Wybór jest chyba tylko jeden.
Albo pozwolisz rosnąć klonowi innemu od tego wymarzonego - albo pozbyć się całości i od zacząć od nowa.
Ja wiosną wyciąłem z wielkim bólem serca brzoskwinię. Litowałem się 2 lata, chorowała, nie chciała owocować - zamknąłem oczy i tak żeby nie widzieć, na czucie - wyciąłem. :)
I posadziłem nową młodą.