Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

  • 2 tygodnie temu...
Dnia 27.08.2017 o 13:03, gawel napisał:

Sam się odchudzam cóż widocznie sam zostałem już tylko gruby no cóż, póki co -22,5 na blacie tempo nie powala a entuzjazm adekwatny do tempa :S

Nie sam nie sam :) 
Nie widziałem wpisów sierpniowych,notoryczny brak czasu

Dzisiaj na wadze ujrzałem 149.5 kg :yahoo:
Czyli schudłem ponad 50 kg.Ile ponad nie wiem bo waga nie jest przystosowana do ważenia słoni i pokazywała błąd(ewentualnie żebym z niej złaził) ;) 

Co dalej. Pewnie drugich pięćdziesięciu nie uda się zrzucić ale trzydzieści do późnej wiosny na pewno :) 

Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...
  • 3 tygodnie temu...
6 godzin temu, Batman napisał:

Fajny temat ;) Ja zaczynalem ze 119 kg. Postanowilem biegac, po trzech miesiacach przebieglem piewsza uliczna dyszke, po poltora roku wazylem 98 kg ale obecnie nie biegam i waga podskoczyla do 107 kg. Trza sie wziac w garsc bo obiecalem sobie, ze 10 km przebiegne ponizej 40 minut :P

 Nie nawiedzę biegać, ale bardzo lubię szybkie i długie spacery. Samo bieganie, jako podstawa kontroli wagi to według mnie zły pomysł ponieważ:  zabiera dużo czasu i wymaga odpowiednich warunków pogodowych, jest kontuzyjne i prowadzi do dysfunkcji stawów (wcześniej czy później), opieranie kontroli wagi na bieganiu i jedzenie wszystkiego po 45 roku życia, prowadzi do sytuacji że jakakolwiek kontuzja kończy się skokiem wagi, a człowiek wygląda i czuje się jak kubeł na śmieci :zalamka:. Reasumując biegać po to żeby żreć jest dla mnie uwłaczające jako dla człowieka.

 

Ale nie mniej jednak bardzo Ci gratuluję i trochę zazdroszczę biegania a przede wszystkim pozytywnego nastawienia do tej dyscypliny.

Link do komentarza
Dnia 23.10.2017 o 05:43, gawel napisał:

Samo bieganie, jako podstawa kontroli wagi to według mnie zły pomysł ponieważ:  zabiera dużo czasu i wymaga odpowiednich warunków pogodowych, jest kontuzyjne i prowadzi do dysfunkcji stawów (wcześniej czy później), opieranie kontroli wagi na bieganiu i jedzenie wszystkiego po 45 roku życia, prowadzi do sytuacji że jakakolwiek kontuzja kończy się skokiem wagi, a człowiek wygląda i czuje się jak kubeł na śmieci :zalamka:. Reasumując biegać po to żeby żreć jest dla mnie uwłaczające jako dla człowieka.

Bo na szlaku buduje się kondycję a odchudza się w kuchni. Nie da się jeść (żreć) i biegać, żeby schudnąć. W moim przypadku bieganie pozwala zachować reżim dietetyczny. Czyli: gdy biegam to żal mi żreć i dzięki temu chudnę - mam motywację by przy bieganiu się odchudzać. Mam 170 cm wzrostu, gdy zaczynałem ważyłem 120 kg a powinienem mniej niż 80 kg. Co dało mi bieganie? Zgubiłem łącznie ponad 25 kg, jako grubasek przebiegłem 10 km w 55 minut, jestem w stanie przebiec więcej niż półmaraton a wszystko to ważąc 20 kg za dużo (to ogromna nadwaga przy bieganiu). A po za tym. Żaden powód by schudnąć nie jest uwłaczający. Nikt nam tego nie da za darmo. Trzeba ofiar! Każdemu życzę powodzenia!

Link do komentarza
  • 3 tygodnie temu...
  • 2 tygodnie temu...
  • 2 tygodnie temu...

Ksylitol nie powinien być stosowany w przypadku nietolerancji węglowodanów krótkołańcuchowych. Nie jest wskazane jego stosowanie przez osoby chore na zespół jelita nadwrażliwego. Ze względu na niedostateczne wykształcenie przewodu pokarmowego nie należy także podawać ksylitolu dzieciom do trzeciego roku życia.

15 minut temu, bobiczek napisał:

Co do ksylitolu - zapomnieli dodać jeszcze jeden mankament. Cenę :)

 A jak go kupisz to może zawierać domieszkę zwyklego cukru lub glukozy, bo kto tam się połapie jak będzie np. 20% innego cukru albo odwrotnie.:scratching:

Link do komentarza
38 minut temu, animus napisał:

Ksylitol nie powinien być stosowany w przypadku nietolerancji węglowodanów krótkołańcuchowych. Nie jest wskazane jego stosowanie przez osoby chore na zespół jelita nadwrażliwego. 

Minimalne ograniczenia. Myślę że jednak stosowanie go jako zamiennika jest wskazane. Ja korzystam od roku 

Link do komentarza
Dnia 6.12.2017 o 09:17, bobiczek napisał:

Bardzo ciekawe uwagi na temat cukru. Zabolało mnie  troszkę że "Za tezą o zdrowotnych właściwościach miodu stoi wyłącznie mądrość ludowa – podkreślił ekspert."

Co do ksylitolu - zapomnieli dodać jeszcze jeden mankament. Cenę :)

Całość w linku

http://www.rp.pl/Medycyna-i-zdrowie/171128885-Istnieje-cukier-ktory-naprawde-krzepi.html

Uwielbiam te pseudo medyczne publikacje, które dziwnym trafem nie posiadają bibliografii, a często nawet autora. 3/4 tekstu, jak nie więcej to bujda. Jak czytam zdanie, "istnieje cukier, który jest zdrowy", to nóż mi się w kieszeni otwiera. Jedyne faktyczne działanie ksylitolu jest takie, że wolniej wchłania się z przewodu pokarmowego, bo posiada niższy ładunek glikemiczny, niż sacharoza. 

Link do komentarza

Sola, to ty nie wiesz że cukier naprawdę krzepi? :P

cukier-krzepi.png

 

matko.JPG

jak%20jedza.JPG

 

A tak na serio, to mam tak samo jak ty...albo i bardziej, trochę mam skrzywienie na tym punkcie ;)

I tak jak napisałaś - jak nie ma  odniesienia do konkretnych publikacji - to nie warto nawet czytać...Ale jest coraz gorzej, bo przybywa badań sponsorowanych i bywa, że są odwołania do takich "sponsorów" ;)

 

 

 

 

12 godzin temu, bobiczek napisał:

Glukometr je zauważył. Oczywiście żarcie na szybko i byle czego spowoduje że ten ksylitol nie będzie cudotwórcą, ale nie muszę rezygnować ze słodzenia kawki i herbaty które pijam tylko słodzone

zauważył, czyli masz już cukrzycę??

 

Podłamałem się trochę, byłem niedawno na spotkaniu 25 lat po skończeniu szkoły i poziom cukru to był jeden z tematów wiodących. Część ma już cukrzycę, a sporo osób stan przedcukrzycowy - i na bank tę cukrzycę będą mieć....

A to są wszystko młode osoby.....

Edytowano przez aaaa (zobacz historię edycji)
Link do komentarza

To o czym piszesz aaaa, to już standard. Kwestia jest najprostsza i najbanalniejsza na świecie. Dieta, dieta i jeszcze raz dieta. Zamiast odrobiny wysiłku i weryfikacji, co wkłada się do ust, ludzie wolą się zapychać czym popadnie i łykać kilogramy tabletek. Wpis Prezesa dobitnie to pokazuje; "nie muszę rezygnować ze słodzenia".

 

O ile cukier w pokarmie, można okrasić sporą ilością błonnika sprawiając, że będzie się wolno wchłaniał (mowa tu o przygotowywaniu posiłków w domu, markety o to nie dbają). Tak słodzenie napojów to mordowanie samego siebie. Każdy gram cukru przyspiesza procesy starzenia. Wyrzuty insuliny każdorazowo zostawiają ślad w organizmie. Połączenie niekontrolowanej cukrzycy i palenia papierosów, to max 15 lat życia, przy bardzo dobrych genach.

Link do komentarza
54 minuty temu, solange63 napisał:

To o czym piszesz aaaa, to już standard. Kwestia jest najprostsza i najbanalniejsza na świecie. Dieta, dieta i jeszcze raz dieta. Zamiast odrobiny wysiłku i weryfikacji, co wkłada się do ust, ludzie wolą się zapychać czym popadnie i łykać kilogramy tabletek. Wpis Prezesa dobitnie to pokazuje; "nie muszę rezygnować ze słodzenia".

 

O ile cukier w pokarmie, można okrasić sporą ilością błonnika sprawiając, że będzie się wolno wchłaniał (mowa tu o przygotowywaniu posiłków w domu, markety o to nie dbają). Tak słodzenie napojów to mordowanie samego siebie. Każdy gram cukru przyspiesza procesy starzenia. Wyrzuty insuliny każdorazowo zostawiają ślad w organizmie. Połączenie niekontrolowanej cukrzycy i palenia papierosów, to max 15 lat życia, przy bardzo dobrych genach.

Wiesz - nie lubię określenia "dieta". Wolę - sposób na życie. Bo dieta kojarzy mi się (ale to dotyczy chyba większości) z czasowym pilnowaniem się, trzymaniem "diety" żeby zgubić kilka/kilkanaście kg a potem znowu hulaj dusza, piekła nie ma. I zdziwieniem, że efekt jojo?!? I za jakiś czas znowu....

Dla mnie to sposób na życie, bo ja na tej "diecie" jest od dawna i ona już od dawna jest moim sposobem na życie. Może kontrowersyjnym (dla większości) - ale tym to się kompletnie nie przejmuję...I nie mam zamiaru nic zmieniać, nawet jeśli przeczytam kolejne kilka artykułów propagandowych, ze moje żywienie jest niezdrowe ;)

Link do komentarza
13 godzin temu, solange63 napisał:

 Jedyne faktyczne działanie ksylitolu jest takie, że wolniej wchłania się z przewodu pokarmowego, bo posiada niższy ładunek glikemiczny, niż sacharoza. 

Wiem że jedyna różnica w składzie to :

Cukier: 4 kalorie na gram.

Ksylitol: 2,4 kalorii na gram.

 

Węglowodany to samo

Białko to samo

Tłuszcz to samo

 

Przekonuje mnie to:

Ksylitol nie zawiera fruktozy i ma nieznaczny wpływ na poziom cukru i insuliny we krwi

Indeks glikemiczny (klasyfikacja produktów żywnościowych na podstawie ich wpływu na poziom glukozy we krwi w 2-3 godziny po ich spożyciu) ksylitolu wynosi tylko 7, natomiast zwykły cukier ma wskaźnik glikemiczny 60-70.

 

W związku z powyższym - zostaję przy ksylitolu

 

3 godziny temu, aaaa napisał:

zauważył, czyli masz już cukrzycę??

 

Jestem zagrożony, jak większość Polaków w moim wieku.

Wolę dmuchać na zimne i kontrolować. Zresztą jestem ciekaw kto z Was robił sobie porządną krzywą cukrową bez skierowania od lekarza? Myślę że nawet nie połowa.

A ja zrobiłem, troszkę się przestraszyłem i postanowiłem zadbać (chociaż pociąg do Snickersa i czekolady z orzechami mam ogromny i nie do okiełznania :)

Link do komentarza

Bobiczek, wiesz jakie mam skojarzenie po tym co napisałeś - że zostajesz przy ksylitolu?

Że aspartam kiedyś i dzisiaj zresztą oficjalnie tez jest uznawany za super zamiennik cukru a do tego ma 0 kalorii :P

Ale wystarczy, że wpiszesz w google lub youtube - Aspartam Rakotwórcza Słodycz.

Aspartam był swego czasu rewolucyjnym odkryciem i dalej jest chyba powszechnie stosowany (wszelkie produkty light czy też 0% cukru)

Może się okazać, że za jakiś czas, podobne filmiki będą o ksylitolu lub innych tego typu wynalazkach....

12 minut temu, bobiczek napisał:

Jestem zagrożony, jak większość Polaków w moim wieku.

Wolę dmuchać na zimne i kontrolować. Zresztą jestem ciekaw kto z Was robił sobie porządną krzywą cukrową bez skierowania od lekarza? Myślę że nawet nie połowa.

A ja zrobiłem, troszkę się przestraszyłem i postanowiłem zadbać (chociaż pociąg do Snickersa i czekolady z orzechami mam ogromny i nie do okiełznania :)

Zapomniałeś dopisać - większość Polaków w moim wieku, żywiących się tak samo jak ja. ;)

Bo wiesz, ja mam przeświadczenie graniczące z pewnością - że jak będę w twoim wieku, to nie będę zagrożony w żaden sposób. (Sola też nie ;))

Nie czuję potrzeby robienia krzywej cukrowej - bo zwyczajnie wiem co jem. A i tak profilaktycznie robię sobie od jakiegoś czasu raz w roku kompleksowe badania krwi (morfologia,cholesterol itp)

Aha, żeby nie było - jedyny wyjątek jaki do tej pory robiłem to było na zlotach forumowych, wtedy pozwalałem sobie jedzenie rzeczy o których normalnie nawet nie pomyślę, że są jadalne :P

1 godzinę temu, solange63 napisał:

Dla mnie dieta=sposób odżywiania. Dobre nawyki. Jest bezterminowa.

dla mnie tak samo - ale to oznacza że zaliczamy się do jakiegoś promila, marginesu ;) czy jak to nazwać...

Link do komentarza

Prezesu, ja w żadnym wypadku nie zamierzam Cię od ksylitolu odciągać, bo faktycznie jeśli stoimy przed wyborem cukier kryształ, a brzozowy, to wybieram opcję nr 2.

Co nie zmienia faktu, że cukier jakim by nie był to silny środek uzależniający. Twój organizm oprócz słabszego wyrzutu insuliny, nie odróżnia jaki cukier spożyłeś. W związku z tym dostarczasz mu kolejną działkę narkotyku. Po pewnym czasie znowu uruchomi się system obronny i zaczniesz myśleć o przyjęciu kolejnej porcji. Jedyny sposób na oderwanie się od nałogu to oduczenie nagradzania się słodkim smakiem. 

8 minut temu, aaaa napisał:

 

Aha, żeby nie było - jedyny wyjątek jaki do tej pory robiłem to było na zlotach forumowych, wtedy pozwalałem sobie jedzenie rzeczy o których normalnie nawet nie pomyślę, że są jadalne :P

 

Ja pozwalam sobie częściej. To nie jest tak, że jestem fanatyczką i nie tknę niczego co zawiera cukier. Chodzi tylko o proporcje. Jeśli na co dzień mamy pełnowartościową dietę, przyjmujemy dużo warzyw, pełnoziarnistych produktów, a 5 filiżanek kawy zastępujemy zieloną herbata, albo ziołowymi naparami, to 1 ciastko nas nie zabije. Tylko fenomen zdrowego odżywiania polega na tym, że jak mamy dobrze zbilansowaną dietę, to nie mamy ochoty na słodkie. 

Link do komentarza

Byłem łasuchem na słodycze - nieprawdopodobnym w zasadzie to 75% mojej diety to były słodycze. Słodkości traktowałem jak wroga - niszczyłem je w swoim układzie trawiennym.

Zdecydowana większość tych słodyczy była własnej produkcji.

 

Jestem łasuchem, ale okazjonalnym. Przez tygodnie unikam słodyczy, ale jak mnie najdzie chcica, to trochę konsumuję.

 

Jak "zgubiłem" te ponad 40kg kilka lat temu tak trzymam wagę z wahaniami plus/minus 2 kg.

Jem na co mam ochotę, jakoś do lekarzy nie chodzę, bo wyznaję zasadę, że przyzwoity człowiek na coś umrzeć musi.:D

 

Jednego się trzymam - nie umrę na schorzenia związane z otyłością.

 

Ps. Unikam spożywania "półproduktów" - preferuję własną "produkcję" tego co spożywam.

 

Złota zasada NWT a dla dziewczyn kostium kąpielowy do lodówki.:icon_cool:

Link do komentarza
13 minut temu, solange63 napisał:

Ja pozwalam sobie częściej. To nie jest tak, że jestem fanatyczką i nie tknę niczego co zawiera cukier. Chodzi tylko o proporcje. Jeśli na co dzień mamy pełnowartościową dietę, przyjmujemy dużo warzyw, pełnoziarnistych produktów, a 5 filiżanek kawy zastępujemy zieloną herbata, albo ziołowymi naparami, to 1 ciastko nas nie zabije. Tylko fenomen zdrowego odżywiania polega na tym, że jak mamy dobrze zbilansowaną dietę, to nie mamy ochoty na słodkie. 

Tutaj nie chodzi tylko o cukier...  Wg twoich kryteriów, to ja jestem fanatykiem :th_girl_hideface:

Dla mnie np. pełnoziarniste produkty są niejadalne...ale np. najbardziej nie służą mi produkty mleczne.

Dla mnie za słodkie są owoce, które innym nie smakują, bo są mdłe,bez smaku (czyt. mało słodkie)

Ale tak jak napisałem - te zloty mają to do siebie że i na blok od Dagi się skuszę, na babkę od Barki, na chleb ze smalcem i na wiele innych rzeczy też ;)

Potem potrzebuję oczywiście trochę czasu, żeby wszystko się z powrotem wyregulowało, swoje też odchoruję...

Link do komentarza

Taka luźna uwaga odnośnie cukru. To nie w cukrze używanym przez nas do dosładzania jest problem, tylko w tzw. cukrze dodanym, a w półproduktach jest tego multum - dużo, dużo więcej niż tego do słodzenia herbaty.

 

Ps. A chemiczne substytuty cukru są jak kobieta bez kuciapki - moim zdaniem, oczywiście :icon_lol:

Link do komentarza
7 minut temu, bajbaga napisał:

Taka luźna uwaga odnośnie cukru. To nie w cukrze używanym przez nas do dosładzania jest problem, tylko w tzw. cukrze dodanym, a w półproduktach jest tego multum - dużo, dużo więcej niż tego do słodzenia herbaty.

 

Oczywiście. Tutaj mamy kolejny podstawowy problem. Ludzie nie czytają składu produktów, które kupują. Potem się dziwią, że w wędlinach jest syrop g-f :bezradny:

Link do komentarza

We wszystkim trzeba mieć umiar - życie jest jedno, a jedzenie to przyjemność.

 

Była sobie para z 60-letnim stażem małżeńskim. Nie byli bogaci, ale dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi. Mieli po 85 lat, ale byli dobrego zdrowia, głównie dzięki żonie, która przez ostatnią dekadę kładła wielki nacisk na zdrowe jedzenie i ćwiczenia. Z pewnością żyliby jeszcze długo, jednak podczas podróży rozbił się ich samolot. 
Tak więc trafili do nieba. Stanęli przed niebiańskimi wrotami, a św. Piotr wprowadził ich do wewnątrz.
Udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza, steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów. 
- Nawet nie pytaj - św. Piotr uprzedził staruszka. - To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się. 
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę. 
- Dobrze, a gdzie są nisko tłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? - zapytał. 
- To jest najlepsza część - odpowiedział św. Piotr. - Możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo! 
Staruszek wciąż nie dowierzał. 
- Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? - zapytał. 
- Nie, chyba że chcecie - odpowiedział Piotr. 
- Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani... 
- Już nigdy. Wszystko, co tu robicie, ma wam sprawiać radość. 
Staruszek spojrzał na żonę i powiedział: 
- Ty i te twoje durne otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu!

:D

Link do komentarza

Pięknie!

Rzucam diety, biorę się za dobre uczynki, kasę za zdrowe jedzenie zaczynam wysyłać na jedynie słuszne radio, tak aby święty Piotr nie miał wątpliwości, gdzie mnie skierować!

To będzie RAJ!!!

:icon_mrgreen::yahoo::icon_mrgreen:

Link do komentarza
Dnia 14.12.2017 o 08:10, aaaa napisał:

to akurat też fanatyzm :/

przynajmniej promowanie diet niskowęglowodanowych dla wszystkich, jako perpetuum mobile na problemy żywieniowe dzisiejszego świata.

Takie odżywianie powinno stosować się chwilowo, pod ścisłym nadzorem lekarza.

 

Jak weszłam do sklepu na wymienionej stronie, to mi się włos zjeżył. "Dieta osobowości", "Wylecz raka"... nie dziwota, że mamy w kraju jedną z wyższych śmiertelności, jeśli ludzie zamiast u lekarza, leczą się sami... z raka :bezradny:

Link do komentarza
2 godziny temu, solange63 napisał:

to akurat też fanatyzm :/

przynajmniej promowanie diet niskowęglowodanowych dla wszystkich, jako perpetuum mobile na problemy żywieniowe dzisiejszego świata.

Takie odżywianie powinno stosować się chwilowo, pod ścisłym nadzorem lekarza.

Trochę mnie rozbawiłaś że powinno się chwilowo, pod nadzorem lekarza.

Jestem dość dawno na takim żywieniu(liczone w latach) i ciągle doświadczam pozytywnych tego efektów. Znaczy się - jestem już nie do uratowania? :P Bo za długo stosuję i bez nadzoru lekarza?

 

Oczywiście, nie ma złotego środka dla wszystkich, z tym się zgodzę.

Nie dziwię się też, że te diety są przedstawiane jako niebezpieczne - no bo jak to tak - można tylko zmienić żywienie (fakt drastycznie - i na tym właśnie polega problem) i wyleczyć się z wielu dolegliwości? (często nawet takich, wobec których medycyna pozostaje bezsilna, albo oferuje tylko branie tabletek do końca życia)

Bez brania żadnych pigułek? bez żadnego zysku dla bigpharmy? Nie może być....:P

 

 

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • o ile nic się nie zmieniło, to te 8m odległości jest nadal wystarczające, więc stary budynek nie jest w strefie oddziaływania nowej inwestycji,  co oznacza, że nie ma wymogów odnośnie oddzielenia pożarowego (ściany pożarowej) bo zachowane są odległości, nie widzę powodu czynienia takich manixów są czasami (z tego co pamiętam) jakieś obostrzenia w gęstej zabudowie zakwalifikowanej do miejskiej, ale to jest zawarte zazwyczaj w MPZP   stąd pytanie - czy to Twoje przemyślenia, czy ktoś Ci to powiedział poza tym tak czy siak potrzebujesz projektanta do chociażby adaptacji projektu, więc ten Ci by to wyjaśnił   masz tam Studium czy MPZP?
    • Mam pytanie odnośnie altany ogrodowej .Moja siostra w naszym wspólnym ogrodzie wyłożyła kostkę o wymiarach 4x4 metry a na niej postawiła drewnianą altanę ogrodową wraz z meblami . Nie wyraziłem zgody jako współwłaściciel nieruchomości .Mam mniejsze udziały ,ona większe i twierdzi ,że ma prawo sobie takie konstrukcje stawiać gdzie chce .Czy siostra ma rację?
    • widzę, że Kolega, podobnie jak zeniu, opanował perfekcyjnie mistyczną sztukę ctrl+c - ctrl+v więc wiemy jak wyglądają przepisy i teorię jeżeli chodzi o to jak to wygląda niemniej jednak zalecałbym zapoznanie się z wymogami zawartymi w PnB i warunkach umowy kredytowej odnośnie zakończenia robót; być może wystarczy zgłoszenie zamiaru przystąpienia do użytkowania, urząd to oleje (cicha zgoda), wtedy wystąpić o zaświadczenie o braku sprzeciwu co do zamiaru przystąpienia do użytkowania i to może mogłoby zaspokoić papierożądność banku; pakowanie się w pozwolenie na użytkowanie może się Panu Ł czkawką odbić, bo to już trochę inna bajka i urząd może to potraktować znacznie poważniej, nawet jak dotyczy w sumie niewielkiego zakresu robót, bo tam też często siedzą ludzie, co wg schematu lecą   ale to nie mój cyrk, to tylko moje zdanie, choć na własne życzenie pchanie pod górę nigdy mi się nie podobało
    • Dzień dobry   Zachęcam do korzystania z moich usług Mieszkańców Poznania i okolic.   Posiadam wieloletnie doświadczenie w branży.   Prowadzę prace na budynkach jedno- i wielorodzinnych, obiektach komercyjnych i przemysłowych.   Każdy zakres elektryki, solidnie, terminowo i tynkarze błogosławią   Do usług Maciej Elektryk 509 419 365
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...