retrofood

Doceniam. Nie mam też pretensji do piszącego, bo przecież cytuje. Miałem na myśli raczej przepisy opowiadane w jakimś "śniadaniu na trawie z kawą i herbatą" czy jakoś tam nazywają to w szklanym ekranie. Ale i tu urodę wiersza to to ciamkanie mi przeszkadza odebrać.

Używanie nazw zdrobniałych w kulinarnej branży: pietruszeczka, kartofelek, cebuleczka, jest strasznie infantylne. I mnie osobiście odbiera apetyt.

Pewnie za kwaśno. Sucho nie jest, bo po pierwsze zawsze mech "rzuca się" na wiosnę, kiedy wilgoci w glebie jest dostatek, a po drugie, to niedaleko studni, gdzie z podlewaniem nie ma kłopotów. W późniejszych miesiącach mchu jest trochę mniej, albo mniej się rzuca w oczy, bo go trawa przerasta.

Gdzie Ty w końcu masz tą chałupę, koło Sandomierza?

1. Robiłem tak pod szpachlowanie i malowanie. Działa, znaczy wszystko się trzyma. Ale pod płytki bym się nie odważył. Wolałbym skuć. 2. Przecież nie możesz robić stałej zabudowy. Tam musi być dostęp! 3. Jak się nie wie co za ściana, czym pokrywana, to i trudno prorokować. Ja bym na wszelki wypadek nawiercił ścianę (ileż to w końcu roboty, pięć sekund) i czymś połączył.

To co ja mam zrobić jak mam sucho, piasek i pełne słońce? A napowietrzanie gleby zapewniają stada dżdżownic? I mchu do jasnej ch..ery?

Tiaaa... mnie wczoraj kawior zaszkodził... człek na wsi chowany... rozpusty niezwyczajny...

Wiadomo, nie ma się co chwalić ...

Ale dlaczego od wewnątrz? Przecież punkt rosy będziesz miał w ścianie. Ze wszystkimi konsekwencjami tego, czyli przemarzaniem ścian.

Jest to ważne o tyle, że takie cięcie stosuje się w narożnikach i w razie przecięcia dolne warstwy będziemy mieli widoczną szparę, bo tam przecięta tapeta zawsze się rozejdzie. Więc nie można do tego dopuścić. No a zakładkę wierzchniej warstwy trzeba przecież odciąć. Pamiętam początek pracy u Austriaków. Zaprowadzili mnie do pokoju wzorcowego, całkowicie wytapetowanego i na moich oczach szef wziął jakiegoś gwoździa i pozadzierał jeden pas tapety na ścianie. No a moim zadaniem było usunąć uszkodzony pas i położyć nowy tak, aby ściana nie nosiła śladów naprawy. Ponieważ miałem kumpla w tej firmie i teoretycznie przygotował mnie do tego, sprawdzian udało mi się zaliczyć. Wcześniej oczywiście tapetowałem trochę amatorsko w Polsce, ale niemniej przeskok był znaczny. Szczególnie jeśli chodzi o sprzęt, którego w Polsce wtedy zupełnie nie było.

Też widziałem. Trochę to kosztowało.

A to już prawdą nie jest.

Monotlenek diwodoru (ang. dihydrogen monoxide, w skrócie DHMO) – technicznie poprawna, ale w praktyce niestosowana nazwa wody. Termin ten został wykorzystany na potrzeby serii głośnych mistyfikacji, które miały pokazać skutki ignorancji naukowej i ośmieszyć zjawisko publicznego lęku przed nieznanymi substancjami chemicznymi.

A może jest tak jak tu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,773915...tak_jest_w.html

Chłodzenie terpentyną jest lepsze.

Z tego co wiem, to od wewnątrz, to się "ociepla" chłodnie.

Nie słyszała o tym, że inwalidów wojennych swędzą stopy w nodze, co ją granat urwał kilka lat wcześniej?

Przecież odwrócona osmoza to demineralizacja. Woda nic nie warta. Chyba, że do żelazka.

Na temat tłuszczów (oliwy też) proponuję przeczytać tu: http://wyborcza.pl/1,76842,7717475,My_chce..._margaryny.html

Z doświadczenia niestety, z doświadczenia. I to nie mojego, jeśli chodzi o wykonawstwo. Mało tego. Byli tacy "wynalazcy" co oba końce pierścienia dawali pod osobne zabezpieczenie, chociaż z tej samej fazy. O wadach pierścienia nie będę się powtarzał. Parę spraw jeszcze mało znamy, chociaż (przytoczony link) prowadzone są badania i wiemy coraz więcej. Sytuacja się zmienia. Kiedyś produkowano kable 3-fazowe z cieńszym przewodem "zerowym", teraz okazuje się, że za chwilę obowiązkiem będzie dawanie przekroju N większego niż przekrój żył fazowych... A odnośnie pozostałych spraw - trudno się nie zgodzić. Z uziomem fundamentowym na czele.

Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego Dz. U. 2003, Nr 120, poz. 1133; Akty zmieniające Ministra Infrastruktury z dnia 6 listopada 2008 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego Dz. U. 2008, Nr 201, poz. 1239; Zmiana rozporządzenia zmieniającego Dz U. z 2008 r., Nr 228, poz. 1513 http://isap.sejm.gov.pl/

Co 15 lat.

Ok. Tylko co to ma być? Tapetowanie co do zasady jest proste jak sto metrów sznurka w kieszeni. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. I tu zaczynają się schody. Jedną z najważniejszych umiejętności tapeciarza jest umiejętność cięcia. Chodzi o to, że jeśli mamy sklejone ze sobą dwie warstwy tapety, to należy przeciąć tapetę górną (wierzchnią) nie tykając warstwy dolnej. Oczywiście od góry do dołu (albo odwrotnie, jak kto lubi), jednym pociągnięciem noża. Po opanowaniu tej procedury uzyskuje się mianowanie na tapeciarza.

No, ja jestem upupiony w budowlańcach. Żona - budowlaniec, jej siostra, brat - budowlańcy i wszystko wokół też. Jedna mafia. Nie ma imprezy, żeby nie omawiać ciekawych zdarzeń na budowach, albo nowych wieści z branży.

No dobra, a kto ma stracić?