Skocz do zawartości

Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne

Redakcja Budujemy Dom
  • Posty

    2 315
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    56

Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne

  1. Najlepiej zrobić tak jak przewidziano to na ostatnim rysunku, z płytami ułożonymi skośnie. To rozwiązanie powszechnie praktykowane i sprawdzone. Ograniczamy wtedy również przemarzanie gruntu w pasie wokół budynku. Co ważne, jeżeli tak jest w projekcie, to tak robimy. Wtedy nikt nie może się wykręcać, że coś działa źle, bo zostało zrobione niezgodnie z projektem. Chociaż wariant, który sam zaproponowałem, z pionowo ułożonymi płytami, też powinien wystarczyć. Skoro wierzchnią warstwę gruntu wymieniono, zaś pod spodem jest piasek to wysadziny mrozowe pod płytą nie powinny występować, nawet jeżeli temperatura gruntu spadnie tam poniżej 0°C. Układ z pionowymi płytami jest łatwiejszy do wykonania i można w nim ograniczyć prace ziemne poza obrębem płyty.
  2. W którym dokładnie miejscu, na jakiej głębokości, ma być zrobiona ta opaska? Co przewiduje projekt?
  3. Akurat w tym przypadku beton komórkowy jako materiał na ściany konstrukcyjne jest i tak dość dobry. Słabo przewodzi ciepło – i co ważne – także w pionie. Będzie więc w pewnym stopniu ograniczał ucieczkę ciepła ze ścian do płyty żelbetowej. Bloczki cokołowe nie będą specjalnie lepsze, więc ich zastosowanie w domu letniskowym nie ma sensu. Skoro wymieniono takie warstwy gruntu, to wysadziny mrozowe nie powinny być problemem. Nie rozumiem dlaczego nie można zagłębić XPS w grunt, tak jak na rysunku poniżej? Ograniczyłoby to ucieczkę ciepła i przemarzanie gruntu. Tak w ogóle, to skoro ma to być budynek letniskowy, to lepiej byłoby wykonać ściany jako drewnianą konstrukcję szkieletową. Mostek cieplny dałoby się tam praktycznie wyeliminować. Ale co ważniejsze w takim domu letniskowym, który nie jest stale ogrzewany, ściany murowane nagrzewają się długo i trudno uzyskać tam odpowiednią temperaturę, gdy przyjeżdża się na krótko (dzień czy dwa).
  4. Trzy podstawowe kwestie do wyjaśnienia: 1. Jaki ma tu być rodzaj ścian, z czego mają być wykonane? 2. Jaki jest poziom terenu względem płyty? 3. Co znajduje się pod pytą - jaki na tej działce jest grunt, na jaką głębokość i na co ma być wymieniony pod płytą? Jeżeli mają tam być typowe ściany murowane to pokazany na rysunku układ zafunduje nam potężny mostek termiczny. Ciepło będzie uciekać przez ścianę ku dołowi. Jeżeli nie zastosuje się tam bloczków cokołowych albo innego materiału o dobrej izolacyjności, to będzie ono uciekać swobodnie w dół przez płytę do gruntu. Ponadto żelbetowa płyta zadziała jak radiator dodatkowo to ciepło rozpraszający. Wyjaśnienie kwestii rodzaju gruntu pod płytą jest zaś ważne, bo może wystąpić problem z jego ruchami, wysadzinami mrozowymi, szczególne w pobliżu zewnętrznych krawędzi płyty.
  5. Poniżej opisuję co udało mi się ustalić. Jeżeli gdzieś się mylę, to proszę mnie poprawić. Jednak poproszę przy tym o podanie uzasadnienia. Temat jest bowiem zawikłany. Starostwa powiatowe niejednokrotnie zaś w dość swobodny sposób interpretują przepisy lub nawet stawiają jakieś wymogi, nie mając do tego żadnej podstawy prawnej. No i na koniec rzecz być może najważniejsza. Sytuacji, gdy buduje się oczyszczalnię wykorzystując istniejące szambo nie można zbytnio generalizować. To zawsze indywidualne przedsięwzięcie. Znaczenie ma zarówno to na jakim zbiorniku bazujemy, jak i to jakich elementów użyjemy do budowy oczyszczalni. Patologicznych sytuacji zaś z całą pewnością nie brakuje. Zarówno po stronie części sprzedających, jak i urzędników. Zbudowanie przydomowej oczyszczalni ścieków z wykorzystaniem szczelnego zbiornika istniejącego szamba jest możliwe. Jednak może się to wiązać z pewnymi problemami. Przede wszystkim organy sprawujące nadzór budowlany (zwykle starostwo powiatowe) mogą zażądać przedstawienia dokumentów potwierdzających stopień oczyszczenia ścieków. Po prostu taka oczyszczalnia nie będzie jednym, kompletnym, prefabrykowanym wyrobem. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że to właściwie taki projekt indywidualny oczyszczalni. Tu pojawia się pytanie czy wystarczy przedstawić dane wzięte z literatury fachowej, dotyczące oczyszczalni zbudowanych w podobny sposób. Moim zdaniem żądanie wykonania badań stopnia oczyszczenia ścieków w konkretnej oczyszczalni to przesada. O ile ktoś nie wykona oczyszczalni bardzo nietypowej. Tak samo jak nie bada się każdej oczyszczalni z drenażem rozsączającym, gdzie w praktyce stopień oczyszczenia jest bardzo różny. Dokonuje się zaś pewnego uogólnienia. Ale to tylko moje zdanie. Ostatecznie takie sprawy może rozstrzygnąć tylko sąd. Przy tym zastosowanie gotowych elementów służących do zbudowania oczyszczalni z wykorzystaniem istniejącego zbiornika nie rozwiązuje w pełni tego problemu. Nadal pozostaje bowiem problem wykazania, że ścieki są oczyszczone w wystarczającym stopniu. Wymogi te są opisane w ministerialnym rozporządzeniu z 2019 r. (Dz.U. 2019 poz. 1311). Jeżeli ich producent dysponuje dokumentami potwierdzającymi stopień redukcji zanieczyszczeń to świetnie. Jeżeli nie, to nadal ten problem mamy na głowie. Może się też pojawić żądanie przedstawienia dokumentów dotyczących parametrów samego zbiornika, choćby jego szczelności. Co jest pomimo wszystko trochę paranoiczne. Bo przecież nikt się o nie nie upomina kiedy dokładnie ten sam zbiornik jest eksploatowany jako szambo. Natomiast autor artykułu idzie zbyt daleko w kwestii normy PN-EN 12566-3+A2:2013-10. Tak w ogóle to normy już wycofanej i zastąpionej przez PN-EN 12566-3:2016-10. Ale tu mamy znów zamieszanie, gdyż żaden z wariantów tej normy nie ma chyba statusu normy przywołanej. Chodzi o to czy odwołuje się do niej któryś z polskich przepisów prawa. Jeżeli nie, to stosowanie normy jest dobrowolne. Jest ona tylko jednym z elementów wiedzy technicznej w danej dziedzinie. Podobnie jak chociażby literatura fachowa. Nie ma przepisu, który nakazywałby spełnienie jej wymogów przez przydomową oczyszczalnię ścieków. Co więcej, ta norma nie dotyczy takich nie w pełni prefabrykowanych oczyszczalni. Fragment z opisu normy na stronie PKN: "Niniejszą Normę Europejską stosuje się do oczyszczalni, gdzie wszystkie komponenty prefabrykowane są składane w wytwórni lub na miejscu przez producenta i które są badane jako całość". https://sklep.pkn.pl/pn-en-12566-3-a2-2013-10e.html https://sklep.pkn.pl/pn-en-12566-3-2016-10e.html Co najciekawsze jednak, spełnienie wymogów normy nie oznacza, że automatycznie zostały spełnione wymogi odnośnie stopnia redukcji zanieczyszczeń, zawarte w rozporządzeniu. Reasumując: - wykorzystanie istniejącego zbiornika bezodpływowego (szamba) przy budowie oczyszczalni jest możliwe; - może wiązać się z koniecznością dostarczenia dodatkowej dokumentacji, ewentualnie sporem z urzędem w którym zgłosimy zamiar wykonania takiej oczyszczalni; - oczyszczalnia przydomowa nie musi koniecznie spełniać wymogów normy PN-EN 12566-3+A2:2013-10 lub PN-EN 12566-3:2016-10.
  6. Nie chodzi o stopnie tylko o procenty. @% czyli 2 cm spadku na 1 m długości. Taki typowy spadek w kanalizacji.
  7. Oczywiście, trzeba zapobiegać przedostawaniu się zanieczyszczeń do rur. Dlatego na odpływie z rur spustowych (tych pionowych) trzeba założyć osadniki wyłapujące liście, gałązki itp. Ale nie oszukujmy się – zawsze coś i tak przedostanie się dalej. Dlatego na dalszych etapach trzeba zadbać, żeby takie zanieczyszczenia się nie gromadziły i nie mogły zakorkować nam rur. Czyli utrzymujemy stały spadek rur, unikamy nadmiernej ilości kształtek itp. Tu trzeba po prostu trochę wyobraźni – spojrzenia, gdzie takie brudy mogą się osadzać. Dlatego też pisałem, że warto zrobić przynajmniej niewielkie studzienki w miejscach połączeń/rozgałęzień. W tych miejscach można sprawdzić, czy są tam brudy i je usunąć (choćby spłukując wodą pod ciśnieniem z węża). Na końcu całego ciągu rur niczego bym nie zakładał. W takim miejscu klapa teoretycznie jest dobra, ale w praktyce mamy ryzyko, że się zatnie, nagromadzą się tam zanieczyszczenia itp. PS. Nagromadzenie zanieczyszczeń to oczywiście możliwość zakorkowania. Tak jak pisał Podczytywacz.
  8. W takim razie ze sprawami formalnymi w kwestii gruntu nie ma problemu. O ile wykaże się pewna minimalną dbałość o utrzymanie rur w czystości to nie muszą być one zakopane poniżej głębokości przemarzania. Ponadto poddaje pod rozwagę wykonanie odpływów na poziomie terenu (po wierzchu). Za pomocą tzw koryt, takich samych jakie stosuje się przy dużych podjazdach i innych utwardzonych powierzchniach. Mogą być od góry odkryte lub przykryte maskownicami. W przypadku koryt ich przepustowość nie jest aż tak ważna. Bo w najgorszym razie nadmiar wody rozleje się po wierzchu. Teraz same rury w wariancie zakopanym w ziemi. Najpewniej rury spustowe (czyli te pionowe) mają nominalnie średnicę 90 mm. W takim razie jako 4 pierwsze rury kanalizacyjne 110 mm wystarczą. Jednak skoro mają się zbiegać po dwie, to już na tym etapie dwie 110 mm powinny się zbiegać w jedną 160 mm. Pole przekroju jednej 160 mm to mniej więcej suma przekrojów trzech rur 90 mm. Ta ostatnia powinna być raczej jeszcze większa niż 160 mm, skoro ma odprowadzać całą wodę z dachu. Inaczej przy dużym deszczu takie miejsca zbiegu rur staną się miejscami nadmiernego spiętrzenia wody i w rurze zrobi się korek wodny. Zaś niezależnie od przyjętych przekrojów trzeba się jeszcze zabezpieczyć przed powstaniem takiego korka i w konsekwencji przelewaniem się wody z rynien (pod okapem) na ściany budynku. Chyba najprościej będzie w miejscach zbiegu rur (przy okazji zmiany średnic) zrobić studzienki. Tak naprawdę mogą to być nawet takie "studzienki w miniaturze", zrobione z rury kanalizacyjnej 160 mm. Rura powinna sięgać ponad poziom terenu. W najgorszym razie, w czasie dużej ulewy woda wybije nimi zamiast spiętrzyć się w rurach i przelewać rynnami na ściany domu. Ponadto będzie możliwość sprawdzenia i oczyszczenia rur w newralgicznych miejscach, czyli zbiegach/rozgałęzieniach.
  9. Ale do kogo należy ten grunt, na który będzie spływać woda? Z założenia woda deszczowa nie może być odprowadzana na cudzą działkę. Natomiast co do średnicy rury to podstawowe pytanie brzmi z jak dużego dachu będzie odprowadzana woda. Przepustowość takiej rury misi być nie mniejsza niż łączna przepustowość rynien i rur spustowych na samym budynku. Inaczej przy dużych opadach powstanie coś w rodzaju korka i woda deszczowa zacznie przelewać się z rynien. Ta rura 110 mm ma być przedłużeniem rynny i rury spustowej o jakim przekroju?
  10. O ile dobrze zrozumiałem opis to chyba rury PEX nie będą ułożone wyżej niż wodomierz? Jeżeli jednak te ruby będą wyżej to albo trzeba zapewni ich spadek w kierunku kranów (wtedy można nimi spuścić wodę), albo faktycznie zmienić kolejnoś i zawór odcinający założyć jako ostatni (za śrubunkiem).
  11. Tak w przybliżeniu policzyłem współczynnik U tej ściany przed i po ociepleniu. Zakładając, że to bloczki odmiany 700 na zwykłą zaprawę otrzymujemy U w granicach 0,8 W/(m2·K). Natomiast po dodaniu tych 8 cm grafitowego styropinu o lambdzie 0,031 współczynnik U spadnie do ok. 0,25 W/(m2·K). Tak jak pisałem, różnica będzie bardzo duża. Jednak niewiele więcej styropianu pozwalałoby już osiągnąć poziom obecnych nowych budynków, czyli 0,2 W/(m2·K).
  12. Po kolei: - filtr skośny (ten już jest); - zawór odcinający; - śrubunek. Chodzi mi o to żeby można było w razie potrzeby zdemontować całą tę grupę, nie ruszając przy tym niczego w tym co będzie dalej (rozgałęzienie, przejście na inny rodzaj rur itd.).
  13. Skoro to ściany działowe to przynajmniej konstrukcja budynku nie jest zagrożona. To już bardzo dużo, budynek się nie zawali. Ścianki działowe zostały źle wykonane. Najpewniej stropy pracują przy tym nadmiernie. Moim zdaniem trzeba zatrudnić osobę z uprawnieniami budowlanymi. Musi ona sprawdzić co dokładnie jest przyczyną problemu. Może to być zbyt mała szczelina pomiędzy ścianą i stropem nad nią. Wtedy strop się ugina, naciska na ścianę i ta zaczyna pękać. Gorzej. jeżeli samą ścianę wymuriwano wadkiwie i zaczyna pękać lub zbytnio ugina się strop na dole. Ale właśnie dlatego fachowiec musi sprawdzić to na miejscu.
  14. Jedna warstwa 8 cm to po prostu mało jak na dzisiejsze standardy ocieplenia. Styropian grafitowy o lambdzie 0,031 odpowiada 10-11 cm styropianu białego o lambdzie 0,04. Jak pisałem już wcześniej, różnica pomiędzy brakiem ocieplenia oraz dodaniem 8 cm styropianu i tak będzie duża. Jednak ułożenie grubszej warstwy byłoby jak najbardziej pożądane. Tym bardziej, że znaczna część łącznego kosztu ocieplenia i tak się nie zmieni - robocizna, tynk zewnętrzny itd. Z tego względu ułożyłbym dwie warstwy od razu albo wcale. Robienie tego na raty podniesie koszty. Dlaczego na stropie ułożono tylko 10 cm izolacji? Skoro straty ciepła tą drogą były duże (to akurat nic dziwnego), to dlaczego ocieplać go do poziomu wyraźnie gorszego niż ściany? Powinien mieć lepszą izolacyjność. Pewnie skończy się kiedyś na dociepleniu dachu lub ułożeniu kolejnej warstwy styropianu lub wełny na stropie.
  15. Widziałem, że jest w tym miejscu. Chodzi mi jednak o dodanie drugiego. To niewielki koszt, a bez drugiego śrubunku trudno będie cokolwiek zdemontowa lub dokręci w tej dotychczas zrobionej części. Po dodaniu śrubunku całą tę grupę można wymontować. Natomiast dodanie zaworu odcinającego za filtrem skośnym ułatwi jego oczyszczanie. To zaś trzeba robi co pewien czas.
  16. W tym miejscu, za zaworem skośnym, warto dać zawór odcinający i śrubunek. Dopiero za nimi cokolwiek innego - przejście na PEX, rozgałęzienie na poszczegółne pomieszczenia itd. Dzięki temu będzie można bez probllemu oczyszczać zawór skośny bez spuszczania wody z reszty instalacji. Oraz rozebrać lub wymienić jakiś element z tej dotychczas zmontowanej grupy bez rozbierania czegokolwiek innego.
  17. Zacząłbym od usunięcia tynku od wewnątrzi od zewnątrz, z zapasem względem obszaru zagrzybienia. Potem do usunięcia jest stare zamurowanie okna. Dopiero wtety pokrywamy wszystkoobficie środkami grzybobójczymi. Po co próbować odgrzybiać coś co i tak ma być usunięte? Te środki trzeba najczęściej nanosić po 2 lub 3 razy i poczekać żeby wyschły. Tymczasowo otwór można zasłonić mocując na kołki do ściany ramę z łat większą niż ten otwór. Do takiej ramy przykręcamy płytę OSB lub deski. Jak wyschną środki grzybobójcze można zamurować otwór. Żeby nie martwić się nadmiarem wilgoci w takim kawałku świeżego muru, to cegły, pustaki czy bloczki można połączyć zaprawą klejową albo nawet za pomocą kleju w piance (z puszki). Jako izolacje ściany też polecam dwie warstwy styropianu, zamiast jednej 8 cm. Biorąc pod uwagę koszty robocizny , tynku zewnętrznego itd. nie warto robić ocieplenia zaledwie 8 cm, zamiast grubszego. Chociaż, oczywiście, różnica pomiedzy brakiem ocieplenia oraz ociepleniem 8 cm będzie ogromna.
  18. Wróciłbym jednak do projektanta. Niech Narysuje i opisze dokładnie, w których miejscach mają być kolejne uskoki fundamentu oraz jak dokładnie mają być wykonane. Przy okazji niech projektant uwzględni inny materiał. Inaczej będzie tam strasznie rozmyta odpowiedzialność. Z definicji projekt gotowy ma i tak indywidualnie dostosowywany do konkretnej działki sposób posadowienia. Czyli to projektant ma w razie potrzeby zrobić tę część projektu nawet całkowicie na nowo. Jeżeli zaś projekt będzie niedokładny to nie wiadomo jak to będzie zrobione przez wykonawcę. Zastanowiłbym się jednak, czy nie warto zamiast fundamentu schodkowego, pogłębić całość. Nie znamy projektu, wiec trudno wypowiadać się ostatecznie. Jednak bardzo często zrobienie po prostu głębszego fundamentu jest zdecydowanie łatwiejsze. Przez to zaś może wcale nie być też droższe.
  19. Trzeba usunąć wszystko to, co było zagrzybione. Potem wszystko potraktować obficie środkami grzybobójczymi, np. zawierającymi chlor. Czy można w miarę jednoznacznie określić przyczynę problemu? Czy grzyb pojawił się kiedy jeszcze było tam okno, czy dopiero po zamurowaniu otworu? Co to w ogóle za pomieszczenie? Jak jest ze skutecznością wentylacji w tym pomieszczeniu? Czy są nawiewniki okienne, podcięcie drzwi, skuteczny wyciąg w innych pomieszczeniach na tej kondygnacji?
  20. Te przepisy odnośnie minimalnej szerokości drogi dojazdowej bywają różnie interpretowane. Na władze gminne jest w każdym razie jakiś instrument nacisku, skoro sprawa świetlicy nie jest uregulowana.
  21. Ewidentnie szalunek został rozepchnięty przez napór mieszanki. To było widać już po wcześniejszych zdjęciach. Tak jak pisałem wcześniej – błąd popełnił wykonawca oraz kierownik budowy, który tego nie dopilnował. Do wyjaśnienia jest jeszcze, czy wykonawca pracował zgodnie z projektem. Czyli jak w nim były opisane i rozrysowne te nadproża i i sposób szalowania. To ważny element ustalania odpowiedzialności (czy pracowali zgodnie z projektem).
  22. Ale bloczki pękały w samym transporcie, w wyniku wstrząsów w czasie jazdy choćby po dziurawej drodze? Czy zostały uszkodzone przy ładowaniu i rozładowywaniu?
  23. Chociażby z racji oporu sąsiada taka sprawa może się ciągnąć bardzo długo. Ale do wyjaśnienia jest jeszcze sprawa budynku świetlicy. Z mapki wynika, że stoi on na kilku działkach, w tym także 126/7. Jak to jest prawnie uregulowane? Bo jeżeli nie jest, to pojawia się możliwość nacisku na gminę, żeby w kwestii drogi wykazała ona maksimum dobrej woli. Łącznie np ze zmianą wymaganej szerokości drogi.
  24. Z całą pewnością zakup takiej działki będzie bardzo ryzykowny. Znając działanie naszych sądów, taka sprawa może trwać latami. Szczególnie, że strony najpewniej odwołają się do kolejnych instancji, skoro już teraz właściciele sąsiednich działek są przeciwni. Rozstrzygnięcie jest zaś niepewne. Po każdej ze stron znajdą się argumenty. Zbyt wiele jest niewiadomych i nie znamy całej sytuacji. Ostatecznie sąd może nawet podważyć sam wymóg szerokości drogi, bo tu podstawy są wątłe. Jednak zbyt wiele zależy tu od postawy sędziego. Wyroki bywają zaś od rozsądnych po wręcz absurdalne.
×
×
  • Utwórz nowe...