Skocz do zawartości

Mala chatka na zgloszenie


Recommended Posts

Witam, jako ze pierwszy raz w zyciu bede cos budowac, i ze zupelnie sie na tym nie znam, obawiam sie, ze bez pomocy sie nie obejdzie. Domek bedzie dzialkowy, glownie gospodarczy, aczkolwiek nie wykluczam mozliwosci okazjonalnego noclegu. 35 m², dach plaski, kryty papa. Sciany grubosc 18 cm, silka, a moze suporeks, a moze poradzicie cos innego ? Fundamenty maja byc wylewane bezposrednio do gruntu (dol wylozony folia); wiem juz, ze tak mozna robic, ale co w takim razie z hydroizolacja ? Pozioma bedzie, ale jaka ma byc pionowa ? Jakie powinno byc zbrojenie ?

Majster przewiduje dach ocieplany welna (ja tez :)), od spodu plyty k-g. Czy potrzebna jest jakas paraizolacja ? I jak ma wygladac w takim domku wentylacja ? Oczywiscie grawitacyjna, ale jak powinna byc zrobiona ? Tylko uchylanie okien ?

Posadzka z plytek, czy musi byc cos w rodzaju chudziaka ? Szczegolow jeszcze nie omawialam, wole najpierw podszkolic sie w temacie.

Teren piaszczysty, srodkowa Polska. Czy fundamenty o glebokosci 80 cm wystarcza (zamiast przewidzianych dla tego regionu 100) ?

 

Przepraszam za brak polskich znakow, ale klawiatura jest jaka jest  :44_frowning2:

 

Ma byc cos takiego:

plan 1.jpg

Link do komentarza

Osobiście to proponuję do czegoś takiego dać sobie spokój z murowaniem. Drewniana konstrukcja, posadowienie punktowo na bloczkach betonowych na powierzchni terenu (minimum 2 bloczki na wysokość) Ocieplenie z wełny wewnątrz ścian, podłogi i dachu. Od środka płyta wiórowa (gładka mfp) albo boazeria, nie karton-gips. Z zewnątrz wystarczą deski układane na zakładkę.

Link do komentarza

mała chatka gospodarcza, z dwoma sypialniami, salonem i łazienką, kogo Ty chcesz oszukać? :D, matkę oszukasz, ojca oszukasz, ale państwa nie oszukasz...

technologia też wskazuje na coś grubszego niż formalnie ma być

 

tak z ciekawości, orientowałeś się co do tego zgłoszenia musisz przedstawić? tak literalnie, zgodnie z przepisami?

Link do komentarza

Dzieki wielkie za odpowiedzi, tak wiec, po kolei:

 

@ Budujemy dom - budownictwo i instalacje :

 

Projektu nie ma, bo - nie znalazlam. Pierwotnie, to mialo byc cos w rodzaju szopki, potem ta szopka zaczela sie rozrastac, ale w granicach rozsadku. Wszystkie projekty, jakie znalazlam, dotyczyly relatywnie wypasionych domow, z poddaszami, albo w najlepszym (lub najgorszym) razie antresolami, jesli nie do zamieszkania od razu na stale, to do pozniejszego przeksztalcenia na dom mieszkalny. I konstrukcja jest przygotowywana z ta perspektywa. Cena projektow - ok. 1000 zl i wiecej. A ja nie mam zamiaru tam mieszkac, ani go przeksztalcac. Z prostszych projektow, zaden nie ma plaskiego dachu, co jest zrozumiale, bo te domy maja sluzyc jako domy, i chodzi o mozliwie jak najwieksza kubature. Tak wiec, projektu niet, bo nie bede przeciez zatrudniac architekta...  Zreszta, do domku na zgloszenie, projekt nie jest wymagany.

 

@ Budujemy dom - porady budowlane i instalacyjne

 

Dom drewniany to byl pierwszy pomysl, ktory wlasciwie nie zostal jeszcze tak calkowicie zarzucony. Glowna, podstawowa zaleta: przyjada, zmontuja i jest. Nie musze niczym sie zajmowac, niczego pilnowac, moge od razu korzystac. Glowny problem - koszt. Poczatkowo wyglada to calkiem zachecajaco, schody zaczynaja sie pozniej. Albowiem do ceny wyjsciowej nalezy dodac: montaz, impregnacje, tudziez malowanie, izolacje (ocieplenie), pokrycie dachu, okiennice, itd, nie zapominajac o transporcie (platny za kilometr w obie strony). Do tego dochodzi przygotowanie podloza, a za darmo nikt mi tego nie zrobi. Drugi problem - konserwacja. Co jakis czas trzeba sie tym zajac, a nie bede ukrywac, ze nie mam na to ochoty. Niedawno znajomy postawil domek, wlasnie drewniany, i teraz bedzie go ocieplac. Troche sekow juz wypadlo, i po prostu sa dziury.

Z kolei ocieplanie welna scian, podlogi i dachu, plyty czy boazeria,cala ta konstrukcja szkieleciaka, o ktorej piszesz, wydaje mi sie szalenie skomplikowana, mimo, ze to nie ja bede to robic. Poza tym, to wymaga naprawde dokladnego wykonania, czego nie bede w stanie dopilnowac. A drobna nieszczelnosc moze miec fatalne skutki, jak welna zamoknie, albo gdzies wda sie wilgoc. W dodatku, juz w trakcie uzytkowania moze rowniez gdzies zrobic sie drobna szczelina. Budowa takiego domku tez kosztuje, a moze on okazac sie duzo mniej trwaly, a na pewno wymagac czestej konserwacji. Tym niemniej, sprawa domku drewnianego nie jest jeszcze zamknieta, teraz moi fachowcy poszli na inna, duza budowe, i jeszcze tak konkretnie niczego nie ustalilismy.

 

@ Aru

 

Napisalam: domek bedzie dzialkowy, glownie gospodarczy, aczkolwiek nie wykluczam mozliwosci noclegu, i nie bardzo rozumiem, na czym to oszustwo mialoby polegac. Budynek na zgloszenie do 35 m² pozostaje budynkiem na zgloszenie do 35 m², wszystko jedno, jak sie nazywa, i z czego jest zrobiony. " Technologia tez wskazuje na cos grubszego, niz formalnie ma byc ".  A formalnie, to co ma byc ? Dalibog, nie pojmuje.

 

Historia mojego domku wyglada tak:

 

Za gorami, za lasami (no, raczej w lesie) byla sobie pewnego razu dzialka, na ktorej zachcialo mi sie bawic w permakulture eko, zeby miec owoce i warzywa bez -cydow. Najpierw nalezalo ja ogrodzic, bo dzialka bez ogrodzenia = nie ma dzialki. Sasiad dal mi namiar na majstrow, ktorzy mu kiedys robili ogrodzenie, dogadalismy sie, i moja tez juz jest ogrodzona. W czasie prac spytalam, czy nie przygotowaliby mi podloza pod maly, drewniany domek. Owszem, moga, zazwyczaj robia takie 5 x 7 m, moga nawet go postawic, tzn. wymurowac. Bo to jest ich glowne zajecie - budowa domow. Ogrodzenia, tudziez inne drobne prace wykonuja, jak maja kilka dnia wolnych, z powodow technicznych i in. I tak, powoli, rodzila sie idea domku murowanego. Pomysl ze sciankami dzialowymi jest ich - no, bo przeciez, jak bede chciala cos zjesc, czy odpoczac, to nie musze patrzec na szpadle, rebaki czy inne grabie. Fakt, nie musze. Argument bardzo wazny - odpada konserwacja, konieczna przy domku drewnianym.

Wycieli troche drzew, zrobili kilka skrzyn do upraw roznych i poszli na inna budowe, a ja siedze i glowkuje, jak to ogarnac. Chcialabym chociaz troche miec pojecie, jak powinna wygladac konstrukcja dachu plaskiego, krytego papa, ale to, co znajduje w internecie, dotyczy normalnych dachow na normalnych domach, a powierzchnia mojego nie bedzie miala nawet 40 m². Fundamenty wszedzie sa jak pod normalne domy, solidne, by utrzymaly kontrukcje scian grubosci 24 cm i wysokosci ok. 5m, itd. Wiem juz, ze mozna je lac bezposrednio do ziemi (dzieki PeZet), jak maja zamiar to robic. U mnie lacznie trzy pomieszczenia, lazienka to brzmi dumnie, ale bedzie tam chyba tylko umywalka i sucha, turystyczna toaleta. A wsrod sosen domek z serduszkiem. Czyli, to ma sie nijak do wszelkich planow malych domkow. W dodatku, wszystkie przewody beda na wierzchu, nie wkuwane w sciany. Ta chatka nie musi sie nikomu podobac, ona ma tylko byc.

Zastanawialam sie rowniez nad domkiem holenderskim, ale najtanszy znalazlam za ok. 50 tys., a i tak to nie jest to, o co mi chodzi, nawet jesli stanie bezposrednio na podlozu, bez kol.

 

Chyba, jak zdecyduje sie na murowany, to bede robic zdjecia z kolejnych etapow budowy, i zamieszczac je tutaj. Jak bedzie cos nie tak, to mam nadzieje, ze jakas litosciwa dusza wskaze palcem, co jest do poprawy :)

 

Fasada wejsciowa - szkic pogladowy bardzo odreczny

2002010219_plan2.thumb.jpg.a6b132b1a49dfb356cca2d8459541de5.jpg

Link do komentarza

Ariarpimo, jeśli szukasz sposobu na tanią chatkę w lesie, to proponowałbym takie oto podejście. Twoi majstrowie z pewnością to ogarną bez problemu

1. ściągasz humus szpadlem lub koparką w miejscu, gdzie stanie domek. Malutki, no np 3,5x6m

2. układasz (rękami majstrów) bloczki fundamentowe po obrysie, wypoziomowane jeden względem drugiego tak co 1m - 1,2. Nie muszą być to dwa bloczki jeden na drugim, jak ktoś tu pisał. Wystarczy jeden bloczek, chyba że masz spadek terenu, wtedy dojdzie kolejny tam gdzie trzeba

3. na tej podwalinie stawiasz rękami majstrów rusztowanie sześcian z krawędziaków 10cm x10cm. Tak jakbyś budowała szklarnię a raczej foliaka, wysokiego na jakieś 3m. Zapewne środkiem trzeba będzie w dłuższych ścianach postawić ze dwa dodatkowe słupki, a w krótszych ścianach jeden. Konstrukcja musi być stabilna, dlatego pewnie pojawią się miecze. Taki szkielet to jest normalna baza na szklarnię, drewutnię, etc więc majstry ogarną to bez problemu. Następnie nakrywasz ten szkielet dwuspadowym daszkiem z krawędziaków np 5x10, żeby woda ściekała i śnieg. 

4. Jak konstrukcja jest już stabilna i sobie stoi, wtedy każesz odeskować dach i nakryć papą. Warto deskować, bo te deski usztywnią konstrukcję. A jak już to zrobią, to każesz wstawić rusztowanie pod okno i drzwi.  

5. A jak już i to zrobią, to (dopisałem:) kupujesz okna i drzwi i każesz je wstawić, a potem prosisz uprzejmie, bo ile można tak rozkazywać poczciwym ludziom, prosisz, by najpierw zakryli ściany folią paroprzepuszczalną - pomocny będzie tacker, ale oni o tym będą wiedzieli - a następnie niech zabiją deskami elewacyjnymi elewację.

 

No i masz gotowy domek - bazę do nocowania.

 

Podłogę w środku możesz zrobić osobno, Możesz wymieszać glinę ze słomą i zrobić polepę, albo na czymś w rodzaju palet posadzić. Nie musisz mieć chudziaka! W ogóle nie musisz lać betonu. Nawet drewnianą podłogę możesz położyć na belkach, co je ułożysz  rękami majstrów na ... bloczkach fundamentowych.

 

Prościej i taniej chyba zrobić się nie da, no i takie budowanie daje  kontrolę na każdym etapie - co wg mnie jest bardzo istotne, bo zawsze można przerwać i nie rozbudowywać. Albo coś zmieniać,

 

6..Jeśli tę konstrukcję ociepisz, to będziesz miała 10cm ocieplenia, co pozwoli ci nocować do późnej jesieni. Dodanie ocieplenia niesie nowe obowiązki, bo wtedy już musisz zadbać o wentylację, choć sądzę, że taka chatka będzie miała megawentylację. :)

Edytowano przez PeZet (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Bardzo dobre podejście na taką chatkę w lesie :91_thumbsup::icon_mrgreen:

 

Z małymi uwagami...

Proponujesz małą chatkę w lesie, taką 3,5x6, a ona chciała ciut większą chatkę w lesie - taką 5x7 :scratching:... Ale to nie zmienia faktu, że można rozłożyć więcej bloczków fundamentowych, uwzględniając podział małej chatki w lesie na potrzebne pomieszczenia... Na rusztowanie/konstrukcję wyjdzie trochę więcej krawędziaków 10x10, bo i ścianki działowe trzeba uwzględnić, i rusztowania na okna, drzwi wejściowe i w ściankach działowych...

 

Żeby się nie bawić w jakieś tam ciesielskie połączenia, poszczególne elementy z krawędziaków majstrowie mogą docinać i łączyć blaszanymi łącznikami ciesielskimi i wkrętami...

 

No.... trochę zabawy i

49 minut temu, PeZet napisał:

i masz gotowy domek - bazę do nocowania.

 

Link do komentarza
2 minuty temu, podczytywacz napisał:

Proponujesz małą chatkę w lesie, taką 3,5x6, a ona chciała ciut większą chatkę w lesie - taką 5x7 :scratching:...

Zgadza się. Chciałem opisać jak najprościej zamysł konstrukcji, dlatego zmniejszyłem wymiary chatki. Rozbudowanie to - jak już napisałeś - kwestia ułożenia bloczków fundamentowych pod ściany wewnętrzne. Zresztą można i pod cała podłogę od razu ułożyć te bloczki, wówczas powstaje pełna konstrukcja wszystkich ścian i chatka w lesie będzie miała 5x7.

Tylko że wtedy krokwie na dach nie mogą mieć przekroju 5x10. Muszą być lekko wyższe - tak sądzę, choć bez pewności.

A właściwie na pewno muszą mieć większy przekrój - 6x12

A może nawet 8x12.

Link do komentarza

Jestem bardzo wdzieczna za pochylenie sie nad moim problemem, i szukanie jego rozwiazan z uwzglednieniem roznych  aspektow, a zwlaszcza finansowego. (Mam nadzieje, ze sie wyrazilam wystarczajaco gornolotnie, ale to tylko dlatego, ze jestem naprawde bardzo wdzieczna). Musze teraz to wszystko dokladnie rozwazyc, uzgodnic z ekipa, zeby powziac ostateczna decyzje, bo jak zloze zgloszenie, to juz chyba nie bede mogla zmienic rodzaju konstrukcji (poza nowym zgloszeniem)

Do wkrotce !

Link do komentarza

No i zdaje się, że warto mieć w pamięci podczas wymyślania domu, że powierzchnia maksymalna - te 35m2 na zgłoszenie i bez konieczności występowania o pozwolenie na budowę - dotyczy powierzchni razem z okapem dachu, a nie samej podłogi. Innymi słowy - Ariaprimo - jeśli chcesz mieć 7x5, a wypuścisz okap dachu na 50cm poza obrys, to pozostanie ci do wybudowania chatka 6mx4m. Maksymalną powierzchnię uzyskasz budując domek kwadratowy (tak, wiem, nie o ten kształt tobie chodzi, daję tylko sygnał, że przy tym samym obwodzie, to kwadrat daje powierzchnię największą). Więc 5,9x5,9 minus okap to maks powierzchnia.

Link do komentarza

Myślę że to taki wytrych, jak ktoś kogoś chce udupić to zawsze znajdzie się jakiś paragraf, który można zastosować tak a nie inaczej w zależności od okoliczności i zasobności portfela, a zarobi jak zwykle adwokat, ale to też zawód jak każdy inny.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza

Bede chciala miec na pismie, ze zgloszenie przyjete bez zastrzezen. A jesli takowe beda, to zloze drugie, i juz.

 

Nie ogarniam tego forum. Chcialam edytowac moj ostatni post, bo ten tekst o powierzchni zabudowy wyszedl strasznie duzy, i nijak mi to nie wychodzi. Nie znajduje rowniez instrukcji obslugi :icon_biggrin:. Moze dlatego, ze to piatek ?

Link do komentarza

Bardzo mozliwe, ze ta norma juz nie obowiazuje. Po prostu, takie cos mi wyskoczylo, jak wpisalam "powierzchnia zabudowy" -  wsrod wielu innych. Po prostu, jak pisalam wyzej, w razie potrzeby zrobie nowe zgloszenie, i po problemie. Bardziej mnie interesowala definicja krawedziakow i miecza :icon_biggrin:.

A w tej chwili mam cholerna migrene, i nic mnie nie interesuje. Chyba za duzo siedze  przy laptopie...

Link do komentarza
Dnia 3.02.2021 o 22:17, PeZet napisał:

Prościej i taniej chyba zrobić się nie da, no i takie budowanie daje  kontrolę na każdym etapie - co wg mnie jest bardzo istotne, bo można przerwać i nie rozbudowywać

 

Nigdy nie nalezy przerywac,  bo jest ryzyko, ze ciag dalszy nie nastapi. Wiem cos o tym, remontowalam mieszkanie :icon_biggrin:.

 

Faktycznie, prosciej i taniej chyba nawet napewno sie nie da, ale...

Dlugo, dlugo rozwazalam, z czego i jak budowac.

 

1. Konstrukcja drewniana ma dla mnie tylko jedna, jedyna zalete: jezeli przyjada z gotowymi elementami, zloza i pojada, co potrwa 1 dzien, max. 2. Poza tym, niestety, dla mnie, slabej kobiety, same wady. Logistyka - jedna, wielka niewiadoma, albowiem termin musi byc ustalony wczesniej, tzn. taki, jaki bedzie odpowiadal ekipie, bo takie jest zycie. I, jesli w tym terminie bedzie padal deszcz, nawet niekoniecznie caly czas, to nie bardzo mam zaufanie, ze taka np. wata bedzie dobrze zabezpieczona przed wilgocia. A cegielki moga sobie polezec pod plandeka...

 

2. Drewno = konserwacja, czego obsolutnie chce uniknac.

 

3. Poza tym, tak, czy owak, domek nie moze byc posadowiony na bloczkach, belkach, paletach czy innych legarach. Bo to by byl domek nie tylko dla mnie, ale dla wielu roznych istot, ktore moglyby miec ochote zamieszkac pod nim, w tak bezpiecznym i przytulnym miejscu. Wiem, ze juz Cos na tej dzialce mieszka, albo chociaz bywa, ale nie mam pojecia, co to jest. Ono (one) kopia dolki, nieduze, plytkie, wszedzie. To nie sa norki mieszkalne, bo nie ma zadnych korytarzykow (rozkopalam kilka), ani nawet dziurek, tylko dolki, srednicy od kilku do kilkunastu centymetrow. Zadnych sladow dookola, nigdy nikogo ani niczego nie widzialam. Jak przyjda cieple, wiosenne dni, nawet jak domku jszcze nie bedzie, zostane tam kiedys na noc, zeby przylapac gosci (albo mieszkancow) na goracym uczynku.

 

Wracajac do mojej chatki, to bez betonu chyba sie nie obedzie. Gdyby mi nie zaproponowali postawienia domku murowanego, (co mi nawet nie przyszlo do glowy wczesniej) to na pewno zdecydowalabym sie na stawianie wg metody opisanej wyzej, bo wyglada to bardzo rozsadnie i jest tansze, niz gotowy. Ale, z powodow rowniez jak wyzej, chyba na murowany zrobie zgloszenie. Wazne jest 3 lata, wiec predzej, czy pozniej, cos tam wybuduje, a wyposazenie moze poczekac, istotne sa sciany i dach. A to powinno pojsc w miare szybko. A moze mozna zrobic dwa zgloszenia alternatywne, zaleznie od tego, jaka bedzie wersja ostateczna ? Musze sie poinformowac w starostwie.

 

Teorie zaczne od wyliczenia materialow, czego, ile i za ile.

 

Pokaze moje ulubione drzewko, ktore rosnie nie tam, gdzie trzeba, ale z trzech opcji wybralam ostatnia - dam mu swiety spokoj, pod noz nie pojdzie. To nie jest najwyzsze drzewo na dzialce, i w takim otoczeniu moja chatka na 35 metrach ² bedzie wygladac calkiem maciupcia, malenstwo takie, chateczka, chatunia...

 

 

 

IMG_20200816_1626443a.thumb.jpg.bd3a8e6e5f49900115f264759433a5fe.jpg

Link do komentarza
23 godziny temu, PeZet napisał:

 

Opcja edycji jest tam, gdzie szukasz, a raczej bywa tam, bo znika po chyba kwadransie od napisania wiadomości. :)

 

 

Dzieki PeZet za wyjasnienie, bo juz myslalam, ze ze mna cos nie tak :icon_smile:. Raz juz przeciez udalo mi sie wyedytowac post, a teraz ani, ani. Domyslam sie, ze chodzi o to, aby nie mozna bylo usunac czesci lub calego postu, do ktorego ktos juz sie ustosunkowal, bo to czyni watek malo czytelnym, ale 15 min. to stanowczo za malo. Przynajmniej dla mnie...

Link do komentarza
Dnia 11.02.2021 o 10:08, podczytywacz napisał:

A jak będzie wyglądać zasilanie tej chatuni w prąd, wodę?

 

Bardzo dobre pytanie, doskonale pytanie, dziekuje za jego postawienie :icon_smile:.

Bede potrzebowac malej porady w tej materii, mialam zamiar zrobic to pozniej, ale, skoro poruszyles temat...

Jesli powiem, ze moja dzialka, lesna, jest troche uzbrojona, to zabrzmi to raczej dziwnie, wiec na poczatek moze maly zarys historyczno-sytuacyjny.

Na koncu pewnej wioski jest droga, ktora wlasciwie prowadzi do nikad. Po jednej stronie drogi sa zabudowania, glownie gospodarstwa rolne, po drugiej lasy panstwowe. W tych lasach, co kilkaset metrow znajduja sie prostopadle do drogi pasy terenow prywatnych, o roznych dlugosciach i szerokosciach. Tak jest prawdopodobnie od zawsze, w lasach sa uprawy drzew iglastych, ktore juz swoj wiek maja. Wysokie, prosciutenkie, z mala korona galezi na samej gorze. Czesto sie zastanawialam, po co komus tyle masztow ? :D  Natomiast czesci prywatne byly kiedys prawdopodobnie uzytkami (albo raczej nieuzytkami) rolnymi - klasa VI. Teraz sa porosniete samosiejkami roznymi - sosnami, brzozami, czeremchami, malymi debami - no, prawdziwy, dziki las. Nie wiem, ile to juz lat ale te drzewa sa pokazne; to moje ulubione wcale nie jest najwieksze. Mysle, ze maja chyba czterdziestke (ktoregos dnia policze sloje na pniach po scietych drzewach). Kiedys niedaleko mojej dzialki byla nawet ambona mysliwska, ale kilka lat temu zniknela.

Ten teren zostal podzielony wzdluz na dwa pasy, a te z kolei na dzialki wielkosci roznych. Z obu zewnetrznych stron tych pasow znajduja sie drogi dojazdowe, w ktorych wlasciciele maja wspoludzial. W drodze, przy ktorej jest moja dzialka biegnie wodociag, do samego jej konca, i jak kropka nad "i" wienczy go hydrant.

Mala ilustracja, jak to wyglada przy mojej dzialce:

 

1419284753_woda2.jpg.dbd1e587ed0faed0d2b5c4e89637d6c8.jpg  867801434_wodociag3.jpg.45c9d1f4959e265691a00c95250645cc.jpg

 

Mysle, ze te cyferki oznaczaja jakis punkt, w ktorym mozna sie podlaczyc. Bedzie potrzebna jakas studzienka, z zaworem, i teraz moje pytanie: gdzie lepiej te studzienka umiescic ? Gdzies na dzialce, czy w domku ? Woda na zime bedzie oczywiscie spuszczana. I gdzie ma byc licznik ? W ogole, to chcialabym miec ze trzy punkty zewnetrzne do poboru wody, jesli bede chciala cos tam podlac. A takze zlew zewnetrzny, i moze jakis prysznic sloneczny ? Ale to plany na dalsza przyszlosc. W najblizszej musze znalezc kogos, kto mi to wszystko podlaczy (jeden namiar juz mam), i zalatwic formalnosci w wodociagach.

 

To tyle, jesli chodzi o wode. Z elektrycznoscia jest troche inaczej, ale to historia na inny post, ten juz jest wystarczajaco dlugi. Poza tym - jeden dzien - jeden problem :).

 

Dodam tylko, ze te dzialki sa budowlane, na kilku zreszta stoja juz domy, i dzialki sa zagospodarowane (czyt. drzewa wyciete, trawka posiana i tuje wzdluz ogrodzenia posadzone).

Edytowano przez ariaprimo (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Pomyślałem, że pierwszym miejscem do którego bym się udał po poradę w sprawie podłączenia się do wodociągu, byłby urząd gminy. 

Skoro działka Twoja jest pusta, sądzę, że wprowadzenie wody an działkę będzie wyglądać tak ( u mnie tak było), że zostanie wkopana studnia rewizyjna (czy jak tak to zwał) czyli taka plastikowa beka głęboka na dwa metry, szeroka na jakieś 1,20 z drabinką i tam na dole znajdą się zawory i licznik, a dopiero za tą studzienką zostanei wyprowadzony prosto na łąkę pionowo w górę kranik i dalej rób sobie co chcesz. 

 

Ariaprimo, bardzo jestem ciekaw, jak wygląda organizowanie papierów do budowy na zgłoszenie, więc jeśli możesz, to opisz, jak już przejdziesz przez biurokrację.

Link do komentarza

Ta beka to musi taka gleboka byc ?! Nawet nie wiedzialam, ze takie istnieja. W gminie juz bylam, przy okazji zezwolenia na wycinke, i jesli chodzi o wode, to skierowano mnie do oddzialu wlasciwego wodociagow. Pojde tam najprawdopodobniej jutro; z woda tak bardzo mi sie nie spieszy, wolalabym, zeby domek juz stal, to wtedy zrobiliby od razu wszelkie podlaczenia.

 

Nie omieszkam zrobic sprawozdania z zalatwiania zgloszenia. Jak bylam poprzednio w gminie, to dali mi adres starostwa, gdzie nalezy skladac potrzebne papiorki. Gdyby sie okazalo, ze musze miec warunki zabudowy dla tej dzialki, to mam do nich wrocic, to mi to zalatwia. Dzisiaj dzwonilam do starostwa, i okazalo sie, ze te WZ to musze miec. Wiec jutro jade do gminy i zobaczymy, jaki bedzie ciag dalszy. Mam nadzieje, ze zeby moc korzystac z wlasnej dzialki, nie bede zmuszona postawic jakiegos domu jednorodzinnego :icon_mrgreen:.

Link do komentarza
  • 4 miesiące temu...
Napisano (edytowany)

Troche mnie tu nie bylo, ale coz, nie sama chatka czlowiek zyje, bywaja rozne zawirowania losu (ostatnio usmiechal sie do mnie, a byl to usmiech ironiczny). Co nie znaczy, ze na dzialce nic sie nie dzieje. Wiosna jaka byla, kazdy wie: deszcze, deszcze, potem troche cieplej, potem znowu deszcze, a potem bardzo cieplo, by nie powiedziec upalnie. I dzieki tej w koncu sprzyjajacej aurze, na dzialce wyroslo mi cos takiego:

                               

 

stud2a.thumb.jpg.07173c0120264a436c1222035061bffb.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na szczescie jest mniejsza niz PeZeta, ale to normalne: u niego wszystko pieknie rosnie, bo ma dobra ziemie  :icon_mrgreen:, a u mnie to "paaani, tu piaaachy, same piaaachy...". Ale za to jakie piachy !

 

piasek.thumb.jpg.7b72284fea5a83903a845a45181fa082.jpg

 

Czyz nie jest sliczny, ten moj piaseczek ? Drobniutki jak maka, nigdzie nie widzialam piaskownicy z tak pieknym piaskiem.

 

Kwestia wody odhaczona, pozostaje druga czesc pytania (a wlasciwie to pierwsza)

 

Dnia 11.02.2021 o 10:08, podczytywacz napisał:

A jak będzie wyglądać zasilanie tej chatuni w prąd, wodę?

 

Tradycyjnie juz, maly zarys historyczny: kiedy dawno temu kupowalam dzialke, w akcie notarialnym stalo, ze jest uzbrojona - woda i prad w drodze. I dzialka sobie byla, zagladalam do niej co pare lat, czasami i co roku, ciagle byla. Oczywiscie, nie rozkopywalam drogi, zeby sprawdzic, czy sa tam jakies rury i kable. Kiedys weszlam na geoportal, i zobaczylam, ze wodociag faktycznie na tej mapce figuruje, ale elektrycznosc to sie konczy na skrzynce przy dzialce sasiada, ktory zaczal budowe, tj. jakies 120 m przed moja dzialka. Poczulam sie troche nijako; wiem, ze to co na geoportalu nie jest absolutnie wiazace, ale, skoro wode widac... Ha, trudno, martwic sie zaczne w odpowiednim momencie. Kiedy odpowiedni moment nadszedl, wzielam z geodezji mapke dzialki z przyleglosciami, i zobaczylam z ulga, ze kabel tryskajacy energia na niej figuruje, az do samego konca drogi. Mam tez juz zapewnienie na pismie z ZE, ze mnie do tej energi podlacza, jesli tylko wyraze zyczenie, i wniose odpowiednie oplaty.

Kwestia pradu odhaczona.

 

Zeby nie bylo zbyt pieknie, niedawno na sasiedniej dzialce, ok. 40 m od mojego ogrodzenia, zobaczylam cos takiego:

 

1a.thumb.jpg.3bf6b3627143fb557f9474a8dab0d9b0.jpg

 

1b.thumb.jpg.2a11bb03ff8958bbcadfd57bfc9ea4f6.jpg

 

1c.thumb.jpg.0159c332c52827cd870cca28b76b9d45.jpg

 

Mialam cicha nadzieje, ze ktos mu pomogl, ale nie ma zadnych sladow, ze operowal tam jakis ciezki sprzet, albo chociaz wiekszy samochod. Zreszta, wyraznie widac, ze zlamalo sie samodzielnie. Nie bylo tam ostatnio zadnych strasznych wichur, i zaskakujace jest to, ze ono roslo w grupie innych drzew, i tylko to jedno padlo. A bylo w swietnej formie, nigdzie sladu uschniecia

 

1d.thumb.jpg.1d095bc12feb1e55d38075e141083204.jpg

 

1e.thumb.jpg.3ec76b126be0f4d860755ffaca05289d.jpg

 

Jest tam na dzialkach jeszcze niezabudowach, troche zlamanych drzew, wszystkie na mniej-wiecej tej samej wysokosci, padaly zgodnie ze stalym kierunkiem silnych wiatrow - poludniowo-zachodnim. Niektore leza tam od lat. Bralam ten fakt pod uwage przy wycince drzew u siebie, zeby nie bylo zagrozenia dla domku, ale chyba bede musiala rozszerzyc pole dzialania. Mysle, ze gdybym uciela jeszcze kilka, na wysokosci ich lamania, to bez koron i konarow, nie byloby oporu dla wiatru. Ale to bedzie bardzo brzydko wygladac, takie gole kikuty... Moze lepiej calkiem je usunac ? Zostawilam je, bo one sa takie raczej wolnostojace, i myslalam, ze jak nie tworza zwartej sciany, to powinny wytrzymac silne porywy. No, i ewentualny kierunek padania daje jakis margines bezpieczenstwa. A teraz zaczynam miec watpliwosci... Moze tylko je skrocic ? Ale beda rosly... W gre wchodzi 5, moze 6 drzew, i zostaje ich wystarczajaco duzo, zeby dzialka zachowala lesny charakter. No, i zeby grzyby mialy pod czym rosnac :), ale, mimo wszystko, szkoda mi ich. 

I tak oto mam nowy problem, na wypadek, gdyby mi sie nudzilo.

I to by bylo na tyle...

Edytowano przez ariaprimo (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Wystarczy odciąć gałęzie od pnia i po problemie. Gałęzie obciążają i stawiają opór przy wietrze, dlatego drzewko się złamało. Tylko takie drzewo to raczej będzie bardziej szpeciło niż wyglądało. Albo przyciąć tylko z jednej strony, z tej gdzie są bardziej narażone na wiatr. Albo skrócić o połowę.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
9 godzin temu, ariaprimo napisał:

Ariaprimo, cześć. To nie będzie brzydko wyglądało, zapewniam Cię. U mnie podobnie sosny się łamały, nawet ta blisko domu. Po niedługim czasie gałęzie u sosny się podniosą, a potem już będzie miała gałęzie w górę. 

Mam teorię, że sosny tak się zachowują - łamie im się góra - i z tego bierze się urok tych drzew, że potem mają takie niezwykłe kształty niemal meksykańskie czasem. :) Warunek jest taki tylko, że nie mogą rosnąć za gęsto, bo wtedy ścigają się do światła, jak w tych lasach sadzonych na materiał budowlany. Sama sosna bez otoczenia po połamaniu jest niepowtarzalna. I nie będzie śladu brzydoty. Warto tylko ładnie uciąć miejsce złamania.

Zrobiłem zdjęcia mojej brzydko złamanej sosny rosnącej przed domem, i zbliżenie tego miejsca złamania. Zaraz wstawię do mojego dziennika. Pozdrowienia.

Link do komentarza
21 godzin temu, vlad1431 napisał:

Wystarczy odciąć gałęzie od pnia i po problemie. Gałęzie obciążają i stawiają opór przy wietrze, dlatego drzewko się złamało. Tylko takie drzewo to raczej będzie bardziej szpeciło niż wyglądało. Albo przyciąć tylko z jednej strony, z tej gdzie są bardziej narażone na wiatr. Albo skrócić o połowę.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

Dzieki za sugestie, to sa wlasnie opcje, ktore rowniez rozwazam, i ciesze sie, ze nie ja jedna biore pod uwage te mozliwosci. Jesli jakies drzewo padnie, to padnie, ha, trudno. Chodzi tylko o to, zeby przy tej okazji niczego nie uszkodzilo.

Link do komentarza

Otóż to. Rozbiłem kiedyś auto służobowe i dali mi takiego szrota zastępczego. Pół metra od niego złamała się brzoza, przy ziemi miała 40cm, wyglądała na zdrową. Złamała się metr nad ziemią. 2 metry obok tej brzozy rośnie potężna lipa, na lipie nawet gałąź nie spadła, brzoza złamała się jak zapałka. Także nie ma żartów.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Jadlam banana, lazilam po dzialce rozmyslajac na tematy rozne, i ciagle mnie cos rozpraszalo. No, bo przeciez nie moglam zostawic ich na pastwe losu :D

 

IMG_20210909_162826.thumb.jpg.546dbc947fbbe87ddef7319be1c3e43b.jpg

 

I nastepnego dnia powtorka z rozrywki. Co jest szalenie dziwne, to to, ze mimo goracych, bezdeszczowych dni, wcale nie byly robaczywe

 

IMG_20210911_002412.thumb.jpg.71e0f97bf85528c97aef44b220fe40c4.jpg

Edytowano przez ariaprimo
literowki (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

Serdeczne dzieki, chociaz raz bylam w czyms szybsza :icon_mrgreen:. A rozmyslania dotyczyly glownie mrowek, z ktorymi mam duzy problem, a bedzie jeszcze wiekszy, jak chatka w koncu stanie. Obawiam sie, ze nawet jak jeszcze nie bedzie skonczona, to one pierwsze ja zamieszkaja - izolacja z waty to dla nich gotowe siedlisko. Moze lepiej dac styropian ? Mam czas do wiosny na podjecie decyzji, teraz, tak czy owak mrowki przestaja byc aktywne.

Link do komentarza

Na mrówki jest proszek, bardzo skuteczny, chociaż niezbyt szybki. Sypie się go na ich drogi, one go zbierają i zanoszą do swojego mrowiska. I po kilku dniach już nie przychodzą. 

Ja zawsze na wiosnę mam mnóstwo gości w domu, bo to stary, drewniany budynek. Ale trwa to tydzień, maksymalnie dziesięć dni. A potem szczotka i... pozamiatać. Albo odkurzyć (resztki proszku). Do następnej wiosny spokój.

 

 

PS. Tylko jeden, jedyny raz, ten scenariusz się nie sprawdził. Nieoczekiwanie, późną jesienią, pojawiły się mrówki. Takie wielkie, leśne. I przez kilkanaście dni nie mogliśmy zrozumieć skąd to się wzięło i dlaczego. Pomógł przypadek. Na szafie stal koszyczek wielkanocny, w którym dzieci (pewnie piłką) zbiły pisankę. Jajo było ugotowane, myśmy żadnego smrodu nie czuli, ale mrówki potrafiło zwabić nie wiadomo skąd!

Pisanka wylądowała przy śmietniku, razem z posilającymi się mrówkami. 

Link do komentarza

Dzieki za rady, ale sa troche nieadekwatne do sytuacji :D. Jak pewnie zauwazyles, dzialka jest raczej lesna, i "Sypie się go na ich drogi, one go zbierają i zanoszą do swojego mrowiska. I po kilku dniach już nie przychodzą", tudziez "A potem szczotka i... pozamiatać. Albo odkurzyć (resztki proszku)" - to nie jest tak. Oj, nie. Ich drogi - sa wszedzie, mrowiska - sa wszedzie.

O mrowkach moglabym pisac powiesc, ale juz to ktos uczynil, wiec chyba zrobie jeden post, tylko im poswiecony. Jak kogos temat nie bedzie interesowac, to go spokojnie pominie.

Aha, nie chce uzywac mocnej chemii, bo wlasnie nie wiem, gdzie ja zaniosa - moze pod krzaczki czarnej porzeczki, albo w okolice sosny i moich grzybkow ? Jak im dac do zrozumienia, ze to co sypie, jest przeznaczone tylko dla mrowek w moim domku ?

Link do komentarza
2 minuty temu, ariaprimo napisał:

Dzieki za rady, ale sa troche nieadekwatne do sytuacji :D. Jak pewnie zauwazyles, dzialka jest raczej lesna, 

 

A co ma do tego działka? Piszę o sypaniu proszku w domu! A jeśli przeszkadza Ci jakieś mrowisko na ścieżce, to posypujesz wokół otworów wejściowych mrowiska.

 

3 minuty temu, ariaprimo napisał:

 Aha, nie chce uzywac mocnej chemii, bo wlasnie nie wiem, gdzie ja zaniosa - moze pod krzaczki czarnej porzeczki, albo w okolice sosny i moich grzybkow ? Jak im dac do zrozumienia, ze to co sypie, jest przeznaczone tylko dla mrowek w moim domku ?

 

Ten proszek to nie jest żadna "mocna" chemia,  Substancją czynna jest permetryna, Nieszkodliwa dla ludzi. Tu masz własciwości  https://www.medonet.pl/zdrowie,permetryna---wlasciwosci--zastosowanie--srodki-bezpieczenstwa,artykul,1726675.html

 

 

Permetryna działa w sposób kontaktowy i żołądkowy. Czerpana jest z ekstraktu kwiatu chryzantemy.

Permetryna nie ulega bioakumulacji.

A w glebie jest równa przykopanej chryzantemie.

Link do komentarza
9 minut temu, retrofood napisał:

A co ma do tego działka? Piszę o sypaniu proszku w domu! A jeśli przeszkadza Ci jakieś mrowisko na ścieżce, to posypujesz wokół otworów wejściowych mrowiska.

 

Dzialka ma to do tego, ze mrowki beda wchodzic z zewnatrz drogami roznymi i nie jestem pewna, czy sypanie proszku w domu cos pomoze. Bo ja to widze tak: chodza sobie rozne mrowki, chodza tu i tam, trafiaja na sciane, to na nia tez wchodza, i docieraja do welny. I zamieszkuja.

 

Ale

 

informacje o proszku sa bardzo interesujace. Troche sie przygladalam roznym srodkom na mrowki, i takiego nigdzie nie widzialam. Nie mogles od razu napisac, ze nieszkodliwe dla ludzi ? :icon_mrgreen: Dzieki wielkie, za linka rowniez, zaczelam patrzec w przyszlosc z wiekszym optymizmem 9_9.

 

Nawiasem mowiac, fakt, ze czerpana jest z ekstraktu kwiatu chryzantemy, jeszcze o niczym nie swiadczy. Belladonna tez roslinka, i calkowicie ekologiczna...

Link do komentarza
8 minut temu, ariaprimo napisał:

 

Dzialka ma to do tego, ze mrowki beda wchodzic z zewnatrz drogami roznymi i nie jestem pewna, czy sypanie proszku w domu cos pomoze.  

 

Ale one poza wiosną nie szlajają się byle gdzie. Żeby sobie nie wchodzić w drogę. Więc spokojnie.

A tak na marginesie. Spirytus mrówczany uzyskuje się w zasadzie tylko w maju. Bo później mrówki mało jadu mają. I nie są tak agresywne. 

Wiesz jakie własności ma spirytus mrówczany? Jeśli nie, to zapytaj w aptece.

16 minut temu, ariaprimo napisał:

 Nawiasem mowiac, fakt, ze czerpana jest z ekstraktu kwiatu chryzantemy, jeszcze o niczym nie swiadczy. Belladonna tez roslinka, i calkowicie ekologiczna...

 

No właśnie. Ekologiczna. Czyli nie kumuluje się w glebie, bo tylko to miałem na myśli, gdyż wspomniałaś o zanoszeniu w porzeczki.  :icon_biggrin:

Link do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Klikajac tu i tam, trafilam na pewna strone, gdzie proponowano  wycene budowy  domu. Pomyslalam sobie: czemu nie ? I wypelnilam formularz. To bylo bodajze w srode, a dzis otrzymalam odpowiedz:

 

budowa.jpg.7b818270ce5080a82ba225e5a2eaff82.jpg

 

I tak  sie zastanawiam - budowac ? Nie budowac ?  :scratching:  Bardzo namawiaja, zeby skorzystac z ich uslug... :icon_mrgreen: Podobniez robia to porzadnie...

Link do komentarza
33 minuty temu, ariaprimo napisał:

Klikajac tu i tam, trafilam na pewna strone, gdzie proponowano  wycene budowy  domu. Pomyslalam sobie: czemu nie ? I wypelnilam formularz. To bylo bodajze w srode, a dzis otrzymalam odpowiedz:

 

budowa.jpg.7b818270ce5080a82ba225e5a2eaff82.jpg

 

I tak  sie zastanawiam - budowac ? Nie budowac ?  :scratching:  Bardzo namawiaja, zeby skorzystac z ich uslug... :icon_mrgreen: Podobniez robia to porzadnie...

Pomylili się. Wzięli poziom inflacji nie z teraz tylko prognozowany za 2 lata :hahaha2:

Link do komentarza
7 godzin temu, ariaprimo napisał:

Klikajac tu i tam, trafilam na pewna strone, gdzie proponowano  wycene budowy  domu. Pomyslalam sobie: czemu nie ? I wypelnilam formularz. To bylo bodajze w srode, a dzis otrzymalam odpowiedz:

 

budowa.jpg.7b818270ce5080a82ba225e5a2eaff82.jpg

 

I tak  sie zastanawiam - budowac ? Nie budowac ?  :scratching:  Bardzo namawiaja, zeby skorzystac z ich uslug... :icon_mrgreen: Podobniez robia to porzadnie...

A z czego budujesz, z kości słoniowej?

Link do komentarza
10 godzin temu, animus napisał:

A z czego budujesz, z kości słoniowej?

 

Tak prawde powiedziawszy, to nie patrzylam, czy podaja z czego buduja. W formularzu bylo tylko tych piec linijek, ktore wypelnilam. Podejrzewam, ze do zlotych klamek dorzucili ze dwa parapety z tego samego materialu.

 

Moze powinnam zdecydowac sie teraz na budowe, bo za dwa lata jak znow sie pomyla, to bedzie gorzej.

 

17 godzin temu, Buster napisał:

Pomylili się. Wzięli poziom inflacji nie z teraz tylko prognozowany za 2 lata :hahaha2:

 

I faktycznie:

 

17 godzin temu, joks napisał:

Ja bym się nie zastanawiał .....Bańkę ponad za 35m2 to jak za darmo...

 

Link do komentarza
  • 2 tygodnie temu...

Czy jest tu jakis tropiciel sladow? Albo tropicielka ?  :icon_biggrin:  Po pierwszych, niesmialych sniegach pojechalam na dzialke, i tropow tam nie brakuje. Bardzo jestem ciekawa, co sie po niej walesa. Stawiam na wiewiorke, albo kota, bo to chyba jedyne istoty, ktore sa w stanie tam wejsc.

 

2s.thumb.jpg.8f66a085397ca14f86270fdf513ab3e9.jpg

 

2s2.thumb.jpg.a140ae45028f2854445021c7a89471bd.jpg

 

Jak juz robilam zdjecia, to machnelam tez fotke drogi dojazdowej w zimowej odslonie.

 

284162233_drogazima.thumb.jpg.54607b8ac4318c419c82b71ea1984e46.jpg

 

Zima niezbyt imponujaca, bo to dopiero poczatki, odslony letnia i jesienna lepiej sie prezentuja

 

664425472_droganadzialkelato.thumb.jpg.f6fb1d35b52c1e220f22df8f5314a995.jpg

 

 

1893116510_drogajesien.thumb.jpg.c63432ef629b27abb5872f3adba85091.jpg

 

Edytowano przez ariaprimo (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Mrowki

 

Ciemno. Zimno. Pada. To chyba jest ten moment, zeby postawic lampke wina kolo kompa i skrobnac pare slow o mrowkach. Mrowki kojarza sie z latem, i od razu robi sie jakos tak sloneczniej i cieplej. Wiec ten post jest tylko i wylacznie o  mrowkach, moich mrowkach. Te dywagacje nie beda szalenie interesujace, i jesli ktos daruje  sobie lekture, to duzo nie straci... :)

Ale, ad rem.

Jako ze forum jest budowlane, to na poczatek troche o konstrukcjach mrowkowych. Na szczescie nie ma klasycznych mrowisk w  postaci kopcow. Troche zabudowuja pnie po scietych drzewach, ale, z reguly  wysokosc zaledwie  przekracza wysokosc pnia - piramidy nie  powstaja.  Zasiedlaja takze miejsca pod wiekszymi, oberwanymi galeziami,  zwlaszcza takimi,  ktore leza  juz  dluzej, i sa  troche zaglebione  w ziemi. Poza tym, mieszkaja rowniez przy, albo raczej wokol kazdej rosliny. Wszystko jedno, drzewo to czy krzak, kolonizuja wszystko, cokolwiek wyrasta troche w gore.

Jak tak  sie zastanowic, to wlasciwie nie tylko przy, czy wokol, ale  i pod, albowiem moje mrowki to sa glownie mrowki troglodytki (oprocz tych przypiennych, chociaz nie jestem  pewna, czy nie maja bardzo glebokich, wielopoziomowych piwnic). Tak wiec, mam mrowki sosnowe, czeremchowe, debowe, brzozowe, malinowe, czarnoporzeczkowe, itd.  Plus te, ktore mieszkaja na terenach otwartych.

Prawde powiedziawszy, to sa wszedzie - trudno zrobic krok, zeby nie trafic na jakas mrowke. Sa czarne - olbrzymie, srednie i male, oraz brazowe - olbrzymie, srednie i male. Niewykluczone, ze te srednie i male, to po prostu mlode tych olbrzymich. Nie znam sie na mrowkach.

 

Wystepuja rozne typy zabudowy.

Zabudowa indywidualna w gruncie raczej twardym

 

1.thumb.jpg.b71c1e17e58bd6447450d32341226694.jpg

 

czy tez w luzniejszym piasku

 

2.thumb.jpg.bfe330182b9097acf3d88cd92414df8f.jpg

 

zabudowa blizniacza

 

3.thumb.jpg.34ba77f07f8af8fb527c1073506b1170.jpg   3a.thumb.jpg.4c8afbdb996af3977367755366c49f3e.jpg

 

osiedla domkow indywidualnych

 

 

 

4.thumb.jpg.b79b6de28e279b6b1e9a4556d2625847.jpg

 

Popularne sa rowniez zabudowy szeregowe, potocznie zwane szczelinowcami (czasami takze szparowcami)

 

5a.thumb.jpg.b0b91e5bba7f87f88752bcb6c63a3f4a.jpg

 

Jeden taki, wyjatkowo dlugi, laczyl do niedawna Osiedle Malinowe II z Osiedlem Swidosliwowym. Ale juz nie laczy...

 

Jest bardzo duzo domowych sposobow na pozbycie sie mrowek (troche to podejrzane, bo jak sposobow jest duzo, to jest nader prawdopodobne, ze zaden nie jest skuteczny). Naczytalam ja sie tego, oj, naczytalam. Problem polega na tym, ze te moje mrowki to sa jakies takie nierozgarniete, one o niczym nie slyszaly, nic nie wiedza, na niczym sie nie znaja. Podobniez mrowki nie lubia wody z octem, wywaru z majeranku, proszku do pieczenia, lawendy, pomidorow itd. To wszystko jest bardzo mozliwe, ale moje o tym nie wiedza, ze nie lubia, i spokojnie kontynuuja dzialalnosc na terenach potraktowanych owymi srodkami. Zabawna jest historia z lawenda. Gdzies wyczytalam, ze poniewaz mrowki bardzo nie lubia zapachu lawendy, to, zeby nie weszly do ogrodu, dobrze jest posadzic lawende wzdluz ogrodzenia. Taka naturalna bariere. U mnie to rozwiazanie odpada, bo ogrodzenia jest za duzo, a poza tym, one juz sa w srodku, wiec lawenda by raczej uniemozliwila im opuszczenie dzialki. Zakladajac, ze bedzie skuteczna, i ze one beda mialy ochote na wymarsz. Tak sobie to rozwazalam, pare krzaczkow lawendy jednak kupilam, ale tylko dlatego, ze tak, czy owak, lawenda byla w planach. Posadzone gdzies tam w srodku dzialki. Oczywiscie, mrowki natychmiast je zasiedlily, i mam teraz rowniez mrowki lawendowe.

 

Moje mrowki i pomidory.

Zeby odstraszyc mrowki, dobrze jest sadzic pomidory. Nawet kilka krzaczkow wsrod innych roslin dziala ochronnie (dla tych innych roslin). Pomidory mialam zamiar uprawiac dla celow konsumpcyjnych, a jesli moga byc przydatne gdzie indziej, dzialajac antymrowkowo, to tym lepiej. Taki bonus. Jeszcze nie skonczylam organizowac skrzyni na pomidory, kiedy mrowki juz sie do niej wprowadzily. Ten najwiekszy gatunek - czarne, olbrzymie. Lesne. Wejscie urzadzily w szczycie skrzyni i krzataly sie pracowicie, jak to mrowki. One ogarnialy wnetrze, przystosowujac je do swoich potrzeb,  a ja dosypywalam ziemi, zeby ja zapelnic. I tak sobie pracowalysmy, wespol, w zespol... Ciekawa bylam ich reakcji na sadzonki pomidorow. Beda uciekac, wyniosa sie ? I co ? I nico, reakcja zadna. Mialam jednak nadzieje, ze moze  chociaz troche ich nie lubia, i ze nie beda na nich niczego hodowac. I  tu  sie  nie zawiodlam  - pomidory  zyly sobie, i mrowki sobie. Nawet liscie pomidorow, ktorymi potem przykrylam ziemie w skrzyni, ich nie interesowaly, ani im nie przeszkadzaly. Pelna obojetnosc. Najprawdopodobniej nie wiedzialy, ze to sa pomidory, ze ten zapach jest im wstretny, i ze powinny zmienic miejsce zamieszkania. Po prostu ignorowaly je - ale to mi juz wystarczalo. Nie chcialy sie wyprowadzic, to trudno, mialam tylko nadzieje, ze nie beda niszczyc korzeni, ani czynic zadnych innych szkod. Niewykluczone rowniez, ze pomidory nie nadaja sie do hodowli mszyc, i dlatego nie byly dla  nich interesujacym obiektem.  Stad mozliwosc pokojowej wspolnoty mieszkaniowej.

Zajmujac sie pomidorami, czesto je obserwowalam. Ktoregos dnia, sciagnely skads  jakiegos chrzaszcza truposza, i staraly sie  go wciagnac do srodka. Chrzaszcz byl wiekszy - dluzszy -  od otworu  wejsciowego,  jednakowoz wystarczajaco waski, zeby  wejsc  w pozycji  pionowej. Ale  one polozyly go po prostu na  otworze, i lezal nad tunelem wejsciowym (a moze wyjsciowym ?), opierajac sie na jego brzegach. I w tej pozycji usilowaly go  wepchnac. Bylam bardzo ciekawa, czy podwaza go z jednej strony, zeby wpadl do srodka, czy tez moze poszerza otwor. Niestety, na nic takiego sie nie zanosilo - wiec im pomoglam :icon_mrgreen:. Tunel byl zadziwiajaco dlugi, ciekawe, czy dochodzil do samego dna skrzyni.

 

6c.thumb.jpg.13c2f5df490a494558bac789fcdc9413.jpg

 

Zagospodarowaly na swoj sposob caly zewnetrzny szczyt skrzyni u podstawy, tam, gdzie maja wejscia. Teraz wszystko jest pieknie zakamuflowane igliwiem. A moze chodzi tylko o ochrone przed deszczem i zimnem ?

 

9a.thumb.jpg.9d48eb4e183a02be4f22c4deefdee68f.jpg

 

Jest troche takich lejkow - podobniez robia je owady (albo jakies inne bezkregowce), ktore poluja na mrowki. One siedza schowane na dnie, i jak jakas mrowka sie zablaka, to ja bombarduja piaskiem  i wciagaja do srodka.

 

7a.thumb.jpg.1c0701bf26d2afa0199c86c033f42727.jpg

 

Niektore scianki sa naprawde bardzo strome,  i biedna mrowka nie ma zadnych  szans na ucieczke  - ziemia doslownie usuwa  sie jej spod  nog.

 

8b.thumb.jpg.0aedb68ae5ff5cac32b94cb9679d49d3.jpg

 

O tym  bombardowaniu to sie dowiedzialam z  programu przyrodniczego - niestety, niczego nie udalo mi sie zaobserwowac osobiscie.  Jednak nie trace nadziei...

Chetnie bym sie zajela hodowla tych owadow, ale to chyba nie jest mozliwe. Zwlaszcza, ze ten program lecial dosyc dawno, i niezbyt dobrze go pamietam. Jest wiec tez calkiem prawdopodobne, ze wcale nie dotyczyl naszej szerokosci geograficznej, i ten lejek to jest moze zupelnie cos innego :scratching:.

 

W tym roku mam zamiar uprawiac warzywa rozne, tudziez truskawki, i mam nadzieje, ze mrowki dadza im pozyc. Z mlodymi drzewkami jest gorzej - mrowkowe mszyce zniszczyly nowe pedy na sadzonkach drzewek owocowych. Posadzilam trzy na probe, bo ziemia u mnie to nie bardzo sie nadaje do takich upraw. Jak chca, to niech rosna, jak nie, to trudno. Jesli jednak i mrowki zaczna wtracac swoje trzy grosze, to perspektywy sa raczej kiepskie. Ale tym razem nie dam sie zaskoczyc - mam juz przygotowany plyn na opryski.

 

Konkluzje moich rozwazan o mrowkach mozna ujac w dwoch punktach:

1. Mrowki niczego sie nie boja

2. Mrowki sa wieczne.

 

Doskonale wiem, ze na dzialce mrowki byly duzo, duzo wczesniej niz ja, i ze wlasciwie cala ta okolica to ich terytorium. Podejrzewam, ze jak tylko skonczyla sie ostatnia epoka lodowcowa, to one pierwsze zasiedlily ziemie odzyskane. Czyli, sa tu juz strasznie  dlugo. I  dosyc.  Teraz moja kolej  :icon_mrgreen:.

Nie mam zamiaru  ich   eksterminowac,  co zreszta jest  niemozliwe. Ja chce tylko tez moc korzystac z dzialki. No, i zeby hodowaly te swoje mszyce gdziekolwiek im sie podoba, ale nie na moich roslinkach. Postaram sie dac im to do zrozumienia, chociaz na razie nie bardzo wiem jak.

Cos mi sie jednak wydaje, ze wiosenna komunikacje zaczne od sposobu opisanego w #39, i - drzyjcie mrowki ! Ariaprimo ante portas ! :icon_mrgreen:

 

 

Szkoda, ze nie ma mozliwosci pozniejszego edytowania postow. Gdybym chciala kiedys cos dopisac o mrowkach, wszystko byloby w jednym miejscu.

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...