Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    25 103
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    467

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Podejrzewam, że wizyta elektryka z miernikami wyjaśni problem. A tak na marginesie To nie brzmi bezpiecznie.
  2. A kto to wie? Diabli wiedzą co masz wcześniej, co później, jakie to obwody i gdzie co przykładasz.
  3. Te bele są montowane na zacios. Kto by w tamtych czasach dawał drogiego gwoździa...
  4. Niekoniecznie. Wbrew pozorom, domy drewniane miewają całkiem zdrowe ściany. Kiedyś drzewo na domy się wybierało i nie budowano z tego co pod ręką. Wiem jak u mnie, kiedy wymieniałem okna. Okazało się, że zamówiłem za duże i otwór okienny trzeba było powiększyć. Obawiałem się tego, bo kiedyś parapetów nie było, więc woda w zimie (skroplona para) lała się wręcz po ścianie z podwójnego okna. Tynk się nie chciał trzymać i ciągle odpadał, a drzewo w tym miejscu wygladało na kompletnie spróchniałe. I tak było. Spróchniało w warstwie nie wiekszej niż 1 cm. A dalej był to zdrowiutki materiał. Gdyby przyszło przestawić ten budynek, to ani jednego elementu w ścianie nie trzeba byłoby wymieniać. Najwyżej futryny i drzwi, ale to i tak należy do wykończeniówki. W mojej okolicy, czyli strefa biedy galicyjskiej, kupno starego domu i postawienie go na swojej działce nie jest znów taką rzadkością.
  5. Kupujesz, rozbierasz, przewozisz... Ale żeby to złożyć na nowym miejscu musisz mieć własność działki i pozwolenie na budowę tego właśnie domu. Tych procedur nie ominiesz. Drożej nie będzie, koszty przewozu nie takie straszne (traktor i dwie przyczepy).
  6. A co na to Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego?
  7. Pomieszanie z poplątaniem. Zacznijmy od tego, że najczęstsze wersje projektu budowy obiektu, to wersje typowe. Biura projektowe i projektanci nie robią w zasadzie żadnych przeszkód, aby uprawniony projektant wprowadził do nich jakieś zmiany. Bo ich projekt i tak został sprzedany. Więc jesli kierownik budowy zauważy błąd w projekcie, to może wezwać projektanta (to bedzie długo trwało, bo inwestor nie podpisał z nim umowy na nadzór), albo zwrócić się do innego projektanta o dokonanie zmiany, albo sam wprowadzić zmiany, o ile ma stosowne uprawnienia projektowe! Z racji że jest kierownikiem budowy, niczego mu w projekcie zmieniać nie wolno.
  8. Panele wygłuszy, ale płyty nie. Ale ustaw łóżko nogami na łatach, to może to skrzypienie nie wyprowadzi was z równowagi...
  9. To nie jest dobre. Kiedyś, kafle były drogie, więc oszczędzano je na różne sposoby. Jednym z nich była ich nieciągłość na ścianie. Jeśli zaprawa stąd wyleciała, to mogło u Ciebie nastąpić rozszczelnienie pieca. Równie dobrze może właśnie z tego powodu (oszczędności materiałowe) brakować klamer spinających kafle. Odradzam nieprofesjonalną naprawę pieca. Mam przykład z domu matki, gdzie w podobnych okolicznościach nastąpił zapłon drewnianej ściany. Tak odpadła własnie skruszała glina. Okazało się, że właśnie na ścianie była nieciąglość kafli, zalepiona kawałkami cegieł, które z braku zaprawy też spadły. Dla oszczędności kafle spinała tylko jedna klamra (w nowym piecu zdun dawał po trzy w kazdym kierunku), część z nich straciła sprężystość i przestały trzymać całość. Stąd pojawiły się szczeliny. Piec dwa lata temu został zburzony, po czym postawiony nowy i teraz śpię spokojnie. Stąd też moja wiedza na ten temat, bo "pomocnikowałem" zawodowemu zdunowi. U Ciebie może nie grozi zapłon (u mojej matki było to w okolicy piekarnika), ale musisz się liczyć z nieszczelnościami. Oprócz znacznego obniżenia sprawności spalania, nieustannie grozi Ci zaczadzenie. Nie ma lekko...
  10. Nie wiem czym zastąpić, możesz próbować, czytając wcześniej o właściwościach konkretnego materiału i jego przeznaczeniu. Do ściany nic nie powinno być mocowane, to ma się trzymać samo siebie! I to mocno trzymać! 30 lat temu klamrowali i 40 lat temu też. Nawet drut był podobny, chociaż cholernie drogi. Jeśli narożne się ruszają, to trzeba znaleźć przyczynę. Na 100% narożne nie mają prawa być montowane jako ostatnie. Więc coś tu nie gra...
  11. Adaś mk się czai, ale nie może się zdecydować co wybrać...
  12. Ano naprawić. Nie będzie tutaj wielkiego problemu. Masz szczęście, że to ostatnia warstwa. Musisz sprawdzić który kafel był kładziony jako ostatni. To nie bedzie narożny, tylko któryś kładziony poziomo. Jego należy zdjąć w pierwszej kolejności. A następnie sprawdzać i dedukować który był przedostatni, ten wcześniejszy i jeszcze wcześniejszy... Dopiero w drugiej kolejności przyglądnij się kaflom narożnym końcowym. Tam prawdopodobnie też trzeba będzie zdjąć cały "wieniec". A potem przegląd tego co się odkryje, wyciągnięcie popękanej gliny (bo to pewnie zaprawa z gliny) sprawdzenie zazbrojenia, bo przecież kafle poziome trzymają się chyba na jakichś prętach, sprawdzenie czy kafle pionowe są właściwie połączone klamrami z drutu, czy ich wnętrza nie wykruszyła się glina z wkładem szamotowym itd., itp. Do naprawy użyłbym takiego materiału, który był, czyli pewnie glina zmieszana z piaskiem (zaprawy ogniotrwałe daje się tylko w sąsiedztwie paleniska). Surowa, czysta glina powinna być namoczona w wodzie kilka, kilkanaście dni wcześniej tak, aby cała przesiąkła. Można ją rozkruszać i mieszać. A potem dodajemy do niej czystego piasku (i wody) w takiej ilości, aby powstała masa nie trzymała się zbytnio kielni. Zasady są takie jak przy zaprawie wapiennej. Zbyt tłusta masa - zaprawa popęka. Zbyt dużo piasku - słabo się będzie trzymać. Połowa doświadczenia zduna to umiejętność oceny zaprawy. Jej konsystencja ma być podobna jak zaprawy do murowania. No i trzeba kupić drutu piecowego na klamry, ocenić jakość rusztowania podtrzymującego kafle końcowe... i tak dalej. Wszsystkie kafle pieca, łącznie z tymi narożnymi z ostatniej warstwy, powinny być spięte ze sobą drutami miedziowanymi piecowymi.
  13. Masz zdjęcie. Przy pracy. Wiosenne porządki sam robiłem.
  14. Nie piszesz skąd jesteś, ale zaglądnij tutaj: http://www.elektroda.pl/rtvforum/forum117.html Poszukaj jakiegoś elektryka co mieszka niedaleko, może znajdzie czas? Tylko sprawdź co który pisze, żeby to był elektryk!
  15. 1. Do zasilania mieszkania od licznika, zastosuj przewód 5 x 6 mm2. Dlaczego taki? Na przyszłość! Nie wiadomo, czy za rok, dwa, administracja nie wymieni pionów i pojawi się możliwość zmiany zasilania na 3 - fazowe. Teraz wykorzystasz tyko jedną fazę, ale przewód pięciożyłowy niech tam będzie. 2. Każdy odbiornik o poborze mocy 2 kW i większej wymaga oddzielnego zabezpieczania i oddzielnego obwodu. 3. Najlepiej gdyby jakiś kumaty elektryk obejrzał Twoje mieszkanie i ocenił co można zrobić teraz, a co zostawić na przyszłość. Ważne, żeby to co należy koniecznie zrobić dzisiaj nie kolidowało z tym, do czego będziesz zmierzał, czyli całkowitej przebudowy instalacji tak, aby odpowiadała wymogom dzisiejszych i jutrzejszych urządzeń domowych.
  16. Ale prawa fizyki, parowanie i skraplanie, działają niezależnie od przeznaczenia obiektu. Albo jeden raz zrobisz to dobrze, albo co roku będziesz miał problemy. Wybór należy do Ciebie.
  17. Ja się już przyzwyczaiłem.
  18. A co to ma do rzeczy? Na placki klejowe najlepiej wyprostujesz ścianę. Na stelażu "ucieknie" Ci sporo powierzchni pomieszczenia. I, na Boga, dlaczego wymyśliłeś poziomy??? Daj spokój, stelaż montuje się tak, żeby brzegi płyt schodziły się na nim. Wtedy nic pękać nie będzie. Co za pomysły chodzą Ci po głowie? A jeśli dajesz na placki na ścianę, to wtedy placki gęsto na brzegu. Nie napisałeś jakie podłoże (materiał), trudno coś stwierdzić z góry jak masz robić.
  19. Zdecydowanie TAK!!! Zdemontuj, wysusz wszystko (płyty g/k trzeba prostować, albo kupić nowe), albo zastosuj wszystko nowe i zrób jak książka pisze. Dopóki nie zrobisz, będziesz miał tylko coraz gorzej.
  20. 1. Skojarzenia prawidłowe. 2. Nie wykonuję nigdy tylko takiego "zespołu elementów". Albo wykonuję instalację od A do Z, albo nie ma rozmowy. Po nikim nie poprawiam i nie pozwolę sobie na to, aby ktoś po mnie musiał poprawiać. To dlatego nie wypowiadam się z góry na temat kosztów instalacji, bo niejednemu psu burek. Bez wiedzy, bez rozmowy z inwestorem czego oczekuje, bez informacji o wielkości obiektu, materiału ścian, czasu, oczekiwań etc., etc., nie jestem w stanie ot tak "strzelić" kwotą. Bo ona się waha od - do. Jest różnica dla elektryka, czy wchodzi się na obiekt wraz z rozpoczęciem budowy, czy na jej zakończenie. Jest różnica czy to beton, czy gips/karton. Jest różnica, czy na pokój ma być jedno gniazdko czy jedenaście. Czy to dom, czy mieszkanie. Jaka powierzchnia? I jakie dodatkowe instalacje mają się zawierać w umowie. I jakie są warunki zasilania. Z doświadczenia mojego wynika, że średnie ceny instalacji są najbardziej zbliżone do... powierzchni mieszkalnej. Z czego kpicie i się śmiejecie. Wasze prawo. Ale ja to napisałem dlatego, bo tak wynika z mojego doświadczenia. I piszę to tylko dla tych, którzy ten temat będą czytać. I niech mi wreszcie ktoś określi co to jest "punkt"! Zbliżam się już do kresu życia nie tylko elektrycznego i od lat nie wiem... PS. Te gniazdka to w przyszłej sypialni mojej żony więc 4 szt. za jeden raz... prawie po znajomości...
  21. Ja to zrobiłem gratis. No, powiedzmy za dwa "razy".
  22. Tak jak i ja. Zdaje się że się w lusterku przeglądasz.
×
×
  • Utwórz nowe...