Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    23 691
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    405

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Niedługo będę zdejmował swoje z listew, są mało używane, mogę Ci tanio odstąpić...
  2. Zgadza się. Mam taką w domu... Diabli wiedzą kto te dziurki czyści...
  3. A w łazience sobie wyobrażasz? Bo ja niezbyt...
  4. Problem w tym, że np. użyczenie energii elektrycznej sąsiadowi, który buduje dom na sąsiedniej działce, jest złamaniem warunków umowy dostawy energii. Bo to nie to przeznaczenie wg taryfy. Jak w tym przypadku postanowi sąd - nie nam wyrokować.
  5. Ano to, że nie masz zielonego pojęcia co, jak, kiedy i czym mierzyć. I jakie wnioski można z pomiarów wyciągnąć. Przestań się tym bawić, bezpieczniej dla Ciebie będzie poleżeć, wypić piwko, pooglądać Red Tube, albo nawet zająć się tym, co robić potrafisz i czego się uczyłeś. Przewody i pomiary zostaw elektrykom.
  6. A jak tynkarz kiepsko zatynkuje i grzbiet kabla wyłazi ze ściany, to też jest punkt? Bo ci "na punkty" nie są w stanie ogarnąć całości instalacji. Weź se takiego, a za rok napisz jak Ci się Twoja instalacja podoba.
  7. Coraz więcej sztuki, gorzej z kulturą... W kupie raźniej!
  8. To pisz, że normalne gniazdko a nie wtyczka...
  9. Jeśli już, to na bieżąco. Można też z Krakowa do Katowic jechać przez Gdynię. W orszaku 100 taxi.
  10. Podejrzewam, że wizyta elektryka z miernikami wyjaśni problem. A tak na marginesie To nie brzmi bezpiecznie.
  11. A kto to wie? Diabli wiedzą co masz wcześniej, co później, jakie to obwody i gdzie co przykładasz.
  12. Te bele są montowane na zacios. Kto by w tamtych czasach dawał drogiego gwoździa...
  13. Niekoniecznie. Wbrew pozorom, domy drewniane miewają całkiem zdrowe ściany. Kiedyś drzewo na domy się wybierało i nie budowano z tego co pod ręką. Wiem jak u mnie, kiedy wymieniałem okna. Okazało się, że zamówiłem za duże i otwór okienny trzeba było powiększyć. Obawiałem się tego, bo kiedyś parapetów nie było, więc woda w zimie (skroplona para) lała się wręcz po ścianie z podwójnego okna. Tynk się nie chciał trzymać i ciągle odpadał, a drzewo w tym miejscu wygladało na kompletnie spróchniałe. I tak było. Spróchniało w warstwie nie wiekszej niż 1 cm. A dalej był to zdrowiutki materiał. Gdyby przyszło przestawić ten budynek, to ani jednego elementu w ścianie nie trzeba byłoby wymieniać. Najwyżej futryny i drzwi, ale to i tak należy do wykończeniówki. W mojej okolicy, czyli strefa biedy galicyjskiej, kupno starego domu i postawienie go na swojej działce nie jest znów taką rzadkością.
  14. Kupujesz, rozbierasz, przewozisz... Ale żeby to złożyć na nowym miejscu musisz mieć własność działki i pozwolenie na budowę tego właśnie domu. Tych procedur nie ominiesz. Drożej nie będzie, koszty przewozu nie takie straszne (traktor i dwie przyczepy).
  15. Pomieszanie z poplątaniem. Zacznijmy od tego, że najczęstsze wersje projektu budowy obiektu, to wersje typowe. Biura projektowe i projektanci nie robią w zasadzie żadnych przeszkód, aby uprawniony projektant wprowadził do nich jakieś zmiany. Bo ich projekt i tak został sprzedany. Więc jesli kierownik budowy zauważy błąd w projekcie, to może wezwać projektanta (to bedzie długo trwało, bo inwestor nie podpisał z nim umowy na nadzór), albo zwrócić się do innego projektanta o dokonanie zmiany, albo sam wprowadzić zmiany, o ile ma stosowne uprawnienia projektowe! Z racji że jest kierownikiem budowy, niczego mu w projekcie zmieniać nie wolno.
  16. Panele wygłuszy, ale płyty nie. Ale ustaw łóżko nogami na łatach, to może to skrzypienie nie wyprowadzi was z równowagi...
  17. To nie jest dobre. Kiedyś, kafle były drogie, więc oszczędzano je na różne sposoby. Jednym z nich była ich nieciągłość na ścianie. Jeśli zaprawa stąd wyleciała, to mogło u Ciebie nastąpić rozszczelnienie pieca. Równie dobrze może właśnie z tego powodu (oszczędności materiałowe) brakować klamer spinających kafle. Odradzam nieprofesjonalną naprawę pieca. Mam przykład z domu matki, gdzie w podobnych okolicznościach nastąpił zapłon drewnianej ściany. Tak odpadła własnie skruszała glina. Okazało się, że właśnie na ścianie była nieciąglość kafli, zalepiona kawałkami cegieł, które z braku zaprawy też spadły. Dla oszczędności kafle spinała tylko jedna klamra (w nowym piecu zdun dawał po trzy w kazdym kierunku), część z nich straciła sprężystość i przestały trzymać całość. Stąd pojawiły się szczeliny. Piec dwa lata temu został zburzony, po czym postawiony nowy i teraz śpię spokojnie. Stąd też moja wiedza na ten temat, bo "pomocnikowałem" zawodowemu zdunowi. U Ciebie może nie grozi zapłon (u mojej matki było to w okolicy piekarnika), ale musisz się liczyć z nieszczelnościami. Oprócz znacznego obniżenia sprawności spalania, nieustannie grozi Ci zaczadzenie. Nie ma lekko...
×
×
  • Utwórz nowe...