Skocz do zawartości

Dziennik PeZeta


Recommended Posts

Powyższy filmik dedykuję tym, co krew ich zalewa, bo sił już brak, a są o włos albo dwa od tego, by skończyć to, co zaczęli. icon_smile.gif

A tutaj, taka sytuacja:



Sturbać, z telefonu nie załaduję.
Chodzi o to, że na łące, w fotelu pani czyta, a obok siedzi pies, kudlony za uchem.
Na kolejnym pani dalej w fotelu, a pies pod fotelem.
Link do komentarza
Budowa domu jest jak duża zabawka.
W związku z Dniem Dziecka sprawdziłem co działo się z budową w szerokich okolicach 1 czerwca.

AD 2005
Kopię fundamenty i mam już tak serdecznie dosyć, że liczę ile wykopałem i ile mam jeszcze do wykopania.
Jednym słowem robię wszystko, by nie robić tego, co akurat powinienem. Btw, jak zwykle.



AD 2006
Rozważam jak zrobić nadproża ceglastej ściany. Nie daję się namówić na łuki.





AD 2007
Stawiam ściany działowe parteru.
Jednego dnia zaczynam murować, dzień później mam wątpliwości, czy aby stary cement nie zwietrzał.
Burzę więc około dwóch metrów ściany i kupuję worek świeżego cementu.
Staremu cementowi jednak nie odpuszczam i na nim stawiam ścianę działową poddasza - co prawda tylko jedną, za to łazienkową podpłytkową i dzielącą od wysokiej klatki schodowej.
Nadal stoi i ma się całkiem-całkiem.

AD 2008
Na budowie nie dzieje się nic. Nie ma mnie.

AD 2009
Wstawiam okno lukarny i jak co roku dłubię w kablach.





AD 2010
Opisuję budowę z okolic roku 2006 (linka), zastanawiam się jak powiesić termę w kotłowni i jak na wypaśnej dziurze postawić jednotonowy bufor ciepła.







AD 2011
Ocieplam elewację. Styrmaszyna wchodzi na poddasze. Upał jest nieziemski. (linka)



AD 2012
Nie dzieje się nic, chociaż jestem, niejako. Szykuję się do czyszczenia ceglastej ściany i obsikuję krzaki. (linka)

AD 2013
Zaczynam robić podłogę. Przyjeżdżają części waltorni. (linka)



AD 2014
Budujemy. Betonowy blacik staje na nogach i pada poznawczo w ogrodzie. Ogród wówczas wymiata wyjątkowo wysokim wskaźnikiem biodynamizmu. (linka)



* * *

Okolice czerwca 2015 chyba będzie można w annałach zapisać jako Czas Ganku i początek Akcji Ogród.
Z innych spraw budowlanych obecnie nie dzieje się nic, za to mnożą się plany.

Wszystkiego najlepszego życzę wszystkim dużym dzieciom. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Tylko pozazdrościć.
Masz czas na chłodne spojrzenie i retrospekcję.
Ja za bardzo czasu na sen nie mam icon_biggrin.gif
Chyba pora coś zmienić


Nie mam poczucia, by było czego - zawsze jest coś kosztem czegoś, albo za jakąś cenę. Whatever.
Ale jeśli znalazłeś jakąś inspirację, to cieszę się i trzymam kciuki za zmianę.
Link do komentarza
Bajbaga napisał tak i zebrał esencję - kominek z płaszczem a przepisy. (linka do postu)

Cytat

Tiaa.

To prawda, że można wysnuć twierdzenie, że kominek jako taki i piec (kaflowy) nie mogą być jedynym (głównym) urządzeniem grzewczym (§ 132.1.). kominki zakwalifikowano do urządzeń, które nie mogą być traktowane jako ogrzewanie budynku.
Można z tego wyciągnąć wniosek, że kominek nie może być jedynym źródłem ciepła w budynku, bo:

˝Ogrzewanie i klimatyzacja˝ Recknagel, Sprenger, Honmann, Schramek:


Cytat

Przez ˝kominek z otwartym paleniskiem lub zamkniętym wkładem kominkowym˝ należy rozumieć widoczne palenisko z naturalnym ciągiem, w którym powstające, w wyniku spalania drewna, ciepło oddawane jest do pomieszczenia w wyniku promieniowania.


Cytat

Tiaa.
Sam kominek - nie, ale kominek z instalacją rozprowadzającą ciepło po całym domu za pośrednictwem powietrza (system DGP) czy wody (kominki z płaszczem wodnym) ? tak, bo główne ciepło "ogrzewcze" nie pochodzi z promieniowania kominka.

Do spełnienia wymogu ogrzewania wystarczy bowiem wyposażyć budynek w instalację ogrzewczą, która z definicji(patrz § 133. 1.) nie zawiera źródła ciepła.

I pod rozwagę:


Cytat

§ 132. 1. Budynek, który ze względu na swoje przeznaczenie wymaga ogrzewania, powinien być
wyposażony w instalacje ogrzewcza lub inne urządzenia ogrzewcze, niebędące piecami, trzonami kuchennymi lub kominkami.


Cytat

Tiaa.
I jeśli pomieszczenie spełnia wymogi § 132.3. nie ma przeciwwskazań do instalowania kominków w pomieszczeniach mieszkalnych.

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Budowa domu jest jak duża zabawka.
W związku z Dniem Dziecka sprawdziłem co działo się z budową w szerokich okolicach 1 czerwca.


Wszystkiego najlepszego życzę wszystkim dużym dzieciom.




uwielbiam tu zaglądać, podczytywać, wyluzować się, napełnić optymizmem, przewartościować co nieco swojego...
PeZeTu!
Mistrzuniu!
Gratuluję życiowej swobody, wolności duszy i optymizmu!
Pisz dalej!

icon_smile.gif
Pozdrowionka
Link do komentarza
Cytat

T- poczytaj ze zrozumieniem §132.1. §135.5 §136.2




Tiaaa

Cytat

§ 135.
5. W pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi zabrania się stosowania ogrzewania parowego
oraz wodnych instalacji ogrzewczych o temperaturze czynnika grzejnego przekraczającego 90°C.



A to zna?

Cytat

W kominkach z płaszczem wodnym należy stosować skuteczne zabezpieczenia przed przegrzewaniem.
Dostępne na rynku urządzenia i elementy wyposażenia automatycznie reagują na zbyt wysoką temperaturę.



Już pomijam, że osiągnięcie przez czynnik grzewczy temperatury ponad 90 stopni graniczy z cudem - także mając na uwadze definicją "instalacji grzewczej"
Cytat

§ 133. 1. Instalacje ogrzewcza wodna stanowi układ połączonych przewodów wraz z armaturą,
pompami obiegowymi, grzejnikami i innymi urządzeniami, znajdujący się za zaworami oddzielającymi od
źródła ciepła
, takiego jak kotłownia, węzeł ciepłowniczy indywidualny lub grupowy, kolektory słoneczne
lub pompa ciepła.



Przy czym zwracam uwagę na przywołany "węzeł ciepłowniczy", którym jest bufor (zasobnik). icon_cool.gif

Zaś § 136.2. dotyczy kotłów na paliwo stałe, a kominek i nawet z PW nominalnie kotłem nie jest.

dopisałem:

Ps. Wkleiłem coby gospodarzowi trudu zaoszczędzić. icon_lol.gif Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Wstawiłem dziś moskitierę w okno. Sprawdza się. Bo muchi!

Właściwie, tego roku po raz pierwszy mam okazję na spokojnie popatrzeć na ten môj kawałek pastwiska. I normalnie, normalnie aż mnie chwilami stupor dopada ze zdziwienia, że tak tu jest i ja tu jestem. Jak w gościach, tylko wychodzić nie trzeba do domu. Albo jak na turnusie za friko. icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Wczoraj wystawiłem moskitierę, a dziś małosolne.
Pies przedwczoraj nocował na zewnętrzu i był nawiał. Rano na gwizd pojawił się przy bramie.
Wczoraj też nocował na zewnętrzu, eksperymentalnie, jako że wykazał skruchę po powrocie i złożył samokrytykę. I co?
I rano zastałem go prażącego sierść w słońcu! Można? I owszem.
Tak więc i dziś zostawiam gada outdoor, przezornie spasłem go kurzymi korpusami i żołądkami i jutro zobaczymy co zobaczymy.
I umyłem szybę cezarową oraz podklejone zostały sznurkowe uszczelki.

A trawa rośnie...
Link do komentarza
Ta, jest...
Potem znowu go nie było, ale był za ogrodzeniem, u sąsiadów.
Wlazłem, przerzuciłem go przez bramę. Zwichnął nogę. Po dniu wyzdrowiał. Znów zniknął. Pojechałem, pojawił się, iść nie chciał, wsiadłem do samochodu, przyleciał.
Jest.

Koniec ze spaniem poza chatą.
Link do komentarza
Cytat

Kurze kości bywają niebezpieczne dla piesków. Rzadko, bo rzadko, ale potrafią połamać się na igiełki i przebić ścianki jelita.


Dla piesków - owszem. To jednak nie jest piesek. Ani nawet pies.
Mon Dieu... mój potwór! od pięciu lat za podstawę diety ma korpusy i kurze kości. Surowe. Jest taka dieta co się nazywa BARF.

I cielęce kości.
I wołowe, które siekierą trzeba rąbać.
Link do komentarza
Cytat

Kurze kości bywają niebezpieczne dla piesków. Rzadko, bo rzadko, ale potrafią połamać się na igiełki i przebić ścianki jelita.


tyczy się to kości poddanych obróbce termicznej.

Cytat

Mon Dieu... mój potwór! od pięciu lat za podstawę diety ma korpusy i kurze kości. Surowe. Jest taka dieta co się nazywa BARF.


oooooooooo to to! icon_biggrin.gif

gratulacje.

ja bym zbankrutowała jakbym mojego potwora chciała BARFem karmić icon_cry.gif
Link do komentarza
Cytat

Wiem. Sam mu targałem sierść i chciał mnie zrzucić z ławki..


icon_biggrin.gif Tak było i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja by powtórzyć.

Cytat

ja bym zbankrutowała jakbym mojego potwora chciała BARFem karmić icon_cry.gif


To ja się chyba nie znam, bo mi się wydaje, że barf jest najtańszą dietą. Nie kupuję mu krowich żołądków mielonych u pakowanych próżniowo i innych takich, bo wtedy to faktycznie jest to kosztowna dieta. Ale w wydaniu codziennym, na dziko czyli jakby w zgodzie z ideą barfa oznacza to surową rybę co jakiś czas, gotowaną marchewkę z rosołu. Chleb i wszystko co spada ze stołu. A podstawa to kości cielęce i surowe korpusy kurczacze.
On potwór żre wszystko. A dzięki barfowi sraczki dostaje tylko jak go przekarmię zrzynkami wędlin.
Link do komentarza
Cytat

To ja się chyba nie znam, bo mi się wydaje, że barf jest najtańszą dietą.


ehe... pełna zgoda, która niestety nie dotyczy królestwa Danii :bezradny:

nie mam dostępu ani do korpusów, ani do kości. Kupienie skrzydełek graniczy z cudem. Mogę w nieograniczonych ilościach dostać kurczaka w całości, piersi i udka. Tylko, że cena jest zaporowa i by wykarmić 40 kg psa, musiałabym chyba zaciągnąć kredyt.
Link do komentarza
Ha, zaskoczyłaś mnie. Wyleciało mi z głowy, że przecież jesteś w innej części świata. A skoro tak, to i tak jest niesamowite, że okoliczności życia są aż tak odmienne. W jakiś sposób jest to fascynujące: kury raczej są takie same, podobnie psy i ludzie, a proszę bardzo - przepis inny.
Link do komentarza
Cytat

Jak to zrobić, żeby zakolegować się z sójką? Nie żeby oswoić, ale tak iżby bliżej podchodziła.
Czy to groźne dla sójki? Nie groźne.
Po co? Bo fajnie.

Fajnie gdy taki kumpel fruwa.



Posadź czereśnię jedną lub dwie,najlepiej późnej soczystej odmiany.
Nie dam sobie głowy uciąć ale zdaje mi się że to były sójki.Koło domu w którym teraz mieszkam 30-40 lat temu rosły duże czereśnie.Szpaków w okresie dojrzewania owoców było mnóstwo,co najmniej kilkaset.Robiłem różne kołatki,waliło się w pokrywki itp itd. Jednego roku przyleciała sójka,potem druga.To był worek na czereśnie,łykały same najdojrzalsze z szybkością karabinu maszynowego.Ich nie ganialiśmy.Często stało się na drabinie a ptak podlatywał i siadał w odległości metra.Kilka razy złapałem go ręką.Nie bały się potem.Wspaniałe były icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Często stało się na drabinie a ptak podlatywał i siadał w odległości metra.Kilka razy złapałem go ręką.Nie bały się potem.Wspaniałe były icon_smile.gif


Ha! Piękne.
Ten tutaj u mnie Mr Soojka już w odległości 3m siada. Ewidentnie kokietuje.
Orzechy.

Orzech na stół. Na noc. I znowuś orzech na stół. Na noc.
Orzech. Stół. Orzech. Stół. Orzech. Ręka. Welcome, Mr Soojka.
Link do komentarza
Cytat

Czy będziesz liczył od maja do maja, czy od lutego do lutego, da to taką samą (porównywalną) ilość godzin sezonu grzewczego (od 4.500 do 6.000 w zależności od lokalizacji), z taką samą (porównywalną) średnią temperaturą dla sezonu grzewczego. icon_cool.gif


Wiedziałem, że coś mi się nie zgadza i już wiem co.
Nie paliłem 11 miesięcy od lutego do lutego, tylko 11 miesięcy SAMYCH miesięcy grzewczych. Zastosowanie Twoich wyliczeń, Bajbago, do moich wyników miałoby rację bytu tylko wówczas, gdyby sezon grzewczy trwał 11 miesięcy w roku. A tak nie jest.

Powinno więc być tak:
5000 godzin grzewczych jest w roku czyli w ciągu 12 miesięcy.
Można przyjąć że od początku sezonu grzewczego do lutego mija 2500 godzin i po lutym 2500 godzin grzewczych.

W pierwszym sezonie grzewczym grzałem przez 2500 godzin.
W drugim sezonie grzewczym grzałem przez 5000 godzin.

W sumie grzałem przez 7500 godzin.
I w tym czasie wywaliłem w kosmos 12m3 drewna.

1900kWh/m3 drewna x 12m3 daje 22800kWh.

Podzielone przez 7500h daje 3kW.

3kWh - to jest ta ilość energii, jaką na przestrzeni ostatniego półtora sezonu grzewczego musiałem dostarczać do chałupy, by utrzymać ciepło na poziomie 20-22stopni.
Czyli w okresie od lutego do maja 2014 oraz od października 2014 do maja 2015.

Pójdźmy dalej.

3kW mocy dzielone przez 65m2 ogrzewanej podłogi parteru daje 46W/m2.
I taką mocą - 46W/m2 - musiała wykazać się moja podłogówka, by ogrzać parter domu kiepsko odcięty od nieogrzewanego poddasza.
Co niemal zgadza się z wynikami OZC, bo ono policzyło sumę obciążeń cieplnych:
2300W dla parteru
2000W dla poddasza
Musiałem dostarczać więcej energii, bo cieoło uciekało na nieogrzewane poddasze.

Zgadza się? Zgadza się.
I OZC się zgadza, i zużycie się zgadza.

W tej wypowiedzi:
Cytat

Czyli 45Wh/m2 x ilość godzin sezonu grzewczego, czyli około 4.600, daje obliczeniowo 207kWh/m2/rok, - co jest niemożliwe przy Twoim budynku.

12mp podzielone przez 11m-cy grzania = 1,09 x 1.900kWh = 2.070kWh x 8m-cy (bo tyle ogrzewałeś w ciągu roku) = 16.500kWh, co daje 159kWh/m2/rok.

I jeszcze, też moim zdaniem. Ta wielkość niby ogromna i sporo rozbieżna z OZC ale, nie sądzę aby ten układ grzewczy miał sprawność (realną) większą niż 50%, to był pierwszy sezon grzewczy, .................

Ale za to najważniejszy wskaźnik, czyli EP, masz tak czy siak imponujący, bo oscylujący wokół 30kWh/m2/rok. icon_mrgreen.gif



...w tej wypowiedzi też wszystko się zgadza. Nie dziw się, że wychodzi tak i z obliczeń, i z życia. Dzieje się tak, kiedy moc podłogówki mnożysz przez ilość godzin grzewczych. I to chyba jest błędem, sądzę.

Jedna jeszcze ciekawostka:
Podłogówkę zaprojektowałem tak, by na parterze miała moc 3220W, a na poddaszu 2317W.

Jak to się ma do zużycia drewna?
Trochę ponad kubik drewna na miesiąc to niewiele.

Miłego dnia i gorącości wszystkim życzę. icon_smile.gif

...3220W podzielone przez 65m2 podłogi mojego parteru to moc 49,5W/m2 icon_biggrin.gif

I najważniejsze - WNIOSKI:
Wyliczenia zgadzają się z rzeczywistością. Dziwi mnie to, ponieważ wyliczenia nie uwzględniają faktycznych strat przez nieogrzewane poddasze, małej sprawności wkładu kominkowego, niskiej kaloryczności części drewna zjedzonego przez grzyby, dni mojej nieobecności, kiedy temperatura w domu była niższa od przyjmowanej do obliczeń.
Dlaczego te obliczenia się zgadzają?
W moim przekonaniu dzieje się tak wyłącznie dlatego, że projektując ogrzewanie zawyżałem straty cieplne, zaniżałem sprawność, zagęszczałem rozkład rurek, zaniżałem temperaturę zasilania. Inaczej mówiąc stwarzałem teoretycznie trudniejsze warunki - większe zapotrzebowanie na ciepło, większe ilości ciepłej wody do przepompowania.
Na czuja, na rympał.

To chyba wszystko na temat podsumowania sezonu grzewczego.
Link do komentarza
Jedno tylko się nie zgadza:
1,2m3 drewna spalone miesięcznie daje 24kWh ciepła na dobę.
Zapotrzebowanie - faktyczne - dobowe parteru to 72kWh.
Co zatem ogrzewało mój dom? I jakimi ilościami czego?

Podejrzewam, że drewno ma wyższą energetyczność niż 1900kWh/m3.

Albo pies.

Zyski bytowe? Wtf!

Sl

Słońce? Orientacja chaty względem stron świata?
Nie w takich ilościach.
Link do komentarza
Babol. Wszystko się zgadza. 1,2m3 drewna daje miesięcznie 2280kWh czyli 76kWh na dobę.

Cytat

Ty masz 99zł, a ja 1zł. Razem mamy 100zł - czyli średnio po 50zł. icon_mrgreen.gif

Tak to jest ze średnimi.


Ok. Rozumiem. Wiem, jest jeszcze odchylenie standardowe. Nie wiem tylko do którego mojego miejsca wypowiedzi to odnosisz.
Link do komentarza
OGRÓD - CZERWIEC 2015

Roście serce wypasienie.
Ziomka, chew, łata, bula, ata, kola.
Kiewki się z lekka ożyliły, ale wiem już wiem, bo mnie Prezes oświecił jak sadzić. Siać.



Ta biała ża po raz pierwszy ma białe. Jak to możliwe, czy może nie widziałem?



Ciokrzew rusza do fensy. Będzie chniało.



Wiaty wiatowe bardzo - lew, koń i ja, a z nami aki i stry.



I ciż sami ze strony ciwnej.



Ród kwietny świetny. Łata, kola. Górki! I te piczaste, przed nimi lorowe ładne. A myślałby kto, że padło dejrzenie, że to wasty?



Łoneczniki i dory prężą się do łońca.



Jeden zgięty łonecznik się uniósł, po przepro zgięty był ten w tle, eb o ziemię oparł, jednak, choć krzywy, to jest, i ale jak stoi.



____
Tak, tak musiałem wyedytować, bo w sposób karygodny i niedopuszczalny pomieszał się porządek i opis jednych kwiatków przypadł nie tym, których dotyczył. Skandaliczne niedopatrzenie. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Z panem ze stacji, wymieniłem butlę z mieszanką azotu, tlenu i propan-butanu na butlę z gazem stanowiącym mieszanką tych samych co powyżej składników, ale zebranych w innych proporcjach.
Wymieniłem też z tym panem kilka zdań. Również kilka zdań z paniami wymieniłem.
Zaczęło się od wymiany zdań z panem przy dystrybutorze.
- Chciałbym wymienić butlę.
- Zaraz przyjdę.
- To ja pójdę do kasy i też przyjdę.

Po chwili, przy kasie, z panią:
- Może zapalarkę?
- Dziękuję, nie. Płacę kartą.
- Proszę - paragon.
- Dziękuję.
- Proszę tamtą panią przy wejściu poprosić, by wezwała pana do obsługi.
- OK.

Po chwili, przy wejściu, z panią:
- Chciałbym wymienić butlę z gazem.
- Już wołam pana do wymiany.

Po chwili, przy klatce z dzikimi butlami pan zadaje mi pytanie:
- Mam do pana pytanie odnośnie butli. Jaką pan woli butlę...
Nie daję panu dokończyć i mówię:
- Taką, w której będzie najwięcej gazu.
- Inaczej chciałem pana zapytać.
- Słucham.
- Jaką pan woli butlę: ładną i pustą, czy brzydką i pełną?
- Brzydką i pełną.
Dostałem butlę ładną i pełną.
- To ciekawe, że pan o to pyta. Dzisiaj rano zastanawiałem się, gdzie się podziewają te wszystkie ładne i nowe butle, bo nigdy nie widziałem takiej. Poza tymi dwiema, które kupiłem w sklepie.
- Gdzieś są. Na pewno.
- Czyli nie wracają do sklepu?
- Na pewno nie. Krążą gdzieś po świecie.

I pojechałem. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Pasą się paskudy na psie. Ten jest bodajże leśny. Brązowy. Są jeszcze szare.



To zaś jest forma przemiany biedronki kur... jednej odmiany HARMONIA! Bladź z Chin pochodzi i gryzie. Mało tego, wygryzła naszą rodzimą biedroneczkę co to leć do słonka.
A sprowadzili ją do zwalczania mszyc. Niebawem zacznie przypominać biedronkę, jak już przejdzie jakieś pięć etapów przepoczwarzania.
Porażka, bo gryzie.



Wiem to od M., bo ja tak mądry nie jestem. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
To nie jest takie proste - przybliżyć. Niechętnie podchodzi do ścianki. Właściwie wcale nie podchodzi. Jest w kolorze liścia, więc ciężko ją dojrzeć. Właściwie, można ją obejrzeć tylko w czasie codziennego sprzątania tej jej stajni.
Koniem nie jest.
Krową też nie.

Zajrzałem do sieci i wyczytałem, że taki z czerniawą główką to może być na przykład... Tantniś Krzyżowiaczek. Oby nie, bo gość mało wyględny jest. Co ważniejsze, w słoiku przyjechała ona - Aldona, a nie Adolf.

Być może będzie z niej niezły kapustnik. Aczkolwiek... nie wiadomo. Kokonu jeszcze nie ma, choć chiński patyk już czeka.

Aldona. Gąsienica Aldona.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...