Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

Cytat

Czy ta książka ma 105 stron tylko ?
Ściągnęłam w doc'u ... tylko taką wersję znalazłam, ale nie wiem czy ściągnęła się cala icon_rolleyes.gif
Kończy się na jednostkach chlebowych - Tabeli wymienników węglowodanowych.



chyba masz całośc, mój pdf ma 187 ale też się konczy na jednostkach chlebowych ;)
Link do komentarza
Cytat

Dokładnie ... ja z kolei mam problemy z kręgosłupem jak przesadzę icon_rolleyes.gif

Przedobrzyć jest też łatwo.
Dlatego nie wiecej niż 10-15 powtórzeń.
Po ostatnich razach moj kręgosłup jakby odżył... najpierw pobolewał, bo daaawno się nie rozciągał, ale po drugim i trzecim razie jest ok.
Nie robię na siłę, zeby padać na pysk, ale pot po doopie się leje icon_wink.gif
Godzinka jednorazowo z wyciszaniem organizmu i rozgrzewką.


Cytat

Zacznij od końca ...

Już to robiłam... w podstawówce na piłce lekarskiej icon_wink.gif
Ta pilka to co innego... ale... ale... ja zawzięta jestem icon_mrgreen.gif
Jak dojrzeje we mnie ta myśl, to sie upre i zrobię jak nic icon_mrgreen.gif


Plac boju gotowy icon_wink.gif

DSC01446.jpg

Link do komentarza
"Przeleciałam" na razie książkę bardzo pobieżnie zatrzymując się na kwestiach mnie interesujących.
Kuszące ... nawet bardzo. Spróbuję.
Nie doczytałam się albo nie zauważyłam - co z ruchem w takiej diecie niskowęglowodanowej? Wskazany, niewskazany ... kto coś wie?

Cytat

Prawie godzina za mną...



Masochistka icon_razz.gif
Ja będę wieczorem uskuteczniać męki icon_rolleyes.gif icon_lol.gif
Link do komentarza
Boszszsz... jakie tu zaawansowane dysputy dietetyczne...
Laik jestem w tym temacie icon_redface.gif
U mnie podstawowa dieta, jeśli stosuję, nazywa się ŻP /żryj połowę icon_wink.gif /
Druga zasada... pieczywo won - od lat wiem, że na węglowodanach tyję / i to wszystko co wiem icon_redface.gif /
Trzecia zasada - nie żreć po 18-tej.

Ogolnie, jak mi trener osobisty do lodówki zajrzał /nie zemdlał hihihi/
to stwierdził, że nie jest źle icon_mrgreen.gif skorygował to i tamto, dał wskazówki i tyle.
Tak po prawdzie... diety samej w sobie, jakiejś konkretnej nigdy nie stosowałam.
Jedynie powyższe ograniczenia.

A teraz w ramach ćwiczeń kuchennych uskuteczniam meksykanów icon_mrgreen.gif
Zasmakowało... dużo warzyw duszonych, chude mięsko... coś jakby dietetyczne, nie...???
Link do komentarza
Ądziu, polecam ksiażkę którą zalinkowałem wyżej.....
ja to taki mądry jestem, bo od X lat stosuję się do tego co tam pisze (z niewielkimi modyfikacjami i czasowymi odstępstwami)

hehe, jakby do mojej lodówki zajrzał to tez by zemdlał, tylko że pewnie z innego powodu ninja.gif

a tak w ogóle, to są to bardzo proste zasady..

Cytat

Pomimo dość dużej dawki wiedzy medycznej zawartej w tej książce, jej końcowe przesłanie jest wyjątkowo proste: ogranicz węglowodany do 72 gram dziennie. Trzy posiłki dziennie, mniej więcej 24 gramy węglowodanów na każdy z nich. Żadnego rozważania lepszych i gorszych węglowodanów, żadnego porównywania tłuszczy, np. nasyconych i nienasyconych – po prostu ogranicz węglowodany do 72 gram na dzień, a jak to nie działa, to ogranicz jeszcze bardziej.

Link do komentarza
Po dzisiejszym spontanie z Dagą i Łabędziową na wieśbuku wstępuję i ja. Od 1 marca albo i może wcześniej jak mój lekarz pozwoli zaczynam dietkę warzywno - owocową i postaram się wytrzymać 6 tygodni. Moje postępy będę tutaj spisywał dzień po dniu. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia po drugiej stronie lustra ;)

Cytat

Plac boju gotowy icon_wink.gif



żeby ci coś w kręgosłupku nie strzeliło ;)
Link do komentarza
Cytat

Ądziu, polecam ksiażkę którą zalinkowałem wyżej.....

a tak w ogóle, to są to bardzo proste zasady..



72 gram... a ile jest w jednym piwie?


Już znalazłem:
Piwo (jasne) 1 szklanka 1,0 (jednostka chlebowa)
Wino 1 kieliszek 0,8 (jednostka chlebowa)
Wódka 125 g 0,0 (jednostka chlebowa)

Wniosek nasuwa się sam.. icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Prawda taka, że organizm ciężko z węglowodanów rezygnuje. Chleba , ziemniaków, makaronów prawie wcale nie jadam, ale za słodycze i piwo dałabym się pociąć icon_redface.gif
No nic ... zobaczymy icon_rolleyes.gif
Na razie ściągam tabele norm chlebowych - znaczy produktów i wartości icon_lol.gif ... coby się nie przejechać icon_rolleyes.gif
Na dukanie dałam radę, bo można było robić słodkie białkowe ze słodzikiem ... tutaj trza większy reżim słodyczowy zachować icon_wink.gif

W kontekście braku konieczności ćwiczeń ... mój humor został poprawiony icon_lol.gif

Tak naprawdę ... doświadczenie wieloletnie mi podpowiada że nie każda dieta dla każdego się nadaje, nie każdy jest taki sam. Już samo to , że jeden rezygnuje z pewnych rzeczy łatwiej , a inny zdecydowanie trudniej.
Prawda taka, ze organizm cwany jest .... węglowodanów się domaga jak cholera - przynajmniej w stadium "odwyku".
Na razie obczajam, te wartości węglowodanów w gramach są dla mnie jak po chińsku .... może tabele gotowce pomogą.
No i trza się wybrać na zakupy żarciowe.
Koniecznie.


Cytat

72 gram... a ile jest w jednym piwie?


Już znalazłem:
Piwo (jasne) 1 szklanka 1,0 (jednostka chlebowa)
Wino 1 kieliszek 0,8 (jednostka chlebowa)
Wódka 125 g 0,0 (jednostka chlebowa)

Wniosek nasuwa się sam.. icon_biggrin.gif



No, aż mnie serce zabolało icon_rolleyes.gif icon_lol.gif
Wychodzi, że w weekend będę samo mięcho wpierniczała po to, żeby móc wieczorem wyskoczyć ze znajomymi na dwa piwa icon_biggrin.gif


I nawet to, że dużo tańczę weekendami i spalam kalorie ... nic mnie nie ratuje w kontekście diety i odpustów icon_rolleyes.gif
Link do komentarza
Cytat

Tak naprawdę ... doświadczenie wieloletnie mi podpowiada że nie każda dieta dla każdego się nadaje, nie każdy jest taki sam. Już samo to , że jeden rezygnuje z pewnych rzeczy łatwiej , a inny zdecydowanie trudniej.


to prawda, ale patrz motywator wyżej icon_cool.gif

Cytat

Prawda taka, ze organizm cwany jest .... węglowodanów się domaga jak cholera - przynajmniej w stadium "odwyku".




to też prawda....na odwyk też są sposoby...
ale jak się przestawisz, przede wszystkim mentalnie, to nic cię nie ruszy...

Link do komentarza
Cytat

to prawda, ale patrz motywator wyżej icon_cool.gif



Co prawda to prawda .... moje poczucie własnej wartości leży i kwiczy żałośnie. Nieco mi to komplikuje życie icon_rolleyes.gif

Cytat

to też prawda....na odwyk też są sposoby...
ale jak się przestawisz, przede wszystkim mentalnie, to nic cię nie ruszy...



W głowie trza zmienić przede wszystkim .... to oczywiste icon_rolleyes.gif
Chyba sobie druknę foty i powieszę na lodówce i barku: jedną z wagą 80 kilo sprzed lat (domyślnie - jak będziesz dalej żreć to tak będziesz wyglądać znowu) , i druga z czasów kiedy ważyłam sobie 58 kilo i w takiej wadze czułam się rewelacyjnie (w domyśle - jak żreć przestaniesz to tak możesz znowu wyglądać) icon_lol.gif
Link do komentarza
Cytat

druga z czasów kiedy ważyłam sobie 58 kilo i w takiej wadze czułam się rewelacyjnie


A przy jakim wzroście?

Druga rzecz - nie czytałem jeszcze tej książki - czy ktoś wie jak się mają jakiekolwiek diety do grupy krwi?
Coś kiedyś czytałem o tym ale... musiałbym zmienić jadło o 180 stopni
Link do komentarza
Cytat

A przy jakim wzroście?

Druga rzecz - nie czytałem jeszcze tej książki - czy ktoś wie jak się mają jakiekolwiek diety do grupy krwi?
Coś kiedyś czytałem o tym ale... musiałbym zmienić jadło o 180 stopni


Ja mam właśnie opracowany zestaw żywieniowy według grupy krwi.
Gorzej, bo mięsko tylko drogie dla mnie dobre jest, ewentualnie drób.
A tak to jagnięcina, cielęcina... echhh...
Link do komentarza
Cytat

Ja mam właśnie opracowany zestaw żywieniowy według grupy krwi.
Gorzej, bo mięsko tylko drogie dla mnie dobre jest, ewentualnie drób.
A tak to jagnięcina, cielęcina... echhh...



Ja czytam, czytam, czytam i od tego czytania już mam łeb jak stodoła icon_redface.gif
Nie potrafię się zdecydować .
Pomożecie?
Z jednej strony mam aaaa , który zarąbiście schudł proponowanej przez siebie diecie z zapodanej mi na maila książki i świetnie wygląda , z drugiej strony mam Leszka4 który też świetnie schudł kilkadziesiąt kilogramów na diecie od dietetyka .... pomimo tego że jest człowiekiem który jezdzi na wózku - i wygląda rewelacyjnie.
Obu facetów znam, widziałam na własne oczy .... nie ma się czego przyczepić.

Dietetyk ów (ten sam co Leszka4) jakiś czas temu zlecił mi srylion badań i sporządził 70-cio stronicową książkę z dietą ustaloną indywidualnie dla mnie - biorąc pod uwagę wiek, wyniki badań, preferencje , to co lubię a czego nie lubię , ilość kalorii, duże zróżnicowanie posiłków (mięso, ryby, pieczywo, owoce, warzywa, miód, itd) ... i dodatkowo z ilością i jakością ruchu jakiego mam zażywać. Z pełnym gotowym jadłospisem dzień po dniu z takich składników które lubię, z godzinami posiłków ... tam jest wszystko dosłownie. Kasę wydałam i tak naprawdę nigdy nie przyłożyłam się do tego wystarczająca, żeby mogło przynieść efekt. Dieta .... jak to od dietetyka - 5 razy dziennie żarcie, co 3 godziny, ale posiłki są tak skomponowane że nie czuje się głodu - mają wystarczającą ilość owoców które zastępują słodycze i dzięki którym mam nie rzucać się na słodycze które są moją ogromną słabością icon_redface.gif
Z tą dietą straciłabym (według prognoz dietetyka) te 10 kilo w 3-4 miesiące ... ale minusem jest duża konsekwencja w kwestii trzymania się godzin posiłków i przygotowywania ich.

Z drugiej strony mam dietę nisko węglowodanową według książki.
Przeczytałam .... i widzę trochę podobieństw do diety białkowej, np. Dukana.
Na diecie Dukana byłam lata wstecz ... przyniosła efekt, teraz moja historia zatoczyła koło i znalazłam się w punkcie wyjścia przez własne niedbalstwo.
Pamiętam, że na Dukanie zachowałam jako takie zdrowie psychiczne dzięki słodkim deserom (na słodziku) które mogłam wykonywać i spożywać. Jedzenie non stop mięsa, i ton białka na przemian z warzywami wykańczało mnie psychicznie .... po skończonej diecie nie mogłam patrzeć długo na serek wiejski i cycek z kurczaka icon_lol.gif
Tak, jestem uzależniona od węglowodanów - i tu nie ma o czym dyskutować icon_redface.gif
Dlatego obawiam się, że dieta nisko węglowodanowa może być dla mnie zbyt dużym wyzwaniem w kwestii psychicznej.
Tak .... jestem łasuchem ... czekolada to od zawsze mój największy przyjaciel icon_wink.gif

Mam do wyboru te dwa sposoby .... i nie wiem co mam wybrać żeby uzyskać cel. Co wybrać, żeby nie pokonały mnie własne uzależnienia i słabości.
Wiem, że dużo pozostaje w kwestii nastawienia i zmiany myślenia. Ale ma też niewątpliwy wpływ mój wiek , wyrobione przez lata nawyki i moje ulubione preferencje żywieniowe ... nie chodzi o to, żeby się katować i zmuszać przecież ... albo odmawiać sobie wszystkiego co się kocha.
Boję się też nowego ... w sensie diety nisko węglowodanowej.
W diecie dietetyka jest wszystko przejrzyście i jak krowie na granicy - wyłożone łopatologicznie co, kiedy, jak, ile i dlaczego. Bazuje ona na kaloriach które znam, mam w jednym paluszku , od lat wpajane.
W diecie nisko węglowodanowej jest sporo "nowego" ... przeliczanie węglowodanów , ścisłe trzymanie się ilości 72 gramów dziennie. Niby jest to jasno wyłożone , że je się 6 jednostek dziennie ... ale węglowodany są przecież także w tych wszystkich innych rodzajach "dozwolonego" żarcia. A jak coś zle zrozumiem? Zle policzę?

Nie wiem ... może się mylę.

Co byście wybrali na moim miejscu bo mi się już mózg lasuje wacko.gif

Link do komentarza
Jak to mówią: albo rybka albo ...

Chcesz czuć się dobrze i stracić wagę ale nie bardzo podobają Ci się reguły gry.
Tak się nie da.

Jak się angażować to od A do Z.
Polubić, pokochać, zrobić z tego cel na najbliższy dzień.
Potem na następny dzień.
Potem kolejny.
Małymi kroczkami.
Nie myśl o tym jak o długim okresie.

Jak masz przygotowany rozkład jazdy to może spróbuj.
Myślę, że dietetyk wziął pod uwagę więcej rzeczy - w tym grupę krwi.
Nie wierzę w uniwersalne metody.
Jesteśmy od wieków karmieni w jakiejś kulturze.
Co by było jakbyśmy kazali naraz chińczykom jeść ziemniaki zamiast ryżu?

Ja do wszystkiego "co nowe" podchodzę z ostrożnością.



Ale tą książkę chętnie przeczytam.
Zawsze można ograniczyć coś i/lub zamienić czymś innym.
Link do komentarza
Cytat

Co byście wybrali na moim miejscu bo mi się już mózg lasuje


Odstaw piwo. Jeśli nie potrafisz, to zaakceptuj siebie i nie narzekaj.

No ale jeśli Cię korci smuklejszy wygląd...
Jeśli lubisz rozrywkę lokalową, to bywaj tam nie częściej, jak raz w tygodniu. Tak by tylko kumpelstwa nie stracić. Chlej alkohole wysokoprocentowe z wodą mineralną. Czyściocha lub jakaś zdrowotna tequila zagryzana cytryną. Resztę tygodnia spędzaj np. na szydełkowaniu. Zero lokali i alkoholi.

Tu chodzi o zmianę stylu życia, odżywiania. Na stałe. Inaczej zawsze będzie z tego jajo (a raczej jojo).
Nie lubisz (nie masz czasu) ćwiczyć, to nie rób tego, bo jak kiedyś przestaniesz, to zaczniesz tyć (nagle spadnie zapotrzebowanie kaloryczne i bez ograniczenia pożywienia nadmiar zaczniesz magazynować).

Pamiętaj: kiedy chciałem przybrać (a rok temu chciałem, bo chudy byłem brzydki icon_mrgreen.gif ) , to wróciłem do picia piwa. A w Twoim przypadku 5 piw to niemal dzienne zapotrzebowanie kaloryczne.
Zawsze, ale to zawsze nadmiar kalorii oznacza tycie, niedobór chudnięcie. Proste, a tak trudne. icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Cytat

Jeśli lubisz rozrywkę lokalową, to bywaj tam nie częściej, jak raz w tygodniu.



Od powrotu zza mórz - tak teraz jest ... na więcej nie mam już zdrowia icon_wink.gif . Ale jest to intensywny czas ... co prawda wypijam te 3 piwa , ale to jest też co najmniej 2 godziny w ruchu na parkiecie i nie są to potupajki dwa na jeden , tylko czyste szaleństwo icon_lol.gif
Chcę schudnąć ... fatalnie czuję się w takiej wadze jak teraz mam icon_rolleyes.gif ... co tu dużo, spasłam się jak prosię icon_confused.gif
Ćwiczyć będę te 3-4 razy w tygodniu bo nie chcę żeby mi doopa obwisła nadmiernie jak już zrzucać będę icon_redface.gif




Cytat

Jak masz przygotowany rozkład jazdy to może spróbuj.



Czyli jesteś "za" dietetykiem.
Tak mi się wydaje, że może być mi łatwiej bo dieta zawiera dużo owoców które lubię ... a posiłki są naprawdę bardzo urozmaicone.
Link do komentarza
Cytat

Zero piwa. Żadnym ruchem na parkiecie tego nie usprawiedliwiaj, bo to pułapka. Ruszaniem dupką na sali nie spalisz 750 kalorii plus kilkaset po powrocie, kiedy rzucisz się do lodówki.



Kiedy wracam to mam zakodowany już tylko kierunek "łóżko" , nigdy nie jem po powrocie icon_lol.gif
Ale ok ... ostatecznie na whiskey trza mi się będzie przerzucić , jedna na tydzień to chyba do przyjęcia icon_rolleyes.gif
Ty w ogóle zrezygnowałeś z alkoholu w czasie trwania odchudzania?

MrTomo ... taki mam przykładowy jadłospis na jeden dzień ... nie da się tym nie nażreć jedząc co trzy godziny icon_rolleyes.gif icon_lol.gif icon_wink.gif

DSC01446.jpg



DSC01446.jpg




Link do komentarza
Ja też jestem za dietetykiem.
Gotowiec leży, warto się za niego wziąć.

Leszek dobrze prawi.
Ruch na parkiecie to nie siłka, żeby spalić piwne kalorie.
A i tak wszystko zależy od intensywności treningu.
Może basen by Cię poratował?
Mnie zawsze poprawia wygląd i kondycję.
O tyle jest lepszy, ze nie obciąża tak intensywnie organizmu, przy jednoczesnym oddziaływaniu na większość, jesli nie wszystkie, partie ciała. Dodatkowo jest bardzo wskazany przy problemach z kręgosłupem, stawami, ponieważ w wodzie ciało staje się lżejsze.
Link do komentarza
Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!!
I to tak leży odłogiem?
Wstyd! icon_evil.gif icon_wink.gif

Jak byś tak spróbowała ożenić posiłki i np z pięciu zrobić cztery dziennie?
Przeca nikt nie mówi, ze to, iż masz dietę uniemożliwia Ci jej modygikację pod aktualne potrzeby i tryb życia.

Cytat

Chyba nie moje :hahaha2:
A serio .... nie potrafię dobrze pływać ... tylko tak, żeby się nie utopić icon_redface.gif


Nooo i masz kolejny pretekst, żeby na basen chodzić icon_biggrin.gif
Doszkolisz umiejętności, nabierzesz kondycji a przy okazji spalisz kalorie icon_mrgreen.gif Edytowano przez Afrodytaa (zobacz historię edycji)
Link do komentarza
Cytat

Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!!
I to tak leży odłogiem?
Wstyd! icon_wink.gif



No wstyd icon_redface.gif
To jeszcze nic .... tam jest cotygodniowe zestawienie zakupów podzielone na kategorie (mięsa, warzywa, owoce ... itp), wraz z ilością każdego - dla leniwców takich jak ja którym nie chce się spisywać. Robię fotę zestawienia telefonem i w sklepie tylko chodzę od działu do działu z koszykiem i nakładam icon_wink.gif

Cytat

Jak byś tak spróbowała ożenić posiłki i np z pięciu zrobić cztery dziennie?
Przeca nikt nie mówi, ze to, iż masz dietę uniemożliwia Ci jej modygikację pod aktualne potrzeby i tryb życia.



I tak bywało ... choć częściej tak, że omijałam jakiś z powodu braku bycia w tym czasie w domu .... po powrocie przygotowywałam albo następny albo modyfikowałam icon_smile.gif
Link do komentarza
Cytat

pamiętajcie, że od pływania się nie chudnie, przykład - patrz - wieloryb




Tinek ... jak Ty coś ... :hahaha2:

Takie mi się przypomniało icon_biggrin.gif



Cytat

Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!!



A, nie wiem czy zauważyłaś ... tam są takie uśmieszki co prawda do zaznaczania, ale można też pokolorować ... i jak w simsach - poziom "zabawa" wzrośnie icon_lol.gif
Link do komentarza
Cytat

Eee - to super.
Gorzej jakbyś jakiegoś strusia albo kangura musiała konsumować

To nie jest wcale śmieszne... byly takie zapędy... icon_confused.gif

aaaa zajrzę do książki. Wiedzy nigdy dość.

Cooli... jeszcze słupek w dupce stoi... krzywy, bo krzywy, ale jest icon_wink.gif

Wiecie co... z jednego powodu tęsknię za ubiegłym rokiem...
Odrzucało mnie od jedzenia... na dwóch małych jogurcikach potrafiłam cały dzień przeżyć, i tak przez bite cztery miesiące.
Na widok slodkiego miałam odruch wymiotny...
Caluśkie 13 miesięcy niechęć absolutna do jedzenia...
A teraz... widzę, że i podjadanie wróciło i apetyt na słodkie...
Zapewne związek z fajkami wychodzi... mniej palę ostatnio...
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Musiała od razu pęknąć czy się po prostu ugięła albo powstały jakieś mocne naciski punktowe? Ściany piwnicy stoją na grubej papie, najgrubsza jaka była, nie pamiętam ile mm ale wydaje mi się że to też mogło mieć wpływ. W żadnej że ścian nie ma słupa żelbetonowego. Zanim stawiałem ściany to szukałem po forach i wszyscy doradzali takie słupy właśnie żeby unikać rys na ścianach. Rys jest więcej na ścianach piwnicy, poniżej pokazane. Praktycznie na każdym łączeniu wewnętrznych ścian nosnych i narożnikach.    A ponadto tu gdzie zaznaczono na żółto to są raczej na pewno naciski/reakcje pionowe bo jest to narożne okno tarasowe bez słupa i w tym miejscu pewne dochodzi do dużych nacisków na ściany piwnicy.     
    • Ława musiała pęknąć w miejscu pęknięcia tych bloczków betonowych, proszę poszukać na ścianach innych rys w tym pomieszczeniu z wykuszem.
    • To jest myśl, zupełnie nie brałem pod uwagę
    • to może zmień kraj, próbowałeś?
    • To wszystko do skucia do betonu, popełniłem kiedyś taką  „aranżację”.     Tynk był częściowo odparzony. To loggia, a nie balkon.   Po skuciu poszedł grunt. Następnie taką obróbkę wklejałem na skraju płyty, z którą się pan morduje, od spodu,  na silikon i kolki.   Potem styropianem 5-centymetrowym ociepliłem cały sufit i ściany loggi, wklejając go na klej i kolki do styropianu, na to przyszła siatka, klej a na koniec tynk silikonowy zewnętrzny. Wyszło tak, że tylko ten wygięty kancik wystawał poniżej sufitu.   Proszę dopytać w tej  spółdzielni czy nie planują dociepleń w tym budynku w przyszłym roku albo niech partycypują w kosztach termomodernizacji, ścian i sufitu loggii.    Ma pan podzielniki na grzejnikach?      Co by tam nie nakładał to i tak się odparzy z czasem.    Płyta zimą jest podgrzewana od strony mieszkania, to mostek termiczny, czyli w mrozy „się poci” więc  to daremny trud, natura pana zamorduje.   Tylko styropian wchodzi w grę i na nim jakiś tynk w kolorze dostosowanym do  potrzeb lub uzgodniony ze spółdzielnią.     
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...