-
Posty
24 670 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
437
Wszystko napisane przez retrofood
-
A jak tynkarz kiepsko zatynkuje i grzbiet kabla wyłazi ze ściany, to też jest punkt? Bo ci "na punkty" nie są w stanie ogarnąć całości instalacji. Weź se takiego, a za rok napisz jak Ci się Twoja instalacja podoba.
-
... czyli za co? Co to jest punkt?
-
Coraz więcej sztuki, gorzej z kulturą... W kupie raźniej!
-
Wgłębienie zaszpachlować!
-
To pisz, że normalne gniazdko a nie wtyczka...
-
To też sztuka.
-
Podejrzewam, że wizyta elektryka z miernikami wyjaśni problem. A tak na marginesie To nie brzmi bezpiecznie.
-
A kto to wie? Diabli wiedzą co masz wcześniej, co później, jakie to obwody i gdzie co przykładasz.
-
Te bele są montowane na zacios. Kto by w tamtych czasach dawał drogiego gwoździa...
-
Niekoniecznie. Wbrew pozorom, domy drewniane miewają całkiem zdrowe ściany. Kiedyś drzewo na domy się wybierało i nie budowano z tego co pod ręką. Wiem jak u mnie, kiedy wymieniałem okna. Okazało się, że zamówiłem za duże i otwór okienny trzeba było powiększyć. Obawiałem się tego, bo kiedyś parapetów nie było, więc woda w zimie (skroplona para) lała się wręcz po ścianie z podwójnego okna. Tynk się nie chciał trzymać i ciągle odpadał, a drzewo w tym miejscu wygladało na kompletnie spróchniałe. I tak było. Spróchniało w warstwie nie wiekszej niż 1 cm. A dalej był to zdrowiutki materiał. Gdyby przyszło przestawić ten budynek, to ani jednego elementu w ścianie nie trzeba byłoby wymieniać. Najwyżej futryny i drzwi, ale to i tak należy do wykończeniówki. W mojej okolicy, czyli strefa biedy galicyjskiej, kupno starego domu i postawienie go na swojej działce nie jest znów taką rzadkością.
-
Kupujesz, rozbierasz, przewozisz... Ale żeby to złożyć na nowym miejscu musisz mieć własność działki i pozwolenie na budowę tego właśnie domu. Tych procedur nie ominiesz. Drożej nie będzie, koszty przewozu nie takie straszne (traktor i dwie przyczepy).
-
Pomieszanie z poplątaniem. Zacznijmy od tego, że najczęstsze wersje projektu budowy obiektu, to wersje typowe. Biura projektowe i projektanci nie robią w zasadzie żadnych przeszkód, aby uprawniony projektant wprowadził do nich jakieś zmiany. Bo ich projekt i tak został sprzedany. Więc jesli kierownik budowy zauważy błąd w projekcie, to może wezwać projektanta (to bedzie długo trwało, bo inwestor nie podpisał z nim umowy na nadzór), albo zwrócić się do innego projektanta o dokonanie zmiany, albo sam wprowadzić zmiany, o ile ma stosowne uprawnienia projektowe! Z racji że jest kierownikiem budowy, niczego mu w projekcie zmieniać nie wolno.
-
Panele wygłuszy, ale płyty nie. Ale ustaw łóżko nogami na łatach, to może to skrzypienie nie wyprowadzi was z równowagi...
-
naprawa kaflowej kuchnii węglowej
retrofood odpisał huhra w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
To nie jest dobre. Kiedyś, kafle były drogie, więc oszczędzano je na różne sposoby. Jednym z nich była ich nieciągłość na ścianie. Jeśli zaprawa stąd wyleciała, to mogło u Ciebie nastąpić rozszczelnienie pieca. Równie dobrze może właśnie z tego powodu (oszczędności materiałowe) brakować klamer spinających kafle. Odradzam nieprofesjonalną naprawę pieca. Mam przykład z domu matki, gdzie w podobnych okolicznościach nastąpił zapłon drewnianej ściany. Tak odpadła własnie skruszała glina. Okazało się, że właśnie na ścianie była nieciąglość kafli, zalepiona kawałkami cegieł, które z braku zaprawy też spadły. Dla oszczędności kafle spinała tylko jedna klamra (w nowym piecu zdun dawał po trzy w kazdym kierunku), część z nich straciła sprężystość i przestały trzymać całość. Stąd pojawiły się szczeliny. Piec dwa lata temu został zburzony, po czym postawiony nowy i teraz śpię spokojnie. Stąd też moja wiedza na ten temat, bo "pomocnikowałem" zawodowemu zdunowi. U Ciebie może nie grozi zapłon (u mojej matki było to w okolicy piekarnika), ale musisz się liczyć z nieszczelnościami. Oprócz znacznego obniżenia sprawności spalania, nieustannie grozi Ci zaczadzenie. Nie ma lekko... -
naprawa kaflowej kuchnii węglowej
retrofood odpisał huhra w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Nie wiem czym zastąpić, możesz próbować, czytając wcześniej o właściwościach konkretnego materiału i jego przeznaczeniu. Do ściany nic nie powinno być mocowane, to ma się trzymać samo siebie! I to mocno trzymać! 30 lat temu klamrowali i 40 lat temu też. Nawet drut był podobny, chociaż cholernie drogi. Jeśli narożne się ruszają, to trzeba znaleźć przyczynę. Na 100% narożne nie mają prawa być montowane jako ostatnie. Więc coś tu nie gra... -
naprawa kaflowej kuchnii węglowej
retrofood odpisał huhra w kategorii Remonty, modernizacje, przebudowa
Ano naprawić. Nie będzie tutaj wielkiego problemu. Masz szczęście, że to ostatnia warstwa. Musisz sprawdzić który kafel był kładziony jako ostatni. To nie bedzie narożny, tylko któryś kładziony poziomo. Jego należy zdjąć w pierwszej kolejności. A następnie sprawdzać i dedukować który był przedostatni, ten wcześniejszy i jeszcze wcześniejszy... Dopiero w drugiej kolejności przyglądnij się kaflom narożnym końcowym. Tam prawdopodobnie też trzeba będzie zdjąć cały "wieniec". A potem przegląd tego co się odkryje, wyciągnięcie popękanej gliny (bo to pewnie zaprawa z gliny) sprawdzenie zazbrojenia, bo przecież kafle poziome trzymają się chyba na jakichś prętach, sprawdzenie czy kafle pionowe są właściwie połączone klamrami z drutu, czy ich wnętrza nie wykruszyła się glina z wkładem szamotowym itd., itp. Do naprawy użyłbym takiego materiału, który był, czyli pewnie glina zmieszana z piaskiem (zaprawy ogniotrwałe daje się tylko w sąsiedztwie paleniska). Surowa, czysta glina powinna być namoczona w wodzie kilka, kilkanaście dni wcześniej tak, aby cała przesiąkła. Można ją rozkruszać i mieszać. A potem dodajemy do niej czystego piasku (i wody) w takiej ilości, aby powstała masa nie trzymała się zbytnio kielni. Zasady są takie jak przy zaprawie wapiennej. Zbyt tłusta masa - zaprawa popęka. Zbyt dużo piasku - słabo się będzie trzymać. Połowa doświadczenia zduna to umiejętność oceny zaprawy. Jej konsystencja ma być podobna jak zaprawy do murowania. No i trzeba kupić drutu piecowego na klamry, ocenić jakość rusztowania podtrzymującego kafle końcowe... i tak dalej. Wszsystkie kafle pieca, łącznie z tymi narożnymi z ostatniej warstwy, powinny być spięte ze sobą drutami miedziowanymi piecowymi. -
Nie piszesz skąd jesteś, ale zaglądnij tutaj: http://www.elektroda.pl/rtvforum/forum117.html Poszukaj jakiegoś elektryka co mieszka niedaleko, może znajdzie czas? Tylko sprawdź co który pisze, żeby to był elektryk!
-
1. Do zasilania mieszkania od licznika, zastosuj przewód 5 x 6 mm2. Dlaczego taki? Na przyszłość! Nie wiadomo, czy za rok, dwa, administracja nie wymieni pionów i pojawi się możliwość zmiany zasilania na 3 - fazowe. Teraz wykorzystasz tyko jedną fazę, ale przewód pięciożyłowy niech tam będzie. 2. Każdy odbiornik o poborze mocy 2 kW i większej wymaga oddzielnego zabezpieczania i oddzielnego obwodu. 3. Najlepiej gdyby jakiś kumaty elektryk obejrzał Twoje mieszkanie i ocenił co można zrobić teraz, a co zostawić na przyszłość. Ważne, żeby to co należy koniecznie zrobić dzisiaj nie kolidowało z tym, do czego będziesz zmierzał, czyli całkowitej przebudowy instalacji tak, aby odpowiadała wymogom dzisiejszych i jutrzejszych urządzeń domowych.
-
Ale prawa fizyki, parowanie i skraplanie, działają niezależnie od przeznaczenia obiektu. Albo jeden raz zrobisz to dobrze, albo co roku będziesz miał problemy. Wybór należy do Ciebie.