Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

No cóż .... teraz odrobina autoreklamy, jestem :
- niesystematyczna,
- niezorganizowana ,
- leniwa,
- żyję chwilą i nie planuję życia do przodu , lubię żyć tu i teraz .... a więc zdrowe odżywianie , rzucenie fajek i inne pierdoły w moim przypadku można sobie o kant doopy potłuc,
- za słodycze oddałabym pół królestwa i rente królewny a za chipsy solone z biedronki dałabym sie pociąć icon_wink.gif icon_lol.gif - łasuch straszliwy- życie bez czekolady byłoby w moim wypadku nędzną wegetacją,
- nie cierpię ruchu i sportu a najbardziej nie cierpię szukać swojego biustu w rozmiarze 80F na plecach podczas nadmiernego ruchu i nie mówcie mi że staniki sportowe pomagają bo czuję się wtedy jak powiązany baleron.

Tak, taka jestem .... wadliwy egzemplarz.
Żyje się za krótko żeby sobie odmawiać - nie odmawiałam sobie w święta? ok - teraz przecierpię kilka tygodni i wrócę do stanu używalności publicznej .... albo w końcu kiedyś zaakceptuję siebie w tej wadze która mnie prześladuje 63 kilo i będzie po kłopocie. A może mnie jutro szlag trafi ... nie wiem .... ale wiem jedno - zdrowe odżywiania, zdrowe życie , ruch , sport - nie dla mnie icon_rolleyes.gif icon_razz.gif .
To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!

icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif

Link do komentarza
Parafrazując:

Jeść albo nie jeść, oto jest pytanie,
jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą znosić
na głodno kopniaki od życia,
czy lepiej otworzyć lodówkę z lekarstwem
na wszystkie smutki i cienie istnienia...
i zakanszając, zapomnieć. Usnąć, zapomnieć -
nic więcej, i tylko w obżarstwym widzie
życiem się radować. Bez bólu serca, bez wstrząsów nijakich,
które miotają bezradnym człowiekiem; i taki koniec jest dlań upragniony..
Najeść się, usnąć....
Przeto jedz.
Link do komentarza
eee, daga głupoty opowiadasz i tylko się usprawiedliwiasz sama przed sobą. (że nie będziesz sobie odmawiać, bo zycie za krótkie itp)
kiedyś myślałem podobnie jak ty, ale na szczęście przestałem.
Sytuację miałem podobną.
Wszystko siedzi w głowie i nic więcej. Najpierw spadłem z wagą, sporo, trochę wróciłem, ale pewnego poziomu nie przekraczam już. Fajki po jakims czasie też rzuciłem. I z dzisiejszej perspektywy nie było to dla mnie jakieś specjalne wyrzeczenie - tam samo słodyczne,chipsy i cała reszta śmieciowego jedzenia. Wszystko siedzi w głowie....
Link do komentarza
Adrian .... i co zostaje z przyjemności?
Ja lubie jeśc czekoladę, lubie od czasu do czasu zażerać sie chipsami , lubie palić . Nie lubie gotować , nie lubie planować ... brak systematyczności jest mi zdecydowanie bardziej bliski niż regularność. I autentycznie nie cierpię sie ruszać w kontekście jakiegokolwiek sportu. I na domiar złego nie cierpię sie do czegokolwiek zmuszać. Taka jestem i za stara jestem żeby cokolwiek już zmieniać.
Co do pewnego progu - tak, mam wagę zaporową - jesli cyferki krzyczą 63 , to zaczynam sie ogarniać i pilnować przez jakiś czas . Wiem, że gruba to ja już nigdy nie będę ;) .... już byłam, i mi się nie podobało icon_biggrin.gif .
Zresztą - ktoś mi niedawno powiedział, że facet to lubi mieć za co złapać , więc in plus bo chudą szczapą choćbym sie miała zesr.... - nie będę , taką mam budowę - jabłko z wielkimi cyckami. To moje "około 60" mi wystarcza .... byle nie 65 ;) .
I tego się trzymam od latek kilku juz - jak na razie wychodzi , za wyjątkiem nielicznych momentów paniki jak np. ten poświąteczny czas ;) .
Dukan - dieta dla leniwych , nie trza ćwiczyć i można jeść słodkie na słodziku ... więcej mi nie trza.
Raz za jakiś czas - to nie tragedia.
I tyle ;)
Link do komentarza
Po pierwsze zgadzam się wszystko zaczyna się w głowie a kończy w dup... i brzuchu hehe icon_lol.gif
a tak serio to ja sobie nie odmawiam - jem wszystko oczywiście nie w ilościach jak dla pułku wojska icon_cool.gif ale jem absolutnie wszystko nawet chipsy z biedronki icon_redface.gif choć z tego nie jestem dumna bo to chemia sama ale zdarza mi sie
uwielbiam majonez i tez sobie pozwalam
słodyczy jem bardzo mało bo nie przepadam akurat ale tak to pizze frytki tez jem jak mam ochote a sery wszelakie uwielbiam icon_lol.gif a to przecież kalorii mnóstwo ale staram sie jesc to w ilościach rozsądnych noi sport sprawia ze moge a jednocześnie straciłam sporo na wadze
noi sport ma to do siebie ze na początku sie go nienawidzi a potem nie można bez niego żyć icon_smile.gif

mnie dukan nie pasował raz ze bałam sie jojo a dwa totalnie nie moje smaki noi ja sobie czasem winko lubie chlapnąć a tu ni huhu nie wolno icon_cool.gif Edytowano przez Sorbek (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Daga, podpisuję się pod wszystkim co napisał Adiqq. Skończ się nad sobą użalać i rusz w końcu cztery litery, nie wspominając o tym, że zagryzasz problemy, a takie zachowania się leczy. Jesteś najnormalniej w świecie uzależniona i jak każdy narkoman wymyślasz sobie 100 powodów, by się kolejny raz naćpać. Nie wciskaj kitów, że życie jest za krótkie , bla bla bla i inne banały. Tak, jedząc czekoladę w organizmie wytwarzają się endorfiny, które dają chwilowe uczucie szczęścia i błogości. Takie same endorfiny wytwarzają się u ludzi aktywnie uprawiających sport tyle, że utrzymują się dłużej i nie niosą za sobą skutków ubocznych.

Byłoby cudownie żyć sobie wcinając czekoladę, chipsy, popijając piwem, paląc fajkę i pewnego dnia zejść z tego świata, tak po prostu, ale to nie jest takie łatwe. Uwierz mi, że jak będziesz się kłóć insuliną, łykać kolejną dawkę leków, to wtedy będziesz pluć sobie w brodę, że można coś było lepiej... inaczej, ale będzie już za późno.

Mój dziadek, długoletni palacz, zmarł na raka płuc. Byłam przy jego śmierci i uwierz mi, to był najgorszy okres w moim życiu. To jest chyba najgorsza śmierć... walczysz o każdy oddech i jednocześnie każdy sprawia ci niewyobrażalny ból. Lekarze rozkładają ręce, powtarzając tylko, że to się niedługo skończy... a taka agonia trwa miesiącami.

Może i ja będę miała raka, może inną nieuleczalną chorobę. Jednak chce przeżyć życie tak, by nie mieć później wyrzutów sumienia, że można coś było zrobić lepiej, inaczej...
Link do komentarza
Rysiu - tarczyca to inny przypadek, faktycznie czasami sie zdarza (kolega za niedługo idzie na zabieg, nie zdawał sobie sprawy)

Daga - znowu zaczynasz się tłumaczyć ;)
rób jak uważasz, jak tylko ci pasuje....ja nie mam zamiaru nikogo nawracać ;)
Link do komentarza
Cytat

noi sport ma to do siebie ze na początku sie go nienawidzi a potem nie można bez niego żyć icon_smile.gif



ojjj ... naprawdę nie cierpię , nie poradzę :bezradny:

Cytat

A wcześniej dwóch takich, że zupełnie straciłaś pewną część ciała - i prawie się obraziłaś icon_biggrin.gif



taaaa ... że doopy nie stwierdzono - pamiętam icon_biggrin.gif

Cytat

Byłoby cudownie żyć sobie wcinając czekoladę, chipsy, popijając piwem, paląc fajkę



faceci tak mają icon_lol.gif


Cytat

Daga heheh no u mnie w dalszym ciągu jest za co złapać hehe



ja faktycznie doopy niet , wsjo mi w brzuch idzie zawsze i w plecy icon_evil.gif ... na szczęście trochę jednak w cycki icon_lol.gif


Cytat

Dziopy, ale już teraz z nią sex jest ryzykowny, a jak zacznie żyć "zdrowo" i bez "nałogów", to będzie bardzo niebezpieczny = można będzie się uszkodzić o te wystające kości. icon_cool.gif



:hahaha2:


Cytat

Trochę się zapasłem icon_redface.gif
Waga skoczyła na 92kg icon_confused.gif



oj tam, oj tam ... icon_wink.gif icon_biggrin.gif


dla rozluźnienia icon_biggrin.gif

Link do komentarza
Bracia bliźniacy przeprowadzili eksperyment dietetyczny - Alexander bardzo ograniczył ilość zjadanych węglowodanów, Chris - tłuszczu. Ponieważ genetycznie obaj mężczyźni są identyczni, reakcje ich organizmów można było porównać - geny nie miały wpływu na różnice w skutkach obu diet. Eksperyment opisał "Daily Mail", a pokaże telewizja BBC.
Co jest gorsze - cukry czy tłuszcze? Aby udzielić odpowiedzi na - jak pisze BBC - "najgorętsze pytanie w dietetyce" - bliźniacy Chris i Alexander Van Tulleken przez miesiąc nie jedli odpowiednio: tłuszczów (poza niezbędnym do przeżycia minimum) i węglowodanów. Brytyjska telewizja pokaże efekt ich eksperymentu w swoim programie "Horizon". Alexander opisał go też w "The Daily Mail".

Bracia mogli jeść tyle, ile chcieli. Skutki? Choć Alexander mógł jeść mięso, ryby, jajka i ser, czuł się źle. "Nigdy nie byłem głodny, ale byłem powolny, czułem się zmęczony, miałem nieświeży oddech. Odstaw owoce i warzywa - i szykuj się na zaparcia" - pisze. Jego brat na diecie niskotłuszczowej nie radził sobie lepiej - był wiecznie głodny i ciągle coś przegryzał.

Obaj stracili na wadze (Alexander 4 kg w miesiąc), ale stwierdzili, że jedzenie przestało być przyjemnością. Brak węglowodanów źle wpłynął na Alexandra tak fizycznie, jak i psychicznie. Przegrał z bratem zarówno w testach na bystrość umysłu, jak i na sprawność fizyczną. Co więcej, jego organizm pozyskiwał część energii, spalając białko zawarte w mięśniach. Obie diety okazały się niezbyt zdrowe.

Eksperyment bliźniaków: Chcieli schudnąć.
Link do komentarza
Cytat

No dobra nie ma co się oszukiwać nadejszła wiekopomna chwila, Dukana czas zacząć powiedział ... ponton do lustra icon_confused.gif Od wczoraj start , dziś dzień 2



też się zastanawiam co z sobą zrobić ... utopić nie da rady bo wyporność nie pozwala, powiesić nie bo linka pęknie na bank , pod tira nie bo szkody będą jak po hipopotamie , szkoda auta ... ech , pozostaje zrzucić te nadbyte 5 kilo , i to szybko żeby mi się organizm nie zagalopował na amen ...
dukan nie - źle go ostatnio toleruję ... coś wymyślę, jak wrócę z urlopu ...
tobie - Piotr powodzenia ...
Link do komentarza
Cytat

No cóż .... teraz odrobina autoreklamy, jestem :
- niesystematyczna,
- niezorganizowana ,
- leniwa,
- żyję chwilą i nie planuję życia do przodu , lubię żyć tu i teraz .... a więc zdrowe odżywianie , rzucenie fajek i inne pierdoły w moim przypadku można sobie o kant doopy potłuc,
- za słodycze oddałabym pół królestwa i rente królewny a za chipsy solone z biedronki dałabym sie pociąć icon_wink.gif icon_lol.gif - łasuch straszliwy- życie bez czekolady byłoby w moim wypadku nędzną wegetacją,
- nie cierpię ruchu i sportu a najbardziej nie cierpię szukać swojego biustu w rozmiarze 80F na plecach podczas nadmiernego ruchu i nie mówcie mi że staniki sportowe pomagają bo czuję się wtedy jak powiązany baleron.

Tak, taka jestem .... wadliwy egzemplarz.
Żyje się za krótko żeby sobie odmawiać - nie odmawiałam sobie w święta? ok - teraz przecierpię kilka tygodni i wrócę do stanu używalności publicznej .... albo w końcu kiedyś zaakceptuję siebie w tej wadze która mnie prześladuje 63 kilo i będzie po kłopocie. A może mnie jutro szlag trafi ... nie wiem .... ale wiem jedno - zdrowe odżywiania, zdrowe życie , ruch , sport - nie dla mnie icon_rolleyes.gif icon_razz.gif .
To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!

icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif


Uf właśnie przeczytałem cały wewatek odchudzający tak z sentymentu, ale dobrnąłem do pewnych osobistych wniosków, mianowicie że faktycznie Adrian wszystko tkwi w głowie, a z wagą jest jak ze zdrowiem (którego j
est ona częścią składową przynajmniej na dłuższą metę). Wymaga ona jak i zdrowie szeroko pojęte, nadania właściwego priorytetu wśród rożnych aspektów życia codziennego. Zastanawiałem się dlaczego znowu przytyłem i już wiem ponieważ w pewnym momencie zacząłem jeść byle co i zepchnąłem dbałość o odżywianie na ostatni plan, drugi wniosek to chudne 3 krotnie szybciej niż tyję i to jest duży +, po trzecie nieocenione jest wsparcie np na naszym wątku icon_wink.gif bo czytając obserwujemy innych i siebie w kontekście różnych okoliczności życiowych w których zmarnowali (śmy) efekty naszej diety i to daje odpowiedź i motywacje jednocześnie do naprawienia zaistniałej sytuacji.

[quote name='bobiczek' date='14.02.2014, 09:01 ' post='409299']
a ja mam zawsze wątpliwości....


Pawełku Ty jesteś szczupły i Ciebie to nie dotyczy icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Miałem problem z otyłością (nie nadwagą) i to spory, bo utrudniający życie.
Zrzuciłem przeszło 30kg - w zasadzie bez diety, wolniutko po około 10kg rocznie.
Zmieniłem tylko ilość wchłanianej karmy. przestałem lubieć colę (wypijałem ponad 3l dziennie), po godz 20 nic nie uzupełniałem (wcześniej żarłem suto nawet w okolicach godziny 24 )

Jedyny środek jaki stosowałem w pierwszym okresie "wyrzeczeń" to były krople b-01.

Teraz bez trudu, na stojąco zawiązuję buty.

Co ciekawe - zrobiłem eksperyment i przez (dokładnie) 1 tydzień wróciłem do starych nawyków - w efekcie przybyło mi 2kg.


Ps. Prowadzę bardzo siedzący tryb życia, ze sportu, to tylko uprawiam ćwiczenie kciuka na pilocie TV icon_mrgreen.gif
Link do komentarza
Trzeba by chyba napisać dzisiejsze menu coby tradycji stało sie zadość; wiec tak : juz zjedzone do teraz :
1 śniadanie - 3 kawałki sernika (bo wyjątkowo pyszny wyszedł) plus 2 kawy;
2 śniadanie - kefirek 0% (i smaku też 0% więcej nie kupię icon_confused.gif );
1/2 bułki dukanowskiej i 15 dag twarogu;

do zjedzenia w odwodzie pierwś pieczona z sosem tymiankowym i 2 egg na twardo;
oraz
1/2 kg serek wiejski light,
ale pękam wiec na razie nic nie jem
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...