Pierwszy raz słyszę.
Przykładowy mechanizm może być spowodowany nadmierną produkcją energii przez panele w chwilach mocnego nasłonecznienia.
Wiadomo, że aby oddawać moc do sieci, napięcie generowane musi być nieco wyższe, niż sieciowe. Jeśli zatem większa liczba prosumentów zaczyna zasilać sieć, napięcie rośnie nadmiernie, wykraczając poza wielkość dozwoloną. I wtedy operator sieci musiałby wyłączać falowniki prosumentów.
Aby występowanie takiej sytuacji minimalizować, operator sieci obniża trwale jej napięcie. Niestety, kij ma dwa końce. W sytuacji, kiedy falowniki prosumentów nie oddają energii do sieci, jej napięcie jest z kolei zbyt niskie.
Niestety, na sieciach niskich napięć nie ma automatycznej regulacji, przełączanie zaczepów trafo trzeba wykonywać ręcznie. A kto ma to robić, skoro elektryków pozwalniano?