1. "Sam rozłożę kable w ścianie". A tak naprawdę czy bedziesz wiedział jak? Jak mocować, gdzie przechodzić przez ściany, czy na pewno wiesz jak nie uszkodzić przewodu? Masz oprzyrządowanie do odwijania przewodu z krążka, narzędzia do zdejmowania izolacji i nie tylko? Czy chcesz to robić młotkiem, przecinakiem, obcęgami i nożem kuchennym? Pytania retoryczne, ale wiele usterek zaczyna się własnie od tego. Niewłaściwego obchodzenia się z przewodami przy ich układaniu. Kto i czym wytnie w ścianach wneki pod puszki? Jak wprowadzone zostaną do nich przewody? Jak puszki ustawisz? ... Itd., itp. 2. Podłączenie rozdzielnicy to nie problem, pod warunkiem, że elektryk wie co i gdzie jest poprowadzone. Bałbym się łączyć po kimś, kiedy nie jestem pewien wykonawstwa. Trzeba robić wtedy pomiary w srodku montazu, bo po złożeniu, kiedy okaże się jakiś błąd, szukaj wiatru w polu i demontuj. A to zajmuje trochę czasu. 3. Przybicie pieczątek jest najprostsze. Komisje teraz rozdają "papiery" na prawo i na lewo, dokumenty podpisują nawet tacy, którzy nie mają żadnych mierników, nigdy nie wykonali żadnego pomiaru, bo nie wiedzą jak to się robi, ale mają pieczątkę. Nie będę pisał gdzie ich znaleźć, bo ktoś mnie może... ale jestem za stary, bym nie wiedział. Cóż, c'est la vie... PS. Wspomnę tylko nieśmiało, że łączenie np. gniazd ogólnego przeznaczenia w jakimś obwodzie musi być takie, że awaria jednego nie ma prawa mieć wpływu na działanie pozostałych. Jeśli to zrobi prawidłowo ktoś, kto robi to pierwszy raz, będę pod dużym wrażeniem. Przy osprzęcie ramkowym zalecam to robić absolutnie na trzeźwo.