Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4751 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Ni mom takiej piłki .... ze sprzętów posiadam matę do ćwiczeń i stepper No ja też JeszczeJak były jesienią po 6 eurasiów, to jeszcze o ćwiczeniach nie myślałam, a teraz żałuję, bo i do siedzenia przy kompie by się zdała, prostując postawę.Koszt niewielki a zestaw ćwiczeniowy pokaźny.
Gość stach Napisano 16 lutego 2016 #4752 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Cwiczenie nr 100 W życiu tego nie zrobię Nie zrobisz w sensie, że nie potrafisz, czy że nie dojdziesz do niego poprzez wszystkie pozostałe, bo... masz słabą silną wolę
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4753 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Nie zrobisz w sensie, że nie potrafisz, czy że nie dojdziesz do niego poprzez wszystkie pozostałe, bo... masz słabą silną wolę Raczej nie dotrwam poprzez wszystkie etapy.Musiałby mi ktoś nieźle na ambicję wjechać, to dam radę bez problemu i do ostatniego dojść
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4754 Napisano 16 lutego 2016 Cytat ale można pdfa na gryzoniu znaleźć Czy ta książka ma 105 stron tylko ?Ściągnęłam w doc'u ... tylko taką wersję znalazłam, ale nie wiem czy ściągnęła się cala Kończy się na jednostkach chlebowych - Tabeli wymienników węglowodanowych.
aaaa Napisano 16 lutego 2016 #4756 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Czy ta książka ma 105 stron tylko ?Ściągnęłam w doc'u ... tylko taką wersję znalazłam, ale nie wiem czy ściągnęła się cala Kończy się na jednostkach chlebowych - Tabeli wymienników węglowodanowych. chyba masz całośc, mój pdf ma 187 ale też się konczy na jednostkach chlebowych ;)
Gość stach Napisano 16 lutego 2016 #4757 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Raczej nie dotrwam poprzez wszystkie etapy.Musiałby mi ktoś nieźle na ambicję wjechać, to dam radę bez problemu i do ostatniego dojść Zacznij od końca ...
aaaa Napisano 16 lutego 2016 #4758 Napisano 16 lutego 2016 mogę ci na maila posłać, jak wolisz pdfa - wygodniej się czyta ;)
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4759 Napisano 16 lutego 2016 Cytat chyba masz całośc, mój pdf ma 187 ale też się konczy na jednostkach chlebowych ;) Ok, dzięki ... przeczytam dziś i zdecyduję co dalej Cytat mogę ci na maila posłać, jak wolisz pdfa - wygodniej się czyta ;) Jeśli to nie problem to poproszę ... zaraz Ci rzucę adres mailowy na priv
Gość stach Napisano 16 lutego 2016 #4760 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Ściągnęłam w doc'u ... tylko taką wersję znalazłam, Nie mam dostępu gryzoniowego podeślij mi na PW, proszę (można tak???)
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4761 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Nie mam dostępu gryzoniowego podeślij mi na PW, proszę (można tak???) Stachu ... daj mi na priv Twój adres mailowy , rzucę Ci na maila w doc i pdf jeśli dostanę od Aaaa i pozwoli
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4763 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Dokładnie ... ja z kolei mam problemy z kręgosłupem jak przesadzę Przedobrzyć jest też łatwo.Dlatego nie wiecej niż 10-15 powtórzeń.Po ostatnich razach moj kręgosłup jakby odżył... najpierw pobolewał, bo daaawno się nie rozciągał, ale po drugim i trzecim razie jest ok.Nie robię na siłę, zeby padać na pysk, ale pot po doopie się leje Godzinka jednorazowo z wyciszaniem organizmu i rozgrzewką. Cytat Zacznij od końca ... Już to robiłam... w podstawówce na piłce lekarskiej Ta pilka to co innego... ale... ale... ja zawzięta jestem Jak dojrzeje we mnie ta myśl, to sie upre i zrobię jak nic Plac boju gotowy
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4764 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Plac boju gotowy Nie no , klasa Nawet jak odsunę ławę, to będę miała mniej miejsca niż Ty ... będzie musiało wystarczyć Dobrze, że na parterze mieszkam ... ewentualnie koty piwniczne ucierpią .... mam nadzieję, że nie wywołam trzęsienia ziemi
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4766 Napisano 16 lutego 2016 Cytat poszły maile ;) Dostałam i Stachowi też wysłałam Dzięki
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4768 Napisano 16 lutego 2016 Aaa... i tak się mnie spomniało...Do pół godziny po wysiłku fizycznym jest lepsza przemiana materii, bo organizm jeszcze pracuje, więc można sobie coś przekąsić.Lepiej po niż przed.Telefonem mnie przyblokowali... Idę się nad sobą znęcać
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4770 Napisano 16 lutego 2016 "Przeleciałam" na razie książkę bardzo pobieżnie zatrzymując się na kwestiach mnie interesujących. Kuszące ... nawet bardzo. Spróbuję. Nie doczytałam się albo nie zauważyłam - co z ruchem w takiej diecie niskowęglowodanowej? Wskazany, niewskazany ... kto coś wie? Cytat Prawie godzina za mną... Masochistka Ja będę wieczorem uskuteczniać męki
aaaa Napisano 16 lutego 2016 #4771 Napisano 16 lutego 2016 na początku na pewno niewskazany, organizm będzie osłabiony przy przestawianiu się na inne szlaki metaboliczneprzy intensywnych treningach trzeba oczywiście zwiększać podaż węgli, ale zakładam, że na razie o tym nie myślisz ;)
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4772 Napisano 16 lutego 2016 Boszszsz... jakie tu zaawansowane dysputy dietetyczne...Laik jestem w tym temacie U mnie podstawowa dieta, jeśli stosuję, nazywa się ŻP /żryj połowę /Druga zasada... pieczywo won - od lat wiem, że na węglowodanach tyję / i to wszystko co wiem /Trzecia zasada - nie żreć po 18-tej. Ogolnie, jak mi trener osobisty do lodówki zajrzał /nie zemdlał hihihi/to stwierdził, że nie jest źle skorygował to i tamto, dał wskazówki i tyle.Tak po prawdzie... diety samej w sobie, jakiejś konkretnej nigdy nie stosowałam.Jedynie powyższe ograniczenia.A teraz w ramach ćwiczeń kuchennych uskuteczniam meksykanów Zasmakowało... dużo warzyw duszonych, chude mięsko... coś jakby dietetyczne, nie...???
aaaa Napisano 16 lutego 2016 #4773 Napisano 16 lutego 2016 Ądziu, polecam ksiażkę którą zalinkowałem wyżej.....ja to taki mądry jestem, bo od X lat stosuję się do tego co tam pisze (z niewielkimi modyfikacjami i czasowymi odstępstwami)hehe, jakby do mojej lodówki zajrzał to tez by zemdlał, tylko że pewnie z innego powodu a tak w ogóle, to są to bardzo proste zasady.. Cytat Pomimo dość dużej dawki wiedzy medycznej zawartej w tej książce, jej końcowe przesłanie jest wyjątkowo proste: ogranicz węglowodany do 72 gram dziennie. Trzy posiłki dziennie, mniej więcej 24 gramy węglowodanów na każdy z nich. Żadnego rozważania lepszych i gorszych węglowodanów, żadnego porównywania tłuszczy, np. nasyconych i nienasyconych – po prostu ogranicz węglowodany do 72 gram na dzień, a jak to nie działa, to ogranicz jeszcze bardziej.
coolibeer Napisano 16 lutego 2016 #4774 Napisano 16 lutego 2016 Po dzisiejszym spontanie z Dagą i Łabędziową na wieśbuku wstępuję i ja. Od 1 marca albo i może wcześniej jak mój lekarz pozwoli zaczynam dietkę warzywno - owocową i postaram się wytrzymać 6 tygodni. Moje postępy będę tutaj spisywał dzień po dniu. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia po drugiej stronie lustra ;) Cytat Plac boju gotowy żeby ci coś w kręgosłupku nie strzeliło ;)
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4775 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Ądziu, polecam ksiażkę którą zalinkowałem wyżej.....a tak w ogóle, to są to bardzo proste zasady.. 72 gram... a ile jest w jednym piwie?Już znalazłem:Piwo (jasne) 1 szklanka 1,0 (jednostka chlebowa)Wino 1 kieliszek 0,8 (jednostka chlebowa)Wódka 125 g 0,0 (jednostka chlebowa)Wniosek nasuwa się sam..
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4777 Napisano 16 lutego 2016 życzę wszystkim wytrwałości, bo o powrót do starych nawyków nie trudno!
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4778 Napisano 16 lutego 2016 Prawda taka, że organizm ciężko z węglowodanów rezygnuje. Chleba , ziemniaków, makaronów prawie wcale nie jadam, ale za słodycze i piwo dałabym się pociąć No nic ... zobaczymy Na razie ściągam tabele norm chlebowych - znaczy produktów i wartości ... coby się nie przejechać Na dukanie dałam radę, bo można było robić słodkie białkowe ze słodzikiem ... tutaj trza większy reżim słodyczowy zachować W kontekście braku konieczności ćwiczeń ... mój humor został poprawiony Tak naprawdę ... doświadczenie wieloletnie mi podpowiada że nie każda dieta dla każdego się nadaje, nie każdy jest taki sam. Już samo to , że jeden rezygnuje z pewnych rzeczy łatwiej , a inny zdecydowanie trudniej. Prawda taka, ze organizm cwany jest .... węglowodanów się domaga jak cholera - przynajmniej w stadium "odwyku". Na razie obczajam, te wartości węglowodanów w gramach są dla mnie jak po chińsku .... może tabele gotowce pomogą. No i trza się wybrać na zakupy żarciowe. Koniecznie. Cytat 72 gram... a ile jest w jednym piwie?Już znalazłem:Piwo (jasne) 1 szklanka 1,0 (jednostka chlebowa)Wino 1 kieliszek 0,8 (jednostka chlebowa)Wódka 125 g 0,0 (jednostka chlebowa)Wniosek nasuwa się sam.. No, aż mnie serce zabolało Wychodzi, że w weekend będę samo mięcho wpierniczała po to, żeby móc wieczorem wyskoczyć ze znajomymi na dwa piwa I nawet to, że dużo tańczę weekendami i spalam kalorie ... nic mnie nie ratuje w kontekście diety i odpustów
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4779 Napisano 16 lutego 2016 Tak...Piwo tylko na obrazku...Lepiej napij się gorzały jak już musisz
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4780 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Tak...Piwo tylko na obrazku...Lepiej napij się gorzały jak już musisz A coś Ty ... jeden kieliszek to jeden łyk ... w porównaniu do szklanki piwa - piwo wygrywa
aaaa Napisano 16 lutego 2016 #4781 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Tak naprawdę ... doświadczenie wieloletnie mi podpowiada że nie każda dieta dla każdego się nadaje, nie każdy jest taki sam. Już samo to , że jeden rezygnuje z pewnych rzeczy łatwiej , a inny zdecydowanie trudniej. to prawda, ale patrz motywator wyżej Cytat Prawda taka, ze organizm cwany jest .... węglowodanów się domaga jak cholera - przynajmniej w stadium "odwyku". to też prawda....na odwyk też są sposoby...ale jak się przestawisz, przede wszystkim mentalnie, to nic cię nie ruszy...
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4782 Napisano 16 lutego 2016 Cytat to prawda, ale patrz motywator wyżej Co prawda to prawda .... moje poczucie własnej wartości leży i kwiczy żałośnie. Nieco mi to komplikuje życie Cytat to też prawda....na odwyk też są sposoby...ale jak się przestawisz, przede wszystkim mentalnie, to nic cię nie ruszy... W głowie trza zmienić przede wszystkim .... to oczywiste Chyba sobie druknę foty i powieszę na lodówce i barku: jedną z wagą 80 kilo sprzed lat (domyślnie - jak będziesz dalej żreć to tak będziesz wyglądać znowu) , i druga z czasów kiedy ważyłam sobie 58 kilo i w takiej wadze czułam się rewelacyjnie (w domyśle - jak żreć przestaniesz to tak możesz znowu wyglądać)
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4783 Napisano 16 lutego 2016 Cytat druga z czasów kiedy ważyłam sobie 58 kilo i w takiej wadze czułam się rewelacyjnie A przy jakim wzroście?Druga rzecz - nie czytałem jeszcze tej książki - czy ktoś wie jak się mają jakiekolwiek diety do grupy krwi?Coś kiedyś czytałem o tym ale... musiałbym zmienić jadło o 180 stopni
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4784 Napisano 16 lutego 2016 Cytat A przy jakim wzroście? 165cm ... niestety więcej już nie będzie Cytat Druga rzecz - nie czytałem jeszcze tej książki - czy ktoś wie jak się mają jakiekolwiek diety do grupy krwi?Coś kiedyś czytałem o tym ale... musiałbym zmienić jadło o 180 stopni Nie mam pojęcia, nie zgłębiałam tematu
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4785 Napisano 16 lutego 2016 Cytat A przy jakim wzroście?Druga rzecz - nie czytałem jeszcze tej książki - czy ktoś wie jak się mają jakiekolwiek diety do grupy krwi?Coś kiedyś czytałem o tym ale... musiałbym zmienić jadło o 180 stopni Ja mam właśnie opracowany zestaw żywieniowy według grupy krwi.Gorzej, bo mięsko tylko drogie dla mnie dobre jest, ewentualnie drób.A tak to jagnięcina, cielęcina... echhh...
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4786 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Ja mam właśnie opracowany zestaw żywieniowy według grupy krwi.Gorzej, bo mięsko tylko drogie dla mnie dobre jest, ewentualnie drób.A tak to jagnięcina, cielęcina... echhh... Eee - to super.Gorzej jakbyś jakiegoś strusia albo kangura musiała konsumować
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4787 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Ja mam właśnie opracowany zestaw żywieniowy według grupy krwi.Gorzej, bo mięsko tylko drogie dla mnie dobre jest, ewentualnie drób.A tak to jagnięcina, cielęcina... echhh... Ja czytam, czytam, czytam i od tego czytania już mam łeb jak stodoła Nie potrafię się zdecydować .Pomożecie? Z jednej strony mam aaaa , który zarąbiście schudł proponowanej przez siebie diecie z zapodanej mi na maila książki i świetnie wygląda , z drugiej strony mam Leszka4 który też świetnie schudł kilkadziesiąt kilogramów na diecie od dietetyka .... pomimo tego że jest człowiekiem który jezdzi na wózku - i wygląda rewelacyjnie.Obu facetów znam, widziałam na własne oczy .... nie ma się czego przyczepić. Dietetyk ów (ten sam co Leszka4) jakiś czas temu zlecił mi srylion badań i sporządził 70-cio stronicową książkę z dietą ustaloną indywidualnie dla mnie - biorąc pod uwagę wiek, wyniki badań, preferencje , to co lubię a czego nie lubię , ilość kalorii, duże zróżnicowanie posiłków (mięso, ryby, pieczywo, owoce, warzywa, miód, itd) ... i dodatkowo z ilością i jakością ruchu jakiego mam zażywać. Z pełnym gotowym jadłospisem dzień po dniu z takich składników które lubię, z godzinami posiłków ... tam jest wszystko dosłownie. Kasę wydałam i tak naprawdę nigdy nie przyłożyłam się do tego wystarczająca, żeby mogło przynieść efekt. Dieta .... jak to od dietetyka - 5 razy dziennie żarcie, co 3 godziny, ale posiłki są tak skomponowane że nie czuje się głodu - mają wystarczającą ilość owoców które zastępują słodycze i dzięki którym mam nie rzucać się na słodycze które są moją ogromną słabością Z tą dietą straciłabym (według prognoz dietetyka) te 10 kilo w 3-4 miesiące ... ale minusem jest duża konsekwencja w kwestii trzymania się godzin posiłków i przygotowywania ich. Z drugiej strony mam dietę nisko węglowodanową według książki. Przeczytałam .... i widzę trochę podobieństw do diety białkowej, np. Dukana. Na diecie Dukana byłam lata wstecz ... przyniosła efekt, teraz moja historia zatoczyła koło i znalazłam się w punkcie wyjścia przez własne niedbalstwo. Pamiętam, że na Dukanie zachowałam jako takie zdrowie psychiczne dzięki słodkim deserom (na słodziku) które mogłam wykonywać i spożywać. Jedzenie non stop mięsa, i ton białka na przemian z warzywami wykańczało mnie psychicznie .... po skończonej diecie nie mogłam patrzeć długo na serek wiejski i cycek z kurczaka Tak, jestem uzależniona od węglowodanów - i tu nie ma o czym dyskutować Dlatego obawiam się, że dieta nisko węglowodanowa może być dla mnie zbyt dużym wyzwaniem w kwestii psychicznej. Tak .... jestem łasuchem ... czekolada to od zawsze mój największy przyjaciel Mam do wyboru te dwa sposoby .... i nie wiem co mam wybrać żeby uzyskać cel. Co wybrać, żeby nie pokonały mnie własne uzależnienia i słabości. Wiem, że dużo pozostaje w kwestii nastawienia i zmiany myślenia. Ale ma też niewątpliwy wpływ mój wiek , wyrobione przez lata nawyki i moje ulubione preferencje żywieniowe ... nie chodzi o to, żeby się katować i zmuszać przecież ... albo odmawiać sobie wszystkiego co się kocha.Boję się też nowego ... w sensie diety nisko węglowodanowej. W diecie dietetyka jest wszystko przejrzyście i jak krowie na granicy - wyłożone łopatologicznie co, kiedy, jak, ile i dlaczego. Bazuje ona na kaloriach które znam, mam w jednym paluszku , od lat wpajane. W diecie nisko węglowodanowej jest sporo "nowego" ... przeliczanie węglowodanów , ścisłe trzymanie się ilości 72 gramów dziennie. Niby jest to jasno wyłożone , że je się 6 jednostek dziennie ... ale węglowodany są przecież także w tych wszystkich innych rodzajach "dozwolonego" żarcia. A jak coś zle zrozumiem? Zle policzę? Nie wiem ... może się mylę. Co byście wybrali na moim miejscu bo mi się już mózg lasuje
MrTomo Napisano 16 lutego 2016 #4788 Napisano 16 lutego 2016 Jak to mówią: albo rybka albo ...Chcesz czuć się dobrze i stracić wagę ale nie bardzo podobają Ci się reguły gry.Tak się nie da.Jak się angażować to od A do Z.Polubić, pokochać, zrobić z tego cel na najbliższy dzień.Potem na następny dzień. Potem kolejny.Małymi kroczkami.Nie myśl o tym jak o długim okresie.Jak masz przygotowany rozkład jazdy to może spróbuj.Myślę, że dietetyk wziął pod uwagę więcej rzeczy - w tym grupę krwi.Nie wierzę w uniwersalne metody.Jesteśmy od wieków karmieni w jakiejś kulturze.Co by było jakbyśmy kazali naraz chińczykom jeść ziemniaki zamiast ryżu?Ja do wszystkiego "co nowe" podchodzę z ostrożnością.Ale tą książkę chętnie przeczytam.Zawsze można ograniczyć coś i/lub zamienić czymś innym.
Leszek4 Napisano 16 lutego 2016 #4789 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Co byście wybrali na moim miejscu bo mi się już mózg lasuje Odstaw piwo. Jeśli nie potrafisz, to zaakceptuj siebie i nie narzekaj.No ale jeśli Cię korci smuklejszy wygląd...Jeśli lubisz rozrywkę lokalową, to bywaj tam nie częściej, jak raz w tygodniu. Tak by tylko kumpelstwa nie stracić. Chlej alkohole wysokoprocentowe z wodą mineralną. Czyściocha lub jakaś zdrowotna tequila zagryzana cytryną. Resztę tygodnia spędzaj np. na szydełkowaniu. Zero lokali i alkoholi. Tu chodzi o zmianę stylu życia, odżywiania. Na stałe. Inaczej zawsze będzie z tego jajo (a raczej jojo).Nie lubisz (nie masz czasu) ćwiczyć, to nie rób tego, bo jak kiedyś przestaniesz, to zaczniesz tyć (nagle spadnie zapotrzebowanie kaloryczne i bez ograniczenia pożywienia nadmiar zaczniesz magazynować).Pamiętaj: kiedy chciałem przybrać (a rok temu chciałem, bo chudy byłem brzydki ) , to wróciłem do picia piwa. A w Twoim przypadku 5 piw to niemal dzienne zapotrzebowanie kaloryczne.Zawsze, ale to zawsze nadmiar kalorii oznacza tycie, niedobór chudnięcie. Proste, a tak trudne.
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4790 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Jeśli lubisz rozrywkę lokalową, to bywaj tam nie częściej, jak raz w tygodniu. Od powrotu zza mórz - tak teraz jest ... na więcej nie mam już zdrowia . Ale jest to intensywny czas ... co prawda wypijam te 3 piwa , ale to jest też co najmniej 2 godziny w ruchu na parkiecie i nie są to potupajki dwa na jeden , tylko czyste szaleństwo Chcę schudnąć ... fatalnie czuję się w takiej wadze jak teraz mam ... co tu dużo, spasłam się jak prosię Ćwiczyć będę te 3-4 razy w tygodniu bo nie chcę żeby mi doopa obwisła nadmiernie jak już zrzucać będę Cytat Jak masz przygotowany rozkład jazdy to może spróbuj. Czyli jesteś "za" dietetykiem. Tak mi się wydaje, że może być mi łatwiej bo dieta zawiera dużo owoców które lubię ... a posiłki są naprawdę bardzo urozmaicone.
Leszek4 Napisano 16 lutego 2016 #4791 Napisano 16 lutego 2016 Zero piwa. Żadnym ruchem na parkiecie tego nie usprawiedliwiaj, bo to pułapka. Ruszaniem dupką na sali nie spalisz 750 kalorii plus kilkaset po powrocie, kiedy rzucisz się do lodówki.
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4792 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Zero piwa. Żadnym ruchem na parkiecie tego nie usprawiedliwiaj, bo to pułapka. Ruszaniem dupką na sali nie spalisz 750 kalorii plus kilkaset po powrocie, kiedy rzucisz się do lodówki. Kiedy wracam to mam zakodowany już tylko kierunek "łóżko" , nigdy nie jem po powrocie Ale ok ... ostatecznie na whiskey trza mi się będzie przerzucić , jedna na tydzień to chyba do przyjęcia Ty w ogóle zrezygnowałeś z alkoholu w czasie trwania odchudzania? MrTomo ... taki mam przykładowy jadłospis na jeden dzień ... nie da się tym nie nażreć jedząc co trzy godziny
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4793 Napisano 16 lutego 2016 Ja też jestem za dietetykiem.Gotowiec leży, warto się za niego wziąć.Leszek dobrze prawi.Ruch na parkiecie to nie siłka, żeby spalić piwne kalorie.A i tak wszystko zależy od intensywności treningu.Może basen by Cię poratował?Mnie zawsze poprawia wygląd i kondycję.O tyle jest lepszy, ze nie obciąża tak intensywnie organizmu, przy jednoczesnym oddziaływaniu na większość, jesli nie wszystkie, partie ciała. Dodatkowo jest bardzo wskazany przy problemach z kręgosłupem, stawami, ponieważ w wodzie ciało staje się lżejsze.
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4794 Napisano 16 lutego 2016 (edytowany) Cytat Ja też jestem za dietetykiem.Gotowiec leży, warto się za niego wziąć. +1 Cytat w wodzie ciało staje się lżejsze. Chyba nie moje A serio .... nie potrafię dobrze pływać ... tylko tak, żeby się nie utopić Edytowano 16 lutego 2016 przez daggulka (zobacz historię edycji)
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4795 Napisano 16 lutego 2016 (edytowany) Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!!I to tak leży odłogiem?Wstyd! Jak byś tak spróbowała ożenić posiłki i np z pięciu zrobić cztery dziennie?Przeca nikt nie mówi, ze to, iż masz dietę uniemożliwia Ci jej modygikację pod aktualne potrzeby i tryb życia. Cytat Chyba nie moje A serio .... nie potrafię dobrze pływać ... tylko tak, żeby się nie utopić Nooo i masz kolejny pretekst, żeby na basen chodzić Doszkolisz umiejętności, nabierzesz kondycji a przy okazji spalisz kalorie Edytowano 16 lutego 2016 przez Afrodytaa (zobacz historię edycji)
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4796 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!!I to tak leży odłogiem?Wstyd! No wstyd To jeszcze nic .... tam jest cotygodniowe zestawienie zakupów podzielone na kategorie (mięsa, warzywa, owoce ... itp), wraz z ilością każdego - dla leniwców takich jak ja którym nie chce się spisywać. Robię fotę zestawienia telefonem i w sklepie tylko chodzę od działu do działu z koszykiem i nakładam Cytat Jak byś tak spróbowała ożenić posiłki i np z pięciu zrobić cztery dziennie?Przeca nikt nie mówi, ze to, iż masz dietę uniemożliwia Ci jej modygikację pod aktualne potrzeby i tryb życia. I tak bywało ... choć częściej tak, że omijałam jakiś z powodu braku bycia w tym czasie w domu .... po powrocie przygotowywałam albo następny albo modyfikowałam
TINEK Napisano 16 lutego 2016 #4797 Napisano 16 lutego 2016 pamiętajcie, że od pływania się nie chudnie, przykład - patrz - wieloryb
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4798 Napisano 16 lutego 2016 Cytat pamiętajcie, że od pływania się nie chudnie, przykład - patrz - wieloryb Tinek ... jak Ty coś ... Takie mi się przypomniało Cytat Daga, ta Twoja kniga to skarbiec jest!!! A, nie wiem czy zauważyłaś ... tam są takie uśmieszki co prawda do zaznaczania, ale można też pokolorować ... i jak w simsach - poziom "zabawa" wzrośnie
Afrodytaa Napisano 16 lutego 2016 #4799 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Eee - to super.Gorzej jakbyś jakiegoś strusia albo kangura musiała konsumować To nie jest wcale śmieszne... byly takie zapędy... aaaa zajrzę do książki. Wiedzy nigdy dość.Cooli... jeszcze słupek w dupce stoi... krzywy, bo krzywy, ale jest Wiecie co... z jednego powodu tęsknię za ubiegłym rokiem...Odrzucało mnie od jedzenia... na dwóch małych jogurcikach potrafiłam cały dzień przeżyć, i tak przez bite cztery miesiące.Na widok slodkiego miałam odruch wymiotny...Caluśkie 13 miesięcy niechęć absolutna do jedzenia...A teraz... widzę, że i podjadanie wróciło i apetyt na słodkie...Zapewne związek z fajkami wychodzi... mniej palę ostatnio...
daggulka Napisano 16 lutego 2016 #4800 Napisano 16 lutego 2016 Cytat Caluśkie 13 miesięcy niechęć absolutna do jedzenia... Też tak miałam - 3 lata temu Boszszszzzzz..... jaka ja wtedy figurzasta byłam ... aśśśśśssie rozmarzyłam
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się