Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    24 984
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    455

Wszystko napisane przez retrofood

  1. To zależy czy termity wcześniej nakarmiłeś.
  2. Pewnie jakaś odległość minimum jest. Ale nie znamy wielkości działki, Wiemy tylko, że granicę ma 5-6 metrów od węzła. Ale może mieć drugą granicę 100 metrów dalej, więc dom się zmieści. Nie wiemy też jak idą rury. Wzdłuż działki, czy w poprzek. A może po przekątnej? A to jest niezwykle istotne. Węzeł węzłem, a przecież gaz to nie unter-rura ani wasser-rura. Gaz jest palny. Jak pieprznie (o czym pisałem w poprzednim poście), to pół wsi się pali.
  3. Możesz przecież zatrudnić kopacza, albo kupić kopnięciacz automatyczny.
  4. Musi przeżyć śnieżną zimę. Z kilkoma epizodami plusowej temperatury w dzień i mrozem w nocy. W tym sezonie bardzo prawdopodobny scenariusz. PS. Ja mam przejazd przez podwórko na długości dobrych sto metrów, A odśnieżać mi się nie chce, za dużo roboty. Stąd takie doświadczenia. Jak miałem "Poldka" z tylnym napędem, to nawet nie próbowałem jechać. Buksował od razu. Teraz mam astrę i zamiast odśnieżać, to wolę śnieg ubijać. Po opadach pięć kursów tam i z powrotem i już droga spłaszczona.
  5. Ale nie ma jak poprowadzić rury, to zależy od układu pomieszczeń i doprowadzenia gazu. Najlepiej pokazać gazownikowi rzut parteru domu. Wtedy rozstrzygnie sprawę.
  6. Więc gdy będzie odwilż, to wyczyść koleiny, a reszty nie ruszaj, niech nocą zamarznie. I spróbuj rano wyjechać.
  7. Rury zaoszczędzili.
  8. Oczywiście, że TAK. Czyli inne. A odnośnie kominków, w tym gazowych, ostatnio było kilka tematów. Poszukaj, bo argumenty będą te same. Czyli najważniejszy - jak w zgodzie z przepisami doprowadzić tam gaz.
  9. Szczególnie powinni przeczytać je nauczyciele budownictwa i architektury oraz projektanci domów i mieszkań. W przestrzeni publicznej jest mnóstwo och-ów i ach-ów na temat różnych rozwiązań architektonicznych lokali, ale nikt tam nawet nie bąka, że ludzie się starzeją i z czasem tracą sprawność ruchową. No bo wtedy jest ruch w interesie, trzeba np. wyrzucać brodziki o półmetrowej głębokości i kupować nowe. A sterta śmieci z urządzeń technicznie sprawnych wciąż rośnie...
  10. Ja bym nie przesadzał. Podjazdy na terenie płaskim - nie. Na pochyłościach - tak! To co prezentujesz na pierwszej fotografii jest bardzo zdradliwe. Wytopiony śnieg w koleinach powoduje w praktyce obniżenie ich poziomu względem śniegu w srodku. A jego zlodowacenie po większych opadach spowoduje zawieszenie auta przy próbie przejazdu. Czyli instalacja przeciwoblodzeniowa da skutek odwrotny do oczekiwanego. Natomiast bez takiej instalacji, śnieg ubity wcześniej kołami podnosi poziom kolein i przejechać się da. Wypraktykowałem. Wprawdzie bez instalacji oblodzeniowej, ale kiedyś se łopatą "wyczyściłem" koleiny. Ale jak mi auto się zawiesiło, to ponad godzinę się motałem, zanim udało mi się go podkopać.
  11. Według mnie ma, chociaż dużo zależy od konstrukcji i kształtu dachu. Ale wiele razy spotkałem się z oberwanymi rynnami po zimie. U siebie na wsi też już ze dwa razy poprawiałem. Jeśli mróz złapie w nocy roztopiony dniem śnieg, przy dużej jego ilości na spadzistym dachu, to następnego dnia żadne haki pod rynnowe tego nie utrzymają. Natomiast instalacja przeciwoblodzeniowa przerwie połączenie tej masy i zlodowaciały śnieg z dachu ma szansę zsunąć się po rynnie.
  12. Szukaj drogi, po której woda dostaje się w to miejsce. Albo z góry, albo z dołu, albo z rurek.
  13. Tam nie ma wymiany powietrza. A skoro pojawia się wilgoć... GK jest cienkie, nie ma objętości. Woda nie ma gdzie "uciec". Mur jest pewnie szerszy, więc objętość tej strefy większa. I z muru wilgoć powoli się "rozprowadza". Tak mi się wydaje.
  14. Ale to może oznaczać, że pleśń powstaje wtedy, kiedy grzejnik nie grzeje. Wilgoci jest mało, jednak się kumuluje w tym miejscu.
  15. Z instalacji CO może się przesączać czasami. Z innych miejsc też. Mnie rura pękła dwa lata temu i jeszcze do końca nie wyschło, chociaż rura wymieniona była zaraz. Dlatego wstrzymaj kucie i poczekaj na dzień. To trzeba wszystko obejrzeć i przemyśleć. Mnie wyciek znajomy odszukał stetoskopem. Takim zwykłym, lekarskim. Więc trzeba ruszyć głową na trzeźwo i przytomnie. I powoli, bo porozwalasz połowę ścian. Skoro jest już pleśń, to dzień, dwa, nie robi różnicy. A skoro pleśń jest na GK od muru, to zobacz skąd wilgoć mogło "przywiać". Jest tam jakaś szczelina? Wilgoć może podsiąkać i na parę metrów do góry. Zatem nie tylko z góry mogło kapać.
  16. Wszystko może mieć znaczenie. Nie wolno ominąć niczego. Nawet rzeczy nieprawdopodobnych. Dziura przy kablu - w którą stronę pochylenie? Do wewnątrz czy na zewnątrz? Rynny też skontrolować. Szczególnie po deszczu lub w zimie. Może "dolewanie" wilgoci zachodzi tylko czasami? W określonych przypadkach? Na początku niczego nie wolno wykluczać.
  17. Z poczynaniem ostrożnie, bo potem nie usuną. Nawet martwego, bo prokurator pilnuje. Dlatego Ty, zamiast poczynać, spróbuj zlokalizować źródło wilgoci. Musisz to zrobić. Wg mnie należy odkuć ostrożnie całość rurek prowadzących do kaloryfera. Można (trzeba) obserwować spadki rur, może z jakiegoś zaworu, albo połączenia, cieknie po powierzchni? Bez znalezienia źródła wody naprawianie ściany nie ma sensu.
  18. Starosta na drogach gminnych może być najwyżej kierowcą. Albo przechodniem.
  19. Aga, masz telefon do kierownika budowy?
  20. Może około Wielkiej Nocy?
  21. Przecież słońce już zaszło. Więc jak pod światło?
  22. Jeżeli teraz zdajesz sobie sprawę z wad i zalet, to wszystko w porządku. Ideału nie znajdziesz. Bo na przykład chropowaty gres w kuchni jest typowym przykładem na nieznajomość rzeczy. Z gresem to w ogóle bywają jaja. Mam taki w łazience to każdą kroplę wody, która wyleciała poza umywalkę, widać wyraźnie. Masakra! Nigdy więcej.
×
×
  • Utwórz nowe...