Skocz do zawartości

ariaprimo

Uczestnik
  • Posty

    351
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

ariaprimo last won the day on września 9

ariaprimo had the most liked content!

Aktyw

  • Punkty pozostałe
    233

Ostatnio na profilu byli

2 653 wyświetleń profilu

ariaprimo's Achievements

Bywa

Bywa (2/4)

33

Reputacja

  1. Dzieki Animus za zadanie sobie trudu i wyszukanie tego weza , ale umknelo Twojej uwadze jedno slowo w moim poscie: Z jej wsiakaniem nie ma zadnego problemu, mi chodzi o to, zeby tej deszczowki nie marnowac. I to, co nie miesci sie w beczce, chce przeslac dalej, miedzy rozne krzaczki jagod czy czarnych porzeczek. Albo malin . W tej chwili to nie ma znaczenia, bo juz po zbiorach, wiec zajme sie ogarnianiem terenu jak budowa bedzie zakonczona. Mysle, ze potem doprowadze weze w miejsce docelowe i, byc moze, nawet je przykryje cienka warstwa ziemi. A moze nie, zeby przypadkiem nie zamknac swiatla weza. Moze dam jakies rurki i waz dopiero na koncu, zeby byl jakis margines manewru jesli chodzi o miejsce ujscia wody. Nie wiem jeszcze, mam cala zime na rozkminianie problemu.
  2. Bardzo pomyslowy ten zbieracz wody. Ogladalam troche roznych systemow, ale gotowe mialy dla mnie z reguly dwie niedogodnosci: 1. Jak pisalam wczesniej, sztywne (albo stale) polaczenie z rynna 2. System antyprzelewowy deszczowki z beczki. Jak beczka jest pelna, to woda z rynny do niej juz nie wplywa, tylko dalej leci rynna. I tu sa dwie mozliwosci - albo rynna jest podlaczona do kanalizacji czy jakiegos systemu burzowego, albo woda jest rozprowadzana na terenie dzialki. Jezeli jest rozprowadzana, to tez sa potrzebne jakies rurki albo cos, co by oddalalo te wode od domu. U mnie moze byc tylko rozprowadzana, wiec po prostu w gorze beczki zostal zainstalowany zwykly waz ogrodowy ktory usuwa nadmiar wody gdzies tam miedzy drzewami... W koncu rynny a przed ta gietka rurka wsunieta do beczki majster umiescil lejek z filtrem, ktory latwo sie zdejmuje do czyszczenia. Troche przasnie to wyglada, troche à la MacGyver czy Adam Slodowy, ale mam nadzieje, ze bedzie dzialac. Jak budowa bedzie skonczona i dzialka ogarnieta, pomysle o lepszym zorganizowaniu uzywania tej wody. Ale, to chyba dopiero na wiosne, teraz juz tak czy owak, nie bardzo jest co podlewac.
  3. Jak sie dobrze przyjrzysz, to w gornej czesci beczki zauwazysz odplyw. Do niego bedzie doprowadzony waz (ktory mam zamiar nabyc jutro), i tym wezem bedzie splywac nadmiar wody (gdzies tam, miedzy drzewami). Chyba mam bardzo slaby wzrok, bo nie widze, no, nie widze siebie, otoczonej tymi lozami i splatajacej otulinki dla moich beczek . Ale kto ?! To byla twestia bodajze 2 dni i, w tym czasie oprocz mnie nikogo na dzialce nie bylo... Lunatyczka nie jestem, zreszta, nocami tam sie nie wlocze @animus Modernizacje nader udane, te oslony sa po prostu piekne. Ale to juz wyzsza szkola jazdy, cos w tym rodzaju moglabym wykombinowac w przyszlym roku. Chociaz, ten syfon z bialej rurki wydaje mi sie troche problematyczny . Chyba, ze to jest tylko rurka laczaca beczke z rynna, a prawdziwy syfon jest gdzie indziej. Inna rzecz - nie chcialam sztywnego, stalego polaczenia beczek z rynnami. W przypadku wichury wolalam, zeby wiatr przesuwal tylko beczke, i nie pociagala ona za soba rynny i byc moze kawalka dachu. Ciagle mam przed oczyma oberwane konary na dzialce i przewrocone drzewa. A jak beczka poleci sama, to wielkich szkod nie narobi.
  4. Sa beczki na deszczowke. Ten zajefajny niebieski kolorek chetnie bym czyms zakamuflowala. Myslalam o przeslonach na ploty czy balkony, z trzciny, albo wikliny itp. Niestety, nie znalazlam ich w odpowiednich rozmiarach, najkrotsze maja 3 m, ale z kolei sa za niskie. A boje sie kupic dluzsze i przeciac, bo chyba cala plecionka by sie rozplotla . Bede jeszcze glowkowac, a gdyby ktos mial jakis pomysl, to moze nim bez wahania sie podzielic... Z innej beczki Czy jest jeszcze sens podlewac pomidory ? Na niektorych sa jeszcze male owocki, a wszystkie krzaki jeszcze kwitna. Tak prawde powiedziawszy, to watpie, zeby te malutkie kiedys dojrzaly, a co do kwiatow, to watpie bardzo. Moze poczekac, czy cos tam sie zawiaze, jak przekwitna ? Jak juz o roslinka mowa, to @drzanudz dal mi kiedys bardzo dobra rade, jesli chodzi o jagody kamczackie i borowki amerykanskie. U mnie one maja duzo slonca, i bardzo sie przykladalam do podlewania - kwitly pieknie i mialy duzo owocow. I te owoce zaczely znikac, jak sobie zdalam z tego sprawe i poszlam z koszyczkiem, to juz nic nie bylo... I nie wiem, gdzie szukac winnego - wsrod ptakow, slimakow, mrowek ? Ale w nastepnym sezonie bede miala domek i bede pilnowac
  5. Ja wcale nie filozofuje, tylko ustosunkowuje sie do Twoich postow. Przezyjmy to jeszcze raz: chodzi o drewutnie zbita z desek mniej-wiecej w sposob jak to piekne ogrodzenie, ktore pokazales. Po czym uscislasz: Nie odnalazlam juz tego postu , na szczescie byl on cytowany: i tu spytalam Twoja odpowiedz: I calkowicie sie z tym zgadzam, bo drewutnia tak skonstruowana bedzie rownie piekna jak to ogrodzenie, i faktycznie nie ma sensu zajmowac sie jeszcze jakims tam drewnem do suszenia . Ot, i cala filozofia... I tak mial szczescie, bo gdyby byla naprawde inteligentna, to by mu zamowila jeszcze druga lodowke .
  6. A ja bym sie nie zatrzymywala na jakiejs tasmie, ktora jest wlasciwie polsrodkiem w dystrybucji kominkowego srodka opalowego w indywidualnym budynku. Lepsze byloby male urzadzenie, wyposazone w chwytaki na ksztalt szczek (albo szczypiec - vide modliszka), ktore przez okno albo specjalny otwor w scianie bezposrednio wkladaloby do kominka wysuszone na pieprz szczapy drewna. I slusznie, albowiem bylaby ona wielkiej urody i powinna sluzyc wylacznie kontemplacji . Po wielokrotnym czytaniu wszystkich wypowiedzi, doszlam do wniosku, prosze Szanownego Kolezenstwa, ze drewutnia, ktora stanie przy mojej chatce, jest wlasciwie ta jedynie sluszna . A stanac ma jutro . Dzisiaj zostaly zamontowane beczki na deszczowke. W pieknym, niebieskim kolorze, ktory wspaniale harmonizuje sie z niebieskimi plandekami, ktore gdzieniegdzie okrywaja stosy pocietego drewna. Gdzieniegdzie, albowiem wiatr je zlekka posciagal, a i porwaly sie co nieco. Oczywiscie, beczki te nie pozostana dlugo takie niebieskie, albowiem mam juz pomysl co z tym fantem malo estetycznym zrobic.
  7. Robi sie coraz bardziej smakowicie . Piekne jest to ogrodzenie ! Mi te puszki kojarza sie raczej z lampionami, zwlaszcza na tle tych wspanialych drzew. Ale to chyba nie sa Chiny ? Panowie, dziekuje za odzew i za jakze pozyteczne uscislenia dotyczace drewutni. Nie myslalam, ze to taka powazna sprawa, wiec budowa drewutni z prawdziwego zdarzenia zostanie odlozona na przyszly rok. Na tymczasem zadowole sie ta mala konstrukcja p.o. Bo to wszystko zaczyna mnie przerastac, a mialo byc tak prosto, tak nieskomplikowanie... P.S. A ktoredy bedzie sie wkladac i wyjmowac drewienka do suszenia ? P.P.S. Szanowne Grono chyba nie zauwazylo, jakie bylo moje pytanie i, nie otrzymalam na nie odpowiedzi . Ale nic to, w pytaniu byl blad, bo to nie 3.5 m, tylko 2.5, i tym samym problem przestal istniec. I ciesze sie, ze te wszystkie, nader konstruktywne rady znalazly sie tutaj, w jednym miejscu, dzieki czemu w przyszlym roku nie bede tracic czasu na poszukiwania, kiedy nadejdzie godzina D.
  8. To beda takie ruchome plandeki: nie pada - plandeka w gore, boczki odsloniete; pada - plandeka w dol . Wszystko w ramach gratisowego fitnessu
  9. Napisalam o tej plycie, wyslalam . A potem sobie pomyslalam, ze przeciez z ta plyta to bedzie jeszcze gorzej niz bez. Bo od plyty na pewno woda bedzie sie odbijac, a od ziemi to chyba prawie wcale, bo jesli dam tam mech i inne takie, to powinna raczej wsiakac. Myslalam rowniez postawic ja pionowo (cos na ksztalt tej blachy), ale jest zbyt ciezka i to byloby niebezpieczne. A jak sie trzymaja w ziemi te slupki metalowe ? Po prostu wbite ? Ta prosta drewutnia zaczyna stawac sie skomplikowana konstrukcja. A dlaczego drewno ma nie miec przewiewu ? Przeciez nie musi dotykac sciany, i ta sciana nie musi byc wilgotna.. Chyba nie ? Czyli jeszcze jedna, solidna kontrukcja . Bo zeby toto sie trzymalo i nie polecialo przy silniejszym wietrze, to trzeba by zrobic 4 stopy fundamentowe i solidne slupy... Solidnie polaczone z solidnym daszkiem... Cos mi sie zdaje, ze zostane przy swoich stosikach scietych bali, przykrytych malowniczymi, niebieskimi plandekami .
  10. @animus @retrofood Ten moj opis jest troche niedokladny. 1 metr to szerokosc drewutni jako takiej (a moze nawet niecaly metr), daszek bedzie szerszy o chyba 50 cm. W kazdym badz razie dzieki za zrwocenie uwagi na problem deszczu. Chyba dam z przodu jakies plyty - zostala mi jedna z epoki robienia ogrodzenia. Cos tam jeszcze dorzuce... Przynajmniej nie bedzie chlapac blotem. Zalezalo mi glownie zeby byl przewiew i drewno sie suszylo, historia z deszczem jakos mi umknela. Mozna chyba przyczepic u gory jakas plandeke, ktora by sie opuszczalo w razie potrzeby.
  11. Tak ogolnie wielkie zmeczenie i lekki marazm (niedawno uswiadomilam sobie, ze w ciagu ostatnich pietnastu miesiecy bylam na szesciu pogrzebach...) Ale budowa domku postepuje i w zwiazku z tym mam male pytanie. Bedzie robiona drewutnia, nieduza 3,5 na chyba 1,0 m. Ma byc z jednej strony (pleckami) zakotwiczona do sciany domku. I tu (dopiero teraz) zaczelam sie zastanawiac, czy jej powierzchnia nie bedzie wliczana do powierzchni zabudowy, mimo, ze drewutnia bedzie ze wszystkich stron otwarta. Mam nadzieje, ze nie, bo wtedy bym ja chyba troche przekroczyla.
  12. Jestem bardzo ciekawa skad pochodza te informacje o kretach, bo te krety sa wyjatkowo inteligentne: Kopia w jakiejs grzadce i wiedza, ktora roslinka byla sadzona lub siana i jest pozyteczna, a ktora to chwast, i ja wykopuja . To chyba jakies superkrety, a moze tresowane ? A u mnie ogary krety poszly w las: 20230813_172417.mp4 I czym one, biednienkie, sie tam pozywia ? Przeciez w tych piaskach to chyba zycia prawie nie ma. A moze jest, wlasnie w stanie larwalnym ? Zawitalo rowniez inne, bardzo pozyteczne zwierzatko
  13. Hmm, moze one i te mrowki jadaja, ale cos mi sie zdaje, ze tutaj sie swietnie dogadali. Widok z gory na maline: podzial terytorium jest jasny - mrowki po lewej stronie, kret po prawej . A juz myslalam, ze mam swietny sposob na mrowki. Nie lubie mrowek... (gorzkie sa ). Nie wiem, ile tych kretow mam, moze jakis samotnik zbladzil na dzialke, a moze jest ich wiecej. W kazdym badz razie, kopce zaczynaja sie pojawiac coraz dalej od skrzyn - kret powieksza swoje terytorium. Ale u mnie na tych piaskach, to chyba dlugo nie pozyje. W kazdym badz razie, mysle, ze jestesmy zgodni co do tego, ze to kret. Albo krety, ale nie zadne inne zwierzatka. P.S. skad jest ten tekst, ktory cytujesz ? To jakies tlumaczenie ?
  14. Czasami sobie mysle, ze chyba jednak dobrze, ze takie Grety istnieja. Gdyby nie "zieloni", WWF i inni, rzeki, jeziora i oceany juz dawno zmienilyby sie w scieki i kloaki. Zreszta, i tak sie zmieniaja, ale moze mniej. Oczywiscie, z tymi zielonymi nie jest idealnie, bo to niemozliwe - natura ludzka jest, jaka jest. Jakim mnie panie boze stworzyles, takim mnie masz, i nie ma znaczenia, o jakiego boga chodzi. Ale jednak, chyba jest troche trudniej bezkarnie niszczyc srodowisko. Tak mnie naszlo na male gdybanie - gdyby nie, to... Gdyby nie ruchy robotnicze jeszcze w XIX w, to kto wie, czy do dzis nie pracowano by po kilkanascie godzin w fabrykach, za nedzna place. Dzieci rowniez. (Mozliwe, ze w Azji i okolicach jest inaczej). Albo ruchy sufrazystek - ich akcje, nastawione na spektakularnosc i czesto naiwne, byly jednak przydatne. Niewykluczone, ze gdyby nie one, to do dzis kobiety bylyby finansowo i prawnie zalezne od mezczyzn. Oczywiscie, wojny tez odegraly swoja role, kiedy kobiety, zmuszone do zastepowania mezczyzn w wielu dziedzinach, nie zgadzaly sie potem wracac poslusznie do garow. I tak ogolniej, rozmyslajac o tym swiecie - ciesze sie, ze urodzilam sie w tej epoce i w tej czesci swiata. Gdzie moge sama decydowac o sobie, byc niezalezna i zyc tak, jak mi to odpowiada. Jak mam problem z jakims facetem i sie nie uklada, to nie jestem skazana na niego do konca zycia. Gdzie sie nie uwaza, ze jedna polowa ludzkosci powinna miec wladze nad druga. Gdzie nie musze wierzyc w jakiegos boga i modlic sie do niego w okreslony sposob. Bo jesli nie, to kara smierci jeszcze istnieje. Itd., itp., etc. Ale dosyc tego filozofowania niezbyt wysokiego lotu, przy trzydziestu stopniach w cieniu. Moj dzialkowy zwierzyniec ma sie dobrze . W skrzyniach, nie ma juz zadnych kopcow ani korytarzy, ale za to w okolicach powstalo ich sporo. Bez otworow i z otworami. Tutaj sa obok siebie, moze ten kopczyk z otworem sluzy do zaczerpania swiezego powietrza ? Jedna malina jest dokladnie zakopcowana. Czy krety jadaja mrowki ? Bo w tej malinie mrowki maja swoja siedzibe . Jak zreszta we wszystkich pozostalych malinach, jagodach itp... Sytuacja wyglada na rozwojowa... W kazdym badz razie, jesli o mnie chodzi, to wygrywa opcja z kretem . A moze uda mi sie kiedys zobaczyc, kto mi dolki kopie ?
×
×
  • Utwórz nowe...