Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

Gość Leszek4
Cytat

Jestem. Pracowałem ciężko i nie miałem dostępu do sieci.

Leszek4 - tu nie ma czego rozwijać. Skoro mamy te 40kg.nadwagi to z zasady nie trzymamy racjonalnego żywienia - oczywiście wszystko potrafimy zwalić na nieodpowiedni tryb życia, stres, słabą wolę, nałóg slodyczowy i wiele, wiele innych.


OK. No bo zrozumiałem początkowo, że osoba z 40-kilogramową otyłością nie powinna się brać za racjonalne odżywianie.

Cytat

...cholernie ciężko jest stosować diety "delikatne" nie dające szybkich efektów, zazwyczaj po tygodniu łaskawiej się patrzy na batonika, chipsy czy bardziej wyrafinowane łakocie. I tak w koło Macieju.
Dieta dająca natychmiastowe efekty 100000 X bardzie motywuje, np. po miesiącu jedzenia śmieci (otręby icon_biggrin.gif ) nie sięgamy po lody czy ciasteczko bo jesteśmy zdeterminowani.



No tak, "cudowna" dieta Dukana to faktycznie "wybawienie" dla ludzi, którzy żądają od swojego ciała błyskawicznego pozbycia się tkanki tłuszczowej, która była budowana latami.

A co po Dukanie? Jakie macie plany wz. odżywiania?

Solange, Tobie wybitnie nie pasuje "dukanie". Dlaczego nie zmienisz więc sposobu odżywiania? To naprawdę działa, a i nie tracisz wtedy "cegiełek"... (hehehehe)

Bobiczek, podoba mi się Twoje podejście do sprawy - nic na hura.
Jeśli jednak chcesz dalej zrzucać zbędne kilogramy, to nie powinieneś dopuścić do tego, aby Twój organizm przestawił się na "tryb oszczędzania energii". A tak się niewątpliwie stanie, jeśli będziesz wprowadzał go w głodówki.
Głodówki powodują niemal błyskawiczne spowolnienie metabolizmu, co sprzyja tyciu.
Link do komentarza
Gość adiqq
Cytat

OWOCE I SOKI
Inna ważna sprawa: nagminny błąd to ignorowanie zawartości węglowodanów w owocach i sokach owocowych. Szklanka soku owocowego (250ml) zawiera 20-30g cukru (czyli 2-3 jednostki chlebowe). Znaczne spożycie owoców i warzyw, nawet w postaci soków, nie jest ani zdrowe, ani dobrze tolerowane przez organizm. Sok owocowy, to prawie wyłącznie słodka woda, z kilkoma utopionymi w niej witaminami. lepiej zjeść naturalny owoc, bo wówczas żółądek mam przynajmniej szansę poczuć sytość, zanim jeszcze spożyjemy zbyt dużo cukru.
Zwyczaj wypijania dużych ilości soków owocowych nie ma uzasadnienia. ludzie dopiero od kilku tysięcy lat uprawiają drzewa owocowe, a wyciskanie soku z owoców jest już zupełnie nowym wynalazkiem. Pomysł, że surowe owoce i warzywa niezwykle służą zdrowiu, narodził się zaledwie kilka dzisięcioleci temu w odpowiedzi na badania nad witaminami, ale teoria ta została ostatnio dyskredytowana.
istnieje wiele warzyw o znikomej ilości węglowodanów, ale właściwie nie ma takich owoców. Sławna amerykańska piramida zdrowia, która zaleca jedzenie 5-9 porcji owoców i warzyw dziennie, jest wręcz niebezpiecznie pozbawiona zasadności. Uważamy, że owoce i warzywa, a także soki z nich otrzymywane, nie przynoszą organizmowi takich korzyści jak tluszcz i produkty białkowe.


icon_biggrin.gif

Cytat

Jeśli jednak chcesz dalej zrzucać zbędne kilogramy, to nie powinieneś dopuścić do tego, aby Twój organizm przestawił się na "tryb oszczędzania energii". A tak się niewątpliwie stanie, jeśli będziesz wprowadzał go w głodówki.
Głodówki powodują niemal błyskawiczne spowolnienie metabolizmu, co sprzyja tyciu.



oczywiście że tak - sprawdzane to było już dawno temu, we wszelkich obozach pracy,koncentracyjnych... Edytowano przez adiqq (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość adiqq
Cytat

icon_eek.gif Aleś teraz poleciał icon_eek.gif



wcale nie
kiedyś czytałem taki artykuł
kiedy człowiek ma dzienne zapotrzebowanie np. 2500 kalorii i nagle zaczyna dostawać tych kalorii np. 1500 - to może przejsć w ten tryb oszczędzania o którym pisał leszek - i zużyje 1300 a te 200 kalorii odłoży w postaci tłuszczu na gorsze czasy! (te liczby to tylko przykład)
ten sam mechanizm oszczędnościowy właczał się obozach - inaczej nikt by nie przeżył, bo racje przecież były głodowe
Link do komentarza
Gość Leszek4
Owoce czy wyciśnięte z nich soki (najlepiej takie jednodniowe) mają być uzupełnieniem jadłospisu, a nie daniem głównym. Oczywiście z naciskiem na owoc, nie na sok, który jeśli już, to powinien być świeżo wyciśnięty. Zawierają bowiem bezcenną paletę witamin, minerałów, enzymów i flawonidów oraz błonnik. Są niezbędnym składnikiem diety dobrze zbilansowanej.
W praktyce wystarczy zjeść nieduży owoc przy każdym posiłku. Pominąć można owoce na kolację.

Co ma wspólnego głodówka i związane z nią spowolnienie metabolizmu z otyłością? Ano to, że mózg człowieka odbiera głodówkę jako zagrożenie i potrafi samoczynnie znacznie obniżyć zapotrzebowanie energetyczne organizmu (nie wdaję się w szczegóły, bo to temat-rzeka). Jednocześnie bardzo wyostrza zmysły, które stają się znacznie bardziej wrażliwe na kontakt z pożywieniem. Kiedy więc wygłodzeni znajdziemy się np. w kuchni, to łatwo zauważyć, że mamy ochotę niemal na wszystko, co tam się znajduje. Inaczej reagujemy na zapach gotującego się obiadu, kiedy wchodzimy do domu syci, a inaczej kiedy jesteśmy głodni. Zważcie na różnicę, jak kupujemy w sklepie spożywczym, kiedy jesteśmy tam głodni.

No i wsuwamy. Do oporu. Nie umiemy skończyć na racjonalnej porcji. To dlatego, że mózg każe nam zrobić zapas na kolejną głodówkę, której się obawia. Taka jednorazowa bomba energetyczna nie może być jednak spożytkowana, bo to za dużo. Nie ma też mechanizmu magazynowania energii jako takiej. Naddatki są więc transformowane do tkanki tłuszczowej, z której mózg każe czerpać energię, jeśli kolejna głodówka się przeciągnie. Nie tylko zresztą z niej, bo także z tkanki mięśniowej.

PS. Do zwolenników gwałtownego obniżenia swojej wagi: szybka utrata masy ciała nie oznacza li tylko utraty tkanki tłuszczowej. Następuje przede wszystkim ubytek wody i masy mięśniowej.
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

Owoce czy wyciśnięte z nich soki (najlepiej takie jednodniowe) mają być uzupełnieniem jadłospisu, a nie daniem głównym. Oczywiście z naciskiem na owoc, nie na sok, który jeśli już, to powinien być świeżo wyciśnięty. Zawierają bowiem bezcenną paletę witamin, minerałów, enzymów i flawonidów oraz błonnik. Są niezbędnym składnikiem diety dobrze zbilansowanej.
W praktyce wystarczy zjeść nieduży owoc przy każdym posiłku. Pominąć można owoce na kolację.

Co ma wspólnego głodówka i związane z nią spowolnienie metabolizmu z otyłością? Ano to, że mózg człowieka odbiera głodówkę jako zagrożenie i potrafi samoczynnie znacznie obniżyć zapotrzebowanie energetyczne organizmu (nie wdaję się w szczegóły, bo to temat-rzeka). Jednocześnie bardzo wyostrza zmysły, które stają się znacznie bardziej wrażliwe na kontakt z pożywieniem. Kiedy więc wygłodzeni znajdziemy się np. w kuchni, to łatwo zauważyć, że mamy ochotę niemal na wszystko, co tam się znajduje. Inaczej reagujemy na zapach gotującego się obiadu, kiedy wchodzimy do domu syci, a inaczej kiedy jesteśmy głodni. Zważcie na różnicę, jak kupujemy w sklepie spożywczym, kiedy jesteśmy tam głodni.

No i wsuwamy. Do oporu. Nie umiemy skończyć na racjonalnej porcji. To dlatego, że mózg każe nam zrobić zapas na kolejną głodówkę, której się obawia. Taka jednorazowa bomba energetyczna nie może być jednak spożytkowana, bo to za dużo. Nie ma też mechanizmu magazynowania energii jako takiej. Naddatki są więc transformowane do tkanki tłuszczowej, z której mózg każe czerpać energię, jeśli kolejna głodówka się przeciągnie. Nie tylko zresztą z niej, bo także z tkanki mięśniowej.



PS. Do zwolenników gwałtownego obniżenia swojej wagi: szybka utrata masy ciała nie oznacza li tylko utraty tkanki tłuszczowej. Następuje przede wszystkim ubytek wody i masy mięśniowej.



No jasne na 40 kg mojej nadwagi to składają się 2 wiadra wody i 2 wiadra tłuszczu bo wyglądam jak barbapa a nie jak Szwarceneger . Poza tym to "gwałtownie" to według Ciebie co oznacza????. Mnie wyszło że fazy II czyli równomiernego zrzucania wagi mam ok 300 dni, a nastepnie odpowiadając na Twoje tendencyjne i przepraszam ale głupie pytanie dotyczące tego co dalej po diecie Dukana informuję Cię że trzeci etap czyli utrwalania wagi potrwa u mnie ok rok czyli do 2016 natomiast IV etap jest dożywotni tak przewiduje że może do 2051 icon_rolleyes.gif jak Bóg da.

Zapoznaj się z dietą Dukana a potem zadawaj pytania.

PS. Z tym wyostrzeniem zmysłów na jedzenie podczas diety to akurat się zgadzam icon_confused.gif Edytowano przez gawel (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

No jasne na 40 kg mojej nadwagi to składają się 2 wiadra wody i 2 wiadra tłuszczu bo wyglądam jak barbapa a nie jak Szwarceneger . Poza tym to "gwałtownie" to według Ciebie co oznacza????. Mnie wyszło że fazy II czyli równomiernego zrzucania wagi mam ok 300 dni, a nastepnie odpowiadając na Twoje tendencyjne i głupie pytanie dotyczące tego co dalelej po diecie Dukana informuję Cię że trzeci etap czyli utrwalania wagi potrwa u mnie ok rok czyli do 2016 natomiast IV etap jest dożywotni tak przewiduje że może do 2051 icon_rolleyes.gif jak Bóg da.

Zapoznaj się z dietą Dukana a potem zadawaj pytania.



"Pałowanie" się z Tobą spowoduje, że "okopiesz" się na swojej pozycji i nie będzie możliwa konstruktywna dyskusja. A ja tego nie chcę. Chcę tutaj mieć kumpli, a nie wrogów. [attachment=18695:stout.gif]
Trzymam za Ciebie kciuki. Serio. icon_smile.gif
Mamy dużo czasu na zweryfikowanie swoich poglądów - zarówno ja, jak i Ty, bez wojennej ścieżki.

PS. Znam dietę Pierra Dukana. Mechanizm ubytku wagi jest w niej stosunkowo prosty. Spróbuj (ale bezemocjonalnie!) poczytać o tym mechanizmie opinie znawców żywienia, a nie samego Dukana. Lektura taka nie zaszkodzi, a przecież zgadzać się z nią nie musisz. icon_smile.gif

Pozdrawiam.

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Gość gawel
Wiesz unoszę się bo odchudzałem się już w życiu z kilka razy i dieta Dukana to w sumie nie dieta a jakiś sposób odżywiania. Zawiera 4 etapy i wskazania do utrzymania wagi. Wbrew temu co sie powszechnie pisze na temat tej diety najgorszy jest etap III czyli utrwalania wagi na nim poległem 3 lata temu i mam za swoje. Ale tym razem zamierzam to przeprowadzić do końca i wszystko tu opisze. Jeżeli faktycznie okaże się to nieskuteczne to Ok powiem że to lipa tzn dieta Dukana.

Z 2 strony tobie udało się jakoś pomimo poruszania się na wózku doprowadzić do obniżenia wagi w cywilizowany sposób w sumie bez diety dla tego na prawdę mam dla ciebie dużo szacunku i za to to szczerze podziwiam. Ja nie dałbym rady na pewno.
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Ja nie dałbym rady na pewno.



Dałbyś, dałbyś... icon_smile.gif
Problem polega na tym, że dieta Dukana nie jest tajemnicą - jest podana na talerzu! Wystarczy wdrożyć i tyle.

Natomiast o zasadach racjonalnego odżywiania bębni się na okrągło, ale bez konkretnych receptur, więc ludzie nie wiedzą, jak się w tym poruszać.
Dietetykom nie jest na rękę szczegółowe upublicznianie swojej wiedzy, bo to piękna gałąź biznesowa - przyjdź i zapłać, to ułożymy ci plan żywieniowy.
Inaczej do sprawy podszedł P. Dukan, który biznes zrobił na masowym informowaniu o swojej diecie.

Ja z tego tajemnicy nie robię, bo z tego nie żyję.
Więc jeżeli Cię kiedyś wqrwi mozolność d. Dukana (bo po początkowych, szybkich efektach nadchodzi to najtrudniejsze), to być może będę pomocny.
Na razie jednak trzymam kciuki za Twoją determinację! icon_smile.gif
Link do komentarza
Gość Leszek4
Solange, tak - jest to możliwe, lecz bez ciasteczek, ale też bez odczuwania głodu. Stereotyp diety, jako przejścia na racje głodowe jest mitem.
Musiałabyś jednak co jakieś 3 godziny wygramolić się z tego łóżka, by wsunąć w siebie trochę warzyw, mięska lub nabiału i pieczywa. Można to zrobić przy okazji wyjścia w celu oddania moczu... icon_biggrin.gif
Link do komentarza
No wlasnie o te ciasteczka sie rozchodzi. Nie ma to jak popoludniowa kawka i ciacho icon_redface.gif

W obu ciazach mialam cukrzyce, wiec troche sie znam na zywieniu, ale prawda jest taka, ze moja nietolerancja glukozy, byla na nizszych poziomach i grzech w postaci kawalka ciasta, wychodzonego na spacerze, nie zostawial sladu w moich wynikach.

Mniej optymistyczna informacja jest taka, ze skoro wystepowala u mnie cukrzyca ciazowa, jestem narazona na klasyczna cukrzyce w starszym wieku lub jesli za bardzo "poplyne" z nieodpowiednim odzywianiem.

P.S. bylam u lekarza i przy okazji stanelam na wadze; 57 kg, czyli jeszcze 3 do upragnionego wyniku icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Gość adiqq
Cytat

Owoce czy wyciśnięte z nich soki (najlepiej takie jednodniowe) mają być uzupełnieniem jadłospisu, a nie daniem głównym. Oczywiście z naciskiem na owoc, nie na sok, który jeśli już, to powinien być świeżo wyciśnięty. Zawierają bowiem bezcenną paletę witamin, minerałów, enzymów i flawonidów oraz błonnik. Są niezbędnym składnikiem diety dobrze zbilansowanej.
W praktyce wystarczy zjeść nieduży owoc przy każdym posiłku. Pominąć można owoce na kolację.

Co ma wspólnego głodówka i związane z nią spowolnienie metabolizmu z otyłością? Ano to, że mózg człowieka odbiera głodówkę jako zagrożenie i potrafi samoczynnie znacznie obniżyć zapotrzebowanie energetyczne organizmu (nie wdaję się w szczegóły, bo to temat-rzeka). Jednocześnie bardzo wyostrza zmysły, które stają się znacznie bardziej wrażliwe na kontakt z pożywieniem. Kiedy więc wygłodzeni znajdziemy się np. w kuchni, to łatwo zauważyć, że mamy ochotę niemal na wszystko, co tam się znajduje. Inaczej reagujemy na zapach gotującego się obiadu, kiedy wchodzimy do domu syci, a inaczej kiedy jesteśmy głodni. Zważcie na różnicę, jak kupujemy w sklepie spożywczym, kiedy jesteśmy tam głodni.

No i wsuwamy. Do oporu. Nie umiemy skończyć na racjonalnej porcji. To dlatego, że mózg każe nam zrobić zapas na kolejną głodówkę, której się obawia. Taka jednorazowa bomba energetyczna nie może być jednak spożytkowana, bo to za dużo. Nie ma też mechanizmu magazynowania energii jako takiej. Naddatki są więc transformowane do tkanki tłuszczowej, z której mózg każe czerpać energię, jeśli kolejna głodówka się przeciągnie. Nie tylko zresztą z niej, bo także z tkanki mięśniowej.

PS. Do zwolenników gwałtownego obniżenia swojej wagi: szybka utrata masy ciała nie oznacza li tylko utraty tkanki tłuszczowej. Następuje przede wszystkim ubytek wody i masy mięśniowej.



Problem w tym, że ja nie chodzę głodny. W ogóle. Różnica między moim a twoim sposobem żywienia sprowadza się do tego, że inne jest główne źródło energii. Ja uważam że moje jest lepsze, ty że twoje. Ja nie przekonam ciebie, ty nie przekonasz mnie. I póki nam obojgu to służy - to niech tak zostanie icon_lol.gif
I owoce w mojej diecie nie są mi niezbędnie potrzebne...w drobnych ilościach czasami zjem...te niskowęglowodanowe...
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

P.S. bylam u lekarza i przy okazji stanelam na wadze; 57 kg, czyli jeszcze 3 do upragnionego wyniku.



Tiaaaa, no to masz potężny problem! :takaemotka:
Hmmm.... ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. icon_biggrin.gif

A co do kawy i ciastka po południu, które tak uwielbiasz, to trzeba je po prostu w diecie zostawić.
Potraktować np. jako czwarty posiłek (pomiędzy obiadem a kolacją) i tyle. Moim zdaniem można także przy ciastku chudnąć. A już wspaniale byłoby, gdybyś tak do pół godziny po czymś takim zrobiła sobie jakiś ofensywny spacerek, albo jakieś inne fizyczne zajęcie, np. w ogródku.
Cudów nie ma - jeśli spożyte w ciągu całego dnia posiłki nie zapewnią kalorycznie CPM, to organizm pociągnie brakujące kalorie z "rezerwy" (och, te przypowieści... icon_mrgreen.gif )

Adi, nie żebym Cię chciał przekonywać, bo naprawdę życzę Ci osiągnięcia celu, a co najważniejsze - bez negatywnych skutków dla zdrowia.
Wiele osób przechodzi tę dietę bez jakichś drastycznych zdarzeń.
To co zacytuję poniżej ma na celu jedynie włączenie lampki ostrzegawczej u osób, które czują, że ta dieta jednak im nie służy:

Cytat

Dlaczego dieta Dukana daje szybkie efekty pomimo braku ograniczeń ilościowych w spożywaniu żywności?

U osób stosujących tę dietę obserwuje się dość szybki i znaczny ubytek masy ciała, co jest głównym powodem jej popularności. Odpowiedź na pytanie o przyczyny osiągania szybkiego efektu jest prosta i taka sama jak w odniesieniu do wszystkich innych, zarówno zdrowych, tradycyjnych diet redukujących masę ciała, jak i tych „cudownych”. Otóż w przypadku każdej diety odchudzającej spożywa się mniej kalorii, niż wynosi tzw. należne zapotrzebowanie człowieka, a więc na pewno mniej, niż otrzymywał każdy przed rozpoczęciem odchudzania. Dotyczy to również diety Dukana ograniczającej zakres, ale nie ilość spożywanych produktów, a najważniejsze powody spożywania mniejszej ilości produktów akceptowanych w tej diecie są następujące:

- Monotonia diety w trzech pierwszych fazach diety białkowej nie zachęca do zwiększania objętości posiłków – ilość spożywanej żywności, a więc i jej kaloryczność jest automatycznie mniejsza.

- Białko daje najwyższy efekt nasycenia spośród wszystkich innych makroskładników, a więc hamuje powrót głodu i zwiększa uczucie sytości bardziej niż węglowodany i tłuszcz.

- Trawienie i przemiany białka w organizmie wymagają najwyższego wydatku energetycznego, a więc przy stosowaniu tej diety zwiększone jest zużycie rezerw energetycznych człowieka, czyli w tym wypadku tłuszczu, co powoduje szybszą utratę masy ciała i tkanki tłuszczowej przy tej samej ilości spożytej energii.

- W wyniku przemian metabolicznych białka w organizmie powstaje cała masa szkodliwych produktów, a przede wszystkim mocznik i amoniak. Brak apetytu jest objawem zatrucia organizmu produktami przemiany materii. Jeżeli jest ich zbyt wiele, pojawia się zagrożenie, że nerki nie będą w stanie sobie z nimi poradzić.

- Wykluczenie z jadłospisu węglowodanów chroni osoby pozostające na diecie Dukana przed możliwością pojawienia się gwałtownych wyrzutów insuliny, powodujących wzrost łaknienia.

W rezultacie, pomimo braku ograniczeń ilościowych w spożywaniu posiłków, osoby stosujące dietę Dukana jedzą mało, łatwiej jest im utrzymywać ograniczenia energetyczne, a więc rzadziej rezygnują z odchudzania.



Link do komentarza
Cytat

Tiaaaa, no to masz potężny problem! :takaemotka:
Hmmm.... ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. icon_biggrin.gif



a gdzies bylo napisane, ze ten watek jest dla ludzi, co zrzucaja 10 i wiecej? Tacy z "kosmetycznymi poprawkami", to juz nie sa brani na powaznie? icon_razz.gif Juz to pisalam, ale 3 kg robia roznice w tym, jak ubrania na czlowieku leza. Mam cala szafe "ubran sprzed ciazy" i taniej bedzie zrzucic dodatkowe kilosy, niz wymieniac garderobe icon_razz.gif

Cytat

A co do kawy i ciastka po południu, które tak uwielbiasz, to trzeba je po prostu w diecie zostawić.
Potraktować np. jako czwarty posiłek (pomiędzy obiadem a kolacją) i tyle. Moim zdaniem można także przy ciastku chudnąć. A już wspaniale byłoby, gdybyś tak do pół godziny po czymś takim zrobiła sobie jakiś ofensywny spacerek, albo jakieś inne fizyczne zajęcie, np. w ogródku.
Cudów nie ma - jeśli spożyte w ciągu całego dnia posiłki nie zapewnią kalorycznie CPM, to organizm pociągnie brakujące kalorie z "rezerwy" (och, te przypowieści... icon_mrgreen.gif )


oczywiscie! mam psa z ktorym spaceruje i staram sie biegac (srednio mi to idzie), skacze na skakance okolo 300 powtorzen i (moje ulubione) dzwiganie ciezarow. Moze to i dziwne, ale podnoszenie ciezarow sprawia mi najwiecej radosci... tylko maz pilnuje, zebym nie miala wiekszych bicepsow od niego icon_wink.gif
Link do komentarza
Cytat

Tiaaaa, no to masz potężny problem! :takaemotka:
Hmmm.... ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. icon_biggrin.gif



Bo One widzą te swoje 3kg, a my nie widzimy swoich 20kg. icon_lol.gif



Cytat

oczywiscie! mam psa z ktorym spaceruje i staram sie biegac (srednio mi to idzie), skacze na skakance okolo 300 powtorzen i (moje ulubione) dzwiganie ciezarow.



Tyle, że waga w takim przypadku nieco "okłamuje" tłuszczyk ginie, ale masy nie ubywa, bo tłuszczyk jest lżejszy od mięśni.


Link do komentarza
Gość gawel
To się chwali i ruch faktycznie bardzo wspomaga dietę. Ja przez miniony tydzień pracowałem aktywnie na działce wykonując prace wiosenne i dodatkowo 3 razy korzystałem z sauny. Jutro się zważę aż ciekaw jestem czy trochę ubyło :scratching:
Link do komentarza
Cytat

Nie tylko Ci, nie tylko ....

To jest bardzo poważny argument - finansowy.

Na mnie wszystkie portki tak wiszą że krok mam, w rozkroku ,miedzy kolanami icon_mrgreen.gif

Wymiana garderoby kilka lub (raczej) kilkanaście tysięcy złotych - warto ? icon_biggrin.gif


w tę stronę nie warto icon_wink.gif ale, ale skoro portki są za duże to zawsze łatwiej je pozwężać niż dosztukować (jak w moim przypadku).

poza tym ten krok w rozkroku jest nadal bardzo modny icon_lol.gif icon_wink.gif
Link do komentarza
Gość adiqq
Cytat

Jak tam dzisiaj? WSpołodchudzacze. No nie mówcie że w niedzielę diety nie ma



była. była, jak zawsze....tylko że zapomniałem podać stan "licznika" icon_smile.gif
dzisiaj nadrobie....
Link do komentarza
Gość adiqq
wczoraj było równo 4 tygodnie od rozpoczęcia.
Dzisiaj było równo -9 icon_smile.gif

Cytat

Adi, nie żebym Cię chciał przekonywać, bo naprawdę życzę Ci osiągnięcia celu, a co najważniejsze - bez negatywnych skutków dla zdrowia.
Wiele osób przechodzi tę dietę bez jakichś drastycznych zdarzeń.
To co zacytuję poniżej ma na celu jedynie włączenie lampki ostrzegawczej u osób, które czują, że ta dieta jednak im nie służy:



wybacz, ale tego nie ogarniam......nie mam pojęcia dlaczego to napisałeś i zaadresowałeś do mnie...
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

wczoraj było równo 4 tygodnie od rozpoczęcia.
Dzisiaj było równo -9 icon_smile.gif



wybacz, ale tego nie ogarniam......nie mam pojęcia dlaczego to napisałeś i zaadresowałeś do mnie...


To było nie do mnie ale tez nie ogarniam icon_lol.gif
Link do komentarza
Gość gawel
Gratki Adiq , u mnie waga bez zmian jakiś pierwszy zastój sie pojawił ale cóż nic to jakoś to przeczekamy. Nie miałem dziś nic do jedzenia bo wczoraj padłem te zmiany ciśnienia objawiające się wściekłymi wiatrami do szału mnie doprowadzają. Ale dziś sie poprawiłem zrobiłem rybkę po grecku, upiekłem chleb i piernik i zrobiłem kurczaka w cieście jakoś na prawdę dobry wyszedł icon_eek.gif
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

To było nie do mnie ale tez nie ogarniam icon_lol.gif



No cóż, to było adresowane do miłośników diet niskowęglowych (nie tylko P. Dukana).
Hehehe, myślę, że musi jeszcze upłynąć trochę czasu nim moje wymądrzanie się będzie brane nieco poważniej pod uwagę. icon_biggrin.gif
No ale to przecież nie wyścigi... mamy dużo czasu. icon_razz.gif

Spadek ogólnej masy ciała o 9 kg w ciągu 4 tygodni jest możliwy.
Nie jest natomiast możliwy w ciągu tego czasu ubytek 9 kg tkanki tłuszczowej. Nie rozwinę teraz tej tezy, bo przypowieści nie lubicie, a na matematyczną wyliczankę musiałbym poświęcić nieco więcej czasu.

W każdym razie - zamiast przyjmowania gratulacji - lepiej włączyć sobie lampkę ostrzegawczą.

Gawel, u Ciebie zastój spowodowany jest prawdopodobnie tym, że organizm przeszedł już proces adaptacji do nowych warunków żywieniowych (tutaj: drastycznego obniżenia dostarczanego "paliwa"), co oznacza m.in. spowolnienie metabolizmu do tak niskiego poziomu, że to co teraz mu dostarczasz w pożywieniu wystarcza do zaspokojenia jego kalorycznych potrzeb.

PS. Niezmiennie jednak trzymam za Was kciuki! icon_smile.gif


Dopisałem:
Bajbaga, super spostrzeżenie życiowe! (chodzi o te 3 kg u kobiet i 20 kg u facetów) icon_mrgreen.gif
Edytowano przez Leszek4 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość gawel
Cytat

No cóż, to było adresowane do miłośników diet niskowęglowych (nie tylko P. Dukana).
Hehehe, myślę, że musi jeszcze upłynąć trochę czasu nim moje wymądrzanie się będzie brane nieco poważniej pod uwagę. icon_biggrin.gif
No ale to przecież nie wyścigi... mamy dużo czasu. icon_razz.gif

Spadek ogólnej masy ciała o 9 kg w ciągu 4 tygodni jest możliwy.
Nie jest natomiast możliwy w ciągu tego czasu ubytek 9 kg tkanki tłuszczowej. Nie rozwinę teraz tej tezy, bo przypowieści nie lubicie, a na matematyczną wyliczankę musiałbym poświęcić nieco więcej czasu.

W każdym razie - zamiast przyjmowania gratulacji - lepiej włączyć sobie lampkę ostrzegawczą.

Gawel, u Ciebie zastój spowodowany jest prawdopodobnie tym, że organizm przeszedł już proces adaptacji do nowych warunków żywieniowych (tutaj: drastycznego obniżenia dostarczanego "paliwa"), co oznacza m.in. spowolnienie metabolizmu do tak niskiego poziomu, że to co teraz mu dostarczasz w pożywieniu wystarcza do zaspokojenia jego kalorycznych potrzeb.

PS. Niezmiennie jednak trzymam za Was kciuki! icon_smile.gif


Dopisałem:
Bajbaga, super spostrzeżenie życiowe! (chodzi o te 3 kg u kobiet i 20 kg u facetów) icon_mrgreen.gif


"Trochę" przesadziłem z otrębami , a to powoduje zastój wagowy trzeba na spokojnie kontynuować dietę. Mój organizm nie miał problemów ze spalaniem z tym że dopiero jak warzyłem poniżej 80 kg to już ubytek wagi był bardzo powolny , ale póki co to na razie mam kosmos do zrzucenia więc dopóki moje zapotrzebowanie kaloryczne przekracza 3400 kcl na dobę to jeszcze lekko powinno pójść Edytowano przez gawel (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

... dopóki moje zapotrzebowanie kaloryczne przekracza 3400 kcl na dobę to jeszcze lekko powinno pójść


No właśnie! Te "książkowo" wyliczone 3400 obawiam się, że jest już odległą historią. Bowiem niemal wszystko co tutaj piszesz wskazuje na pracę Twojego organizmu w "trybie oszczędzania":
- zmęczenie,
- senność (wczoraj spałeś zmęczony),
- rozdrażnienie ("wściekłe wiatry do szału mnie doprowadzają"),
- zatrzymanie spadku wagi, po początkowo szybkiej utracie.

To dlatego prawidłowy proces odchudzania, aby nie wpaść w spiralę spowolnienia metabolizmu, powinien zaczynać się od niewielkich deficytów kalorycznych i na takich deficytach pozostać lub po pewnym czasie nieco ten deficyt pogłębić.
To ważne, bo przecież chcemy redukować jedynie tkankę tłuszczową, a nie mięśnie. A tego nie da się zrobić szybko. Tutaj niezbędna jest cierpliwość, a nie codzienne stawanie na wadze i wyciąganie na tej podstawie jakichś wniosków.

Redukcja mięśni to jedna z pierwszych reakcji obronnych organizmu na zbyt duży deficyt kaloryczny...
Może wydawać się to komuś dziwne, ale faktem jest, że jednocześnie organizm zaczyna oszczędnie postępować z tkanką tłuszczową.

PS. Sorki, jeśli moje posty trącą jakobym "zjadł wszystkie rozumy świata", bo nie zjadłem! icon_mrgreen.gif
Link do komentarza
Gość gawel
Jestem meteoropata i pogoda ma na mnie duży wpływ zawsze się tak czuje bez wzgledu na dietę to u mnie normalne niestety. Po 2 to nie spieszę się do donikąd więc niech sobie waga ubywa jak chce przestoje miałem zawsze 2 tygodniowe raz w miesiącu więc to też normalne . Ważę się raz w tygodniu. Zapotrzebowanie 3400 jest aktualnie wyliczone według podanego przez ciebie linku stosownie do posiadanej przeze mnie wagi , Skąd wiesz jakie ono było poprzednio?????. Ja nie chce jedynie redukować tkanki tłuszczowej mam to gdzieś ważna jest dla mnie waga i samopoczucie.

Widzę że znowu Ci odwaliło wciskasz mi w usta pełno kitu którego sam masz nadmiar.
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Widzę że znowu Ci odwaliło wciskasz mi w usta pełno kitu którego sam masz nadmiar.


Hehehe, potem Ci odpisze nt. "3400", bo teraz mi odwala... icon_mrgreen.gif
A tak serio, to muszę teraz coś załatwić.

A Ty się nie denerwuj. Przecież grunt to dobre samopoczucie! Pozdrofka!
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Hehehe, potem Ci odpisze nt. "3400"...



Wyliczona kalkulatorem całkowita przemiana materii jest orientacyjna i zakłada normalnie pracujący organizm. Ten sam organizm, kiedy włączy "tryb oszczędnościowy", może potrzebować już tylko np. 2000 kcal (do poziomu energetycznego, jaki mu przez dłuższy czas dostarczałeś).
Dlatego napisałem, że te "3400 kcal" może być już u Ciebie historią.
Jeśli tak jest, to następuje zatrzymanie redukcji wagi (nie mylić z redukcją tłuszczu!), a każda ewentualna nadwyżka ponad te przykładowe 2000 kcal jest transportowana do tkanki tłuszczowej.

Kolejne obniżenie dostarczanej w pokarmie energii skutkuje kolejnym obniżeniem metabolizmu - takie błędne koło.

W efekcie ludzie często dają za wygraną i cieszą się tym, co zdołali uzyskać (np. spadek wagi o 10 kg), wracając do nawyków żywieniowych sprzed diety (bo nie mają innych wzorców, a znana im dieta właśnie wylazła im uszami). W krótkim czasie nabierają wagę, głównie w postaci tkanki tłuszczowej.

Bobiczek (o ile piszesz serio), tak się właśnie dzieje przy zbyt znacznym obniżeniu dostarczanych kalorii.
Jako że mięśnie są największym "odbiornikiem" kalorii, to przy zbyt małej ich podaży organizm zaczyna je (mięśnie) redukować. Oszczędza natomiast tłuszcz. Dlatego tak ważne jest, aby deficyt kalorii początkowo wynosił 300-400 kcal, a po kilku tygodniach 500 do 1000, przy zachowaniu odpowiednich jeszcze proporcji białko-tłuszcz, dopełniając resztę "węglami".

Skoro już tyle się tutaj mądruję, to policzmy jeszcze bezpieczną redukcję wagi, co przy odpowiednich proporcjach białko-tłuszcz w pożywieniu oznaczało będzie redukcję tkanki tłuszczowej:

Deficyt 500 do 1000 kcal x 7 dni = 3500 do 7000 kcal - to jest bezpieczny deficyt tygodniowy.
1 g "spalonego" tłuszczu dostarcza organizmowi (bodajże) 7,5 kcal.

3500 do 7000 kcal : 7,5 kcal = 466 - 933 g/tydzień - w zaokrągleniu 0,5 kg do 1 kg/tydzień - to jest przedział bezpiecznego zrzucania wagi.

PS. Wiem, że wyglądam tutaj jak głosiciel prawd objawionych, ale w moim przypadku, chcąc schudnąć, musiałem podejść do sprawy wyjątkowo starannie. icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

Bobiczek (o ile piszesz serio), tak się właśnie dzieje przy zbyt znacznym obniżeniu dostarczanych kalorii.
zrzucania wagi.



nieee:)
żartowałem oczywiście
nie stosuję żadnych diet - żrę po nocach, czasami nad ranem, porę wybiera na posiłek mój głód!
A mięśnie zawsze znajdą czas aby sobie popracować i nie zwiotczeć - zresztą żadnemu właścicielowi wybudowanego domu nie grozi.
Nie ma takiej możliwości, aby mięśnie zapomniały o pracy i rozwoju
Ale podczytywać lubię, Twoje argumenty trafiają do mnie i z większą większością zgadzam się z nimi.



Cytat

PS. Wiem, że wyglądam tutaj jak głosiciel prawd objawionych, ale w moim przypadku, chcąc schudnąć, musiałem podejść do sprawy wyjątkowo starannie. icon_smile.gif


i to jest właśnie jedna z tych prawd
To nie może być impuls, chwila, jakaś reklama...
To musi być przygotowane, trzeba mieć samozaparcia dużo
Ja nie mam
Inaczej dawno bym porzucił kosztowny nałóg palenia MArlborasków codzienny
Link do komentarza
Gość adiqq
Cytat

No cóż, to było adresowane do miłośników diet niskowęglowych (nie tylko P. Dukana).
Hehehe, myślę, że musi jeszcze upłynąć trochę czasu nim moje wymądrzanie się będzie brane nieco poważniej pod uwagę. icon_biggrin.gif
No ale to przecież nie wyścigi... mamy dużo czasu. icon_razz.gif

Spadek ogólnej masy ciała o 9 kg w ciągu 4 tygodni jest możliwy.
Nie jest natomiast możliwy w ciągu tego czasu ubytek 9 kg tkanki tłuszczowej. Nie rozwinę teraz tej tezy, bo przypowieści nie lubicie, a na matematyczną wyliczankę musiałbym poświęcić nieco więcej czasu.

W każdym razie - zamiast przyjmowania gratulacji - lepiej włączyć sobie lampkę ostrzegawczą.



Nie obraź się, ale niewiele wiesz chyba na temat diet niskowęglowodanowych - szczególnie diety Lutza.
Po 30 dniach mam -9,6.



Cytat

Wyliczona kalkulatorem całkowita przemiana materii jest orientacyjna i zakłada normalnie pracujący organizm. Ten sam organizm, kiedy włączy "tryb oszczędnościowy", może potrzebować już tylko np. 2000 kcal (do poziomu energetycznego, jaki mu przez dłuższy czas dostarczałeś).
Dlatego napisałem, że te "3400 kcal" może być już u Ciebie historią.
Jeśli tak jest, to następuje zatrzymanie redukcji wagi (nie mylić z redukcją tłuszczu!), a każda ewentualna nadwyżka ponad te przykładowe 2000 kcal jest transportowana do tkanki tłuszczowej.

Kolejne obniżenie dostarczanej w pokarmie energii skutkuje kolejnym obniżeniem metabolizmu - takie błędne koło.

W efekcie ludzie często dają za wygraną i cieszą się tym, co zdołali uzyskać (np. spadek wagi o 10 kg), wracając do nawyków żywieniowych sprzed diety (bo nie mają innych wzorców, a znana im dieta właśnie wylazła im uszami). W krótkim czasie nabierają wagę, głównie w postaci tkanki tłuszczowej.



to o czym piszesz, to masz rację - pisałem to już wcześniej. Tylko że ja nie mam zamiaru zmieniać nawyków żywieniowych, bo dlaczego mam zmieniać nawyki żywieniowe, które są o niebo lepsze niż poprzednie odżywianie i dodatkowo wygodniejsze? To jest taka dieta która raczej nie wychodzi uszami, bo można ją na wiele sposobów stosować. Nie ma takich ograniczeń jak np. dieta Dukana (Daga swego czasu pisała że już na wiele rzeczy patrzeć nie umie)
U mnie czegoś takiego nigdy nie było.




Cytat

Skoro już tyle się tutaj mądruję, to policzmy jeszcze bezpieczną redukcję wagi, co przy odpowiednich proporcjach białko-tłuszcz w pożywieniu oznaczało będzie redukcję tkanki tłuszczowej:

Deficyt 500 do 1000 kcal x 7 dni = 3500 do 7000 kcal - to jest bezpieczny deficyt tygodniowy.
1 g "spalonego" tłuszczu dostarcza organizmowi (bodajże) 7,5 kcal.

3500 do 7000 kcal : 7,5 kcal = 466 - 933 g/tydzień - w zaokrągleniu 0,5 kg do 1 kg/tydzień - to jest przedział bezpiecznego zrzucania wagi.

PS. Wiem, że wyglądam tutaj jak głosiciel prawd objawionych, ale w moim przypadku, chcąc schudnąć, musiałem podejść do sprawy wyjątkowo starannie. icon_smile.gif

\

jem do syta - żeby chudnąć wolniej, musiałbym się przejadać....mam się przejadać??
I nie wiem jaki mam deficyt...
a jeśli chodzi ci o to, że spalam mieśnie, to podejrzewam, że nie masz racji. Pilnuję tego i jem dużo najlepszego białka jakie jest.

I też podchodzę do tych spraw wyjątkowo starannie....
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Nie obraź się, ale niewiele wiesz chyba na temat diet niskowęglowodanowych - szczególnie diety Lutza.
Po 30 dniach mam -9,6.


Adi, nie obrażam się. icon_smile.gif
A o tych dietach wiem dość dużo, aczkolwiek z pewnością nie wszystko. icon_mrgreen.gif

Co by jednak nie powiedzieć, to wszystkie diety (zarówno te tradycyjne, jak i te mniej konwencjonalne) łączy jedno:
- spożywa się mniej kalorii, niż wynosi normalne zapotrzebowanie danego osobnika, a więc na pewno mniej, niż otrzymywał przed rozpoczęciem odchudzania.

Dopisałem: Aczkolwiek bywają też sytuacje, w których początkowo trzeba wręcz zwiększyć dzienną ilość kalorii. Dotyczy "wybudzenia" ze stanu uśpionego metabolizmu, spowodowanego głodzeniem organizmu.

Zawsze przyczyną spadku wagi jest spadek spożywanych kalorii, niezależnie od sposobu, w jaki się do tego dochodzi, diety Lutza nie wyłączając.

Zgoda? icon_wink.gif Edytowano przez Leszek4 (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Adi, nie obrażam się. icon_smile.gif
A o tych dietach wiem dość dużo, aczkolwiek z pewnością nie wszystko. icon_mrgreen.gif

Co by jednak nie powiedzieć, to wszystkie diety (zarówno te tradycyjne, jak i te mniej konwencjonalne) łączy jedno:
- spożywa się mniej kalorii, niż wynosi normalne zapotrzebowanie danego osobnika, a więc na pewno mniej, niż otrzymywał przed rozpoczęciem odchudzania.

Dopisałem: Aczkolwiek bywają też sytuacje, w których początkowo trzeba wręcz zwiększyć dzienną ilość kalorii. Dotyczy "wybudzenia" ze stanu uśpionego metabolizmu, spowodowanego głodzeniem organizmu.

Zawsze przyczyną spadku wagi jest spadek spożywanych kalorii, niezależnie od sposobu, w jaki się do tego dochodzi, diety Lutza nie wyłączając.

Zgoda? icon_wink.gif



Zgadzam się z tym o czym piszesz i jestem twoim fanem. icon_smile.gif


Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Zgoda, ale nie rozumiesz do końca tych mechanizmów.
Spadek kg - pisałem o tym już nie raz - jest jedynie efektem ubocznym stosowania tego rodzaju żywienia.


To prawda, że nie rozumiem do ich końca. Konia z rzędem temu, kto faktycznie do końca rozumie ich złożoność. Ja sobie tego nie uzurpuję.
Ale policzyć to i owo potrafię.

Czy zrzucenie 10 kg wagi w ciągu 30 dni jest równoznaczne z pozbyciem się 10 kg tkanki tłuszczowej?

Zakładając, że nasz organizm w 100% czerpie energię z tłuszczu (jest to tylko hipotetyczne założenie, gdyż fizjologicznie nigdy tak się nie dzieje), to aby spalić 10 kg tkanki tłuszczowej potrzebny jest wysiłek energetyczny na poziomie 75 000 kcal (spalenie 1g tłuszczu to wydatek 7,5 kcal). Jeśli 75 tys. podzielimy przez 30 dni w miesiącu, to otrzymamy deficyt kaloryczny równy 2500 kcal/dziennie. Zakładając, że przeciętna osoba ma zapotrzebowanie dobowe na poziomie średnio 2500 kcal dziennie, to musiałaby ona w zasadzie nic nie jeść.
No ale załóżmy, że jej CPM wynosi 3000 kcal - wtedy musiałaby spożywać posiłki o dziennej równowartości 500 kcal(!) (+2500 ze "spalonego" tłuszczu).
Tylko że procesy metaboliczne zadziałają wtedy tak, jak to opisałem w którymś poście powyżej (m.in. "uśpienie" metabolizmu z powodu zbyt drastycznego spadku ilości "paliwa").

Dlaczego to napisałem? - Nie, nie po to żeby negować czyjeś osiągnięcia. Absolutnie.
A już na pewno nie Twoje, Adi. Wszak nigdzie nie napisałeś, że zrzuciłeś 10 kg tłuszczu!

Napisałem po to, żeby zwrócić uwagę na urządzenie do analizy składu masy ciała, np. taką elektroniczą wagę-analizator
Ta może wydawać się nieco droga, ale wujek Google chętnie znajdzie coś trzykrotnie tańszego.

W każdym razie dietetycy postępowanie z pacjentem zaczynają od ustawienia go na tym ustrojstwie i robią to przy każdej kolejnej wizycie... icon_mrgreen.gif

Pozdrawiam

PS. Dostałem już odpowiedź ze "szkód górniczych", że mam kategorię "0", a jutro geolog podciepnie mi badanie gruntu. icon_smile.gif

PS.2. Pozdrofka dla mojego... fanclubu! icon_wink.gif icon_mrgreen.gif
Link do komentarza
Gość adiqq
nie zdawałem sobie sprawy że są takie "wagi" icon_biggrin.gif może to dlatego, że nie bywam u dietetyków....
i tę którą podałeś, to wcale nie jest taka droga icon_eek.gif

spożywam dziennie w zależności od dnia 1500-2000kcal (jak mi liczydło usłużnie policzyło) - ale raczej te 2000 średnio
ale wagi które przyjąłem do obliczeń, to tak na oko....w rzeczywistości może być nawet więcej.
Jakie mam CPM nie wiem i nie interesuje mnie to. Dla mnie to takie sztuczne parametry - nie potrzebuję ich.

im więcej tłuszczu spożywam, tym szybciej chudnę. Jak mam dni bardziej białkowe(więcej % białka w całości), to chudnę mniej....zadziwiające prawda?

przekroczyłem magiczną granicę -10 i chyba przestanę podawać icon_eek.gif Edytowano przez adiqq (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Gość Leszek4
Cytat

Jakie mam CPM nie wiem i nie interesuje mnie to. Dla mnie to takie sztuczne parametry - nie potrzebuję ich.


Sztuczne parametry?
Adi, to że na d. Lutza nie trzeba liczyć kalorii, nie oznacza, że całkowita przemiana materii, to "sztuczny parametr".
On obowiązuje w każdej diecie, w Lutza także, ale jej autor tak ją skonstruował, że użytkownik nie musi się nim interesować, bo w praktyce dieta ta dostarcza mniej niż parametr ten wynosi. Dlatego jest ona dietą redukcyjną.
Gdybyś się nim bardziej zainteresował, to byś sobie wyliczył, że jeśli Twoja CPM wynosi 3000 kcal, a dostarczasz 2000 kcal, to deficyt wynoszący 1000 kcal jest pobierany z tkanki tłuszczowej i w jakiejś mierze z mięśniowej.
Przeliczając to dalej, za żadne cuda nie wyjdzie, że "spaliłeś" 10 kg tłuszczu.

A o "sztucznym parametrze" nie powinna pisać osoba, która twierdzi, że "przygotowała się wyjątkowo starannie". icon_razz.gif

PS. Gdybyś miał ustrojstwo, do którego link podałem wcześniej, to mógłbyś się przekonać ile z tych zrzuconych 10 kg to tłuszcz, ile woda, a ile mięśnie, bez przekomarzania się.

Cytat

im więcej tłuszczu spożywam, tym szybciej chudnę. Jak mam dni bardziej białkowe(więcej % białka w całości), to chudnę mniej....zadziwiające prawda?


Co jest zadziwiające? To że jak zajadasz się słodkim, to nie robisz się słodziutki, lecz grubiutki? Jak pijesz dużo wody, to nie stajesz się baniakiem z wodą, tylko ją z organizmu tracisz? Czy to, że spożywany tłuszcz nie jest transportowany do opony wokół brzucha, lecz jest zwyczajnym, aczkolwiek najbardziej wydajnym paliwem dla organizmu?

Zadziwiające jest natomiast to, jak ktoś pisze, że w czasie tak krótkiego okresu stosowania jakiejkolwiek diety jest w stanie określić tak precyzyjnie zależności opisane w książce... icon_razz.gif

PS. Dieta tradycyjna, to de facto nie tyle dieta, co zmiana sposobu odżywiania, wprowadzenie dobrych nawyków żywieniowych. I ma tę zaletę, że nawet na niej wskazane wręcz jest pohulanie sobie raz w tygodniu do woli (golonki, pączki, browary i co tylko dusza zapragnie). Natomiast po jej zakończeniu można w zasadzie jeść wszystko. Byle z odpowiednią częstotliwością.

Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • U mnie też taki w piwnicy na krzywej podłodze stoi, ale wypoziomowane od wagi i też już parę lat jest ok. Też miałem problem z tymi blaszko-języczkami, ale o dziwo się trzyma kupy, ale nie pomyślałem żeby je zagiąć. Choć 120kg to raczej bałbym się tam położyć. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
    • Mam trzy takie regały i bardzo je sobie chwalę. Owszem, przy składaniu pierwszego popełniłem błąd, wierząc bezkrytycznie w instrukcje sprzedawcy i nie zaginałem "języczków" wsuwanych w wycięcia kątowników, no i regał mi się rozsypał już pod koniec montowania. Ale gdy wszystkie zagiąłem (łatwe to nie jest, ale da się). regał jest lekki i nie do zdarcia. Nośność jednej półki to 125 kg, więc w warunkach domowych spokojnie wystarcza do niemal wszystkiego. Nawet w garażu.   Regałów niczym nie mocuję do ścian. Nie ma potrzeby. Oczywiście, jeśli stoją na wyrównanym i pewnym podłożu.  Da się je kupić w cenie poniżej 80,00 PLN, więc uważam, że naprawdę warto.   PS. To się nie chwieje, zapewniam!
    • Komentarz dodany przez agata: czy ktos wie czy kostka z brukbet jest warta uwagi? przymierzamy sie w koncu do zakupu
    • To chyba chybiony i fałszywy argument, bo klimatyzator jednak dmucha powietrzem zagrzanym do o wiele wyższej temperatury niż te 22 stopnie, chcąc osiągnąć zadaną temperaturę i pewnie to jest o wiele wyższa temperatura niż 30 st. Nie mierzyłem ale tak na wyczucie to znacznie przkracza trzydziestkę. Więc to akurat w drugą stronę działa, jeśli chodzi o tę "róznicę temperatur", czyli na korzyść hydrauliki. 
    • Ogrzewanie hydrauliczne, które występuje w 99% nowych polskich domach jest mniej efektywne i droższe niż bezpośrednie ogrzewanie pompą powietrze-powietrze, bo COP zależy od różnicy temperatur, a wodę trzeba ogrzać do ok 30°C, za powietrze do 22°. Proponuję zainteresować się systemem HVAC. V-wentylacja z odzyskiem ciepła wykonana pod ilość mieszkańców, a nie na kubaturę. Musi być, gdy chcemy używać klimatyzacji, bo latem przy chłodzeniu wentylacja grawitacyjna nie działa i oddychamy coraz bardziej zużytym powietrzem, co prowadzi do różnych dolegliwości. AC- jakość powietrza, za którą odpowiadają rewersyjne pompy ciepła (klimatyzatory). Temperatura cały rok, a wilgotność, która tworzy zaduch latem (tryb dry). H- ogrzewanie, czyli w przypadku, gdy klimatyzacja nie da rady (zazwyczaj kilka dni w roku) do uruchamiają się maty grzewcze. Ogrzewanie oporowe to COP 1, ale ono jest w tym systemie tylko wspomaganiem na wypadek ekstremalnych mrozów, awarii, czy dla komfortu, gdy ktoś chce bardziej dogrzać pokój. Poza tym pompy ciepła wciąż działają, więc zużycie jest śladowe. Dlaczego potrzebne są maty? Czy nie można dobrać większej mocy klim? Chodzi o to, że sezon grzewczy trwa ponad pół roku, a średnia temperatura w tym czasie w ostatnich latach to +5C i wciąż rośnie. Jeśli pompa będzie za duża to przez większość sezonu będzie działać on-off i łączne zużycie wyjdzie 2-3x większe. Jeśli rekuperacja jest zrobiona zgodnie ze sztuką, czyli działa na 20-30m3//osobę to klimy 30W/m2 są wystarczające. Cały system wychodzi przy okazji najtaniej i zapewnia zużycie poniżej 15kWh/m2. Ponadto warto wiedzieć, że powietrze nawiewane z anemostatów po odzysku ciepła jest tylko o kilka stopni chłodniejsze od domowego. Gdy podajemy je z góry to zapobiega ścieleniu się ciepłego przy suficie, a samo zanim opadnie zdąży się ogrzać. Daje to komfort w strefie przebywania ludzi. System musi być kompletny i dobrze przemyślany. 
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...