Scenka rodzajowa z wczorajszego dnia.W drodze powrotnej zawadziliśmy o zamek w Mirowie.
Ruiny,nie upał a patelnia.Mnóstwo oglądających,drobna gastronomia.
Czekam w samochodzie na swoich.
Jedzie rowerzysta,taki bardziej profesjonalny a jego kumpela lekko została w tyle.Stanął,zaczekał.Dogoniła go i spytała:
-staniemy na loda?
Odmówił a ja zacząłem myśleć czy dobrze zrobił