-
Posty
9 355 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
110
Wszystko napisane przez zenek
-
Jedna z wad to taka, ze w lecie może być w nim za ciepło - czyli wymaga klimy. Domy z cegly sa w stanie zakumulowac więcej chłodu (np. w nocy) i oddać ten chłód w dzień - stąd chłodne stare kamienice. Druga wada - to taka, że szkieletowy jest mniej trwały niż dom murowany (no chyba że to dom z bali. Ale jeśli z bali, to znowu palny. Dodatkowo domy drewniane są impregnowane przeciw wilgoci, szkodnikom - ale nie wiadomo, na ile to działa na ludzi w srodku i jak długo?
-
Najlepszy fundament jest żelbetowy - ławy lub płyta. a mury fundamentowe moim zdaniem też monolityczne betonowe. Chyba że sa to mury jakiegoś pomieszczenia - to wtedy można dobierać.
-
Właśnie - spieprzyć można i wełnę i styropian. Sasiadowi ocieplano w jesieni styropianem grafitowym i polożono klej bez tynku jeszcze.- jak śnieg zaciął na ścianę w czasie mrozu - to widać było, ak śnieg się osadził w miejscu styku płyt - znaczy plytki mają szpary między sobą - no i klapa....
-
Nie wiem, czy dobrze zrozumialem - masz balkon ocieplony od dołu styropianem? a od góry nie. No to masz powiększony mostek (radiator ciepła dokładnie) o tą dodatkową płytę,ktora wg mnie nadmiernie obciąża płytę. 9 cm bestonu to sakramencki ciężar na balkonie - ale to moje prywatne zdanie - pewnie jeszcze dojdzie klej i płytki? Zadnych podpor bym nie dawal (bo na balkonie inaczej się siły rozkładają i może pęknąć przy pionowej sile od dołu na krawędzi zewnętrznej) , tylko skuł tą dodatkową wylewkę, dał - jjak chciałeś - styropian i posadzkę na balkon.
-
Masz piękną chałupę - zazdroszczę! Fundament chyba kamienny.Ale rzeczywiście trochę faluje - nie wiadomo ze zdjęcia, czy taka uroda, czy fundamenty posiadały trochę. Ten rodzaj konstrukcji (z zewnątrz wygląda na pruski mur) jest dość plastyczny. Pracuje i ugina sie na gruncie. Musisz skonsultować z konstruktorem. Przy założeniu ratowania oryginału i nastroju (obrazu) (dość poetycka i marzycielska koncepcja): Ja bym wymienił fundamenty na nowe ( z izolacją) - oczywiście robi sie to krótkimi odcinkami, zabezpieczając ścianę. Konstrukcja lekko pofalowała, ale mur ceglany nie popękał (jest jeszcze kwestia pionu) - zostawiłbym to, jesli się da. Ona - czy je wymienisz (bo nie są szczelne i energooszczędne , albo zbutwiałe)). - Jesli nie - to mogły by tak falować, choć nie wiem jak z otwieraniem. Dlaczego mówię, że mogą falować? - bo pięknie wyglądają, no i oryginały - a dla wyglądu postawiono już nawet dom na dachu i narożniku. Ale może wymienisz okna (kwestia stylowości) - no to trzeba je jednak wypoziomować. To w kwestii fundamentów. Ktoś wcześniej proponował rozbiorkę i zbudowanie od nowa - i to jest sensowne. I być może nie tak drogie znowu. Często przeróbki sa droższe od budowania od nowa! Możesz wykorzystać w całości konstrukcję - ew. wymienić zbutwiałe fragmenty, zabezpieczyć, cegłe wymurować, jak w oryginale - wymienić okna. To samo z dachem. Masz do przemyślenia!
-
Nie piszesz, jaki masz grunt. Piszesz, że pozostałość wypełnisz betonem na gruzie - o jakiej grubości. Wydaje mi się, że w zaleznosci od gruntu (wody) głębokość wykopu jest różna, a także taka wylewka na niejednolitej podsypce będzie pękać i siadać, a po zimie podnosić się i opadać. Jest jeszcze chyba kwestia dylatacji na takim dużym polu (przy płycie też). Myślę żechyba wykop powinien być głębszy, zasypka chyba z małej frakcji kamienia i potem jeszcze mniejszej i bez płyty chyba nie przejdzie,w dodatku zbrojonej. Kort to dokładna powierzchnia, bez porównania z boiskiem piłkarskim, a sztuczna nawierzchnia potrzebuje idealnej powierzcni, chyba że są to składane panele indywidualnie poziomowane - to wtedy o czym innym rozmawiamy. Ale to chyba nieporównanie większa cena, niż taka trawa jak na orlikach
-
dawniej często robiono fundament monolityczny bez zbrojenia (w PR często brakowało stali). Ale jeśli stoi 35 lat i nie ma pęknięć , to jest obiecujące. Monolit, jeśli grunt jest stabilny - jest wystarczający. Dawniej robiono ceglane, kamienne fundamenty (przed erą betonu i stali) i budynki stoją po kilkaset lat, nie pękają. A studnia - studniarz albo geolog - to są fachowcy od tego. Jak była nieużywana - mogła się zamulić i zmniejszyć wydajność. Trzeba wyczyścić, może pogłebić. Ale jak ma kilkanaście metrów, to raczej poziom wód gruntowych nie powinien mieć na nią wpływu, bo chyba sięga źródła -jeśli tak, to powinna być dobra woda. Ale - zapytaj studniarza lub geologa. Nie wiem czy to dobry cytat? Mam studnię - i źrodło znalazł różdżkarz, na 9 metrach. Trzeba wierzyć w takie rzeczy, a eliminować lewusów. Dawniej puszczano krowy w teren - tam gdzie odpoczywały, uważano, że są dobre warunki siedliskowe. Jeśli krowa ma takie wyczucie, dlaczego nie człowiek. To westia indywidualnych zdolności.
-
Styropian wykazuje taką nasiąkliwość, że gdy zaczęli go dawać (dawno temu) do koszulek ratunkowych dla kajakarzy, to paru nie umiejących pływać utopiło się od te nasiąkliwości. Nienasiąkliwy jest XPS.
-
Z PiS-u jesteś, że taka agresja? Nie można napisać: niewłaściwy, nieodpowiedni, niefachowy? Więcej luzu na Święta! A co do meritum - tu jest ten sam schemat: http://www.siniat.pl/systems/sufity-samono...yka/?overview=1 Co z nim nie tak? I temat zakończono? to najlepszy dowód, że nie trzeba mieszać polityki do budownictwa, bo to psuje atmosferę - szczególnie w Polsce. Kontynuując: co właściwie było z tym stropem i pustką?
-
Proponuję Płyty PIR - współczynnik 0.022 - ale są niestety drogie. Jednak wydaje się że 2cm Pir = 3 cm XPS - jeśli wierzyć danym.
-
Czy jesteś pewny tego wyliczenia ? - rzeczywiście dużo. Ale są sposoby na istniejące juz z dawna takie balkony. Np dobudowa oszklenia , oranżerii. Ocieplenie wieńca od środka i balkonu - ale to trudne i kosztowne. NO i nie będzie to wzorcowe, bo te ocieplenia musiałyby być monstrualne, czyli niewykonalne. Cóż, dawniej gaz był po 50 gr,a koks za komuny kosztował porównywalnie z gazem, czy nawet taniej - o węglu nie wspomnę.
-
Jak najwięcej - ale to nie wszystko. jeśli nabijesz deski bezpośrednio na belki - to i tak hałas (np kroki) przejdą z desek na belki i w dół. Więc trzeba dać między belki a deski podkładki amortyzujące - albo lepiej - podłogę warstwową z warstwą wytłumiającą.
-
yes, yes, yes...
-
oczywiście - ale nie twierdzę, że dom piętrowy jest lepszy bez reszty od parterowego. Wymieniłem atuty wg mnie wysoce prawdopodobne. Jest cała masa ludzi, którzy nie chcą mieć domu - wolą mieszkanie w bloku lub apartament - i wtedy wybierają raczej piętro, nie parter. Zaraz powiesz - bo boją się zlodziei - no tak, argumenty będą różne, bo niektórym podobają się naste piętra! Są różne gusty, one się zmieniają, ludzie dom budują i za parę lat chcą zmienić to i owo - nie dlatego, że przedtem byli nieświadomi - tylko że im się świadomoć zmieniła - no i OK. A inny, jak zbuduje - tak siedzi przez 50 lat i nic nie pozwoli ruszyć! Ludzkie, nie?
-
Dyskusja wynikła z powyższego cytatu. Oczywiście - dobry projekt i myślący fachowy wykonawca - to duże prawdopodobieństwo bezproblemowej budowy i co wazniejsze, efekt końcowy w postaci inwestycji bez wad. A dlaczego piszę , że może zdarzyć się błąd - bo nawet najlepszemu on się zdarza, niestety nikt nie jest idealny i ma chwile słabości.
-
Buduje, ale co? bogacze nie mają kłopotu kupnem hektarów, a rezydencje są i parterowe i piętrowe. Poza tym zajomy architekt brał pod uwagę wlasny gust - a jeżeli ktoś chce mieszkać w piętrowym domu - poza tym jestem pewny, że dom piętrowy nie jest droższy - jest tańszy od parterowego (iw budowie i eksploatacji) - ma połowę (przy tylko II poziomach) mniejszy dach, jest bardziej energooszczędny, ma mniej zewnętrznych powierzchni do odnawiania - "drogość" jest nietrafionym argumentem na pewno!
-
1. Zawsze mnie dziwi że w wielu polemikach adwersarze (ale górnolotnie zacząłem ) starają się wyeliminować rozwiązanie przeciwnika i promować tylko swoje. Nie powiedziałem że dobry projekt wybuduje dom.Dobry biznesplan nie zarobi sam z siebie pieniędzy. Do tego potrzebni są fachowcy, solidni i dokładni - wykonujący dobry plan wg sztuki zawodu (cholera - to już prawie wywód naukowy). Ale projekt wadliwy (biznesplan) skazuje przedsięwzięcie na porażkę. 2 Dobry Projekt - a więc dobra funkcja budynku dostosowana do potrzeb inwestora, dobry wygląd (rzecz gustu niestety), zastosowanie odpowiednich technologii, dobre branżowe projekty i technologie - wreszcie dochodzi do wykonania - oczywiście przez dobrych fachowców - no i inwestor, ktory wiedział, czego chciał na początku, uczciwie płaci i oczekuje uczciwego, sprawnego i zgodnego z dobrym projektem efektu. Tylko tyle i aż tyle. To opcja optymalna. 3. Teraz zła opcja. Początek - zły projekt - wystarczył na pozwolenie, ale zaraz okazuje sie niezgodny z oczekiwaniami inwestora (np. wygląd, funkcja), ma zle rozwiązania (np kiedyś były mode schody w pomieszczeniach, wiele poziomów, co prowadziło do absurdów trudnych do naprawy po wybudowaniu - dobry projektant tłumaczył różnicę między wygodą a modą i ew. kompromis) - dalej idą kwestie kosztów uzasadnionych i nieuzasadnionych itd.itd. Nie będę tego ciągnął ale można wymieniać. Do tego dochodzą oczywiste błedy, które dobry fachowiec wychwyci (albo nie) i następstw (kosztów). Funkcji fachowiec raczej nie zmieni, a można dobrze zaprojektować dom i źle, mieć układne pomieszczenia i nie, bardziej lub mniej wygodne schody, bardziej pojemne i wygodne poddasze i mniej przy małych zmianach np. kątów, ścianki bocznej itd. No i po co fachowiec i majster oraz inspektor ma tracić czas na rozwiązywanie problemów i domyslanie się, o co chodziło rojektantowi - skoro to ma być czarno n białym przedstawione w dokumentacji. Po to jest jajogłowy, żeby było to zrozumiałe - a wykonawca, by łątwo czytał rysunki, umiał wykonać - a jak jeszcze umie znaleźć jakiś znaczący błąd - no to super. Projektant czuje się bezpieczniej(nie ma ludzi nieomylnych) przy takiej korekcie i powinien być wdzięczny, że udało się przed zbudowaniem błedu - a wykonawca woli projekt bez błędów, bo robi i zarabia, a nie kombinuje. Właściwie na początku powinienem wpisać: chodzi o to by suma błędów byłą mała na wszystkich etapach projektu, stanu surowego i wykończenia.
-
Słuszna uwaga - a styropian podobno zaczyna degradację w temp. powyżej 100 st - ale nie sprawdzałem tego. I zawsze miałem wątpliwości do ocieplania dachu styropianem - raczej wełna, albo kombinacja
-
Nie przeczytałeś całości, więc cytuję: Chodzi o to, że wielu kupuje projekt dla pozwolenia (to uważam za mało ważną wartość) nie doceniając jego podstawowej wartości - co wyluszczyłem na żółto wyżej. Ludzie nie rozumieją często, że dobry projekt budynku - to jak dobry biznesplan dla nowej firmy. Na jego podstawie inwestuje się i buduje firmę. I tak samo jest z budowlą.
-
Oczywiście, że styropian znika (ulatnia się, czy jak kto woli) pod wpływem oparów benzyny i rozpuszczalników. Dlatego dawniej, gdy nie było pianki - niektórzy kleili styropian lepikiem na zimno (no bo od gorąca sie topi) i znikał.Powinno się go było kleć lepikiem na gorąco (nie wrzącym) i przyjąć mały ubytek od topienia- oczywiście gorący lepik też nie był idealny, ale przynajmniej nie miał szkodliwych oparów. Pewna firma robiła nawet styropian z papą (na piwnice i na dachy) klejone lepikiem na zimno. po pewnym czasie duża częśc styropianu znikała, a reszta wyglądała jak rzeszoto.
-
Chodzi o to że fotografujesz powierzchnie o różnych temperaturach - a interesuje cię gdzie ściana osiąga niższe temperatury, niż wyższe. Jeżeli na zewnątrz jest mróz - tam gdzie jest mostek, albo nieszczelność czy brak ocieplenia - tam ściana wewnątrz będzie zimniejsza (skrajnie będzie przemarzać)(na dobrą sprawę termometrem zbliżeniowym też byś to sprawdził i zrobił sobie taką mapę ściany - ale fotka jest bardzo obrazowa, wygodniejsza) . Dlatego fotografia od wewnątrz pokazuje zimniejsze części ścian (i różnicę temperatur, czyli straty). Fotografia od zewnątrz pokazuje uciekające ciepło - i to też jest pouczające, ale ze względu na np. gruby styropian i szczeliny, pustki powietrzne - może nie być oczywiste. Ale porownanie fotek od środka i zewnątrz - da głębszą wiedzę o stanie istniejącym. No i dobry fachowiec zrobi dobrą analizę - czyli kwintesencję i podstawę do dalszych sensownych prac.
-
jeżeli projekt jet słaby - to weź konstruktora i niech go sprawdzi i poprawi - a nie eksperymentuj i improwizuj. Tu strzelę złotą myślą moją: DOBRY Projekt to podstawa szybkiego, bezpiecznego i sensownego budowania dobrej jakościowo budowli - i preliminarz sensownych kosztów. Projekt więc nie służy tylko do uzyskania pozwolenia na budowę - to tylko jego wartość uboczna, i stosunkowo mało ważna (choć niezbędna).
-
Na każdym terenie można zbudować dom - jest tylko kwestia kosztów posadowienia, a potem gwarancji bezpieczeństwa. Dodatkowo, to zwykle nie powinno się wyznaczać terenów budowlanych na takich terenach - a działanie odwrotne zostało już ukarane licznymi katastrofami. Reasumując - raczej bym się mocno zastanowił nad inwestycją - ale jeśli dom stoi, nie ma żadnych spękań - to może jest wyjątkowo dobrze posadowiony, albo teren nie jest taki usuwiskowy? Potrzebna by była też poważna ekspertyza geologa i konstruktora.