Skocz do zawartości

Dziennik PeZeta


Recommended Posts

Cytat

Teraz tym pięknym pomidorkom powinno się pourywać tak około 50 % ulistnienia. Liści już krzaki nie potrzebują, za to pomidorki potrzebują dużo słońca do nabrania kolorów, smaku i soczystości. Roślina dużo traci wody na utrzymanie liści.
Gratuluję, bo dorodne są!



Poza tym power idzie w liście zamiast w owoc!


Cytat

Ha! Dzięki, A-gnieszko. Jutro rwę.



Tnij nożyczkami. Będzie bez blizn i nie będzie się ciągnęło po łodydze to obrywaniwe.
I nie żałuj!
Tnij dużo- prawie wszystko
Link do komentarza
Dwa głosy to już niemal pewnik. icon_biggrin.gif
Pomidory są byki jak nie wiem. Słoneczniki mamy w wersji normal size i w wersji kieszonkowej. Ale pestki som, ino w adekwatnych wewrsjach.
Za to mirabelki... ślizgam się na kompocie.


Cytat

I nie żałuj!
Tnij dużo- prawie wszystko


Toś mi ćwieka zabił. 50% - rozumiem, bo oszacuję. Ale prawie wszystko? To ile to jest? Zostawić 2 z dziesięciu? icon_biggrin.gif
Link do komentarza
ogrodnik radzi tak:

Cytat

Aby przyspieszyć dojrzewanie pomidorów na pierwszych gronach, należy w fazie żółtego owocu usunąć dolne liście pod tymi gronami. Podobnie postępujemy w innych partiach krzaku uważając przy tym, aby nie usuwać więcej niż 3 liście. W celu poprawy zdrowotności roślin zaleca się usunięcie najstarszych, dolnych liści znajdujących się blisko gruntu. Poprawi to lepszą cyrkulację powietrza i zmniejszy ryzyko porażenia chorobami grzybowymi.

Link do komentarza
Well... przetrzebiłem konkretniej niż po trzy liście. Całe gałązki obciachałem, bo tam, jak się okazuje, gąszcz panował taki, że te pomidory same już chyba nie wiedziały, gdzie który się kończy. Zostawiłem po trochu tych liści, troszeczku, a ciąłem te gałęzie, na których nie znalazłem... zawiąZenków. ;)

Upał straszny. Wracam do lodówki.
Link do komentarza
Cytat

Pytanie komplikujące:

A co się stanie z pomidorami, jeśli nie oberwę tych liści?



Pitarki takie mini rosną.
Para cała idzie w liście - roślina je wspomaga na ile może.
Jeśli pozbędzie się balastu w postaci liści - łykają śmietankę z całego procesu owoce.


Cytat

Well... przetrzebiłem konkretniej niż po trzy liście. Całe gałązki obciachałem



dobrze zrobiłeś
Pmiętaj.
Latoś tego roku było inne niż zawsze - bez wody, bez wilgoci...bez parcha i brunatnych chorób grzybowych które liście atakują.
Ale to się zmieni na pewno, więc oszczędź ryzyka , póki owoce nie dojrzeją na sałatkę icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

1. Pitarki takie mini rosną.

2. Latoś tego roku było inne niż zawsze - bez wody, bez wilgoci...

3. bez parcha i brunatnych chorób grzybowych które liście atakują.



1. Noooo, te moje to kobyły były nawet z liściami. Ale skoro rwać, tom oberwał.

2. Co dzień podlewane były z wieczora, uczciwie i rzęsiście. I nadal są, choć rzadziej.

3. Parcha to miałem w zeszłym roku. I miałbym parcha też w tym, ale... Cheeeeemia!!! Miedzianem dwukrotnie krzaczory potraktowałem: po raz pierwszy jak się parch pojawił przed owocami, i po raz drugi, jak już były owoce. Bez chemii ani rusz.
Link do komentarza
Cytat

2. Co dzień podlewane były z wieczora, uczciwie i rzęsiście. I nadal są, choć rzadziej.



ku pamięci
Lej tylko pod krzakami.
Nigdy rzęsiście szlaufem po liściach i całych krzakach, bo się przyzwyczaisz i kiedy lato będzie inne niż tegoroczne - przypłacisz brunatnymi liśćmi i owocem.
I miedzian nie pomoże nawet.
To powiedziałem ja!


Cytat

3. Parcha to miałem w zeszłym roku. I miałbym parcha też w tym, ale... Cheeeeemia!!! Miedzianem dwukrotnie krzaczory potraktowałem: po raz pierwszy jak się parch pojawił przed owocami, i po raz drugi, jak już były owoce. Bez chemii ani rusz.



Właśnie tutaj spierałbym się . Ale to tak bym się spieral!!! że hej!
Bo tegoroczne suche powietrze, nawet miedzianu chyba nie potrzebowało.
Grzyb - który kocha wilgoć, po prostu nie miał tego lata szans !
To powiedzialem też ja icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

1. Lej tylko pod krzakami.
Nigdy rzęsiście szlaufem po liściach i całych krzakach...

2.
Właśnie tutaj spierałbym się . Ale to tak bym się spieral!!! że hej!
Bo tegoroczne suche powietrze, nawet miedzianu chyba nie potrzebowało.
Grzyb - który kocha wilgoć, po prostu nie miał tego lata szans !

3.
To powiedzialem też ja icon_smile.gif


1. Tu cię zaskoczę. Leję wyłącznie pod liściami.
Szlauch wciskam między krzaczory. Żadnych, ale to żadnych roślin nie podlewam po liściach.
... No, może z początku to se psikacz ustawiałem taki pstryk-pstryk. Ale teraz to nie! Aha, no może jedynie tę różę co jest przy bramie, to mi się zdarzy, bo daleko. Ale teeeeż raczej sikam pod nią. Chociaż nie zawsze trafię. Czasem trudno nad strumieniem zapanować. icon_biggrin.gif

2.
Liście zawijały się, więc padło że to parch. Wiosną jak jeszcze o upałach nie było mowy. A o miedzianie tośmy myśleli już głęboką zimą, kiedy jeszcze śniegi całymi zaspami leżały. Tak siedzieliśmy z M. w kuchni, patrzymy przez to zasypane do połowy śniegiem okno i ustaliliśmy, że cheeeemiaa.

3.
Mówisz! Tak! Mów. Jest słowo, jest posłuch.
Howgh.

Miłego dnia. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Wczoraj.
Ostatnia prosta Akcji Ogród.
Niwelacja terenu. Zebrałem, rutynowo, ziemię z kilku kretowisk i podsypałem przy schodach ganku.
Skosiłem trawę na jeża, krócej niż zwykle. Może już nie urośnie w tym roku, choć wątpię.
Umyłem potem Briggsa, podobno trawa kwaśna jest i żrąc zardzewia obudowę.
Zgrabiłem coś koło 250 litrów kompotu mirabelkowego z trawnika.

A dziś?
Pojawiło się 5 nowych kretowisk i świeże mirabelki w trawie.

Pod kalenicą 16 stopni, na poddaszu 22, na parterze 24-25.
Leje.

Pomidory w ilości nie do przejedzenia.

Nie do przejedzenia - w znaczeniu: dużo.
Link do komentarza
Cytat

Nie do przejedzenia - w znaczeniu: dużo.



Nadwyżki posteryzować (w całości) w słoikach.
Ja przed pasteryzacją ściągam skorki (z pomidorów icon_mrgreen.gif ).

Można też zrobić przecier - ale to zaaaabawa icon_cool.gif

dopisałem

Dojrzałe, twarde pomidory umyć, ułożyć ciasno w słoikach.
Zagotować wodę z solą na litr wody 1 łyżka soli.
Słoną wodą zalać pomidory (gorącą), powinna sięgać 3 cm poniżej brzegów słoi.
Wstawić słoiki do dużego garnka wyłożonego papierem lub ściereczką, z taką ilością ciepłej wody, aby sięgała do 3/4 wysokości słoików
Naczynie ze słoikami ogrzewać do zagotowania, pozostawić w stanie wrzenia (pyrkania tak jak rosół) około 40 minut.
Wyjąć słoiki niech się ostudzą.
Przechowywać w suchym, chłodnym pomieszczeniu. Edytowano przez bajbaga (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Brak maszynki do mięsa. Jest blender. Więc albo w całości, albo na wiór. Trochę tak, trochę tak.


w całości to proponuję zrobić pomidory suszone.

kroisz delikwentów na pół (najlepsze będą mniejsze pomidory), rozkładasz na blasze skrapiasz delikatnie octem balsamicznym lub ciemnym jabłkowym, posypujesz solą i do pieca, rozgrzanego do 100 stopni, na około 3 godziny (lub dłużej, jeśli były bardzo soczyste). Później pomidory wkładasz do słoika, możesz dodać ząbki czosnku i/lub gałązki rozmarynu/ tymianku. Zalewasz podgrzaną oliwą z oliwek i pasteryzujesz (na sucho; zakręcone słoiki do piekarnika na 120 stopni, 20 minut potrzymać, wyłączyć piekarnik, zostawić słoiki aż piekarnik wystygnie).

Są pyyyyyyyyyyszne, bardzo aromatyczne, nadają się do sałatek, pizzy, i co tam sobie wymarzysz, a i oliwka smakowa wychodzi pierwsza klasa icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

w całości to proponuję zrobić pomidory suszone.

kroisz delikwentów na pół (najlepsze będą mniejsze pomidory), rozkładasz na blasze skrapiasz delikatnie octem balsamicznym lub ciemnym jabłkowym, posypujesz solą i do pieca, rozgrzanego do 100 stopni, na około 3 godziny (lub dłużej, jeśli były bardzo soczyste). Później pomidory wkładasz do słoika, możesz dodać ząbki czosnku i/lub gałązki rozmarynu/ tymianku. Zalewasz podgrzaną oliwą z oliwek i pasteryzujesz (na sucho; zakręcone słoiki do piekarnika na 120 stopni, 20 minut potrzymać, wyłączyć piekarnik, zostawić słoiki aż piekarnik wystygnie).

Są pyyyyyyyyyyszne, bardzo aromatyczne, nadają się do sałatek, pizzy, i co tam sobie wymarzysz, a i oliwka smakowa wychodzi pierwsza klasa icon_smile.gif


Nakrętka wytrzymuje?
Link do komentarza
Cytat

w całości to proponuję zrobić pomidory suszone.

kroisz delikwentów na pół (najlepsze będą mniejsze pomidory), rozkładasz na blasze skrapiasz delikatnie octem balsamicznym lub ciemnym jabłkowym, posypujesz solą i do pieca, rozgrzanego do 100 stopni, na około 3 godziny (lub dłużej, jeśli były bardzo soczyste). Później pomidory wkładasz do słoika, możesz dodać ząbki czosnku i/lub gałązki rozmarynu/ tymianku. Zalewasz podgrzaną oliwą z oliwek i pasteryzujesz (na sucho; zakręcone słoiki do piekarnika na 120 stopni, 20 minut potrzymać, wyłączyć piekarnik, zostawić słoiki aż piekarnik wystygnie).

Są pyyyyyyyyyyszne, bardzo aromatyczne, nadają się do sałatek, pizzy, i co tam sobie wymarzysz, a i oliwka smakowa wychodzi pierwsza klasa icon_smile.gif


Genialne, Solange. Czytam i myślę, ajajaj, bez opamiętania.
Link do komentarza
Przełykam ślinkę i podaję swój patent na pomidory.
Ściągam skórę, kroję w drobne kawałki , do gara i odparowuję na wolnym ogniu .r Gdy zgęstnieją, lekko solę. To wszystko. Oczywiście można je dowolnie dosmaczyć. Proces nie jest uciążliwy, bo się nie przypalają, ale jest długotrwały. Z jednego kg pomidorów wychodzi jeden słoiczek 0,25. .Lubię je dać na chleb z masłem, o sosach nie wspomnę. Oczywiście słoiki pasteryzuję w wodzie.
Link do komentarza
20 września wlałem do metalowego wiadra beton i wcisnąłem weń mniejsze wiadro.
Czekam, aż zwiąże.
Miniodlewnia aluminium.
Muszę jeszcze powołać czapkę-przykrywkę.

Spaliłem transformator z mikrofalówki, z premedytacją i szukam kolejnego.
Zgrzewarka punktowa.

Poza tym nie dzieje się nic.
Trawa rośnie.

Kundel bury.
Burdel kuny.
Link do komentarza
Cytat

ta, a potem znajdą cię gdzieś w śmietniku, połamanego, bo wlazłeś jakimś kloszom w ich rewir, gdy zbierałeś puszki...


Wejdę, spuszczę łomot i zabiorę, co nazbierali. Prawo wilka. icon_smile.gif

Cytat

...albo Cię zakiblują za okradanie ulicznych pojemników :bezradny:


U mnie nie ma ulic. Na razie zebrałem jedną podczas rowerowej przebieżki z psem, ale szczerze powiem: obrzydliwa sprawa taką nie swoją puszkę brać w dłoń. Bardzo obrzydliwa, jak PRL-owski miejski szalet.

Więc zbiórka odpada.
Link do komentarza
A transfomator?

ELEKTRYCZNY PIEC ŁUKOWY
Żeby postawić piec łukowy za friko, trzeba mieć dom zbudowany z gazobetonu (mam) i kuchenkę mikrofalową (miałem do poniedziałku).

Szczegóły poniżej:



Link do filmu: Electric arc furnace

Cytat

no to zapijesz się na śmierć, lub zaczniesz wydłubywać kable ze starych budynków :scratching:
też nie za dobrze unsure.gif


Coś jest na rzeczy w tym, co piszesz, bo kilka dni temu nieźle się pochorowałem nad transformatorem: wydziela ogromne ilości alkoholu.

Więcej transformatorów oznacza... większą moc. icon_biggrin.gif

Arc welder



Czyli SPAWARKA ŁUKOWA. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Nic nowego nie dzieje się. Nic.
Kubełek i przykrywka schną.

Wczoraj po raz drugi napaliłem w kominku.
Idzie jesień.

Nie mogę doczekać się, kiedy zacznę regularnie palić w kominku.
Ogrzewanie domu kominkiem było totalnie genialnym pomysłem.

Trawy chyba już nie będę kosił w tym roku.

Aha, zapomniałbym...

Kupiłem dwa kubki i stwierdzam niniejszym, że choćby kubek był bezsmakowy, ceramiczny czy jakiś-tam, to smak kawy zależy tak od kawy, jak i od kubka.

Ten chiński kubek jest ceramiczny, smaczny, z lekką nutą czekolady.
Drugiego jeszcze nie testowałem, ale jak tylko to uczynię, nie omieszkam opisać wrażeń. Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

bracie :hug:


icon_smile.gif

Dzisiaj skosiłem trawnik, po raz ostatni w tym roku. Przyszła jesień.
Rano napaliłem w kominku, po raz chyba czwarty w ostatnim czasie. Trzeba grzać.
Zepsułem dwa parasole: duży ogrodowy i mały przeciwdeszczowy, z premedytacją, z ciekawości... czy... eee... czy się da. Dało się. Nie działają.

A poza tym nie dzieje się nic.



To niezupełnie tak. Zepsułem, bo chodziło o te ramiona. Bardzo ciekawa konstrukcja. A najciekawsze jest to, że kiedy jedno z ramion wykonuje ruch po okręgu, inne rysuje idealną elipsę. Ramię przypięte jeszcze inaczej rysuje zęby - całkuje? Mózg się gotuje.
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Nie widać żeby siadał. Przynajmniej patrzę po chudziaku że jest na tym samym poziomie
    • Duży błąd. Moja zona przez lata prowadziła tematy remontów w spółdzielni i mówi, że w takiej sytuacji winniście wszyscy iść na zebranie najpierw osiedlowe, a później Walne i wyrzucić zarząd na zbity pysk. U nas w mieście miałbyś o zrobione za darmo.   Przede wszystkim balkon najczęściej traktowany jest jako element elewacji, a więc część wspólna, dlatego niezależnie od własności mieszkania, zarządza nim ten, kto zajmuje się elementami wspólnymi. A to o czym Ty piszesz, to są bardzo rzadkie przypadki i raczej nie w spółdzielniach a w wyjątkowych wspólnotach. Dlatego pytałem o zarządzającego budynkiem. W spółdzielni to niemożliwe.
    • Przyjrzyj się jak mają zrobione to zabezpieczenie, porozmawiaj z właścicielami balkonu...   Rozmawiaj w spółdzielni... może planują jakieś remonty i może to uwzględnią w swoich planach...   Balkon - o ile nie jest to inaczej w akcie notarialnym sformułowane - jest własnością spółdzielni i ona powinna wadę usunąć...   Nie bardzo wiem dlaczego nie ma na tych balkonach okapników blaszanych zamontowanych pod wylewką na balkonie... A na Twoim balkonie, za balustradą widać obróbkę blaszaną?   Wszystkie  balkony, które remontowałem u nas, mają obróbkę blaszaną i co najwyżej była potrzeba wymiany blachy, co wiązało się z ingerencją w płytę balkonową, dodatkowym doszczelnianiem, nową - albo fragmentem nowej wylewki i ponownym układaniem płytek na podłodze balkonu... Tym powinna zająć się firma, zatrudniona przez spółdzielnię, albo inny wykonawca, który wystawi fakturę, a spółdzielnia rozliczy tę fakturę... W moim przypadku spółdzielnia miała jakieś ryczałty, zwracane mieszkańcom...   O ile Spółdzielnia nie będzie chciała z jakichś tam powodów zadziałać, i jak będziesz już tam na własną rękę coś kombinował - po zakomunikowaniu tego zarządcy budynku - możesz zamontować (lub to zlecić) kapinos - pas blachy wzdłuż krawędzi "sufitu" balkonu, wystający na zewnątrz balkonu, z małym spadkiem i doszczelniony od zewnątrz silikonem dekarskim...  Do tego potrzebna będzie dość długa drabina, z której dostaniesz się na wysokość balkonu na drugim piętrze... albo zwyżka - tak byłoby najbezpieczniej...  
    • Spółdzielnia mieszkaniowa, podejrzewam że będą mieli gdzieś, u mnie w bloku większość balkonów tak wygląda że są łuszczenia na sufitach , to samo na osiedlu, raczej mieszkańcy sami ogarniają we własnym zakresie 
    • A więc najlepiej byłoby leczyć przyczynę, a nie objawy. Tak jak wspomniałem w poście #2. Trzeba uniemożliwić napływ wody na powierzchnię sufitu balkonowego. Kto administruje budynkiem?   Być może jest to temat do rozwiązania przez Administratora.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...