Niestety, mało kto z "ekologów" zdaje sobie sprawę z tego, że w polskich warunkach, nawet ta niewielka energia, którą produkują wiatraki, jest mało ekologiczna. Problem polega na tym, ze wiatr jest albo go nie ma, a jak go nie ma, to nie ma też podawania mocy. A odbiorcy jej potrzebują. W związku z tym elektrownie MUSZĄ utrzymywać stałą rezerwę mocy na wypadek braku wiatru tak, aby nie doszło do szkód związanych z przeciążeniem systemu energetycznego. Czyli MUSZĄ grzać kotły i kręcić turbiny, nie uzyskując za to zapłaty. Oczywiście, płacimy za to wszyscy, bo koszty rozkładane są na pzostałą wyprodukowaną część energii. I tak się to kręci. Ekologia po byku.