Skocz do zawartości

mój wymarzony domek


Recommended Posts

Koziarz nie jest z łapanki, tylko z firmy dystrybucyjnej. A jak zrobi, to inny temat.
Byłam wczoraj na inspekcji. I tak rura ogacona i zalana. W łazience też bateria przygotowana do wklejenia płytek.

W temacie ogrodowym.
Trawy już raczej w tym roku nie posieję. I nie chodzi nawet o to, o czym pisał Tinek, że najlepszy termin to do 15 września.
Bo tydzień wte lub wewte może by nie zrobił różnicy, ale... Nie będę siać, dopóki nie będzie tynku. A kiedy ten radosny fakt nastąpi , nie wie nikt.

Przeszłam po moim ogrodzie.
I teraz następuje czas na piosenkę ludową, o działaniu terapeutycznym . Nuta łowicka.

Trata ta ta, trata ta ta,
chyba byłam durnowata,
gdy myślałam i marzyłam,
że się perzu już pozbyłam.

Nie wiem, jak to możliwe, że po działaniach koparki ujawnił się u mnie perz. Wprawdzie w jednym miejscu nie był usunięty, gdyż leżały tam elementy więźby, ale mimo wszystko, gdzie indziej go nie było. Wygląda na to, że nastąpiło cudowne rozmnożenie. Prawe kopytko jeszcze nie wyleczone, a tu się nowe pole do popisu przygotowało icon_evil.gif .

Link do komentarza
Cytat

ujawnił się u mnie perz



Chemią go, chemią należy potraktować...
Inaczej będzie mnożył się niemal cudownie... pozostawiony kawałeczek kłącza potrafi się w kilka tygodni "rozciągnąć" w kilku kierunkach naraz .
Chociaż różnie o tej chemii piszą...
Walczyłem z perzem lata temu na działeczce pracowniczej, takiej 3-arowej - jak po dwóch latach walki prawie zwyciężyłem i podobną śpiewkę nuciłem, to on skubany od sąsiada chyłkiem przywędrował, przebił wkopaną na granicy folię (worek foliowy, taki w który pakuje się nawozy...) i sobie wędrował...
Link do komentarza
Cytat

Chemią go, chemią należy potraktować...


Czyli jednak raczej teren skażony, bez naturalnego perzu, ze sztucznie hodowaną zmutowaną genetycznie trawką. ma udawać prawdziwą łąkę z przed lat, nie ma miejsca dla kreta, mrówek, pasikoników, motyli, itd... . icon_smile.gif

A może lepiej przez wypieranie czyli jeżeli coś rośnie to dopóki rosnę nic innego tam nie urośnie. Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Trata ta ta, trata ta ta,
chyba byłam durnowata,
gdy myślałam i marzyłam,
że się perzu już pozbyłam.

Nie wiem, jak to możliwe, że po działaniach koparki ujawnił się u mnie perz. Wprawdzie w jednym miejscu nie był usunięty, gdyż leżały tam elementy więźby, ale mimo wszystko, gdzie indziej go nie było. Wygląda na to, że nastąpiło cudowne rozmnożenie. Prawe kopytko jeszcze nie wyleczone, a tu się nowe pole do popisu przygotowało icon_evil.gif .



bo perz wredną łajzą jest. Przypomnij mi w jaki sposób go usuwałaś? Jeśli klasyczne wykopywanie, to marne szanse, by nie odrósł. Perz potrafi się zregenerować z małego kawałka korzenia. Masz dwie opcje: kupujesz roundup, wlewasz do porcelanowej miseczki, bierzesz mały pędzelek malarski i toczysz bój. Trzeba spacerować i smarować łodygi, kilka centymetrów nad ziemią. Oczywiście tylko w niedeszczowe dni.

Opcja numer dwa; pokochać icon_mrgreen.gif Mój tata mawia; perz to też trawa, tylko trochę inna icon_wink.gif Ma właściwości lecznicze:


Cytat

Surowiec zielarski
Kłącze perzu (Graminis rhizoma) – całe lub rozdrobnione, umyte i wysuszone kłącze oczyszczone z korzeni przybyszowych[2]. Zawiera takie składniki, jak: inulina, saponiny, olejek eteryczny zawierający głównie kapilen, kwasy organiczne, substancje gumowe, śluzy (około 10%), krzemionkę, duże ilości węglowodanów - szczególnie trycytyny (3-18%), sole mineralne (zwłaszcza potas i żelazo), witaminę C).[potrzebny przypis]
Działanie
Słabe przeczyszczające, moczopędne, przeciwbakteryjne, przeciwgorączkowe, żółciopędne. Największe zastosowanie znajduje w leczeniu chorób przemiany materii, jako tzw. ziółko czyszczące krew – w leczeniu choroby reumatycznej, dny moczanowej, trądziku. Jest surowcem bogatym w związki pochodne fruktozy – jest odpowiedni jako środek dietetyczny dla diabetyków. Używa się go po zatruciach, gdy trzeba z organizmu jak najszybciej usunąć trucizny, jak również po przebytych zakażeniach. Wchodzi w skład wielu mieszanek ziołowych. Stosowany jest także w leczeniu nieżytów górnych dróg oddechowych, przy obrzękach wątroby, zmniejszonym wydzielaniu żółci, kamicy żółciowej, hemoroidach. Najczęściej stosowany jest w postaci odwaru.

Odwar z kłączy (1 łyżkę stołową rozdrobnionego suszu zalać 1 szklanką wody, doprowadzić do zawrzenia i od tego momentu gotować pod przykryciem przez 5-7 minut, przecedzić w razie potrzeby pić 2-3 razy dziennie po 2/3 szklanki) to bardzo skuteczny środek moczopędny i zalecany pomocniczo w cukrzycy. Jego picie stosuje się również w chorobach nerek, pęcherza moczowego, dolegliwości ze strony wątroby, kamicy nerkowej i żółciowej, złej przemianie materii i jako zioło „czyszczące krew”.

Zbiór i suszenie
Zbiór następuje wiosną lub na jesieni. Zebrane kłącze myje się i suszy w przewiewnym cieniu. Po wysuszeniu kłącza są czyszczone z drobnych korzeni przybyszowych i krajane na odcinki do 1cm.

Link do komentarza
Cytat

Albo kupno/wypożyczenie kozy (takiej z rogami, brodą i ogonem). icon_cool.gif



Zeżrą perz jak nic innego nie będzie inaczej nawet łba nie schylą, sam widziałem icon_cool.gif .

A tak odnośnie chemii - jak ja widzę jak wszystko Roundapem leją to bym się śmiał gdyby nie zażenowanie i odraza..
Leją - usycha - to co uschnie spalają, a w tym samym miejscu kiełkują z nasion nowe chwasty jeszcze większe niż poprzednie.. i tak w koło macieju..
O ile jakiś tam sens jest przygotowanie ugoru przed orką i obsianiem o tyle same opryski dla zwalczania chwastów są po prostu głupie. Zwłaszcza, że roundap w ziemi nawet 3 lata sie utrzymuje.

Cytat

Opcja numer dwa; pokochać icon_mrgreen.gif Mój tata mawia; perz to też trawa, tylko trochę inna icon_wink.gif Ma właściwości lecznicze:



Dokładnie - brat miastowy był u mnie i na pięknie wyrośnięty perz powiedział - ładną masz trawę tutaj... a jak kocyk na tym ładnie leżał i miękko było pod spodem icon_smile.gif

No i kosić można do woli icon_smile.gif Ale metrowy to on nie urośnie icon_smile.gif
Link do komentarza
Ten miastowy brat miał rację! Ja walczyłem z perzem, bo zagłuszał i objadał marchewkę, pietruszkę i inne takie, które ja miałem zjeść, ale dobrze strzyżony zagonek perzu może naprawdę wyglądać jak ładny trawniczek.

Koza kozą, jest fajna... ale co to jest to żółte, co tam stoi przy bramie? Ładne toto jest:D
Link do komentarza
Że też Preziu musiał Bruna rozpieścić. Wpadłby z tym przystojniaczkiem na wycieczuszkę małą i byłoby po problemie.
A tak? Tak to ja się muszę męczyć. Perz jest rzeczywiście wredną łajzą, jak pisze Ewa, ale... Ja jestem uparta bardziej icon_biggrin.gif .
Perz wyciągałam klasycznie, po wyjęciu splątanych korzeni darni i przekopaniu stosowałam takie pazurki. Czasem coś urwałam, mając świadomość klęski, ale starałam się wyciągać w całości i przeważnie się to udawało. W tej części, gdzie mam szkółkę roślinną nie ma perzu i nie dlatego, że są rośliny, bo widać tam i łyse placki ziemi, na których się czasem
jaka trawka zasieje,ale dlatego, że go wypleniłam. Podobnie w tej części, która się rozciąga od "tarasu" w głąb. Wzdłuż ogrodzenia go nie usuwałam i koparka jeszcze trochę go rozłożyła. Nie chcę chemii. Wolę pokochać, posiać trawę, i trochę z nim jeszcze powalczyć. Tyle, że walka nie może być intensywna, gdyż znów kłopot z kopytkiem prawym.



Link do komentarza
Konopie, odezwał się, amator jeden icon_biggrin.gif . A potem wysyłać do Ciebie, czy do Lesia? icon_biggrin.gif

Dziś stosownie do lata tej jesieni uprawiałam fitness ogrodowy. Ostatecznie zdecydowałam się usunąć jeżyny z działki.
Nie było to łatwe. Machałam czym się dało: szpadlem, widłami i grabiami. Uporałam się z tym, ale kopytek nie czuję,
kręgosłupa też nie. W tak przygotowane miejsce wsadziłam nową porcję zieleniny. Koleżanka robiła u siebie porządek,
więc dostałam co nieco. Jutro nowa dostawa od innej koleżanki.
Przy okazji weszłam w kontakt intymny z perzem. To właściwie nie perz , ale perzyk. Położony dość płytko. Przy podważeniu widłami wychodzi elegancko. Wymaga oczywiście trochę czasu, ale bez tej zbitej bryły korzeniowej od spodu nie będzie to tak ciężka praca jak drzewiej. Zdjęcia jutro.
Link do komentarza
Do Lesia, załatwione icon_lol.gif .
A ja może w przyszłym tygodniu zrobię ognisko , o ile pogoda dopisze. Na razie to tu tylko zasuwam,
przydałoby się trochę przyjemności. Choć nie powiem, nie dalej jak dziś miałam nader miłe chwile,
kolejny raz odwiedził mnie jelonek. Postał chwilę , ale nie doszedł tam, gdzie zwykle, bo stała sąsiadka
i to go spłoszyło. Żałowałam, że nie miałam przy sobie aparatu. Rozważam porozkładanie marchewki. Może
mu zasmakuje?
Link do komentarza
Cytat

. W tej części, gdzie mam szkółkę roślinną nie ma perzu i nie dlatego, że są rośliny, bo widać tam i łyse placki ziemi, na których się czasem



Masz Szkółkę Rośliną ?? icon_eek.gif A co szkolisz ( i jakie kryteria oceniania ?icon_smile.gif kubeł zimnej wody dla nieogarniętego kwiatka ??)

Ale tak poważnie jakieś nowe odmiany tworzysz ?
I co z tym kominkiem bo nic nie doczytałem ?icon_smile.gif
Link do komentarza
Nie tworzę żadnych odmian. Tak nazwałam miejsce, które jako pierwsze oczyściłam i sadzę tam szczepki bez korzeni w zasadzie. Ku mojemu zdziwieniu część się przyjmuje i rośnie.
W tym miejscu też sadzę rośliny kupione. Po tynkowaniu i tarasie zacznę wielkie przesadzanie.
Kominek mój ciągle w perspektywie. Muszę wkleić te cztery płytki , dopiero zadzwonię po gostka. Wkleić może bym i sama poradziła, ale trzeba wywiercić otwór, precyzyjnie, więc odpada. Czekam na fachowca.

Nie tworzę żadnych odmian. Tak nazwałam miejsce, które jako pierwsze oczyściłam i sadzę tam szczepki bez korzeni w zasadzie. Ku mojemu zdziwieniu część się przyjmuje i rośnie.
W tym miejscu też sadzę rośliny kupione. Po tynkowaniu i tarasie zacznę wielkie przesadzanie.
Kominek mój ciągle w perspektywie. Muszę wkleić te cztery płytki , dopiero zadzwonię po gostka. Wkleić może bym i sama poradziła, ale trzeba wywiercić otwór, precyzyjnie, więc odpada. Czekam na fachowca.


Jelonka nie chcę odegnać. Jest prześliczny. Spróbuję nosić aparat, może się uda cyknąć fotkę.
Lesiu dawno już zaproszony icon_biggrin.gif .
Na ognisko mam tonę czeremchy. Tyle że nie jest porąbana.
Link do komentarza
Czy mi się dwoi w oczach, czy wpis podwójny? Skąd? Pojęcia nie mam.
Zdjęć nie zrobiłam, za to wsadziłam nowe badyle. Dla równowagi zdjęciowej wklejam fotki jeszcze letnie w wyrazie.

Rozmawiałam w sprawie tynkowania. Mają wejść w następny poniedziałek. Przyjechała też moja koza. Na razie jest w Bielsku. W tym tygodniu ma być fachowiec do kafli, potem montaż.


DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Co za chłopy. Jeden się czepia wpisów, nie czytając ze zrozumieniem, drugi się czepia kozy.
Koza jest światowa. Pierwszy etap podróży ma do dystrybutora- montażysty, który jest z Bielska.
Info dla czepialskiego detalisty Lesia icon_biggrin.gif . Wpis owszem, jest pojedynczy, ale zamieściłam w nim dwa razy tę
samą informację.

Cytat

Lesio jest wrogiem alkoholu!


:takaemotka:
A ja wrogiem słodyczy icon_mrgreen.gif .

Pytanie do ogrodników. Może do Elfir, o ile tu zajrzy. Co to jest? Wyrosło onegdaj w ziemi, którą kupiłam. Przesadziłam i hoduję. Trochę przypomina winobluszcz, czy coś w ten deseń. Ale czy rzeczywiście to jest to? Może to jaka zaraza, której
się trzeba pozbyć? Tak mi powiedziała pewna pani. Że to jakiś kasztanek, który przyciąga ślimaki. Ma wyraźnie czerwone łodygi , to cecha charakterystyczna.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Cytat

Pytanie do ogrodników. Może do Elfir, o ile tu zajrzy. Co to jest? Wyrosło onegdaj w ziemi, którą kupiłam. Przesadziłam i hoduję. Trochę przypomina winobluszcz, czy coś w ten deseń. Ale czy rzeczywiście to jest to? Może to jaka zaraza, której
się trzeba pozbyć? Tak mi powiedziała pewna pani. Że to jakiś kasztanek, który przyciąga ślimaki. Ma wyraźnie czerwone łodygi , to cecha charakterystyczna.



To winobluszcz pięciolistkowy (Parthenocissus quinquefolia). To nie zaraza icon_smile.gif więc nie trzeba się go pozbywać! Najlepiej przesadzić go bliżej jakiegoś ogrodzenia, aby mógł się po nim wspinać.
Link do komentarza
Cytat

Pytanie Co to jest? Wyrosło onegdaj w ziemi, którą kupiłam. Przesadziłam i hoduję. Trochę przypomina winobluszcz, czy coś w ten deseń. Ale czy rzeczywiście to jest to? Może to jaka zaraza, której się trzeba pozbyć?
Tak mi powiedziała pewna pani. Że to jakiś kasztanek, który przyciąga ślimaki. Ma wyraźnie czerwone łodygi , to cecha charakterystyczna.


Mam toto na płocie, hodowanie tego ograniczam do wycinania poza obrębem wyznaczonego dla niego terytorium icon_smile.gif ,
strasznie się co roku rozrasta, gatunek pnącza jak z Amazonii, nie boi się niczego, nadaje się do zielonej zabudowy pergoli i oddzielania się od wścibskich ocząt.
Trudno to nawet z czasem wyplenić.
Kwiaty toto ma mizerne, owoców prawie wcale, tyle tylko że jest zielono-brązowawe, łodygi grube, mrozoodporny, wyrośnie nawet na śmieciach, ja traktuje go jak chwast oddzielający mnie od wścibskich. icon_lol.gif
Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Najlepiej przesadzić go bliżej jakiegoś ogrodzenia, aby mógł się po nim wspinać.


Tak planuję docelowo, może też go puszczę po kolumnach. Nie wiem tylko, czy nie jest niebezpieczny dla budynku. Kiedyś czytałam, że warto obsadzić roślinami pnącymi południową elewację , ale trochę bym się bała. U mojego taty bluszcz, który też mam i rozmnażam na potęgę rozsadził ogrodzenie wokół śmietnika.
A od czego zależy, czy są owoce? Mam tych sadzonek kilka, a ani jedna ich nie posiada. Chyba, że to kwestia wieku.
U mnie rosną drugi rok.

Cytat

Trudno to nawet z czasem wyplenić.


Znaczy zaraza icon_lol.gif .
Link do komentarza
Dziękuję bardzo. Wybieram raczej niskopienne icon_biggrin.gif .
Dziś zaszalałam. Zupełnie nie planując tegoż szaleństwa. A było to tak. Pojechałam oddać lampę łazienkową , ten plastikowy badziew. Poszłam na dział ogród i okazało się, że jest dziś tylko, trochę przypadkowo nawiasem, wyprzedaż 70%.
Juto jak się uda, zrobię zdjęcie nabytków.
Link do komentarza
Nie przesadzajmy z tym szlabanem. Mam jeszcze trochę działki do zagospodarowania icon_lol.gif . Na księgarnie to sobie założyłam szlaban, jak przestałam mieć gdzie upychać książki. Przy przeprowadzce jeszcze trochę przetrzebię, by zrobić
miejsce na nowe, ale na razie szaleję z roślinami.
Tak aktualnie wygląda moja górna łazienka. Chabaziowisko znajduje się w miejscu przyszłej wanny.Rozsądnie by było zakopać je w miejscu docelowym. Zatem na razie czekam na tynkarzy. Teoretycznie mają być jakoś za tydzień.
Kolejne dwie fotki przedstawiają lawendę. Po lewej ta, która kosztowała 4 pln, a po prawej ta przeceniona, po 1 pln.
No cóż nie uważam już, że ten nabytek to była okazja życia icon_lol.gif . Nawet trudno mówić o właściwym stosunku jakości do ceny icon_lol.gif.


A tak wyglądają moje śliczne trawy. Ta pierwsza to chyba taka leśna. Za to ta druga, istne cudo, zasiała się sama. Ktoś wie, co to jest? Jak to rozmnożyć?

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Abakan... Ty to masz wyobraźnię Busterku icon_biggrin.gif. Uczciwie muszę przyznać, że na fotce wygląda o niebo lepiej niż w rzeczywistości. Pewnie dlatego, że już robiłam z lampą.
Książki mają iść do biblioteki wiejskiej niedawno otwartej.

Teraz dwa słowa o budowie. W tę sobotę miało być barierkowanie balkonu i okien. Nie odbyło się , gdyż barierki nie dojechały. Może dojadą w tym tygodniu. Dobrze by było, bo w następnym mają być syfiarze, to znaczy tynkarze. Martwię się tylko o pogodę, bo wstępnie zapowiadają deszcze.
W sobotę ma też przyjechać koza. I nie tylko. Czekam na dostawę drewna dla niej. Na tę okoliczność uprzątnięty został garaż-blaszak, który ciągle straszy, ale chociaż się przyda na drewno. Wolę je schować, bo jednak nie mieszkam tu na stałe, ogrodzenia też nie mam, po co ma kusić.
Od tygodnia mąż koleżanki intensywnie "przychodzi" obrobić płytki pod kozę. Jak nie dojdzie, katastrofa, bo koza już przebiera raciczkami icon_biggrin.gif .
Mam też pewien dylemat z listwami progowymi. Mają stanowić obramowanie płytek. Jak to draństwo połączyć? Ma ktoś jakiś pomysł? Kupiłam jedne, najestetyczniejsze z możliwych ( z opcją zwrotu jakby co). Mają zniwelować 0,5 cm różnicy między płytką a panelami, ale to łączenie! Może to jakoś ściąć pod kątem 45 stopni? Chyba, że są jakieś gotowce, ale w sklepach nie słyszeli.


Animusie, a czym rozdzielać? Narzędziem, czy lepiej delikatnie ręką osobiście?
I jeszcze jedno. Kiedy najlepiej to robić. Jeszcze teraz można?
Tak się zaczęłam zastanawiać nad tym moim wannowym chabaziowiskiem. Może lepiej wsadzić to w grunt teraz. Na dobrą sprawę nie wiem, kiedy rzeczywiście będzie tynkowanie. Tu przy lesie przymrozki mogą być wcześniej niż bym sobie życzyła.
Link do komentarza
Cytat

W sobotę ma też przyjechać koza. I nie tylko. Czekam na dostawę drewna dla niej. Na tę okoliczność uprzątnięty został garaż-blaszak, który ciągle straszy, ale chociaż się przyda na drewno. Wolę je schować, bo jednak nie mieszkam tu na stałe, ogrodzenia też nie mam, po co ma kusić.


Drewno do kozy, 3 lata sezonowane oczywiście wzięłaś. icon_lol.gif
Jak nie to tym trzeba jarać zanim wysezonujesz.
Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Animusie, a czym rozdzielać? Narzędziem, czy lepiej delikatnie ręką osobiście?
I jeszcze jedno. Kiedy najlepiej to robić. Jeszcze teraz można?
Tak się zaczęłam zastanawiać nad tym moim wannowym chabaziowiskiem. Może lepiej wsadzić to w grunt teraz. Na dobrą sprawę nie wiem, kiedy rzeczywiście będzie tynkowanie. Tu przy lesie przymrozki mogą być wcześniej niż bym sobie życzyła.

Wytrzepać z ziemi, wypłukać, jeżeli da się to ręką jak lamiec to trzeba ciąć, jak nie da się delikatnie to szpadlem a nawet siekierką dzieli się zawsze tak:

Czym mniejsze to dłużej będą się rozrastać, jak całkiem male to w doniczki i pielęgnować na początku nawozić.
Jak się ukorzenią to do ziemi,najlepiej wiosną ciachać.

Cytat

Od tygodnia mąż koleżanki intensywnie "przychodzi" obrobić płytki pod kozę. Jak nie dojdzie, katastrofa, bo koza już przebiera raciczkami icon_biggrin.gif .

Na świeże nie stawiaj kozy bo odlezą.
Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Drewno do kozy, 3 lata sezonowane oczywiście wzięłaś. icon_lol.gif


Jak Ty coś wymyślisz, to mi od razu temperatura wzrasta , mimo salicylanów icon_biggrin.gif . Wysezonowane to mam palety i dechy po budowie. Ot co. A jak popalę takim świeższym to co się stanie?
No właśnie, palety. Doszłam do wniosku, że przydałoby mi się coś do ich pocięcia. Pomijam, że mam pełno gałęzi czeremchowych, które też bym docelowo pocięła i spaliła. Jest sens kupować jakiś sprzęt do tego, czy lepiej nająć chłopa, by pociął, a do czeremchy siekierkę? Nie chcę gromadzić cudów, które potem będą kurzem obrastać. A jeśli już kupować, to co najlepiej?

Cytat

Na świeże nie stawiaj kozy bo odlezą.


Mało, że temperaturę, to jeszcze chcesz , bym zawału dostała? icon_eek.gif
To ile mają stać po przyklejeniu? Cały plan mi legnie w gruzach icon_evil.gif .
Link do komentarza
Cytat

Jak Ty coś wymyślisz, to mi od razu temperatura wzrasta , mimo salicylanów icon_biggrin.gif . Wysezonowane to mam palety i dechy po budowie. Ot co. A jak popalę takim świeższym to co się stanie?
No właśnie, palety. Doszłam do wniosku, że przydałoby mi się coś do ich pocięcia. Pomijam, że mam pełno gałęzi czeremchowych, które też bym docelowo pocięła i spaliła. Jest sens kupować jakiś sprzęt do tego, czy lepiej nająć chłopa, by pociął, a do czeremchy siekierkę? Nie chcę gromadzić cudów, które potem będą kurzem obrastać. A jeśli już kupować, to co najlepiej?


Mało, że temperaturę, to jeszcze chcesz , bym zawału dostała? icon_eek.gif
To ile mają stać po przyklejeniu? Cały plan mi legnie w gruzach icon_evil.gif .



Pewnie i ja podniosę Ci ciśnienie.
Nie wiem jaka to koza ale kozy mają to do siebie że zwykle połykają mniejsze polana niż kominki.Wielu oferujących drewno pisze że na życzenie tną drewno na krótsze kawałki np po 30 cm.Może tylko takie wejdą do Twojej kozy bo kominkowe to raczej nie.Chyba że to koza mutant czyli wielka icon_wink.gif Wiesz o tym? Zamówiłaś krótsze?

A co będzie jeśli palisz mokrym?,po prostu pół energii cieplnej pójdzie na dosuszanie palącego się drewna przy okazji zanieczyszczając komin.Serce będzie Ci się krajać gdy będziesz słyszeć jak Twoje pieniądze "syczą" a nie palą się.
Link do komentarza
Cytat

Jak Ty coś wymyślisz, to mi od razu temperatura wzrasta , mimo salicylanów icon_biggrin.gif . Wysezonowane to mam palety i dechy po budowie. Ot co. A jak popalę takim świeższym to co się stanie?
No właśnie, palety. Doszłam do wniosku, że przydałoby mi się coś do ich pocięcia. Pomijam, że mam pełno gałęzi czeremchowych, które też bym docelowo pocięła i spaliła. Jest sens kupować jakiś sprzęt do tego, czy lepiej nająć chłopa, by pociął, a do czeremchy siekierkę? Nie chcę gromadzić cudów, które potem będą kurzem obrastać. A jeśli już kupować, to co najlepiej?


Mało, że temperaturę, to jeszcze chcesz , bym zawału dostała? icon_eek.gif
To ile mają stać po przyklejeniu? Cały plan mi legnie w gruzach icon_evil.gif .


Kilka dni nie stawiaj i fuguj jak najpóźniej to szybciej zwiąże klej pod płytkami.
Kup wilgotnościomierz, przerąb kłodę i w środku wbij szpikulce.Poniżej 15% pchaj do kozy czym mniej tym lepiej.



Palety na drobno i na rozpałkę. Edytowano przez animus (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Pewnie i ja podniosę Ci ciśnienie.


Nie podniesiesz icon_biggrin.gif . Ułatwiłam sobie życie. Moja koza będzie łykać duże kawały. Będę je dosuszać przy kozie, na kozie i potem palić.

Cytat

Kilka dni nie stawiaj i fuguj jak najpóźniej to szybciej zwiąże klej pod płytkami.


Tak zrobię. Jest szansa, że może jutro będzie mąż koleżanki. Baaardzo bym chciała. Wtedy ta koza w sobotę , to będzie te parę dni.
A fugować można kiedy indziej.
Link do komentarza
Nie niewiedza, nie żart. Znajomi mają kozę i kiedy kupili kiedyś drewno praktycznie ociekające, kładli polana w pobliżu kozy, co się zmieściło, to na kozie i tak suszyli. Potem palili. Nie mogłam zastosować tego patentu, bo mam kominek, ale będę mieć kozę. Co niestosownego jest w tym wynalazku? Mnie się wydaje praktyczny.

Mąż koleżanki trafił ostatecznie dzisiaj. Liczyłam na to, że wklei płytki. Przeliczyłam się . Wklei jutro. Też się cieszę.Kazał kupić jakiś specjalistyczny klej . Miałam ambitny plan załatwić ten zakup dziś, ale brak sił zwyciężył. Jutro to załatwię mimo napiętego dnia.
Rozmawiałam też z barierkowym. Nie wiem, kiedy się zjawi. On sam chyba też nie wie. Miał być jutro, ale z powodu pogody nie chce być. Chce w piątek lub w sobotę. Wolę w piątek. On woli w sobotę. Jest zmienny w upodobaniach. A na sobotę u mnie zapowiada się sporo" atrakcji". Wolę je rozłożyć w czasie i delektować się nimi kolejno, w odcinkach.
Link do komentarza
Cytat

Nie niewiedza, nie żart. Znajomi mają kozę i kiedy kupili kiedyś drewno praktycznie ociekające, kładli polana w pobliżu kozy, co się zmieściło, to na kozie i tak suszyli. Potem palili. Nie mogłam zastosować tego patentu, bo mam kominek, ale będę mieć kozę. Co niestosownego jest w tym wynalazku? Mnie się wydaje praktyczny.


A to podparła się, przykład idzie od znajomych. icon_lol.gif
Czyli autorytet, to nic nie będę pisał.
Klej jakiś bardziej plastyczny, odporniejszy na podwyższone temperatury.
Link do komentarza
Gość czerwony łeb
Cytat

Nie niewiedza, nie żart. Znajomi mają kozę i kiedy kupili kiedyś drewno praktycznie ociekające, kładli polana w pobliżu kozy, co się zmieściło, to na kozie i tak suszyli. Potem palili. Nie mogłam zastosować tego patentu, bo mam kominek, ale będę mieć kozę. Co niestosownego jest w tym wynalazku? Mnie się wydaje praktyczny.


Jeśli koza ma wyglądać efektownie a nie być tylko efektywną wypada mieć suche drewno.
Mokre powoduje zasmolenie szyby co nie wygląda efektownie.

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...