
Elfir
Uczestnik-
Posty
2 542 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
82
Wszystko napisane przez Elfir
-
Rośnie w parku niedaleko mojego domu. Interesowałam się nią kiedyś, jako potencjalnym drzewkiem do ogrodu. Ale w sumie jest bardziej zaskakująca niż ozdobna.
-
Jako inspiracja do przesłonięcia kuchni (ten szklany kredens w tle): https://bi.im-g.pl/im/47/14/17/z24200007Q,Classic-modern---szykowne-wnetrza-poznanskiego-apa.jpg
-
Zrobienie ładnej wizualizacji nie ma nic wspólnego z kompetencjami architekta/projektanta. Co najwyżej ze zdolnościami plastycznymi połączonymi z obsługą programu graficznego Coś, co jest ładne, wcale nie musi być użyteczne. Zrobienie użytecznego dla inwestora piękna - to jest sztuka! Dziwne, że klienci nie pokazali projektantowi swoich inspiracji wnętrzarskich. Bo z opisu wynika, że zgadzali się na wszystko, co im zaproponowano, bez zastanowienia się, czy tego potrzebują. Dla mnie to podstawa współpracy, bowiem wówczas wiem, czy mówiąc np. o jakimś stylu, mamy na myśli to samo. Naprawdę wiele razy miałam sytuację, w której klient po prostu słowami nie umiał wyrazić, o czym myśli. Tak samo uprzedzanie klienta, jaki element projektu wymagałby pracy, by utrzymać go w idealnym stanie. Albo jaki jest kosztowny w realizacji. Ale umiejętności komunikacji człowiek uczy się z czasem. Ja im bardzo współczuję, bo wydali mnóstwo pieniędzy na coś, czym najwyżej mogą się pochwalić znajomym, ale sprawia problemy w użytkowaniu. I trzeba zebrać pieniądze na kolejny remont. Czasem niektóre rzeczy da się naprawić - na przykład wyspę przekształcić w ściankę częściowo przesłaniającą kuchnię, poprzez dodanie nadstawki-szafki do sufitu (mocowane rozporowo). Powstanie wówczas coś w rodzaju wysokiego kredensu. na przykład coś takiego, jak tu: ** Ja bym się na przykład nie zdecydowała na: - otwartą kuchnię, bo wiem, że nie utrzymam jej w idealnym stanie, jak z katalogu, a oglądana z kanapy będzie mnie denerwować. - wannę w sypialni, co czasem jest promowane przez niektórych architektów. - błyszczące wykończenia, wysoki połysk - bezbarwne, szklane klosze lamp - bogatą sztukaterię, mocno rzeźbione listwy przypodłogowe - ryflowane, rzeźbione szafki kuchenne (jak np. w kuchniach w stylu angielskim) i białe szafki kuchenne - płytki na podłodze w pokojach, gdy nie ma ogrzewania podłogowego (w sumie to domu bez podłogówki już sobie nie wyobrażam )
-
Opis raczej świadczy o kiepskim projektancie (zapomniał spytać inwestora o oczekiwania, tryb życia) i inwestorze nie umiejącym wyrazić swoich oczekiwań ani postawić projektantowi wymagań. Bo głównym problemem widać jest brak komunikacji na linii inwestor-projektant. W sumie ja nie mam szafek wiszących w kuchni (tylko dolne + wysoka zabudowa i spiżarka). Szklanki i kubki mam w szufladzie ale się po nie nie schylam, bo są w górnej. Schylić muszę się w sumie do dolnej szuflady, dlatego tam mam rzadko używane rzeczy. Herbata i kawa stoi na blacie i tu faktycznie planuję niewielką półeczkę nad blatem, by puszki z kawą i herbatą, cukiernicę + filtr Brita na niej ustawić. Mam kafle w salonie, ale oczywiście nie błyszczące. Matowe, drewnopodobne z ciemną fugą. Fajnie byłoby mieć drewno, ale miałam w mieszkaniu i wiem, jak trudno zapewnić mu ładny wygląd. Miałam też dywan i już więcej nie chcę. Za dużo z nim roboty przy sprzątaniu. Kafelki sprząta się raz-dwa. Można rozlać wodę, chodzić w butach, bez stresów. Na dodatek mam wiele szafek w salonie i pokojach podwieszanych lub z pełnym dnem, żeby nie trzeba było mopem robić slalomu między nóżkami.
-
malowanie płytek farbami ceramicznymi:
-
Portfolio można obejrzeć na Facebooku (Album: realizacje ogrodów): Ogrody.Elfir https://www.facebook.com/pg/Ogrody.Elfir/about/ Wrzucam też zdjęcia na Pinteresta https://pl.pinterest.com/elfir2722/elfir-studio-projektowania-terenów-zieleni/
-
Ma, chociaż niekoniecznie ekonomiczny.
-
gawel - nie wlicza się taras naziemny (na wiki masz normę). Moja odpowiedz była sarkastyczna (tak, wiem, znów zapomniałam o emotikonce), bo jak można radzić cokolwiek, skoro autor nawet nie pokazał projektu? Niedługo prośby o pomoc na tym forum ograniczą się: "Mam problem, co robić?". Bo przecież wszyscy powinni wiedzieć o co chodzi. Więc po co marnować czas na omówienie problemu? Na przedstawienie własnych pomysłów czy chociaż sugestii na jego rozwiązanie i zapytanie co inni na ten temat sadzą? To już któryś forumowicz z rzędu, któremu wydaje się, że jesteśmy jasnowidzami.
-
Masz racje, zabrakło
-
To była sarkastyczna sugestia, że problem nie został właściwie opisany przez autora wątku. W związku z powyższym nie ma żadnej możliwości by móc mu odpowiedzieć prawidłowo na tak ogólnikowo zadane pytanie.
-
Super, ale co ma piec wspólnego z brakiem wody? Rachunek do wodociągów zapłacony? Nie odcięli?
-
trza było powiedzieć, że do kościoła, to by wyszukał najpiękniejsza Kot pewnie nie może się doczekać wdrapywania na nią
-
Maclura pomifera - Żółtnica pomarańczowa - rośnie w Polsce również.
-
Demo - może to kwestia tego, co uważamy za "śmiecenie"? Bo dla mnie to sytuacja, w której resztki rośliny walają się po całym ogrodzie i sa trudne do usunięcia (coś jak igły modrzewia), a dla ciebie to chyba po prostu jakiekolwiek liście leżące u podstawy rośliny?
-
Aż musiałam sobie przypomnieć i przejrzeć posty 4 lata wstecz. Napisałam wówczas, że tamte informacje miałam za pośrednictwem forum internetowych wędkarskich i posiadaczy stawów/oczek wodnych . Cała tamta dyskusja była właśnie idealnym przykładem twojego umiłowania do kłócenia się i chwytania za słówka, wypaczając sens przekazu. Niektóre informacje skorygowałeś i słusznie. Bo moje źródło okazało się we fragmentach nieprecyzyjne lub błędne. Dzięki temu ja się też nauczyłam pewnych rzeczy o rybach (ale to raczej nie jest wiedza ogrodnicza, czyż nie?). Ale zamiast poprzestać na poprawieniu mojego wpisu, zacząłeś się kłócić. Jak napisałam o jesiotrze, to ty wyskoczyłeś o ochronie gatunku, tak jakby narybku jesiotrów (w tym sterletów) nie szło kupić na Allegro. Ty kłóciłeś się, że raka nie da się trzymać w oczku wodnym. Póki Jani 63 nie wkleił zdjęcia oczka, o którym pisałam...
-
No to powiedz mi jaki sens miała twoja wcześniejsza uwaga? Dziwi mnie idea śmiecenia, skoro trawy ozdobne niemal do wiosny zachowują pokrój - śnieg nie wyrywa liści tylko kładzie najwyżej całą roślinę. A liście wcale nie wychodzą łatwo z ziemi na wiosnę. Miskant olbrzymi praktycznie nie kwitnie, więc kwiatostany nie mają jak się rozpadać. Natomiast ma bardzo sztywne pędy. Bardzo trudno je ściąć (akurat miskanty cięłam i wiem jaka to ciężka praca). Podaj przykład mojej mało profesjonalnej porady ogrodniczej. Jestem bardzo ciekawa zasobu twojej wiedzy i chętnie ją skonfrontuję ze swoją.
-
mhtyl - widziałeś kiedyś suchą trawę ozdobną na przedwiośniu? Bo twoje uwagi trącą daleko idącą ignorancją. Demo - akurat miskanta olbrzymiego faktycznie nie miałam w ogrodzie. I praktycznie nie stosuję w projektach. Ale w swoim ogrodzie mam kilka różnych innych gatunków traw ozdobnych, a jak wspomniałam tego miskanta ma sąsiadka. Może twój problem polegał na zbyt późnym przycinaniu?
-
drzewko - wertycylioza albo szkodnik w pędach (coś jak trociniarka).
-
Te liście ci same odpadają? Sąsiadka ma tego miskanta i liście trzymają się aż do wiosny, O rozplenicy wspomniałam.
-
Na rdzę jednak najlepsza jest chemia. Jest to grzyb dwudomowy - jego drugim żywicielem jest jałowiec. W tej sytuacji, jeśli nie zamierzasz ostro walczyć z tą chorobą, odradzam sadzenie jałowców w ogrodzie. Bo o ile na gruszy da się zwalczyć, to na jałowcu praktycznie nie ma szansy i prowadzi do śmierci krzewu. *** Miskant - w sumie zastanawia mnie, co miałoby w nim śmiecić? Miskant olbrzymi praktycznie nie zakwita, a liście trudno się rozkładają (doskonale po pocięciu na drobne kawałki na ściółkę pod krzewy, zamiast kory). Skoro podoba ci się ta roślina, zainteresuj się innymi trawami ozdobnymi - trzcinnikami, palczatkami, rozplenicami, prosami. Z tym, że większość traw świetnie wygląda w dużych łanach. Przebarwiają się na jesień nie tylko w żółcienie, ale i we wściekłe fiolety, czerwienie. Mają przepiękne kwiatostany falujące na wietrze i dobrze wyglądają większość zimy. Jeśli chodzi o inwazyjność, to miskant olbrzymi i miskant chiński są kępowe - kępa przyrasta na grubość, ale się nie rozłazi. Inwazyjny jest miskant cukrowy i w nieco mniej kłopotliwy sposób miskant Miscanthus oligostachyus. Ten ostatni to dobre wypełnienie w naturalistycznym zagajniku brzozowym. Miskant cukrowy stosuję rzadziej, w dużych ogrodach lub miejscach, które odgrodzone są kostką brukową czy podmurówką. Zaletą miskanta cukrowego jest to, że wcześniej od miskanta chińskiego startuje wiosną i ma dużo mniejsze wymagania glebowe i wodne. Inne inwazyjne gatunki to np. wydmuchrzyca piaskowa, spartyna (ale wymaga wilgoci i na suchym terenie rozrasta się wolniej). Słabo inwazyjne, doskonałe jako zadarniacz na dużej powierzchni: Imperata cylindryczna: Używam często w projektach, jako wypełniacz między trawnikiem a linią krzewów. Ograniczam w ten sposób wyrastanie chwastów. turzyca Morrowa: Idealny, zimozielony wypełniacz do cienia, często stosuję z dereniem białym.
-
Akurat ta odmiana (bo podejrzewam, że to "Vanilie Fraise") zawsze się pokłada. Najczęściej się ją sadzi w bukszpanowych (lub podobnego gatunku) obwódkach. W przyszłym roku bardzo mocno przyciąć, to trochę pomoże. Podobna do Vanilie Fraise, ale sztywniejsza, jest Fraise Melba. *** Na pigwie jest rdza gruszy.
-
Moje komary o tym nie wiedzą. To mit z roślinami. Stężenie olejków , które ewentualnie mogłyby odstraszać, jest zbyt małe na świeżym powietrzu. Chyba, że zamierzasz się w nich tarzać. Ale w sumie podczas pielenia kocimiętki, lawendy czy aksamitki i tak jestem pogryziona, więc to tarzanie nie jest pewne. Za to pewna jest chemia. I oczywiście dbać by nigdzie nie było odkrytej tafli wody - miejsce na składanie jaj zwabia samice.