Sprawa ma się tak, że działka nadal jest własnością przyszłego teścia, który jest rolnikiem. Nie robimy w zakresie przeniesienia własności żadnych ruchów, żeby nie zamykać sobie żadnej możliwej furtki jak np. zabudowa zagrodowa/siedliskowa, wydzielenie mniejszej działki i jej przekształcenie w budowlaną. Na zaktualizowanym MPZP z 2019 roku działka była zaznaczona kolorem białym, czyli jak wywnioskowałem, nie objęta planem. Wszystko wydawało się proste - wystąpienie do UG/UM o wydanie warunków zabudowy i wniosek o wyłączenie z działalności rolniczej itp. Wykonałem telefon do UG/UM gdzie po kilku przekierowych połączeniach, jeden z pracowników poinformował mnie, że dokument, na którym się się opieram to tylko aktualizacja planu i na kompleksowym MPZP działka jest oznaczona jako rolna. W tym przypadku należy wnioskować o zmiany w MPZP. Na to jednak trzeba czasu ponieważ nie wiadomo kiedy UG/UM ponownie zleci aktualizację i czy wyda pozytywną opinię. Czytając Ustawę o Ochronie Gruntów Rolnych i Leśnych doszukałem się wcześniej wspomnianego art. 10a. W skrócie chodzi o to, że na mocy tej Ustawy, działki rolne leżące w granicach administracyjnych miast są odrolnione. Najwyraźniej pracownicy UG/UM o tym artykule nie wiedzieli. Pytanie, dlaczego mimo faktu, iż Ustawa jest aktem nadrzędnym nad np. Planem Miejscowym, to UM/UG nadal wymaga zmian w MPZP?