Coś mi się w tej chwili przypomniało. Otóż około 3,5 roku temu moja córka z zięciem remontowali niewielkie mieszkanko.Tzn. remontował fachowiec ,mój dobry kolega a ja miałem nadzór,załatwiałem materiały itp.Mieszkanko w bloku z lat siedemdziesiątych.Wymieniane były wszystkie instalacje łącznie z kanalizacyjną,dokąd było można no bo pionu już nie można było ruszyć.Pion,rura żeliwna setka lub trochę większa była w rogu.Przy niej ustawiony był sedes.Z niego spływało prawidłowo,szybko trójnikiem tej samej średnicy. Natomiast dla umywalki i wanny był oddzielny trójnik o mniejszej średnicy w który wsadzona była jeszcze rura prawie poziomo.I tu była tragedia.Woda z wanny spływała wiele minut,chyba z 10 razy dłużej niż powinna."Walka" z udrożnieniem tego odpływu trwała ponad dniówkę.Nie było swobodnego dostępu.Używaliśmy głównie sprężyny ale jej końcówkę wiele razy ucinaliśmy,zaginaliśmy pod kątem,rozczapierzaliśmy.W końcu udało się. Może podobnie jest u Ciebie.