bajbaga Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4101 Napisano 11 czerwca 2014 Problem w tym Stachu - żeś chłopem jest, a my jak wiadomo patrzymy przez jeden "pryzmat".Gdyby to napisała kobieta .................... Link do komentarza
agata1985 Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4102 Napisano 11 czerwca 2014 trudno lubić siebie gdy ma się np ze 20 kg nadwagi :-) Wtedy rzeczywiście :scratching: w troki do roboty, bo pomimo pewnych genetycznych predyspozycji (np. do tycia) wiele zależy od nas samych. Co innego gdy czepiamy sie niepotrzebnie bo o 2 kg za dużo, bo z boku fadka, bo to bo tamto....szkoda życia na takie zmartwienia :-)A sport i aktywność powinna byc przede wszystkim przyjemnością a efektem ubocznym będzie piekna sylwetka i zdrowe ciało. A że bzykanie też mozna zaliczyć do aktywności to jest szansa by połączyć przyjemne z pożytecznym:D i po co się deitę katować??? I my będziemy zadowolone i samce nasze z tej naszej aktywności :-)))))))))))))))) Link do komentarza
Gość stach Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4103 Napisano 11 czerwca 2014 (edytowany) "wiele zależy od nas samych. " wiele, ale nie za wiele Znam wiele osób z dużą nadwagą, ale są pogodni i szczęśliwi - jedna z nich nawet po zmniejszeniu żołądka, ale to ponad 20 kg jest nie do usunięcia i jakoś z tym zyją Edytowano 11 czerwca 2014 przez stach (zobacz historię edycji) Link do komentarza
bajbaga Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4104 Napisano 11 czerwca 2014 Cytat trudno lubić siebie gdy ma się np ze 20 kg nadwagi :-) Ja mam jakieś 10 - 20 (w zależności do metody obliczania wagi idealnej) kilo nadwagi. A bywało, że miałem i dobrze ponad 50kg.I zawsze byłem i jestem najpiękniejszy, zawsze uśmiechałem się i uśmiecham do siebie w lustrze, zawsze byłem i jestem otoczony "wianuszkiem" kobiet. A te kobiety różniste - takie co cienia nie dawały, i takie, w których cieniu, latem, znajdowałem ukojenie.Waga nie jest wyznacznikiem człowieka i (złośliwie) kobiety.Jak pokochasz siebie, to inni też cię będą kochali - bez względu na wagę. Link do komentarza
agata1985 Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4105 Napisano 11 czerwca 2014 no właśnie można? Można? Też zauważyłam, że ludzie otyli często sa dużo pogodniejniej nastawieni do zycia niz cała reszta chudzielców (bo Ci pewnie na wiecznej diecie to chodzą wkurzeni :-))))))))))))))))) Dobrze się dzieje, że w mediach dużo się mówi o otyłości, bo to niestety jest już choroba, a co najgorsza dotyka dzieci (ofiary nowoczesnych technologii, większośc nawet nie wie co to podchody czy gra w zbijanego) I takie sa tego efekty. Natomiast era wieszaków mam wrażenie powoli odchodzi w niebyt....coraz częściej pokazuje się krągłości, zdrowe i kobiece ciało, a nie wychudzone patyczaki. Link do komentarza
bajbaga Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4106 Napisano 11 czerwca 2014 Cytat Natomiast era wieszaków mam wrażenie powoli odchodzi w niebyt....coraz częściej pokazuje się krągłości, zdrowe i kobiece ciało, a nie wychudzone patyczaki. Bo się wreszcie chłopy wq..... i powiedzieli BASTA. Koniec siniaków z wystających bioder i żeber partnerek Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4107 Napisano 11 czerwca 2014 Cytat Natomiast era wieszaków mam wrażenie powoli odchodzi w niebyt....coraz częściej pokazuje się krągłości, zdrowe i kobiece ciało, a nie wychudzone patyczaki. tak, tylko że teraz jest przegięcie w drugą stronę...kiedyś czytałem że w stanach jest tak, że można trafić do więzienia za nazwanie kogoś grubasem.są w czołówce epidemii otyłościhttp://infografika.wp.pl/title,Przerazajac...l?ticaid=112e33prawo zostało zmienione pod większośc.... Link do komentarza
bobiczek Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4108 Napisano 11 czerwca 2014 Cytat I zawsze byłem i jestem najpiękniejszy, zawsze uśmiechałem się i uśmiecham do siebie w lustrze, zawsze byłem i jestem otoczony "wianuszkiem" kobiet. nieeeeee nooooo - Autopromocja i Reklama to w innym dziale na tym forum!!!! Link do komentarza
agata1985 Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4109 Napisano 11 czerwca 2014 A polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, więc pewnie niedługo będą wyglądać jak Ci z USA niestety. To niestety temat rzeka. Aczkolwiek nie jest fajne byc przez kogos wyśmiewanym z powodu nadwagi - przecież część tych osób poważnie choruje a otyłość jest tego efektem "ubocznym"Niemniej jednak nie mam litości dla osób, które są mega otyłe a wchodzą do KFC czy MCDonalnda i opychaja się tym śmeiciowym żarciem - byłam kilka lat temu świadkiem takiej sytuacji. Co oczywiście nie uprawnia do nabijania się z nich, ale w sumie na własne życzenie niszczą sobie życie.A już całkiem nie czaję rodzinnych wypadów niedzielnych do KFC z dzieciakami - może dlatego,że jeszcze nie mam dzieci (bo w koncu sama niedawno zakończyłam proces dojrzewania ale mimo wszystko kompletnie tego nie rozumiem, z tylu możliwości, rozrywek, ciekawych sposobów na spedzanie wolnego czasu - akurat to, czy np. na wycieczkacj szkolnych - obowiązkowym puktem programu była wizyta w mcdonaldzie, pewnie niewiele się w tej kwestii zmieniło. Szkoła i rodzice - dwie gruoy które kształtują w dzieciakach ich postawy .....smutne Link do komentarza
daggulka Napisano 11 czerwca 2014 Udostępnij #4110 Napisano 11 czerwca 2014 Cytat A będą pyszczyć Wiedziałam . Własnie przed chwilą zebrało mi się również z kierunku Wysp Brytyjskich . Cytat Nie wiem daczego Ty siebie nie lubisz , jak sama sobie podpadłaś, że tak się sama katujesz Tak , właśnie . Z lubieniem siebie zawsze miałam problem. Ale generalnie trochę bardziej siebie lubię w wadze 60 kilo , niż wyższej . Lżej się czuję, nie wylewa mi się opona ze spodni, cycki są do ogarnięcia a niekażdy żyje własnym życiem szczególnie przy bieganiu . Cytat Zawsze na zdjęciach - można tak powiedzieć - podobałaś mi się ... Trudno nie zwrócić na Ciebie uwagi, jako że mienisz się naczelną zołzą forumową i wszędzie Ciebie pełno... Taaaa .... faceci widzą wszystko inaczej .... Cytat Masz taką budowę ciała, a nie inną, co nie znaczy, że nie atrakcyjną , choćbyś nie wiem jak się katowała odchudzaniem, swoich atrybutów kobiecości się nie pozbędziesz, chyba, że przy współpracy z jakimś chirurgiem plastycznym, Anią Rubik nie będziesz - i bardzo dobrze No nie da się ukryć , nigdy nie miałam takiej figurki i mieć na pewno nie będę. Cytat Oprócz woli - większej czy mniejszej - zrzucenia wagi, istnieją uwarunkowania rzekłbym rodzinno - genetyczne ...Nie znam wizerunku Twoich rodziców, w szczególności Twojej mamy, ale to oni określili już te parę lat temu Twoje docelowe wymiary i ukształtowania przestrzenne - ładnie i z ogródkami to określiłem, prawda Oooooo , i tutaj trzęsę doopą jak cholera. Moja mamunia swojej słusznej wagi jest niestety dośc że tak to ujmę "dużej". Tatuniek też , babcie w większości również. Nie chcę tak. Cytat Póki co, Twój ewentualny zięć mógłby być podbudowany i zadowolony Hahahahaaa Cytat Powinno się kontrolować co i ile się wprowadza, powinno się ruszać jak najczęściej swoją doopę i inne części ciała, często uprawiać seks, ale też uśmiechać się do tego osobnika za lustrem, niekoniecznie głupkowato, ale najlepiej z sympatią - te kilka kilo nadwagi to naprawdę nie jest problem, dopóki samej sobie zawiążesz sznyrowadła w butach Tak, nad akceptacją siebie musze popracować . Ale nie poradzę, że mi źle w tej wadze. Źle się czuję, nienajlepiej wyglądam z tą facjatą niczym księżyc w pełni. Chcę swoje 60 na blacie z powrotem . Cytat Ale generalnie lubię siebie Tak, to ważne. Gratuluję, Stachu .Wracając do tematu ogarnianai cielska - póki co - nie podżeram , zjadłam jak człowiek obiad . Wątróbka kurza gotowana. Nie jestem głodna. Jestem zdeterminowana . Musi się udać. Byle do 60 na blacie. Link do komentarza
Gość gawel Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4111 Napisano 13 czerwca 2014 http://kobieta.onet.pl/zdrowie/dieta-dobry...owersyjny/sgzwp Link do komentarza
Gość stach Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4112 Napisano 13 czerwca 2014 Cytat Oooooo , i tutaj trzęsę doopą jak cholera. Moja mamunia swojej słusznej wagi jest niestety dośc że tak to ujmę "dużej". Tatuniek też , babcie w większości również. Nie chcę tak. Oni na pewno też tak nie chcieli i pewnie nie chcą nadal No to kontroluj się, kontroluj swój blat i te zaczarowane swoje 60, ale uśmiechaj się do tej swojej facjaty w lustrze, bo to Twoja facjata Lub się Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4113 Napisano 13 czerwca 2014 Cytat http://kobieta.onet.pl/zdrowie/dieta-dobry...owersyjny/sgzwp nic nowego - czytałem i mam jedna z jej książek -wyszła od diet niskowęglowodanowych (Lutza,Kwaśniewskiego) i poprzez swoje badania doszła do DDP. Przydatne pozycje. Link do komentarza
Gość gawel Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4114 Napisano 13 czerwca 2014 no wiem. Link do komentarza
solange63 Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4115 Napisano 13 czerwca 2014 Cytat Lub się no!a tu ściąga dla panów. nigdy nie należy odpowiadać jednoznacznie, na takie pytanie Link do komentarza
retrofood Napisano 13 czerwca 2014 Udostępnij #4116 Napisano 13 czerwca 2014 Młoda dziewczyna zmarła po tabletkach na odchudzanie.Organizm kobiety - zdaniem biegłych - ugotował się. Link do komentarza
daggulka Napisano 14 czerwca 2014 Udostępnij #4117 Napisano 14 czerwca 2014 Cytat Oni na pewno też tak nie chcieli i pewnie nie chcą nadal No to kontroluj się, kontroluj swój blat i te zaczarowane swoje 60, ale uśmiechaj się do tej swojej facjaty w lustrze, bo to Twoja facjata Lub się ech .... innej nie będzie Cytat Młoda dziewczyna zmarła po tabletkach na odchudzanie.Organizm kobiety - zdaniem biegłych - ugotował się. Słyszałam .... masakra. Kupiłam sobie wspomagająco "Linea" ... ale to taki badziew ziołowy , pewnie bardziej działa jak placebo niż jak cokolwiek innego Na blacie 65 - 2 kilo w dół. Dziś czwarty dzień, białkowo-warzywne trzy dni zaczynam. Piekarnik mi sie spier.... znaczy zepsuł mi się, więc kombinujem jak mogiem - w garze wrzuciłam warzywa, udka kurze bez skóry i grzyby suszone wcześniej moczone . Zobaczym co wyjdzie .A z piekarnikiem lecę po poradę do stosownego wewontku . Link do komentarza
Gość gawel Napisano 18 czerwca 2014 Udostępnij #4118 Napisano 18 czerwca 2014 Jak szybko tracimy tkankę tłuszczową? http://facet.onet.pl/forma/jak-szybko-trac...luszczowa/gjj7w Link do komentarza
retrofood Napisano 18 czerwca 2014 Udostępnij #4119 Napisano 18 czerwca 2014 Cytat Jak szybko tracimy tkankę tłuszczową? Zależy z kim. Link do komentarza
gajka Napisano 26 czerwca 2014 Udostępnij #4120 Napisano 26 czerwca 2014 Cytat Zależy z kim. Heh, no coś w tym jest ;)Ale najskuteczniej to chyba jednak na siłowni. Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 27 czerwca 2014 Udostępnij #4121 Napisano 27 czerwca 2014 jak postępy?? Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 1 lipca 2014 Udostępnij #4122 Napisano 1 lipca 2014 Żywność może ci zaszkodzić na 50 sposóbów Link do komentarza
solange63 Napisano 1 lipca 2014 Udostępnij #4123 Napisano 1 lipca 2014 Cytat Żywność może ci zaszkodzić na 50 sposóbów wybacz Adrian, ale strona, na której podaje się, że cytryna i soda oczyszczona są skuteczniejsze od chemioterapii, w walce z rakiem, jest kompletnie niewiarygodna. Link do komentarza
PeZet Napisano 1 lipca 2014 Udostępnij #4124 Napisano 1 lipca 2014 O tej sodzie i cytrynie trzeba KONIECZNIE powiedzieć tym dzikim tłumom ludzi, które zalegają na korytarzach Centrum Onkologii. To takie proste - cytryna i soda. A może mail do ordynatora? Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 1 lipca 2014 Udostępnij #4125 Napisano 1 lipca 2014 (edytowany) Cytat wybacz Adrian, ale strona, na której podaje się, że cytryna i soda oczyszczona są skuteczniejsze od chemioterapii, w walce z rakiem, jest kompletnie niewiarygodna. nie wiem czy to co tam pisze w tej kwestii to prawda. Nie jestem tego w żaden sposób zweryfikować. Tego linka tutaj podałem, bo jest tam napisane sporo innych prawdziwych rzeczy.Ale ja zawsze będę szukać alternatywy - a nie łykać jak pelikan wszystko co powie mi np. oficjalna medycyna np. to że cukrzyca jest nieuleczalna.Jedno jest pewne - produkcja insuliny jest tak opłacalna, że nie leży w niczyim interesie żeby istniało na to lekarstwo. I to jeszcze tanie. To samo dotyczy nadciśnienia....wielu innych chorób też. Także Raka.Idealna choroba z punktu widzenia koncernów farmaceutycznych to taka, która zmusza pacjenta do ciągłego zażywania leków - ani mu się nie pogarsza, ani mu się nie poprawia - cały czas musi brać lekarstwa. Więc nie oczekujesz chyba, że będzie propagowana przez te koncerny - (to samo dotyczy finansowanych przez te koncerny badań) - prawda nt. wyleczenia pewnych chorób,dolegliwości (lub chociażby takich zabiegów które poprawią stan pacjenta, przyniosą zauważalną ulgę) tanim kosztem prawda?Ty masz w ogóle jakieś informacje nt skuteczności chemioterapii ?? wiesz jaka jest skuteczność??http://www.zdrowie.annet.pl/zdrowie/konwen...rakowe-6-2.html Cytat Konwencjonalne terapie antyrakowe 04.05.2006. Badania naukowe i bezstronne analizy statystyczne dowodzą, że w ortodoksyjnych metodach leczenia raka, takich jak radykalne interwencje chirurgiczne, chemioterapia i radioterapia, brak jest naukowych podstaw, i że te metody często czynią więcej złego niż dobrego. Medycyna jest bardzo dumna z rygorystycznych metod badawczych stanowiących podstawę leczenia nowotworu. Jeśli u kogoś zdiagnozowano raka, osoba ta z miejsca staje przed ogromnym naciskiem ze strony systemu ochrony zdrowia, który wymusza na niej natychmiastowe rozpoczęcie terapii, w której skład wchodzi interwencja chirurgiczna, chemioterapia i napromieniowywanie w różnych kombinacjach. Większość przestraszonych i zaszokowanych tą sytuacją ludzi, nie jest w stanie przeciwstawić się potędze medycznego autorytetu. Jak zareagowalibyśmy w takiej sytuacji? Być może niektórzy z nas w przypadku prostych problemów ze zdrowiem byliby skłonni do zaufania terapii naturalnej, ale w przypadku czegoś tak poważnego jak nowotwór, czulibyśmy się bezpieczniejsi ze sprawdzonymi metodami medycyny ortodoksyjnej. Jeśli ktoś natknie się na ten artykuł przed podjęciem ostatecznej decyzji, co do metody leczenia, niech go uważnie przeczyta. Być może pomoże mu lepiej zrozumieć naturalne metody leczenia raka. W artykule tym przedstawiam kilka mało znanych faktów dotyczących naukowych podstaw kryjących się za tradycyjnymi metodami leczenia raka. W badaniach nad rakiem sukces - za który uważa się 5 letni okres przeżycia - jest określany poprzez porównanie innych metod i form leczenia z interwencją chirurgiczną, natomiast przeżywalność będąca skutkiem interwencji chirurgicznej rzadko jest porównywana z przeżywalnością pacjentów nie poddawanych żadnej terapii, a już na pewno nie jest porównywana z przeżywalnością pacjentów leczonych metodami naturalnymi. Jak z tego wynika, ortodoksyjna metoda leczenia nowotworu jest z gruntu nienaukowa. Ogólna liczba przypadków udanej terapii nie jest większa od uzyskiwanej w wyniku wyleczenia spontanicznego lub efektu placebo. Jako potwierdzenie mojego stosunku do medycyny klasycznej przedstawiam następujące stwierdzenia i wnioski zaczerpnięte z medycznych i naukowych publikacji - badania zdają się dowodzić, że wczesna interwencja chirurgiczna jest pomocna, ponieważ przedrakowe zmiany są włączone do usuniętej części, takie, które nie stałyby się nowotworowymi, gdyby je zostawić nietknięte. Innymi słowy, wczesne interwencje chirurgiczne wydają się skuteczne, ponieważ zostają usunięte zmiany, które nie są zmianami rakowymi, i w ten sposób poprawia się statystykę przypadków wyleczonych. Nie ma również znaczenia, jak duża część piersi zostanie usunięta - wynik jest zawsze taki sam - to stwierdzenie dowodzi, że interwencja chirurgiczna nie wpływa na polepszenie szans wyzdrowienia, w przeciwnym wypadku byłaby różnica miedzy radykalną chirurgią a wycięciem tylko guzka. Badacze stwierdzają, że dalsze poddawanie około 70% kobiet daremnym w skutkach okaleczeniom jest arogancją. Co więcej, nie ma żadnych dowodów na to, że wczesna amputacja sutka (mastektomia) wpływa ma przeżywalność - gdyby pacjentki wiedziały o tym, najprawdopodobniej nie zgodziłyby się na zabieg chirurgiczny. W roku 1993 redaktor Lanceta podkreślał w artykule redakcyjnym, że mimo wielu modyfikacji i wariacji metod leczenia raka piersi metodami klasycznymi, śmiertelność spowodowana tą chorobą nie zmieniła się. Przyznaje, że mimo niemal cotygodniowych relacji mówiących o przełomowych odkryciach, medycyna przy swej nadzwyczajnej możliwości samooszukiwania się (słowa redaktora Lanceta) pogubiła się. Jednocześnie odrzuca poglądy tych, którzy uważają, że zbawienie nadejdzie ze strony intensyfikacji chemioterapii po zabiegu chirurgicznym do poziomu tuż poniżej zabójczego dla pacjentów. Czy nie byłoby bardziej naukowe zastanowienie się, dlaczego nasze podejście zawiodło? Powiedziałbym, że niezbyt szybko doszliśmy do takiego pytania, biorąc pod uwagę stuletni okres okaleczania kobiet. Tytuł tego artykułu wstępnego brzmi właściwie - Rak piersi, czy się zagubiliśmy? W zasadzie wszystkie rodzaje i kombinacje konwencjonalnych metod leczenia raka piersi dają w dłuższej perspektywie ten sam stosunek przeżywalności. Jedyny wniosek, jaki można wysnuć, mówi, że konwencjonalne metody leczenia nie dają żadnej poprawy przeżywalności w dłuższym okresie czasu. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej. RECEPTA NA KATASTROFĘ Dr Michael Baum, czołowy brytyjski chirurg, specjalista od raka piersi, odkrył, że interwencje chirurgiczne w przypadkach nowotworu piersi zwiększają szanse nawrotu w ciągu 3 lat. Wiąże również interwencje chirurgiczne z przyspieszeniem tempa rozwoju raka w wyniku stymulacji formowania się przerzutów w innych częściach ciała. Wcześniejsze niemieckie badania dowodzą, że kobiety po menopauzie z nieleczoną formą raka piersi żyją dłużej od poddanych kuracji i zalecają zaniechanie leczenia w takich przypadkach. Ten wniosek jest zgodny z ustaleniami Ernesta Krakowskiego, niemieckiego profesora, radiologa. Wykazał on, że przerzuty są zazwyczaj wywoływane przez medyczną interwencję i tylko niekiedy przez biopsję lub zabieg chirurgiczny niezwiązany z nowotworem. Zakłócenie guza powoduje wzrost liczby komórek nowotworowych, które dostają się do krwioobiegu, zaś większość farmaceutycznych terapii, zwłaszcza chemioterapia powoduje uwstecznienie układu immunologicznego. Ta kombinacja to recepta na katastrofę. To właśnie przerzuty zabijają, podczas gdy oryginalne nowotwory, zwłaszcza piersi, mogą być stosunkowo mało szkodliwe. Te ustalenia zostały potwierdzone przez najnowsze badania, które dowodzą, że interwencje chirurgiczne, nawet te niezwiązane z rakiem, mogą wyzwolić gwałtowny proces formowania się przerzutów i prowadzić do przedwczesnej śmierci. Jeszcze wcześniej ukazały się doniesienia mówiące, że operacyjne leczenie raka prostaty, może również prowadzić do przerzutów. W rzeczywistości to właśnie nowotwór prostaty był badany w pierwszych klinicznych próbach losowych, jakie w ogóle prowadzono nad nowotworem. Po 23 latach okazało się, że nie ma żadnych różnic w okresach przeżywalności między pacjentami poddanymi interwencji chirurgicznej, a osobami, których nie poddano żadnej terapii, przy czym operowani cierpieli dodatkowo z powodu impotencji lub nietrzymania moczu. Nieżyjący już profesor fizyki medycznej H.B Jones, był czołowym statystykiem choroby nowotworowej w USA. W przemówieniu wygłoszonym w roku 1969 do członków Amerykańskiego Towarzystwa Raka oświadczył, że żadne z badań nie potwierdziło wydłużenia okresu przeżywalności w następstwie wczesnej interwencji chirurgicznej. Co więcej, jego badania dowiodły, że pacjenci z nie leczonym metodami klasycznymi nowotworem żyją prawie 4 razy dłużej, wiodąc życie charakteryzujące się znacznie wyższą jakością niż leczeni. Nie muszę chyba dodawać, że już nigdy więcej nie poproszono go o zabranie głosu. NACIĄGANE STATYSTYKI Epidemiologiczne badania potwierdzają wątpliwą wartość konwencjonalnej terapii. W ich konkluzji mówi się - medyczne interwencje związane z nowotworem mają marginalny wpływ, jeśli w ogóle jakikolwiek, na przeżywalność. Nawet konserwatywny periodyk medyczny New England Journal of Medicine zamieścił artykuł pod znamiennym tytułem - Rak niepokonany. Pospolity sposób przekształcania medycznych statystyk na bardziej korzystne wygląda następująco - pacjenci, którzy umierają w czasie przedłużonej terapii przy zastosowaniu chemioterapii lub radioterapii nie są włączani do obliczeń statystycznych pod pretekstem nieuzyskania pełnego zakresu terapii, natomiast w grupach kontrolnych liczeni są wszyscy, którzy umierają. Co więcej, miarą sukcesu jest procent guzów zanikających, bez względu na to, czy pacjent przeżyje! Kiedy jednak dochodzi do porównania długości okresu przeżycia, wówczas uwzględnia się tylko przypadki wyleczone z pominięciem śmiertelnych. Generalnie nie podaje się ilu pacjentów zmarło wskutek samej terapii. Obecny trend polega na bardzo wczesnym wykrywaniu objawów przedrakowych i leczeniu ich jako raka. Chociaż statystycznie zwiększa to liczbę ludzi chorych na raka, to jednocześnie sztucznie wydłuża czas przeżycia i obniża śmiertelność, a tym samym czyni terapie medyczne bardziej wiarygodnymi. W tym wydłużeniu czasu przeżywalności może mieć jednak swój udział pewien czynnik, a mianowicie to, że rosnąca liczba pacjentów sięga dodatkowo po terapię naturalną. Badanie historii chorób 1,2 miliona pacjentów z nowotworem ujawniło, że śmiertelnośćwystępująca wkrótce po leczeniu nowotworu była o 200% większa od występującej normalnie. Po dwóch latach od zdiagnozowania nowotworu i terapii, ten nadmiar śmiertelności spada o 50%. Najczęstszym powodem nadmiaru zejść śmiertelnych była niewydolność serca i układu oddechowego. Oznacza to, że zamiast umierać przez kilka lat na raka, pacjenci ci umarli w wyniku efektów leczenia i znacznie pomogli w poprawieniu statystyk dotyczących raka, ponieważ rak nie był bezpośrednią przyczyną ich śmierci. przypisywana przyczynom pozanowotworowym i Tego rodzaju zafałszowane doniesienia dotyczące śmierci z powodu raka zrodziły żądania wprowadzenia bardziej uczciwych statystyk. Analiza wielu szeroko zakrojonych badań mammograficznych pokazuje, że mammografia prowadzi do bardziej agresywnej terapii bez żadnych dodatnich skutków, jeśli chodzi o przeżywalność pacjentek. W rezultacie nawet redaktor periodyka Lancet musiał przyznać, że brak jest wiarygodnych danych wynikających z rozległych losowych prób mammograficznych, które świadczyłyby na korzyść mammografii. Znaczenie tego oświadczenia wykracza daleko poza samą mammografię. Orędownicy medycyny konwencjonalnej otwarcie przyznają, że nie znają terapii mogącej pomóc w przypadkach zaawansowanych form raka. Do dzisiaj lansuje się hasło - aby można było to wyleczyć, należy wykryć to wcześnie. Badania dotyczące mammografii dowodzą, że nie ma znaczenia, kiedy wykryje się raka - metody konwencjonalne są zawsze bezużyteczne, a co za tym idzie, bezużyteczny jest ogromny, wielomiliardowy przemysł raka (wniosek autora artykułu). W ramach prowadzonych w Kanadzie przez 13 lat badań, które objęły 40 000 kobiet, dokonano porównania tych z nich, które badano metodami fizycznymi, z tymi, którym zaaplikowano dodatkowo mammografię. Okazało się, że w grupie z badaniem mammograficznym wystąpiło znacznie więcej przypadków wycięcia guzka piersi i zabiegów chirurgicznych (przy współczynniku śmiertelności wynoszącym 107) niż w grupie, w której zastosowano tylko badanie fizyczne (przy współczynniku śmiertelności 105). Nowotwór przewodowy miejscowy (DCIS) jest pospolitą, nieinwazyjną formą guza piersi. W większości przypadków jest wykrywany przy pomocy mammografii. U młodych kobiet 92% wszystkich rodzajów raka, wykrywanych za pośrednictwem mammografii należą do tego typu, tym niemniej średnio w 44%, a w niektórych przypadkach w 60% tych przypadków stosuje się amputację sutka (mastektomia). Ponieważ większość z nich jest nieszkodliwa, te niepotrzebne zabiegi znacznie poprawiają statystyki przeżywalności. Podczas gdy konwencjonalne diagnozy mają charakter inwazyjny i mogą sprzyjać przerzutom, jest pewien nieszkodliwy rodzaj elektroskórnych badań o nazwie Test Biopola, który opracował zespół złożony z badaczy 8 europejskich szpitali i uniwersytetów. Jak doniósł Lancet, jest on w 99,1% dokładny w diagnozowaniu złośliwości guzów piersi. Obszerna analiza wyników radioterapii w przypadkach nowotworu płuc wykazała, że po 2 latach w grupie, w której oprócz interwencji chirurgicznej zastosowano radioterapię, wystąpiła o 21% większa śmiertelność niż w grupie, która miała wyłącznie zabieg chirurgiczny. Magazyn Lancet zamieścił artykuł, w którym mówi się, że zabicie wszystkich komórek rakowych, jakie pozostały po zabiegu chirurgicznym jest racjonalne, lecz fakty niestety nie potwierdzają tej teorii. CHEMIOTERAPIA-MEDYCZNA ROSYJSKA RULETKA Chemioterapia w przypadkach białaczki u dzieci i choroby Hodgkina (ziarnica złośliwa) stanowi typowy przykład jedynie pozornego sukcesu ortodoksyjnej terapii antyrakowej. Prowadzone obecnie kolejne długoterminowe badania dowodzą, że w późniejszym okresie u takich dzieci powstaje 18 razy więcej wtórnych złośliwych guzów. Co gorsze, u dziewczynek występuje 75 krotny wzrost ryzyka 7500% zachorowania na raka piersi w wieku około 40 lat. Głównym problemem wydaje się być rozwój głębokich lub układowych infekcji bakterią Candida albicans (bielnik biały) wkrótce po rozpoczęciu chemioterapii. Jeśli ta infekcja nie jest odpowiednio leczona, następuje pogorszenie lub jest bardzo prawdopodobne wystąpienie w przyszłości problemów ze zdrowiem. Badania raka jajników dowodzą, że ryzyko wykształcenia się białaczki po chemioterapii rośnie 21-krotnie, czyli o 2100%. Chemioterapia wykazuje prostą zależność od dawki - podczas, gdy występowanie pobudzonej leukemii podwaja się między grupami, w których zastosowano niską i umiarkowaną dawkę, to między grupami o umiarkowanej i wysokiej dawce wzrasta czterokrotnie. Po zastosowaniu chemioterapii w celu leczenia złośliwych guzów rozwijają się również inne guzy. W próbach ze szpiczakiem (myeloma - szpiczak) nie stwierdzono żadnych zalet stosowania chemioterapii w stosunku do braku jakiegokolwiek leczenia. Ulrich Abel, szanowany niemiecki biostatystyk, przedstawił wyczerpującą analizę ponad 3000 klinicznych prób dotyczących wartości chemioterapii w przypadkach zaawansowanego nowotworu złośliwego (np. rak piersi). Onkolodzy mają inklinację do stosowania chemioterapii, ponieważ może ona spowodować czasowe kurczenie się guza zwane reakcją, jednak i w tym przypadku wywołuje nieprzyjemne efekty uboczne. Abel wywnioskował, że brak jest bezpośrednich danych wskazujących na to, że chemioterapia umożliwia w takich przypadkach przedłużenie okresu przeżycia. Twierdzi wprost - wielu onkologów uważa za oczywiste to, że reakcja na terapię wydłuża okres przeżycia - jest to opinia, której podstawę stanowi błędne rozumowanie nie poparte żadnymi badaniami klinicznymi. W swojej książce Questioning Chemotherapy (Wątpliwości wobec chemioterapii) dr Ralph W. Moss Nawet gdyby chemioterapia mogła przedłużyć życie o kilka miesięcy, to, co z jakością tego życia? Tom Nesi, były dyrektor ds. kontaktów z mediami w farmakologicznym gigancie Bristol-Myers Squibb, napisał w dzienniku New York Times o udanej kuracji swojej żony, która statystycznie rzecz ujmując przedłużyła jej życie o 3 miesiące. 2 tygodnie po zabiegu jego żona nagryzmoliła na kartce z notatnika - jestem przygnębiona, nie chcę więcej, proszę. W tej sytuacji wcale nie dziwią mnie doniesienia mówiące, że większość onkologów nie poddałaby tej terapii członków swoich własnych rodzin. PEŁNA TERAPIA KLASYCZNA NA GUZKA PIERSI Dr Wirginia Livingston (później Livingston-Wheeler), wybitna badaczka raka i terapeutka, przytacza w swojej książce Cance r -A New Breakthrough (Rak - nowy przełom), opis przypadku jednej z wielu pacjentek, które badała. Pacjentka ta zgłosiła się do niej natychmiast po zaaplikowaniu jej pełnego zakresu terapii na nowotwór piersi - po odkryciu minimalnego guzka piersi poddano ją wycięciu sutka. Żaden z usuniętych spod ramienia węzłów limfatycznych nie był zaatakowany, całość tkanki rakowej została usunięta. Aby mieć pewność, że nie będzie nawrotów na bliznach, poddano ją radioterapii i wycięto jajniki. Ku jej przerażeniu rok później na bliźnie pooperacyjnej na piersi pojawiły się małe guzki. Znowu poddano ją naświetlaniom i dodatkowo terapii hormonami męskimi, w następstwie czego wystąpił u niej trądzik i szorstki zarost na twarzy. Pomimo to guzki pojawiały się dalej. Obecnie jest poddawana chemioterapii z jej typowymi efektami ubocznymi. Włosy nie zdążyły jeszcze odrosnąć, kiedy ból w kościach został zdiagnozowany jako nowotwór kości. Spodziewano się, że zwiększenie dawek chemioterapii i terapii hormonalnej pomoże, jednak kilka miesięcy później uszkodzenia kości powiększyły się. W rezultacie usunięto jej gruczoły dokrewne. Miejmy nadzieję, że to przedłuży jej cierpienia o rok. Później usunięcie przysadki mózgowej może dać jej kolejnych 6 miesięcy życia. Obecnie jej wiara w medycynę została tak mocno zachwiana, że zgłosiła się do mnie po poradę. Poprosiła o badanie bez obecności swojego męża, ponieważ chciała mu oszczędzić widoku swojej agonii w postaci nagiego, zniekształconego, okaleczonego ciała, z potwornie opuchniętym brzuchem i cienkimi nogami. W końcu wyszeptała - pani doktor, czy mam się zabić? ZMOWA MILCZENIA Czemu oni to robią (przez oni rozumiem medyczny establishment raka)? przedstawia szczegółową analizę tego tematu. Ogólny wniosek, jaki wynika z jego książki, mówi, że nie ma danych wskazujących na to, że stosowanie chemioterapii wydłuża w większości przypadków raka okres przeżycia. Wydaje mi się, że odpowiedzi na to pytanie udzielił medyczny komentator, były redaktor magazynu New Scientist, dr Donalda Gould, w ponadczasowym artykule zatytułowanym Cancer - A Conspiracy of Silence (Rak - zmowa milczenia). Jego podtytuł podsumowuje pogląd autora - najpospolitsze rodzaje nowotworu są dziś równie odporne na leczenie, jak 40-50 lat temu. Nic nie zyskamy, udając, że szala zwycięstwa w walce z rakiem przechyla się na naszą stronę. Powyższa prawda jest rozmyślnie ukrywana przed społeczeństwem. Według Gouda ta zmowa milczenia ma związek z pieniędzmi. Społeczeństwo musi postrzegać medyczny establishment specjalizujący się w raku, jako ten, który wygrywa, inaczej nie da mu pieniędzy. Jeden z wcześniej cytowanych naukowców stwierdził, że przy dziesiątkach tysięcy radiologów i milionach dolarów zainwestowanych w sprzęt, wciąż aplikuje się radioterapię, mimo iż badania wskazują, że powoduje ona więcej szkód, niż daje korzyści. Goud uważa również, że pacjenci, którzy czuliby się dobrze bez leczenia aż do nieuniknionej śmierci, poddawani terapiom stają się z powodu tych bezsensownych prób odwleczenia ich zgonu o kilka tygodni - nieszczęśliwi. Rzecz w tym, że na tym etapie zarabia się najwięcej. Gould uważa, że lekarze trują swoich pacjentów lekami i promieniowaniem i okaleczają ich niepotrzebnymi zabiegami chirurgicznymi w desperackiej próbie leczenia czegoś, co jest nieuleczalne. Od roku 1976, w którym Gould napisał ten artykuł, niewiele się zmieniło. W ostatnim wydaniu The Moss Reports można przeczytać, że długoterminowe przeżycie w przypadkach pospolitych nowotworów takich jak rak prostaty, piersi, jelita grubego i płuc - ledwie drgnęło od lat siedemdziesiątych. W ostatecznym rozrachunku oznacza to, że w ostatnich 70-80 latach nie nastąpiło znaczące wydłużenie okresu przeżywalności w następstwie konwencjonalnego leczenia raka. NAUKOWE PODSTAWY AKCEPTACJI LEKÓW Warto również poznać zasady akceptacji leków stosowanych w leczeniu raka. Większość z nich pochodzi z USA. W przeszłości firma wytwarzająca lek musiała dostarczyć dwie duże losowe próby z pozytywnymi wynikami, aby uzyskać akceptację Urzędu ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration - w skrócie FDA), który zajmuje się dopuszczaniem leków. Słowo pozytywny oznacza w tym przypadku skutek w postaci określonego tempa zmniejszenia się guza, które utrzymuje się, przez co najmniej 1 miesiąc. Nie było wymogu wykazania, że lek przedłużał okres przeżycia, nie wymagano również przedłożenia wyników nieudanych prób tego leku. Te ostre naukowe kryteria(?) jeszcze bardziej złagodzono w czasie prezydentury Clintona, dzięki czemu producenci leków mogli uzyskać aprobatę FDA, nawet gdy duża losowa próba wypadła niekorzystnie. W doniosłym oświadczeniu dotyczącym akceptacji leków, rzecznik FDA podkreślił, że jakiekolwiek opóźnienie akceptacji niekoniecznie oznacza czyjąś śmierć, ponieważ żadna z tych zaawansowanych kuracji form raka nie leczy ludzi. Przypuszczalnie sprawa ma się jeszcze gorzej niż w przypadku nieefektywnej terapii. Grupa liczących się badaczy dokonała przeglądu całości opublikowanych materiałów statystycznych, dotyczących medycznych skutków terapii i wykazała, że system medyczny jest obecnie główną przyczyną zgonów i okaleczeń w USA. Zgonów związanych z zawałami serca w roku 2001 było 699 697, z rakiem - 553 251, natomiast z medycznymi interwencjami - 783 936! Właściwy tytuł tych badań powinien brzmieć - śmierć zadana przez medycynę. Ktoś mógłby zastanawiać się, dlaczego władze resortu zdrowia udają, że nie widzą tych masowych zgonów, w większości spowodowanych lekami i koncentrują swoje wysiłki na ograniczaniu dostępu do dodatków do żywności i naturalnych leków? Objawem tego rodzaju oficjalnego nastawienia są niedawne działania wymierzone w Pan Pharmaceuticals, w następstwie, których, rząd australijski zmusił największego producenta naturalnych leków do ogłoszenia bankructwa, rzekomo z powodu tego, że jego produkty mogłyby wywołać choroby, a nawet doprowadzić do zgonów. Moim zdaniem główną przyczyną tego wypaczonego oficjalnego stanowiska jest to, że wydziały zdrowia i władze nadzorcze są zdominowane przez lekarzy, którzy zostali wyszkoleni (częściowo za pieniądze koncernów farmaceutycznych), aby wierzyć, że leki farmaceutyczne są zbawienne, a naturalne szkodliwe. Mimo, iż większość zachodnich społeczeństw woli leki naturalne, niemal wszystkie partie polityczne promują uzależnienie od leków farmaceutycznych. Tak, więc pierwszym krokiem zmierzającym do zmiany tego opresyjnego klimatu politycznego, jest konieczność utworzenia partii politycznej promującej metody naturalnych terapii, a nie uzależnienie od leków. W artykule redakcyjnym British Medical Journal, którego autorem jest Richard Smith, można znaleźć wskazówkę wyjaśniającą przyczynę tych alarmujących statystyk zawartych w Śmierci zadanej przez medycynę - jak dotąd jedynie 15% medycznych interwencji ma wsparcie solidnej wiedzy naukowej, jest tak, dlatego, że tylko 1% artykułów pojawiających się w medycznych periodykach ma naukowe uzasadnienie, a częściowo z powodu tego, że wielu terapii nigdy nie próbowano nawet oceniać. Dobrym przykładem nienaukowej natury badań medycznych jest ostatnie fiasko zastępczej terapii hormonalnej (Hormone Replacement Therapy-w skrócie HRT). Kilkadziesiąt lat temu była ona przedstawiana jako wynikająca z rygorystycznych badań (?) medycznych, oraz bezpieczna i efektywna, ponieważ w przeciwnym wypadku nie zostałaby zaaprobowana. Kurację tę zalecano jako zapobiegającą zawałom serca i nowotworowi. Przeprowadzone obecnie badania dowodzą, że HRT jest niebezpieczna i zwiększa ryzyko zachorowania właśnie na zawał serca i nowotwór. Co zawiodło? Czemu nie wykryto tego wcześniej? To oczywiste, pierwotne badania były przeprowadzone pod kątem uzyskania maksymalnych zysków, podczas gdy obecnie badacze nie mają już w nich żadnego udziału. Z tego względu nie wierzę żadnym badaniom prowadzonym pod kątem uzyskanie dochodów. Niestety, takie podejście dominuje obecnie w większości badań medycznych. DROGA KU PRZYSZŁOŚCI Minęły już 32 lata od momentu, kiedy prezydent Nixon wypowiedział wojnę rakowi. Od tamtej chwili wydano 2 biliony dolarów na konwencjonalne leczenie raka, a rezultat tego jest taki, że więcej osób niż kiedykolwiek przedtem umiera na nowotwór. Chociaż wykonano wiele badań, których celem było ustalenie wartości różnych składników odżywczych w odniesieniu do różnych rodzajów raka, z tych 2 bilionów dolarów nie przydzielono ani grosza na przeprowadzenie prób z holistycznymi terapiami raka. Naturalni terapeuci musieli stawiać czoło 100 - letniemu okresowi oskarżeń i wielu z nich zawleczono na salę sądową, w rezultacie, czego skończyli w więzieniu. Czy nie byłoby bardziej naukowe bezstronne ocenienie metod leczenia raka stosowanych przez naturalnych terapeutów zamiast wsadzać ich do więzienia? Większość amerykańskich klinik alternatywnych musiała przenieść się do Meksyku. Zainteresowanych listą odsyłam na stronę internetową www.cancure.org Holistyczne podejście do leczenia raka obejmuje doskonałe odżywianie (m.in. dieta zgodna z grupą krwi - przypis Administratora), zioła, elektromedycynę, oraz medycynę wibracyjną lub energetyczną, uzdrawianie emocjonalne, a także terapię umysłową. Jedyne znane badania, które są bliskie podejściu holistycznemu, dotyczą terapii Gersona (m.in. enzymoterapia) i były przeprowadzone w celu oceny pięcioletniego okresu przeżywalności 153 pacjentów cierpiących na czerniaka. Wykazały one, że 100% pacjentów z fazą pierwszą i drugą poddanych terapii Gersona przeżyło, podczas gdy tylko 79% poddanych terapii konwencjonalnej. W odniesieniu do przypadków w trzeciej fazie raka (z przerzutami w bliskim regionie) liczby te przedstawiały się odpowiednio - 70% i 41%, zaś w fazie czwartej (przerzuty w rejonach odległych) - 39% i 6%. Wielu naturalnych terapeutów raka twierdzi, że w ponad 90% przypadków udało im się odnieść sukces w zahamowaniu rozwoju nowotworu, a nawet cofnięciu się go, ale tylko wtedy, gdy pacjenci nie byli wcześniej poddani terapii konwencjonalnej. Według nich najbardziej dewastującymi metodami są chemioterapia i radioterapia. Tak więc, jeśli ktoś zachoruje na raka, sugeruję, aby oparł się strachowi i naciskom z zewnątrz. Bardzo rzadko zdarza się, że należy podjąć natychmiastowe działanie. Doradzam, aby każdy sam przejrzał dane dostępne w książkach, magazynach oraz Internecie, a następnie postąpił zgodnie z własnym zdrowym rozsądkiem i intuicją. Autor - Walter Last Źródło-dwumiesięcznik NEXUS nr 37, wrzesień-październik 2004. Wydawca-Agencja Nolpress, skrytka pocztowa 41, 15-959 Białystok-2, tel:085-653-55-11, Ten adres e-mail jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć '; document.write( '' ); document.write( addy_text76538 ); document.write( '</a>' ); //-->\n Ten adres e-mail jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć , www.nexus.media.pl Edytowano 1 lipca 2014 przez adiqq (zobacz historię edycji) Link do komentarza
bajbaga Napisano 2 lipca 2014 Udostępnij #4126 Napisano 2 lipca 2014 Ja tylko zwracam uwagę na datę tej publikacji: 04.05.2006Ale: Cytat Źródło-dwumiesięcznik NEXUS nr 37, wrzesień-październik 2004. A jak wiadomo, postęp w medycynie jest nawet szybszy niż w komputerach.W zasadzie główna teza tej publikacji (dobrze z przed 10 lat) nijak się ma do dzisiejszej wiedzy medycznej i postępu w sposobach leczenia nowotworów (w tym złośliwych). Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 2 lipca 2014 Udostępnij #4127 Napisano 2 lipca 2014 (edytowany) Cytat Ja tylko zwracam uwagę na datę tej publikacji: 04.05.2006Ale:A jak wiadomo, postęp w medycynie jest nawet szybszy niż w komputerach.W zasadzie główna teza tej publikacji (dobrze z przed 10 lat) nijak się ma do dzisiejszej wiedzy medycznej i postępu w sposobach leczenia nowotworów (w tym złośliwych). zgoda co do tego postępu - jest - ale zauważ że tylko w niektórych dziedzinach - a największy chyba postęp jest w diagnostycejeśli posiadasz jakieś bardziej szczegółowe/konkretne informacje o wyleczalność nowotworów, o postępie jaki się dokonał to proszę bardzo o linki (nie muszą dotyczyć tylko postępu jesli chodzi o nowotwory, co z nadcisnieniem,cukrzycą itp)największy problem całej medycyny to że leczy tylko skutki, niestety. A wielu chorób można uniknąć stosując odpowiednią profilaktykę - leczyć przyczynę, ale nie skutek Edytowano 2 lipca 2014 przez adiqq (zobacz historię edycji) Link do komentarza
bajbaga Napisano 2 lipca 2014 Udostępnij #4128 Napisano 2 lipca 2014 (edytowany) Problemem są konowały pt. lekarz rodzinny lub lekarz pierwszego kontaktu. (złośliwcy twierdzą, że to 4 biała śmierć naszej cywilizacji)Oni chcą leczyć i "leczą" samodzielnie wszystko, nie wysyłając do specjalisty (co jest tym dziwniejsze, że takie skierowanie ich nic nie kosztuje) - co skutkuje brakiem wczesnej i właściwej diagnozy.Co do postępu - mając na uwadze tylko przytoczoną publikację - obecne chemio i radio terapie, wyglądają zupełnie inaczej niż nawet kilka lat temu (nie mówiąc o kilkunastu latach tak jak w publikacji) - są dobierane do danego nowotworu, co do składu, "miejscowości" i intensywności.Ps. Jest to też adekwatne do "cud miód" różnych diet, których skutki będą (albo już są) odczuwalne po kilku lub kilkunastu latach. Najlepszą dietą jest i było NWT, ale w knajpach, fast... i innych miejscach, dobre jedzenie znaczy duuuuuuuuża porcja.dopisałem - niebieski Edytowano 2 lipca 2014 przez bajbaga (zobacz historię edycji) Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 2 lipca 2014 Udostępnij #4129 Napisano 2 lipca 2014 Jeśli chodziło ci tylko o postęp w chemio i radioterapii to mnie nie przekonałeś. Dla mnie stosowanie chemoterapii na raka przypomina rozjeżdzanie czołgiem muchy. (zamiast użyć łapki na muchy) Oczywiście - czołg też da radę, tyle że przy okazji zniszczy wszystko wokół. Link do komentarza
bajbaga Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4130 Napisano 3 lipca 2014 Niestety, aktualnie "ćwiczę" ten temat.Sprawa dość poważna, duży guz (ponad 6 cm) w płucach (już po operacji - na szczęście był operacyjny).Od początku lekarze mówili i mówią, że chemioterapia i radioterapia to ostateczność bo zbytnio obciąża organizm i gdyby była taka konieczność (oby nie !!!), to zostanie przepisana taka kuracja, ale ściśle dobrana do potrzeby i stosowana bardzo miejscowo.Takie "stanowisko" jest standardem od kilku lat (przynajmniej w naszym powiatowym szpitalu), które potwierdzono w ośrodku klinicznym torakochirurgi.Dane i wiedza, na podstawie których powstał cytowany przez Ciebie artykuł, pochodzą z końcówki lat 90 ubiegłego wieku.Procedury medyczne, od tamtego czasu, zmieniły się w sposób istotny - raczej stawia się na organizm, któremu tylko trzeba trochę pomóc w zwalczaniu choroby.I ostatnia uwaga - istotna. Nie dotyczy to nowotworu drobnokomórkowego na którego nie ma sposobu, ani naturalnego ani "sztucznego" w późnych fazach (N powyżej 1 i M powyżej 1). Niestety autorzy tego pokazanego przez Ciebie opracowania, nie napisali tego, wrzucając wszystko do jednego worka.W moim otoczeniu jest kilka osób, które zmagały się z nowotworem, były naświetlane i zastosowano chemioterapię - bez wypadania włosów, rzygania itp. - wszystkie żyją i mają się dobrze.W 2007r. u mojej pracownicy stwierdzono guz w piersi - operacja (tylko wycięcie guza, bez usuwania piersi), miała naświetlenia i brała chemię - nie była na zwolnieniu (bo nie chciała) całą kurację pracowała !!!!Dziś jest zdrowa !!!!I co ważne - to wszystko w powiatowym szpitalu, na zadupiu Polski.I bardzo, ale to bardzo trzeba uważać na grasującą u nas "czwartą białą śmierć" - niestety Link do komentarza
daggulka Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4131 Napisano 3 lipca 2014 Cytat Niestety, aktualnie "ćwiczę" ten temat.Sprawa dość poważna, duży guz (ponad 6 cm) w płucach (już po operacji - na szczęście był operacyjny). Rysiaczku .... dobrze czytać że jest dobrze , myślałam o tym i martwiłam się .Jeśli chodzi o dietę - u mnie dramat w trzech aktach .... nie powiem ile wskazuje waga . Zdołowana jestem swoim brakiem konsekwencji , wytrwałości, motywacji. Takim pasztetem w sezonie letnim to ja już dawno nie byłam . Link do komentarza
bajbaga Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4132 Napisano 3 lipca 2014 Cytat Zdołowana jestem swoim brakiem konsekwencji , wytrwałości, motywacji. Kup sobie zajefajny kostium bikini i kładź przed sobą przed każdym posiłkiem - tylko bez przesady, bo nie będziesz rzucała cienia . Link do komentarza
daggulka Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4133 Napisano 3 lipca 2014 Cytat Kup sobie zajefajny kostium bikini i kładź przed sobą przed każdym posiłkiem - tylko bez przesady, bo nie będziesz rzucała cienia . bikini może nie zadziałać, ale wypaśnie jeansy w rozmiarze 38 to byłaby dobra motywacja.... stara córka dziś przyjeżdża na miesiąc ... chyba zafunduję nam karnet na siłownię - 50zł od osoby - codziennie po południu godzinka na orbitreku i innych przyrządach - do tego jakaś dieta lekka 1000kcal (dużo warzyw i owoców) ... powinno pomóc za miesiąc i tydzień wyjeżdżam na wakacje - chciałabym zrzucić do tego czasu jakieś 6 kilo Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4134 Napisano 3 lipca 2014 Rysiu, cieszę się że wszystko dobrze.Pewnie masz rację co tej białej śmierci. Ja nie znam nikogo wyleczonego z raka, ani o sposobach o których piszesz (jedynie słyszę cały czas że X , Y lub Z umarł na raka). Może u ciebie w okolicy to lepiej funkcjonuje niż u mnie w okolicy lub w dużym nowoczesny centrum onkologicznym w sąsiednim mieście. Wcale nie byłbym zdziwionycoś takiego jeszcze przeczytałem: Cytat Choroby (ani inne nieszczęścia) nie spadają na ludzi przez przypadek ani z wyroku boskiego, lecz są konsekwencją błędów, głównie żywieniowych.To ty sam/a jesteś kowalem własnego losu i własnego zdrowia. Na chorobę trzeba sobie samemu ciężko i latami zaniedbań zapracować. Jeśli jesz pozbawioną wartości odżywczych i witamin, ale za to bardzo bogatą w toksyczną chemię (barwniki, aromaty, konserwanty, niezliczone E-coś-tam) paszę z supermarketu (cukier, czipsy, chrupki, gorące kubki, Coca Colę, biały chleb i bułki, makarony z białej mąki, wędliny, zwłaszcza tanie, mięso z przemysłowego chowu, „antycholesterolową” margarynę, „dietetyczne” słodziki, gotowe sosy i przyprawy z glutaminianem, wyroby garmażeryjne, gumę Orbit, cukierki bez cukru, wyroby typu light i 0% itp.) to sam/a kręcisz sobie sznur na szyję.Tylko błagam, nie mów mi, że żywność dopuszczona na rynek jest dokładnie przebadana i bezpieczna, a produkty typu light mają udowodnione działanie prozdrowotne Link do komentarza
bajbaga Napisano 3 lipca 2014 Udostępnij #4135 Napisano 3 lipca 2014 Cytat ........ (jedynie słyszę cały czas że X , Y lub Z umarł na raka). Bo do tego "równania" trzeba dołożyć białą śmierć Cytat Jeśli jesz pozbawioną wartości odżywczych i witamin, ale za to bardzo bogatą w toksyczną chemię (barwniki, aromaty, konserwanty, niezliczone E-coś-tam) paszę z supermarketu .................... Dlaczego - bo tanio, szybko i dobre, tak jak wino marki Wino. Cytat Choroby (ani inne nieszczęścia) nie spadają na ludzi przez przypadek ani z wyroku boskiego, lecz są konsekwencją błędów, głównie żywieniowych. To jest bardzo duże uproszczenie - spory odsetek to jednak uwarunkowania genetyczne.+ środowisko w którym żyjemy. Link do komentarza
BadRobot89 Napisano 5 lipca 2014 Udostępnij #4136 Napisano 5 lipca 2014 Ja znałem osobę, która w 6 miesięcy na dukanie zrzuciła 30 kg ;D Link do komentarza
bobiczek Napisano 5 lipca 2014 Udostępnij #4137 Napisano 5 lipca 2014 Cytat Ja znałem osobę, która w 6 miesięcy na dukanie zrzuciła 30 kg ;D Nie żyje! Z wycieńczenia pewnie..... Link do komentarza
Gość adiqq Napisano 5 lipca 2014 Udostępnij #4138 Napisano 5 lipca 2014 Cytat Nie żyje! Z wycieńczenia pewnie..... to samo sobie pomyslałem Link do komentarza
Gość stach Napisano 5 lipca 2014 Udostępnij #4139 Napisano 5 lipca 2014 Może to dziwne, ale i ja też Link do komentarza
bajbaga Napisano 6 lipca 2014 Udostępnij #4140 Napisano 6 lipca 2014 Albo teraz po zakończeniu diety - waży o 10 kg więcej niż przed dietą Link do komentarza
retrofood Napisano 6 lipca 2014 Udostępnij #4141 Napisano 6 lipca 2014 (edytowany) Edytowano 6 lipca 2014 przez retrofood (zobacz historię edycji) Link do komentarza
solange63 Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4142 Napisano 7 lipca 2014 Wracając do tematu. Od tygodnia jestem na diecie bezglutenowej. Zadziwiające jest to, że po tak krótkim czasie widzę efekty (a może to po prostu placebo i efekt silnej wiary, że będzie lepiej ). Wcześniej miałam wysypkę na ciele. Potrafiłam się do krwi rozdrapać. Od tygodnia nie mam żadnej nowej plamy, a "stare" bledną i znikają. Nic mnie nie swędzi i alergia na pyłki jakby osłabła (a nie łykam pigułek). Samopoczucie super; przestałam być ciągle zmęczona i od tygodnia nie bolała mnie głowa Link do komentarza
bajbaga Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4143 Napisano 7 lipca 2014 Cytat Samopoczucie super; przestałam być ciągle zmęczona i od tygodnia nie bolała mnie głowa taki jeden to następny i niewątpliwy plus tej diety Link do komentarza
NOTO Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4144 Napisano 7 lipca 2014 Cytat bikini może nie zadziałać, ale wypaśnie jeansy w rozmiarze 38 to byłaby dobra motywacja.... stara córka dziś przyjeżdża na miesiąc ... chyba zafunduję nam karnet na siłownię - 50zł od osoby - codziennie po południu godzinka na orbitreku i innych przyrządach - do tego jakaś dieta lekka 1000kcal (dużo warzyw i owoców) ... powinno pomóc za miesiąc i tydzień wyjeżdżam na wakacje - chciałabym zrzucić do tego czasu jakieś 6 kilo Dobry okres jest do tego aby sporo zdziałać. Warzywa i owoce (świeże !) aż się proszą o zmielenie do koktailu. Można przeżyć na 3 litrach lekkiego koktailu dziennie Link do komentarza
bajbaga Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4145 Napisano 7 lipca 2014 Cytat Warzywa i owoce (świeże !) aż się proszą o zmielenie do koktailu. Można przeżyć na 3 litrach lekkiego koktailu dziennie A potem świecić zawartością (pełną) tablicy Mendelejewa. Link do komentarza
PeZet Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4146 Napisano 7 lipca 2014 Zamiast jeść pigułki - ser.Zamiast się odchudzać - sport.Zamiast netu - seks. Link do komentarza
bajbaga Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4147 Napisano 7 lipca 2014 Ja bym to zmodyfikował na 3 x sex Link do komentarza
retrofood Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4148 Napisano 7 lipca 2014 Cytat Ja bym to zmodyfikował na 3 x sex A co wtedy z bólem głowy? Link do komentarza
Gość stach Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4149 Napisano 7 lipca 2014 Cytat A co wtedy z bólem głowy? Podobno przechodzi po rozwodzie Link do komentarza
retrofood Napisano 7 lipca 2014 Udostępnij #4150 Napisano 7 lipca 2014 Ale nie od drugiego dnia, tak za tydzień dopiero Link do komentarza
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się