Nie chce mi się czytać wszystkiego, ale: Robiłem kiedyś instalację elektryczną w kotłowni, gdzie instalowano kocioł gazowy. A to był taki obiekt, gdzie niezbędne były drzwi przeciwwybuchowe. Wiadomo, że szczelne jak cholera. W razie awarii, gaz nie miał prawa wydostać się z pomieszczenia. Tyle, ze doprowadzenie powietrza do kotła pochodziło zza zewnętrznej ściany, a wylot spalin odbywał się do komina. Innej wentylacji nie było. Natomiast teoria, że nawiew i wydalanie spalin będzie odbywać się jednym otworem, przypomina mi spożywanie posiłku po wypiciu litra gorzały, czyli wielkie rzyganie. Ponoć jeden facet w Ameryce tak się odżywiał, bo nie lubił używać papieru toaletowego. Można, tylko wcześniejsze zejście jest bardziej prawdopodobne. A zejście jest tym bardziej możliwe, że niewystarczająca ilość tlenu, a z tym na pewno bedą kłopoty, powoduje spalanie niecałkowite, czyli powstawanie dużych ilości tlenku węgla, zwanego czadem. Przy otwieraniu drzwi do kotłowni, czad wypełzał będzie do wewnątrz obiektu. Życzę szczęścia w przyszłości. Będzie potrzebne.