Daga, nie o to mi chodziło. Lecz o to, że bagażu doświadczeń nie nabywa się w rok czy dwa. Ja miałem w kuchni różne nawierzchnie. Deski, płytki winylowe, linoleum, lastrico, płytki...
I właściwie tylko płytki zdały egzamin, chociaż prawdą jest, że kiedyś jedną musiałem wymieniać. Bo się rozbiła. Ale większa jest możliwość rozlania czegoś, a wtedy panele spuchną nieodwołalnie. Na krawędziach. Widziałem takie u znajomej, bo wycierała je mopem, na mokro. Kilka razy i po zawodach, panele do wymiany,
Tylko to ich zaleta, że wymienia się je o wiele łatwiej niż płytki.
PS. Pod krzesło to są podkładki, podobne jak i na biurko. Plastik 10 mm grubości i nie ma śladu na panelach od krzesła. Wiem co mówię, zapewniam.