-
Posty
16 346 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
420
Wszystko napisane przez bajbaga
-
Dogadać to oni mogli się w sprawie bzykania. Musiało to być w projekcie budowlanym (lub w warunkach zabudowy) dla "ciągu" tych szeregówek. To jest (i było) bardzo popularne rozwiązanie dla szeregówek z płaskim dachem - zgodne z przepisami, ale jak piszesz bez konieczności zapisów o służebności, bo to reguluje KC a w ograniczonym zakresie również PB. W orzecznictwie sądowym dla spraw o taką "drabinę", sądy zawsze odwołują się do PB, art.66, wskazując podstawę działania dla nadzoru budowlanego, co do wydania decyzji do powrotu do stanu poprzedniego - także przy rozbudowach. Ps. Ta "drabina" nie musi być (i nie powinna być) od poziomu gruntu. Może zaczynać się na np. 2m (przepisy (p.poż) dopuszczają do 2,5m od "poziomu") - właśnie w celu ograniczenia wizyt niechcianych i przypadkowych (dzieci) gości. Ps.2. Przepisy (§ 101) stawiają odpowiednie wymagania co do takich drabin - w tym ich "stałość".
-
Praktycznie, to na projekcie, projektant powinien nanieść zmianę i się pod tym podpisać.
-
Było coś, w wyniku budowy zniszczył - ma odbudować ze względu na stosunki ludzkie, KC i PB, Bo zapewne w dokumentacji projektowej dla tej zabudowy, była przewidziana drabina "jako jako element wyposażenia zespołu budynków i jej celem było zapewnienie dojście na dach wszystkim segmentom", na ostatnim budynku tej zabudowy. A co ma do zgadzanie się lub nie, skoro zaakceptował to przed budową (wszak drabina była i było takie rozwiązanie zgodne z obowiązujacymi przepisami)? W budynkach jednorodzinnych ? Polecam również lekturę § 101. Rozporządzenia w sprawie WT.
-
Przecież ktoś za tą zdemontowaną przez Ciebie drabinę zapłacił - to dlaczego ma płacić jeszcze raz ? Masz tylko przywrócić stan pierwotny (zastany) - tylko na swój koszt. Tak wynika z prawa, stosunków międzyludzkich i zapewne z projektu. Co do ewentualnych kłopotów - trywialnie - widziały gały co brały, a jak nie widziały to ich sprawa.
-
Nie idź tą drogą ........................ grzewczą ........................ garażu
-
Bo piwo było zbyt zimne (taki paradoks - kurczak nie człowiek i lubi ciepłe ), a piekarnik pewnie na termoobiegu pracował.
-
z "z" a nie "po" Ma kipieć - w tym sedno. Jeśli zamienia się piwo na wodę (odwrotność cudu) , wtedy szyjka butelki (w całości) musi być wewnątrz kurczaka (woda parując gotuje i "nawilża" kurczaka od wewnątrz) - do wody można dodać jakiś aromat.
-
Piekarnik parowy (prawdziwy) to zupełnie coś innego niż "pieczenie wilgotne" - on służy do gotowania na parze. Taki prawdziwy to, wypisz wymaluj, taki jebitny parowar, być może posiadający również funkcję normalnego piekarnika. Przykładowe funkcje: Te pseudoparowe, to tak jak żelazko z nawilżaczem - lepszy efekt uzyskamy stosując blaszkę z rusztem: lub nadziewając kurczaka na butelkę z piwem:
-
"Zwykły" piekarnik + porządna blaszka z rusztem do pieczenia "na parze". Jak jest parcie na prawdziwe "parowanie" to taniej i wygodniej jest zaopatrzenie się w parowar.
-
Nakład prac nijak nie przedłoży się na oczekiwane efekty; - akustyka w zasadzie nie zmieni się, - ocieplenie (samego stropu) będzie dokładnie takie samo, jeśli nie mniejsze, - ryzyko kondensacji pozostanie niczym nie zakłócone. Jedyny namacalny zysk, to ograniczenie powierzchni mieszkalnej dla ewentualnych nieproszonych organizmów.
-
Nie idź tą drogą ................ ........grzewczą
-
Można napełnić grawitacyjnie, na stojąco przed położeniem. Otwory zatkać korkami ze styropianu.
-
I to jest bardzo, bardzo pomocna rada +
-
Dowód rejestracyjny nie przesądza o tym, czym jest dane "urządzenie", a tylko o tym czy jest dopuszczone do ruchu po drogach publicznych. Traktor stojący na działce, bez dowodu rejestracyjnego, jest dalej traktorem - nawet bez powietrza w kołach. Mini koparka nie posiada dowodu rejestracyjnego, a dalej jest koparką. Przyczepa czy ma glejt, czy też nie ma dalej jest przyczepą - sprawną lub nie. Nie bez przyczyny urzędnicy w swoich pismach powołują się na przepisy dot. obiektu budowlanego tymczasowego - dokładnie zdefiniowanego. Podlega on określonym rygorom zgłoszenia i ściśle określonemu czasowi trwania tego cóś na działce - 120 dni - przy braku (w zasadzie) możliwości przedłużenia tego terminu (PB Art.30.6.3), w powiązaniu z art.41.2.3. i 41.3. Trochę można namieszać i w miarę skutecznie - powołując się (umiejętnie) na zapisy Art.29.1..24, oraz "lawirując" innymi przepisami np. dokonuje się zgłoszenia zgodnie z art. 29.2.9 (mając ustawowe 2 lata na rozpoczęcie prac), lub bazując na tym, że pewne roboty budowlane można wykonywać bez zgłoszenia i bezterminowo, np. z art.29.1.23 lub (i) z art. 29.2.16. Pamiętając o kwestii (ewentualnych) przyłączy. Ale to wszystko mając na uwadze to co napisała Ciril Ps. I w zasadzie te przyczepy to są angielskie a nie holenderskie i są przyczepami mieszkalnymi ("domki" letniskowe), a nie kempingowymi (jako "pierwowzór" z kraju "pochodzenia").
-
Tyle, że to nie są domy a budowa domu, w bliżej nieokreślonym stadium - bo czort jedyny wie, co kryje się pod pojęciem "stan surowy otwarty"
-
Przyłącz wod-kan - rozbudowa za licznikiem
bajbaga odpisał Magda_M w kategorii Porady prawne i finansowe
Tymczasówki mogą trwać "wiecznie". Moim zdaniem wystarczy służebność przesyłu mediów a konkretnie instalacji wodno-kanalizacyjnej, bo to załatwia wszystkie sprawy - być może ustalić też sprawę (sposób) naliczania opłat. -
Przyłącz wod-kan - rozbudowa za licznikiem
bajbaga odpisał Magda_M w kategorii Porady prawne i finansowe
Na to potrzebujecie służebność. Za licznikiem, czyli za przyłączem, czyli do własności rodziców. To samo dla kanalizy - studzienka jest na działce rodziców, czyli na ich własności, część waszej instalacji będzie przebiegała, na ich gruncie. Jak nie będzie umowy służebności, to każdy właściciel nieruchomości (teraz rodziców) będzie trzymał w szachu właścicieli (teraz) waszej nieruchomości. PINB powinien mieć to na uwadze. Już zupełnie pomijam sprawę rozliczeń za wodę i ścieki między każdymi (także przyszłymi) właścicielami tych nieruchomości. -
Przyłącz wod-kan - rozbudowa za licznikiem
bajbaga odpisał Magda_M w kategorii Porady prawne i finansowe
Moim zdaniem, powinna być ustanowiona służebność na sieci i gruncie rodziców. Załatwia to wszystkie ewentualne niejasności w dniu dzisiejszym jak i w terminie późniejszym - także przy zbyciu nieruchomości, waszej lub rodziców. Służebność + pismo od dostawcy załatwia definitywnie sprawę, zgodnie z obowiązującymi przepisami. -
To ma być biologiczna oczyszczalnia - czyli raczej bardzo gęste
-
Pytał o przepisy.