

IMG_2457.JPG

IMG_2476.JPG

IMG_2479.JPG

IMG_2544.JPG

Link do komentarza

Wobaczcie proszę, że z powodu braku czasu nie odniosę się teraz do tego, co napisaliście, to zrobię w późniejszym terminie :). w tym momencie wklejam tylko trochę zdjęć, które przygotowałam i zalegają na pulpicie.

Najpierw pomidory. Moje ulubione. Mogłabym się nimi żywić na okrągło. Pokazuję etapy od przygotowania miejsca na nie w mojej "szkółce roślinnej", z której musiałam wyeksmitować inne badyle, poprzez utworzenie grządek ( mąż koleżanki je formował, my z koleżanką woziłyśmy ziemię). Potem już widać , jak rosną, czerwienieją. Na ostatniej fotce tuż przed wyrywaniem po klęsce urodzaju. .Gdyby nie te deszcze mogłabym się nimi długo delektować wprost z krzaczorów. Na drugiej fotce bohaterowie drugiego planu: selery, pory i miejsce na truskawki. Nie wiem , jak smakują, były bowiem dwie. Jedną , taką malutką delektował się jakiś ślimak. Drugą zeżarł  fachowiec od tarasu, brutal bezwzględny, by nie rzec cham. Co on sobie myślał? Że hoduję tę jedną truskawkę specjalnie dla niego? Codziennie oglądałam, jak ona się powiększa, dojrzewa i...zrobiłam zdjęcie ogonka. Do dziś się trzęsę ze złości, jak sobie przypomnę. 

Dwa słowa o selerach. Urosły tak, że się zaczęłam zastanawiać, co zrobię z nacią. Mam tylko półtorej szuflady zamrażarki ( już zapełnionej), więc gdzie je pomieścić? Obiecałam sobie kiedyś solennie nie roztrząsać problemów, póki rzeczywiście nie nadejdzie czas właściwy, bo może się okazać, że problemy nie nadeszły, ale jestem słabo reformowalna i zaczęłam się głowić nad selerami. Niepotrzebnie. Przyjeżdżam kiedyś bowiem i widzę , że liście ogolone w zasadzie na łyso. Zdębiałam ze zdumienia. Kto mi chciał pomóc? Wprawdzie zaprosiłam onegdaj sąsiadkę do częstowania się nacią w procesie gotowania zupy, ale coś mi nie pasowało. Wszak sąsiadka nie gotuje dla pułku. Podejrzenia padły na najmilszych gości, których udało mi się uwiecznić przy innej okazji. Jakość zdjęć bardzo kiepska, ale nie marudzimy :).

IMG_2124.JPG

IMG_2139.JPG

IMG_2962.JPG

IMG_3663.JPG

IMG_2268.JPG

IMG_3665.JPG

IMG_3031.JPG

IMG_3056.JPG

IMG_3065.JPG

Link do komentarza

Sąsiedzi jak widzę mają odruchy mocno terytorialne, co wnioskuję po tych rozciągniętych zielonych "firankach". Dla takich to każdy listek, każde źdźbło z działki sąsiada to zamach na jego prywatne metry kwadratowe i przestrzenne.:icon_confused:

Mam też takich, przez pierwsze lata latali jak durnie i obcinali każdy listek który przełaził na ich metry, ale po czasie chyba zrozumieli że są durniami i już dali sobie spokój.:icon_biggrin:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...