MrTomo Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4251 Napisano 14 stycznia 2018 Dnia 11.01.2018 o 21:00, Baszka napisał: I tak zaczęłam się zastanawiać, czy takie przedłużenie nie oszpeci tej lampy do imentu Co tu przedłużać? Jest optymalnie Link do komentarza
animus Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4252 Napisano 14 stycznia 2018 (edytowany) 6 godzin temu, Baszka napisał: Nooo , to też jest problem. Przy wydłużeniu lampy kabel będzie za krótki. Jeszcze nie wisi ( tego tygodnia próbnego nie liczę) a już mi działa na nerwy. Da się kabel przedłużyć łącząc, czy to słaby pomysł? 6 godzin temu, retrofood napisał: Słaby. Przewody trzeba wymienić. Obowiązkowo! Wyobraź sobie ze będziesz ją wycierać wilgotną szmatką, reszty się domyśl. Edytowano 14 stycznia 2018 przez animus (zobacz historię edycji) Link do komentarza
Baszka Napisano 14 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4253 Napisano 14 stycznia 2018 Preziu, szczęściarz z Ciebie. Mnie ostatnio odwiedzają rzadziej, albo nie umiem na nie trafić. Ptaków więcej, nie pamiętam, czy pisałam w ubiegłą niedzielę było stadko gili. Dziś jakieś spore niezidentyfikowane, też stadko, kos na owocach ognika i sikorki. A w sylwestrowe popołudnie przyleciał bażant. Siadł na brzozie i przesiedział od 15 do 20. 1 Link do komentarza
retrofood Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4254 Napisano 14 stycznia 2018 Do mnie oprócz pospólstwa przylatuje dzięcioł. Na starą jabłonkę. Szkodnik jakich mało. Zrobiłem dwa klata temu budkę dla sikorek, to otwór porozbijał i teraz szpaki mają wygodę. Jak powiesiłem słoninę dla sikorek na sznurku, to przyleciał, sznurek przeciął (sizalowy) i chyba uciekł ze słoniną bo nawet skórki na podwórku nie znalazłem. Juz się tak do mnie przyzwyczaił, że na dziesięć metrów podchodzę bo jest zbyt leniwy na wczesniejsze uciekanie. Link do komentarza
Baszka Napisano 14 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4255 Napisano 14 stycznia 2018 Super masz, do dzięciołów mam szczególną słabość . U mnie był latem na brzozie, zajrzał do karmnika, ale o tej porze roku stołówka świeciła pustkami. Potem go nie widziałam. Muszę tam zajrzeć, czy jeszcze coś jest do jedzenia. Link do komentarza
bajbaga Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4256 Napisano 14 stycznia 2018 Dzięcioł i elewacja ze styropianu .............. - nie jest to dobre rozwiązanie. Link do komentarza
retrofood Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4257 Napisano 14 stycznia 2018 11 minut temu, bajbaga napisał: Dzięcioł i elewacja ze styropianu .............. - nie jest to dobre rozwiązanie. Se cholera z calową deską poradził, wcale nie spróchniałą. Link do komentarza
Baszka Napisano 14 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4258 Napisano 14 stycznia 2018 Niech mnie odwiedzi , a martwić się będę potem. Link do komentarza
Leszek4 Napisano 14 stycznia 2018 Udostępnij #4259 Napisano 14 stycznia 2018 Mój kot zeżarł już m.in. dzięcioła, wiewiórkę i dwa gołębie sąsiada. Sarny też gdzieś wymiotło. Doberman sąsiada panicznie spierd*la, jak tylko słyszy dźwięk otwieranego okna na taras. A ta franca w domu je tylko z miseczki i nie byle co. Resztek z obiadu nawet nie tknie. Jakieś francuskie żarcie w puszce i tylko o smaku peklowanej myszy. Kawał ch*ja, nie kot. Link do komentarza
aaaa Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4260 Napisano 15 stycznia 2018 16 godzin temu, retrofood napisał: Jakby w lecie, to można by winę zrzucić na przepięcie piorunowe, ale teraz... tak tylko się wtrącę..rok albo 2 lata temu - dokładnie o tej porze roku, miałem burzę z piorunami...byłem w ciężkim szoku..... Link do komentarza
retrofood Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4261 Napisano 15 stycznia 2018 2 godziny temu, aaaa napisał: tak tylko się wtrącę..rok albo 2 lata temu - dokładnie o tej porze roku, miałem burzę z piorunami...byłem w ciężkim szoku..... Było, było. Pamiętam pieruny w Wigilię, tuż przed wieczerzą. Działo się, działo... Link do komentarza
Takiowaki Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4262 Napisano 15 stycznia 2018 Mam gdzieś na starym komputerze filmik, jak w połowie stycznia 2008 przechodziła niezła burza z piorunami nad Olsztynem... Chyba mnie już nic nie zdziwi w pogodzie... A przymrozek 5 czerwca 2017 tylko mnie upewnił... Link do komentarza
Buster Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4263 Napisano 15 stycznia 2018 8 godzin temu, Takiowaki napisał: A przymrozek 5 czerwca 2017 tylko mnie upewnił... Pamiętam oszronioną lekko betoniarkę i trawę około 15 sierpnia 2004 r... Link do komentarza
Baszka Napisano 15 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4264 Napisano 15 stycznia 2018 Uprasza się Lesia o usunięcie fotki tego mordercy z mojego dziennika. Co do burz. Wiele lat temu przeżyłam burzę śnieżną połączoną z obfitymi opadami i piorunami, to dopiero była zadyma ! Link do komentarza
retrofood Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4265 Napisano 15 stycznia 2018 3 minuty temu, Baszka napisał: Uprasza się Lesia o usunięcie fotki tego mordercy z mojego dziennika. Praw natury pan nie zmienisz i nie bądź pan rura! Link do komentarza
Buster Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4266 Napisano 15 stycznia 2018 5 minut temu, Baszka napisał: Co do burz. Wiele lat temu przeżyłam burzę śnieżną połączoną z obfitymi opadami i piorunami, to dopiero była zadyma ! Więc już nic Ciebie nie złamie!!! Link do komentarza
animus Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4267 Napisano 15 stycznia 2018 Ja byłem na grzybach i śnieg z deszczem zaczął padać. Link do komentarza
Baszka Napisano 15 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4268 Napisano 15 stycznia 2018 Teraz? W ostatnich dniach? Link do komentarza
retrofood Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4270 Napisano 15 stycznia 2018 34 minuty temu, animus napisał: Ja byłem na grzybach i śnieg z deszczem zaczął padać. Ja nie byłem, ale też zaczął padać. Link do komentarza
Baszka Napisano 15 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4271 Napisano 15 stycznia 2018 6 minut temu, animus napisał: Tak. No nie bądź skąpirus wiadomościowy, rozwiń temat. Jak to jest z grzybami o tej porze roku? Znalazłam jakieś podmarznięte blaszkowe u siebie na łące, ale ich nie zidentyfikowałam. Szlachetnych zero. Link do komentarza
animus Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4272 Napisano 15 stycznia 2018 2 minuty temu, Baszka napisał: Znalazłam jakieś podmarznięte blaszkowe u siebie na łące, ale ich nie zidentyfikowałam. Szlachetnych zero. Ja nawet jednego nie widziałem. 4 minuty temu, Baszka napisał: No nie bądź skąpirus wiadomościowy, rozwiń temat. Jak to jest z grzybami o tej porze roku? A co nie rosną? nie wiedziałem. Link do komentarza
Baszka Napisano 15 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4273 Napisano 15 stycznia 2018 Co rechoczesz jak do sera? Dziwnym trafem ludzie czynią zbiory jesienią nie teraz. Jak znajdę jakiegoś blaszaka po tych mrozach, to Ci zrobię fotkę. Link do komentarza
animus Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4274 Napisano 15 stycznia 2018 11 minut temu, Baszka napisał: Co rechoczesz jak do sera? Dziwnym trafem ludzie czynią zbiory jesienią nie teraz. Jak znajdę jakiegoś blaszaka po tych mrozach, to Ci zrobię fotkę. Wiem, wszystko zależy od pogody,ale o tej porze to grzybów szukaj, tylko na pniach jak znasz płomiennicę, grzyb jadalny, niezły w smaku, rośnie w kępkach na drewnie liściastym. Link do komentarza
cieszynianka Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4275 Napisano 15 stycznia 2018 2 godziny temu, animus napisał: Wiem, wszystko zależy od pogody,ale o tej porze to grzybów szukaj, tylko na pniach jak znasz płomiennicę, grzyb jadalny, niezły w smaku, rośnie w kępkach na drewnie liściastym. Chyba w pieczarkarni Link do komentarza
Gość gawel Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4276 Napisano 15 stycznia 2018 albo między palcami u stopy Link do komentarza
animus Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4277 Napisano 15 stycznia 2018 (edytowany) To że Baszkę podpuściłem trochę na początku, nie oznacza że brnę w to dalej. Płomiennica zimowa. Edytowano 15 stycznia 2018 przez animus (zobacz historię edycji) Link do komentarza
retrofood Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4278 Napisano 15 stycznia 2018 2 godziny temu, Baszka napisał: Jak znajdę jakiegoś blaszaka po tych mrozach, to Ci zrobię fotkę. Szukaj na szrocie. Link do komentarza
Gość gawel Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4279 Napisano 15 stycznia 2018 Czy to jadalne więcej niż 1 raz w życiu? Link do komentarza
animus Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4280 Napisano 15 stycznia 2018 (edytowany) 8 minut temu, gawel napisał: Czy to jadalne więcej niż 1 raz w życiu? Tak. Płomiennica zimowa (Flammulina velutipes var. velutipes) Grzyb jadalny. Nazywana jest też zimówką aksamitnotrzonową. Płomiennica zimowa nadaje się do gotowania, duszenia, marynowania. Zupa ze świeżymi płomiennicami to zimowy rarytas. Zalecana dla osób cierpiących na bezsenność i zestresowanych. W medycynie ludowej od dawna wyciągi z płomienicy stosowano jako lek na wszelkie stany zapalne organizmu. Znana jest również ze swych właściwości antybiotycznych. Edytowano 15 stycznia 2018 przez animus (zobacz historię edycji) Link do komentarza
cieszynianka Napisano 15 stycznia 2018 Udostępnij #4281 Napisano 15 stycznia 2018 Brzmi zachęcająco Link do komentarza
retrofood Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4282 Napisano 16 stycznia 2018 Nie mam lasów liściastych w okolicy. Link do komentarza
PeZet Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4283 Napisano 16 stycznia 2018 (edytowany) Dnia 11.01.2018 o 21:00, Baszka napisał: W kontekście ostatniego zdania, które zacytowałeś, nasuwa mi się teraz tylko jedno pytanie: kiedy wpadniesz zamontować mi gniazdka? I jeszcze jedno, odszukałam z myślą o Tobie zdjęcie śpiącej matki. Od razu zamontujesz... a gdzie że kawa, herbata, obiad, że pokonwersujemy, takie tam... Pozdrów matkę. Edytowano 16 stycznia 2018 przez PeZet (zobacz historię edycji) Link do komentarza
MrTomo Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4284 Napisano 16 stycznia 2018 18 godzin temu, gawel napisał: Czy to jadalne więcej niż 1 raz w życiu? 18 godzin temu, animus napisał: Tak. 2 razy pierwszy i ostatni Link do komentarza
Baszka Napisano 16 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4285 Napisano 16 stycznia 2018 Obawiam się , że Mr Tomo może mieć rację. Chodzi mi po głowie taki zamysł, bo się zapisać na jakoweś forum mykologiczne. Jako osoba lubiąca las, natykam się na różne cudaki , ale na wszelki wypadek nie zbieram. Zadziwił mnie grzyb fioletowy, jak znajdę zdjęcie, to wstawię. Tej płomienicy, którą kusi Animus, nie znam . Wiem tylko, że z grzybami trzeba uważać. Znam przypadek, gdzie para wytrawnych grzybiarzy się zatruła, jedno z nich zmarło. 2 godziny temu, PeZet napisał: Od razu zamontujesz... a gdzie że kawa, herbata, obiad, że pokonwersujemy, takie tam... No to chyba oczywiste . 18 godzin temu, cieszynianka napisał: Brzmi zachęcająco Widzę, że nie tylko mnie urzekł ten opis. W sobotę lub niedzielę będę szukać. Link do komentarza
animus Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4286 Napisano 16 stycznia 2018 5 godzin temu, MrTomo napisał: 2 razy pierwszy i ostatni Śmichy chichy? Z blaszkowatymi nie ma żartów, trzeba je rozróżniać. Link do komentarza
MrTomo Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4287 Napisano 16 stycznia 2018 AAlbo nie ruszać Link do komentarza
animus Napisano 16 stycznia 2018 Udostępnij #4288 Napisano 16 stycznia 2018 1 godzinę temu, MrTomo napisał: AAlbo nie ruszać Ruszać, najpierw przetestować na teściowej. Link do komentarza
Gość Napisano 17 stycznia 2018 Udostępnij #4289 Napisano 17 stycznia 2018 Zależy od teściowej - miałem dobrą, ale zaprosiłbym paru sąsiadów... Link do komentarza
Buster Napisano 17 stycznia 2018 Udostępnij #4290 Napisano 17 stycznia 2018 55 minut temu, uroboros napisał: Zależy od teściowej - miałem dobrą, ale zaprosiłbym paru sąsiadów... A Baszka stolarka,koniecznie !!! Link do komentarza
bobiczek Napisano 17 stycznia 2018 Udostępnij #4291 Napisano 17 stycznia 2018 3 godziny temu, Buster napisał: A Baszka stolarka,koniecznie !!! Oczywiście stolarek na krześle wyścielonym na biało! Choć by się zdało garnek większy grzybowej nastawić, bo i na obiad zasługuje jeszcze kilku gości zaprosić. Link do komentarza
Baszka Napisano 17 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4292 Napisano 17 stycznia 2018 11 godzin temu, Buster napisał: A Baszka stolarka,koniecznie !!! Obu Busterku, obu. No i paru innych. Niezła impreza by się wyszykowała . Jest takie powiedzenie, że życie jest jak papier toaletowy: szare. No może u niektórych tak. U mnie przeciwnie. Nawet banalna sprawa opróżnienia szamba u mnie okazuje się przygodą na miarę Bilbo Bagginsa. Szambo zostało zainstalowane dawno temu, kiedy jeszcze nie mieszkałam, ale koczowałam bez zlewu, wanny, umywalki i tym podobnych mieszczańskich wynalazków. Woda była tylko w bidecie, no i działał kibelek. W miarę postępu cywilizacji zaglądałam do szamba wiedząc, iż przyjdzie taki moment, że trzeba będzie je opróżnić. Niestety jakoś ostatnio pokrywa odmówiła współpracy i jedynym wskaźnikiem był kamyczek wrzucany do środka i nasłuch czasu, kiedy będzie plusk. Ponieważ mam już podłączoną pralkę i wannę, to szaleję. A o sprawdzaniu poziomu zapomniałam. No i w poniedziałek rano zauważyłam, że na jednym z otworów klapy jest lód i ciągnąca się od niego zamarznięta niteczka. Niezbyt długa, ale jednoznacznie nie pozostawiająca wątpliwości co do poziomu . Zadzwoniłam do gminy, a tam informacja, że pan mnie może zapisać na" za tydzień". Nie potrafiłam chłopa przekonać, że potrzebuję "na wczoraj". Na szczęście w okolicy są inne firmy świadczące tego typu usługi. Zadzwoniłam, pan przyjechał i się zaczęło. Okazało się , że pokrywa nie chce współpracować z nikim. Pan stukał, pukał, ciągnął i nic. Zapytał, czy nie mam palnika. No faktem jest, że miewam różne cuda, ale palnika i butli nie. Za to mam kartony. Zrobiliśmy ognisko na tej pokrywie . Wyraziłam ubolewanie, że nie mam kiełbasek, byłoby jeszcze śmieszniej . Niestety aparat był wyładowany, nie udokumentowałam tego. Czyż ja nie mam wesoło? 1 Link do komentarza
Leszek4 Napisano 17 stycznia 2018 Udostępnij #4293 Napisano 17 stycznia 2018 Chyba bym się bał pójść z Tobą na spacer. Dnia 15.01.2018 o 18:47, Baszka napisał: Uprasza się Lesia o usunięcie fotki tego mordercy z mojego dziennika. Mam mu pokazać Twoje zdjęcie? Link do komentarza
bobiczek Napisano 17 stycznia 2018 Udostępnij #4294 Napisano 17 stycznia 2018 Dnia 14.01.2018 o 22:40, Leszek4 napisał: Mój kot zeżarł już m.in. dzięcioła, wiewiórkę i dwa gołębie sąsiada. Kawał ch*ja, nie kot. Widziałem go w akcji. Szybki jest Link do komentarza
Baszka Napisano 31 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4295 Napisano 31 stycznia 2018 Proponuję kolegom Lesiowi i Preziowi, by założyli nowy wątek pt." łańcuch pokarmowy w przyrodzie", a nie zaśmiecali mój dziennik . 1 Link do komentarza
Baszka Napisano 31 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4296 Napisano 31 stycznia 2018 Teraz jeszcze mały powrót do przeszłości będący ilustracją powiedzenia , że życie jest ciekawe i pełne niespodzianek. Dwa dni po tym, jak znalazłam Potworę Wielką wyszłam do ogródka, by wywalić rzeczy na kompost. Zwierzyniec został w domu. Jakie było moje zdziwienie, gdy po chwili zobaczyłam zmierzające w moim kierunku psy. Potwora radośnie, Filip z pewnym zawstydzeniem. Okazało się tym samym, że potwora potrafi korzystać z klamek, niestety. A ja nie wyciągnęłam natychmiast właściwego wniosku. Owszem wypowiedziałam się na temat niestosowności takiego zachowania, ale wiele to nie dało, jak miała pokazać najbliższa przyszłość. Chcąc potworę wychować, zaprowadziłam ją z powrotem do domu z wyraźnym "nie wolno". Zamknęłam drzwi i podeszłam 6 m dalej, by odczytać zużycie gazu. Po minucie wracam, naciskam klamkę i poraża mnie myśl, że to nie może być prawdą, to mi się śni!. Drzwi są zamknięte, a w domu potwora z moim Filipem, kluczyki z auta, dokumenty, telefon . Myślałam , że umrę. Jak tylko wstawiłam drzwi właściwe, nie mając w wiatrołapie żadnej szafki, garderoby itp, przyjęłam że klucz będę trzymać w drzwiach i ominie mnie każdorazowy kabaret z szukaniem. W torebce? , w kieszeni spodni?, w polarze? Ta metoda się sprawdzała do owego wrześniowego dnia. Szybciutko sobie zorganizowałam transport do Bytomia po klucze zapasowe, ale nic to nie dało. Potwora skacząc na klamkę przesunęła łapą tak, że przekręciła nieco ten klucz. Mąż koleżanki z sąsiadem do 1 w nocy wiercili. Niestety, bez skutku. Nie mieli odpowiedniej średnicy wiertła. Rano przyjechał mąż innej koleżanki z właściwym sprzętem i po 10 min. drzwi były otwarte. Sami więc widzicie, jak ciekawie w życiu może być ... 1 Link do komentarza
bajbaga Napisano 31 stycznia 2018 Udostępnij #4297 Napisano 31 stycznia 2018 Jest w tym wszystkim pozytyw - masz pewność, że wkładka jest idioto odporna, ulega tylko specjalistycznym sprzętom w specjalistycznych rękach. Twój dom nie jest jakoś specjalnie zamożny (bez urazy), to raczej nie będzie przyciągał fachowców (od włamań), a innym amatorom kwaśnych jabłek, wkładka pokaże środkowy palec. Link do komentarza
Buster Napisano 31 stycznia 2018 Udostępnij #4298 Napisano 31 stycznia 2018 3 godziny temu, Baszka napisał: Jak tylko wstawiłam drzwi właściwe, nie mając w wiatrołapie żadnej szafki, garderoby itp, przyjęłam że klucz będę trzymać w drzwiach i ominie mnie każdorazowy kabaret z szukaniem. W torebce? , w kieszeni spodni?, w polarze? Ta metoda się sprawdzała do owego wrześniowego dnia. Szybciutko sobie zorganizowałam transport do Bytomia po klucze zapasowe, ale nic to nie dało. Potwora skacząc na klamkę przesunęła łapą tak, że przekręciła nieco ten klucz. Mąż koleżanki z sąsiadem do 1 w nocy wiercili. Niestety, bez skutku. Nie mieli odpowiedniej średnicy wiertła. Rano przyjechał mąż innej koleżanki z właściwym sprzętem i po 10 min. drzwi były otwarte. Sami więc widzicie, jak ciekawie w życiu może być ... Czasem myślałem że u mnie jest biegun pecha,szalona koncentracja zdarzeń niemiłych i uprzykrzających życie.Teraz zastanawiam się czy dobrze myślałem Link do komentarza
Gość gawel Napisano 31 stycznia 2018 Udostępnij #4299 Napisano 31 stycznia 2018 3 godziny temu, bajbaga napisał: Jest w tym wszystkim pozytyw - masz pewność, że wkładka jest idioto odporna, ulega tylko specjalistycznym sprzętom w specjalistycznych rękach. Twój dom nie jest jakoś specjalnie zamożny (bez urazy), to raczej nie będzie przyciągał fachowców (od włamań), a innym amatorom kwaśnych jabłek, wkładka pokaże środkowy palec. Dla tych którzy maja wątpliwości niech Baszka wydrukuje zdjęcie swojej kotłowni na wszelki wypadek. Link do komentarza
Baszka Napisano 31 stycznia 2018 Autor Udostępnij #4300 Napisano 31 stycznia 2018 Czy mnie się zdaje, czy Gawel się czepia mojej kotłowni? Fotka jest w dzienniku. Co do bogactwa. Liczy się duchowe . Jeśli natomiast chodzi o pecha, no cóż takie miewam przygody. Więcej optymizmu Busterku . 1 Link do komentarza
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się