-
Posty
2 323 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
56
Wszystko napisane przez Budujemy Dom - porady budowlane i instalacyjne
-
W rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych (WT) mamy następujące zapisy: § 14. 1. Do działek budowlanych oraz do budynków i urządzeń z nimi związanych należy zapewnić dojście i dojazd umożliwiający dostęp do drogi publicznej, odpowiednie do przeznaczenia i sposobu ich użytkowania oraz wymagań dotyczących ochrony przeciwpożarowej, określonych w przepisach odrębnych. Szerokość jezdni stanowiącej dojazd nie może być mniejsza niż 3 m. 2. Dopuszcza się zastosowanie dojścia i dojazdu do działek budowlanych w postaci ciągu pieszo-jezdnego, pod warunkiem że ma on szerokość nie mniejszą niż 5 m, umożliwiającą ruch pieszy oraz ruch i postój pojazdów. 3. Do budynku i urządzeń z nim związanych, wymagających dojazdów, funkcję tę mogą spełniać dojścia, pod warunkiem że ich szerokość nie będzie mniejsza niż 4,5 m. Przy czym wychodzi na to, że jednak sądy stoją na stanowisku, że faktycznie nawet droga dojazdowa (nie tylko sama jezdnia) o szerokości 3 m jest dopuszczalna. Polecam przeczytać tekst zawarty tu, w szczególności wnioski końcowe: https://www.mpoia.pl/index.php/39-p-zespol-rzeczoznawcow-mpoia-rp/1790-opinia-nr-190-dojscie-i-dojazd-do-dzialki Ponadto treść petycji skierowanej do rządu, moim zdaniem zawarta w niej argumentacja jest rozsądna, ale stan prawny wciąż jej nie uwzględnia: https://www.gov.pl/attachment/feefb2a2-1050-460e-bd3f-db4fd8e35bf0 Tekst jednolity WT znajduje się natomiast tu: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220001225
-
Przepraszam za jakość rysunku, ale to tylko taki szkic na bazie innego rysunku. Traktujemy go jako widok z góry. Chociaż zaznaczam, że nie jestem zwolennikiem mocowania na sztywno wszystkich belek do muru. Jako usztywnienie budynku mocowanie co trzeciej wystarcza. Zaś umocowanie na sztywno wszystkich powoduje przenoszenie na mur dodatkowych naprężeń. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do pęknięcia muru. Tradycyjny wariant nie wziął się znikąd.
-
Kolner ma zwykle lepszą stal od Klimasa. Ale najważniejsze i tak jest sensowne dobranie długości i rodzaju kołka do podłoża. Rodzaj koszulki też ma ogromne znaczenie. Gdyby w tych kołkach, o których pisałem poprzednio proporcje pomiędzy grubością koszulki i stalowego trzpienia były minimalnie inne, to nie byłoby problemu. Koszulka grubsza o 1 mm załatwiałaby sprawę.
-
Elektroniczna zużywa mniej energii i ma więcej funkcji. Na przykład może automatycznie utrzymywać stałe ciśnienie, niezależnie od tego czy poszczególne pętle są przymknięte, czy nie. To na ile będą odczuwalne różnice pomiędzy pompami zależy więc od tego na którym biegu pracuje zwykła pompa oraz czy w instalacji podłogowej przewidziano siłowniki na poszczególnych pętlach. Jeżeli ich nie ma i zawsze w obiegu podłogowym mamy stały przepływ bez zmian ciśnienia, to różnice pomiędzy pompami są mniej odczuwalne.
- 2 odpowiedzi
-
- pompa
- rozdzielacze
- (i %d więcej)
-
Możliwe, że coś jest nie w porządku z tą młotowiertarką. W funkcji wiercenia z kuciem powinna takie otwory robić bez najmniejszego problemu. Chyba że ktoś źle ustawił funkcje. To czuć przy wierceniu, czy udar pracuje. Może to poszerzanie otworu to efekt kucia bez wiercenia? Albo młot rzeczywiście bije na boki. Kołek musi być taki, żeby rozpierana jego część była w zwartym materiale. Jeżeli jest gruba warstwa tynku na betonie to trzeba tę warstwę tynku traktować jako straconą, a część rozporowa musi być zagłębiona w beton. Z kołkami takimi jak z postu Retro mam złe doświadczenia w betonie i silikacie (materiał mocno zwarty). Koszulka w nich jest za cienka. Kołek 8 mm wchodzi w otwór zrobiony wiertłem 8 mm, ale potem przy dokręcaniu opór jest taki, że kilka z nich ukręciłem. A wkręcałem ręcznie. Klimas ma w ogóle dość słabą stal. Potem robiłem już otwory wiertłem 9 mm i dokładałem cienką drzazgę lub obwijałem koszulkę kołka taśmą. W nieco bardziej miękkim lub niepełnym materiale pewnie nie byłoby z nimi problemu.
-
Jakakolwiek, nawet lekka młotowiertarka pewnie i tak się jeszcze przyda. Zaś szybkość i wygoda pracy jest nieporównywalna. Chociaż, jeżeli to tylko kamień, to nawet wiertarka z mechanicznym udarem powinna dać radę. Z trudem i na siłę, ale jednak. Zaczynamy od wiertła o małej średnicy, najlepiej 4 mm. Potem rozwiercamy większym. Koniecznie bardzo mocno dociskamy wiertarkę. Za to lepiej nie wiercić ciągle dłużej, niż pół minuty. To wiertło ze zdjęcia nie było jeszcze umęczone. Oczywiście, może być i tak, że w tej wiertarce udar jest do niczego. Albo trafił się akurat jakiś kawał zbrojenia w tym miejscu. PS. Młotowiertarkę z pneumatycznym udarem tylko lekko dociskamy, odwrotnie, niż przy mechanicznym w zwykłej wiertarce. PS2. Niedawno wśród znajomych trafił mi się taki , który nie zauważył, że wierci drugi otwór mając obroty przełączone przypadkiem na "lewe" i nijak wiertło nie chce głębiej iść.
-
Zupełnie przeciętna powietrzna pompa ciepła osiąga COP 4 przy ok. +5°C na zewnątrz, o ile pracuje w instalacji niskotemperaturowej (35°C na zasilaniu). Taką temperaturę zewnętrzną mamy zaś przez całkiem sporą część sezonu, szczególnie wiosną i jesienią. To są zresztą właśnie te okresy, kiedy mamy jakąś sensowną ilość prądu z fotowoltaiki do wykorzystania. Wielokrotnie pisałem o tym, że w środku zimy, w grudniu czy styczniu, nie ma co liczyć na cud. Z racji małej intensywności nasłonecznienia i krótkiego dnia panele PV nie dadzą wiele, to chyba zauważył już każdy, kto ma instalację PV. W takim okresie pompa i tak będzie działać zasilana prawie wyłącznie prądem z sieci. W artykule pisałem o tym jak wykorzystać własny prąd w okresach, gdy on rzeczywiście jest. Natomiast przy -10°C na zewnątrz COP takiej przeciętnej pompy powietrznej mieści się w granicach od 2,5 do 3,0 w instalacji niskotemperaturowej, czyli przy 35°C na zasilaniu (układ z podłogówką). Jednak nawet przy 55°C na zasilaniu będzie to ok. 2,0. Podkreślam przy tym - w wypadku zupełnie przeciętnej pompy, a są modele wyraźnie lepsze. Osobna sprawa to instalacje źle wykonane i w domach, które ewidentnie nie nadają się do ogrzewania pompą ciepła. Domów ze słabą izolacją i instalacją grzewczą, która nie jest w stanie dostarczyć dość ciepła przy niskiej temperaturze zasilania. Tam rachunki bywają rzeczywiście absurdalnie wysokie, a sprzedawcy obiecywali przecież ludziom ogrzewanie prawie za darmo. W swoich artykułach wielokrotnie pisałem, że ogrzewanie takich domów pompą to pomyłka. Nie tylko kończy się to wysokimi rachunkami, ale budynek jest ponadto niedogrzany przy większych mrozach. Ostatnia sprawa to wreszcie wzrost cen prądu. Skoro za 1 kWh płacimy dwa razy tyle, co jeszcze kilka lat temu, to i rachunki wzrosły w tej samej proporcji. Ale własny prąd tym bardziej warto wykorzystywać na miejscu. Przecież zastępuje drogi prąd z sieci. Na dodatek w ramach Net-billingu dostaje się za niego np. zaledwie 1/4 ceny zakupu.
-
Powiem tak: w zasadzie można przeciągnąć przewód od jakiegoś istniejącego gniazdka do nowego. Jednak wystrzegałbym się przeciążenia obwodu, którego częścią jest to gniazdo. Dlatego naprawdę warto przynajmniej powyłączać kolejne bezpieczniki (wyłączniki nadprądowe) w rozdzielnicy i sprawdzić, co obejmują poszczególne obwody. Wykorzystanie do zasilania jakiejś puszki łączeniowej też wchodzi w grę. Jednak pod warunkiem, że nie są to puszki od obwodów oświetleniowych. Po pierwsze dlatego, że wtedy robi się już totalny bałagan w instalacji (formalnie niedopuszczalny). Po drugie, jeżeli są to obwody oświetleniowe to w całości lub w części są najpewniej ułożone z cieńszych przewodów. Ponadto zastrzeżenie o obciążeniu obwodu nadal tu obowiązuje. Patrząc na stan tych przewodów i to jak je skręcono, to założenie klasycznych zacisków ze śrubą jest tu jedynym w miarę bezpiecznym rozwiązaniem. Przypominam też, że już w pierwszym swoim poście sugerowałem ułożenie nowego obwodu wprost z rozdzielnicy. Technicznie byłoby to najlepsze i kto wie, czy nie najłatwiejsze. Bo co będzie jak przy manipulowaniu tymi starymi skręconymi przewodami, któryś z nich pęknie? PS. Co jest na którym obwodzie to sprawdziłbym choćby dla świętego spokoju. Ja to bym spać nie mógł, jak bym tego nie zrobił. Ale u mnie to zboczenie zawodowe.
-
Jeżeli chodzi o rysunek, który tu kiedyś zamieściłem, to tak - jest to widok z boku. Umocowane w ten sposób belki faktycznie są elementem usztywniającym całą konstrukcję budynku. Najczęściej kotwiono w ten sposób belki oparte co 2,5–3,0 m (czyli zwykle co trzecią belkę). Nie bardzo jednak rozumiem, po co próbować na sztywno zakotwić wszystkie belki? Co to ma dać? Potencjalnie może być z tego więcej szkody, niż pożytku. Ale jak już ktoś bardzo się uprze, to można przykołkować belkę do muru dodając do niej obustronnie duże kątowniki, takie jak KP1. Przez duży otwór w kątowniku przechodzi wtedy długi (np. 16 cm) i sporej średnicy (12 mm) kołek rozporowy z podkładką pod łbem. Do belki mocujemy kątownik wkrętami. Ale powtarzam, nie bardzo wiem, po co to robić.
-
Ano właśnie - jak i po co są tam jeszcze te drzwi? Jeżeli już opieramy ściankę jako oddylatowaną od innych elementów to już konsekwentnie. Czyli albo oddzieloną od wszystkich, albo wcale. Tak przy okazji, to pod profil opierający się o podłogę też trzeba podłożyć elastyczną piankową taśmę. W sumie, jeżeli ścianka będzie opierać się na wylewce podłogowej, nie zaś bezpośrednio na konstrukcji stropu lub podłogi na gruncie, to lepiej ten profil przykleić silikonem, zamiast mocować go kołkami. Jak użyjemy kołków to powstanie droga przenoszenia drgań i dźwięków.
-
Dwa takie kawałeczki bez problemu dotnie się piłką ręczną z drobnymi zębami. W ostateczności może być nawet brzeszczot do metalu. Ale najlepiej piłka grzbietnicą z drobnymi zębami, taka jak do przycinania listew i innych drobnych prac. Osobiście to do takich drobiazgów dobrze sprawdza mi się piłka typu japońskiego. Przyniosłem ze strychu piłki, które się do czegoś takiego nadacą. Chociaż i zwykłą płatnicą do desek da radę).
-
Jak tam wygląda rozdzielnica? Ile i jakich bezpieczników w niej jest? Gdzie ona jest i czy nie ma możliwości wyprowadzić z niej nowego obwodu? To byłoby najlepsze. Na początek zaopatrujemy się przynajmniej w próbnik i choćby najprostszy multimetr, który posłuży za woltomierz. Przyda się także oprawka z żarówką i dwoma odizolowanymi na końcach przewodami, żeby można było za jej pomocą zorientować się, która żyła przewodu jest neutralna N, a która ochronna PE. Ponadto kupujemy złączki do łączenia przewodów, bo to co widać w puszkach nie wygląda dobrze. Trzeba się zorientować czy w tej instalacji obwody gniazd i oświetlenia są w ogóle rozdzielone i co obejmują. Wyłączamy po kolei poszczególne obwody w rozdzielnicy i sprawdzamy, gdzie zanikło zasilanie. Do tego wystarczy najprostszy próbnik, albo nawet lampka z żarówką. Jak już wiemy które obwody zasilają gniazda, to wyłączamy jeden bezpiecznik i zdejmujemy maskownicę z jakiegoś gniazda. Wtedy będzie widać, czy jest tam instalacja z trzema przewodami (odrębny przewód do styku ochronnego - bolca), czy tylko z dwoma. Wyłączamy całe zasilanie i odizolowujemy połączenia przewodów w jednej puszce. Włączamy po kolei poszczególne bezpieczniki i sprawdzamy próbnikiem kiedy pojawi się w niej zasilanie. Woltomierzem sprawdzamy pomiędzy którymi przewodami oraz znalezioną próbnikiem żyłą L mamy napięcie sieciowe (ok. 230 V). Potem sprawdzamy naszą przygotowaną żarówką który z tych przewodów jest żyłą N. Zaświeci po przytknięciu końcówek do żyły fazowej L oraz właśnie N. Pozostała żyła to uziemienie (żyła ochronna PE) - jeżeli w tej instalacji faktycznie w ogóle jest. Jeżeli odnaleźliśmy puszkę będącą częścią obwodu gniazd to używając złączek robimy nowe połączenia i odgałęzienie do tego dodawanego gniazdka. Możliwe, że instalacja jest stara dwuprzewodowa. Wtedy zamiast N i PE jest tylko jedna żyła PEN. Ją przyłączamy najpierw do styku ochronnego (bolca) gniazda, a następnie do styku N z prawej strony gniazda.
-
Dopytałbym w wydziale budownictwa i architektury starostwa, jak interpretowany jest ten zapis: § 6 W zakresie kształtowania architektury, ładu przestrzennego i podziałów nieruchomości ustala się co następuje: 1. Obowiązuje dostosowanie architektury obiektów do architektury tradycyjnej, z formą i bryłą wpisującą się w krajobraz. Obowiązuje zachowanie elementów zabytkowych i kulturowych. Tu jest ogromne pole do interpretacji, bo pojęcia są nieprecyzyjne. Ponadto trzeba koniecznie sprawdzić dokładnie, jakie ograniczenia wynikają z faktu, że jest to obszar chronionego krajobrazu. Co do reszty, to zastrzegam, że nie znam całego planu zagospodarowania. Odnoszę się więc tylko do przedstawionych informacji. 1. Czy działka ma przynajmniej 1000 m2? To minimalna wielkość dla planowanego rodzaju zabudowy. Dom z podanego linku prawdopodobnie spełnia wymogi zawarte w MPZP. 2. W MPZP powinien być opisany sposób zaopatrzenia w wodę. Co do zasady, wykonanie studni jest dopuszczalne, jeżeli inne przepisy (np. zapisy MPZP) tego nie zakazują. 3. W MPZP powinny być też opisane dopuszczalne sposoby zagospodarowania ścieków. 4. O możliwości wykonania przyłącza trzeba pytać w lokalnym zakładzie energetycznym (u operatora sieci). Co do zasady, to na działkach przewidzianych pod zabudowę powinna być też zapewniona możliwość wykonania przyłączy. 5. W tym domu nie będzie można się zameldować. Przynajmniej moim zdaniem wynajem powinien być możliwy. O tym jednak wolę się nie wypowiadać, przepisy praawa związane z prowadzeniem takiej działalności gospodarczej to nie moja specjalność. Proponuję dopytać w gminie i starostwie powiatowym, jak oni się na to zapatrują. 6. Trzeba sprawdzić, czy MPZP coś mówi o wycince istniejącej zieleni. Ponadto jakie ograniczenia położenie działki na obszarze chronionego krajobrazu.
- 1 odpowiedź
-
1
-
Tak, ale po spełnieniu równocześnie 2 warunków: - powierzchnia zabudowy wiaty (czyli w praktyce powierzchnia rzutu jej dachu na teren) nie może przekraczać 50 m2; - wiatę stawiamy na działce na której już jest dom (zabudowa mieszkaniowa) lub działka jest przewidziana pod zabudowę mieszkaniową.
- 17 odpowiedzi
-
- wiata garażowa
- blaszak
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
W kwestii przepisów dotyczących wiaty, pod którą będzie miejsce postojowe proponuję zajrzeć do tego wątku na forum: Wyjaśniałem tu, które przepisy wprowadzają najpoważniejsze ograniczenia. Krótko, ale łącznie z cytatami. Trzeba też ciągle mieć w pamięci, że wiata jako taka oraz wiata z miejscami postojowymi to w sensie prawnym dwa różne byty. Jeżeli postawienie czegokolwiek miałoby być wątpliwe ze względów formalnych to wiata będzie bezpieczniejszym rozwiązaniem. Przede wszystkim dlatego, że obecnie nie ma nawet obowiązku zgłaszania budowy wiaty na działce z zabudową mieszkaniową.
- 17 odpowiedzi
-
- wiata garażowa
- blaszak
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Czy tam nie ma wilgoci? Przypominam, że żadne płyty gipsowe (nawet te o zwiększonej odporności na wilgoć) nie są odporne na długotrwałe zawilgocenie. Wapna bym natomiast nie usuwał. Ma ono właściwości grzybobójcze. uzasadnione byłoby nawet pokrycie wapnem całej reszty ściany zamiast gruntowania.
- 25 odpowiedzi
-
- remont
- remont domu
- (i %d więcej)
-
W przypadku mocowania do stelaża gruntowanie nie jest konieczne, przecież i tak nie będzie miało wpływu na to jak płyty będą trzymać się stelaża. Natomiast gdyby płyty były przyklejane to wystarczy grunt odpowiedni do cegieł ceramicznych. Piaskowiec jest chłonny nawet bardziej, niż cegły.
- 25 odpowiedzi
-
1
-
- remont
- remont domu
- (i %d więcej)
-
Gruntowane mają być stare ściany, a potem zostaną do nich przyklejone płyty gipsowo-kartonowe? Jeżeli tak, to najważniejsze jest to na ile chłonny i gładki jest kamień. W niekorzystnych warunkach najbezpieczniejszy będzie grunt sczepny.
- 25 odpowiedzi
-
- remont
- remont domu
- (i %d więcej)
-
Jak najbardziej można zagruntować wcześniej. Generalnie to nawet lepiej , bo grunt ma zareagować z podłożem. Ponadto, tak jak napisał Podczytywacz - tylko żeby znowu nie zapylić i nie pobrudzić ściany przed zaciągnięciem gładzi. I nie rozcieńczać. Generalnie to postępować zgodnie z instrukcją producenta.