-
Posty
24 984 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
455
Wszystko napisane przez retrofood
-
Starszy oswobodził naczynie z ochronnego kamuflażu ekologicznej tkaniny, podając zwartość Takontobie. Ten odkrecił ogromną zakrętkę. - Ależ to jest pełne po brzegi! - zawołał. Jak mamy to używać? - Spoko! - warknął Pirat. - My ze szwagrem nie takie rzeczy robili! łOSiowa, daj flaszencję po minerałce, zaraz wszystko wskoczy na swoje tory! - Ty chcesz trafić do takiej małej dziurki? - zapytała zdziwiona. - Nie do takich ciasnych trafiałem - warknął. - Ale kiedy to było... - westchnął Starszy, wspominając własną młodość. - Bez takich mi tu! - Pirat podniósł głos. - Ja nie trafię? Ja? - podniósł się z ławki i odebrał bukłaczek od Takontobie. - Trzymaj flaszencję! - rzucił w stronę Starszego. No i stało się. Pirat napełnił plastikowego pet-a słoneczną zawartością bukłaczka i zaledwie kilka kropli pociekło po jego ściance. Dało się je nawet zlizać, kiedy oderwał bukłaczek od brzegów. - No i co teraz powiecie? - obrzucił wszystkich dumnym spojrzeniem. - Jestem pod wrażeniem! - zapewniła łOŚka. - Ja to już nawet szkło przygotowałem! - pochwalił się Takontobie, demonstrując kartonowe pudełko z zawartością podstawowego wyposażenia zlotowicza i turysty. - Borys Polewoj! - zasmiała się Zapolska, córka Takontobie i usiłowała uciec z radości, chwytając ręką za drewnianą listwę ławki. Nie wiedziała, ze listwa była zamocowana tylko na jednej śrubie i zadziała niczym wiosło w dulkach... ciąg dalszy nastąpi...
-
Jednak początek tego ciągu feralnych zdarzeń miał miejsce kilka godzin wcześniej, kiedy to ekipa Pirat & Company zameldowała się na miejscu. I mimo ciepłych pieleszy, które wszystkich oczekiwały wewnątrz tej niewyszukanej budowli, jej członkowie i członkinie jakoś nie kwapili się z ich zajmowaniem. Coś ciągnęło ich nad rzekę, której wody szumiały tajemniczo, może coś obiecując... może szykując jakąś egzotyczną przygodę... A skąd tu egzotyka? - pomyślał Starszy, przyglądając się spienionym falom. - Przecież tu nie ma ani jednej palmy! Najwyżej jakaś małpa może się trafić... Mylił się jednak. Bo oprócz małp, jak się później okazało, były jeszcze banany... - Starszy! - westchnął Pirat. - Nie chowaj tego bukłaczka! Dawaj go tutaj na światło dzienne! - rzekł, rozsiadając się na drewnianej ławeczce. Słonko przygrzewało obiecująco, a chłodny wiatr ucichł był, zawstydzony jakby zdeterminowaniem przyjezdnych.
-
Będzie. Przy czym oświadczam, że wszelkie podobieństwo osób tutaj występujących do osób powszechnie znanych, jest całkowicie przypadkowe. No, chyba żeby... To w tej okolicy Kotek zobaczył łOS-ia i Barkę. Ale dźwigający latarnię słup, jeszcze przed chwilą stojący niemal prosto, widoczny na zdjęciu obok złożonego parasola, tego spotkania nie przetrzymał w całości...
-
Aleś pojechał... Wiarygodne jak opowieści babci Jadzi.
-
Inteligentne domy, w których oświetlenie, systemy grzewcze, alarmowe, a nawet zamki można obsługiwać przez internet, to już rzeczywistość. Tyle że zdalną kontrolę nad nimi może przejąć także haker i bez specjalnego wysiłku dostać się do środka Okazuje się, że sprzętów, które mogą paść ofiarą hakerów, jest we współczesnych domach znacznie więcej, a z wieloma z nich trudno byłoby się rozstać. Nie chodzi przy tym wyłącznie o komputery. Na ataki narażone są na przykład urządzenia służące rozrywce, takie jak telewizory, sprzęt audio czy konsole do gier. Na początku sierpnia dwaj amerykańscy informatycy Aaron Grattafiori i Josh Yavor ogłosili, że udało im się przejąć kontrolę nad kamerą wbudowaną w kilka modeli telewizorów Samsung Smart TV wyprodukowanych w 2012 r. Pokazali, że są w stanie zdalnie włączyć kamerę i oglądać przesyłany przez nią obraz tak, by siedzące przed telewizorem osoby nawet o tym nie wiedziały. Systemy inteligentnych domów, a więc sterujące automatyką budynków, także nie są bezpieczne. Przekonali się o tym pracownicy australijskiego biura Google'a w Sydney. W maju tego roku w pomieszczeniach wieżowca Wharf7, gdzie zlokalizowane jest biuro, nagle zaczęło robić się bardzo gorąco. Okazało się, że dwaj amerykańscy specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa informatycznego Billy Rios i Terry McCorkle włamali się do systemu komputerowego sterującego biurowcem. Byli nie tylko w stanie zdalnie regulować temperaturę w pomieszczeniach, lecz także kontrolować systemy alarmowe. Biurowiec znaleźli dzięki popularnej wśród hakerów wyszukiwarce Shodan, która pozwala wynajdywać podłączone do sieci urządzenia o niskim poziomie zabezpieczeń. Rios i McCorkle przekonywali potem, że tą metodą zlokalizowali na całym świecie tysiące budynków, wśród nich szpitale, banki, a nawet siedziby agencji rządowych. Telewizor patrzy, jak śpisz
-
Naprawione!!!
-
Adiqq, przecież wiesz, że nawiedzeni nie dzielą się wiedzą. Oni są ponad! Dlatego EOT, on zawsze i wszystko będzie wiedział lepiej. Niech se więc żyje w świecie, który se stworzył.
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Paczta, jakie mądrości! Jakby nie było kobiety, urodzonej w rodzinie brytyjskiego żołnierza, który ożenił się z irlandzką katoliczką, wierzącej jednak w dżihad i wyższość islamu. Ze wszystkimi tego skutkami. demo, przypominasz mi zacietrzewieniem "białą wdowę". Ten sam styl. Spójrz do lustra póki nie jest za późno.
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Takie pierdoły to se w żłobku opowiadaj, bo w przedszkolu Cię wyśmieją.
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Na kieszeń szkodzą cholernie. Żarówki były po złotówce, nie zapominaj. Niestety, dyskusja z nawiedzonymi jest bezcelowa. Oni i tak wiedzą, że Stalin z Berią zasadzili brzozę w Smoleńsku dokładnie właśnie w tym miejscu... I to już w 1940 roku...
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
To nie wiecie, że trują? Cały świat trują! I żaby wymierają, pijawki też, a nawet Rhyniognatha hirsti zdechł od kopalni. Wprawdzie jeszcze w dewonie, czyli circa 400 mln lat temu, ale jednak. No i cera na stopach blaknie blisko nich...
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Koty lubią coś miękkiego...
-
Wszystkie są ekologiczne, jeżeli producent doda na metkę słowo "ekologiczne" i podniesie jednocześnie cenę o co najmniej 50 %. Naiwnych nie sieją...
-
... Nie ma więc ciszy, bo wokół jest pełno domów i samochodów. W czteroosobowej rodzinie są co najmniej dwa, a jeśli dzieci są duże - to trzy. Nieustający ruch. Wszędzie trzeba jeździć. Nikt nie będzie robił zakupów w lokalnym sklepie, bo jest drożej Nie ma spokoju, bo wszędzie są domy, często na różnym etapie ukończenia. Jeden jest gotowy, obok kręci się betoniarka. Zieleni też nie ma? Ludzie mają ogrody. - Ale małe, bo działki kosztują. Moi respondenci mówili często: "Jak się tu wprowadzaliśmy, było piękne pole, mgła się kładła, sarenka podchodziła pod okno, a teraz wszędzie są domy!". To się zmieniło błyskawicznie - wieczorem ktoś się kładzie spać, a następnego dnia rano zamiast łąki ma budowę za oknem. Znam historię okolicy, w której każdy chciał być "ostatni pod lasem". Właściciel działek obiecywał każdemu kupującemu, że więcej ziemi nie sprzeda, że las zostanie. Ale potem zwietrzył biznes, wyciął las, podzielił na działki. Nikt teraz nie jest ostatni pod lasem, bo lasu już nie ma. Oni ten las wspominają z niesłychanym rozrzewnieniem. Jak często ludzie z przedmieść mówili: "Źle zrobiliśmy, kupując dom"? - Rzadko. Ale to skomplikowane. Oni nie budują za gotówkę. Biorą kredyty. Brali je w 2006--08, we frankach. Bardzo często wartość kredytu przekracza wartość nieruchomości, nawet o połowę, bo dalej położone od centrum nieruchomości bardziej straciły na wartości. Sprzedali mieszkania, które mieli w mieście, żeby wykończyć dom. Albo trzeba być pogodzonym z losem, albo mieć bardzo poukładane w głowie, żeby komuś obcemu szczerze powiedzieć: "Popełniłem błąd, to nie jest tak, jak myśleliśmy". Skoro tyle zainwestowałem, nie przyznam się, że jest beznadziejnie, bo to bardzo obciąża psychikę. ... Przedmieścia nie są dla starych ludzi
-
Interes dokładnie znany. Skończyły się obfite rządowe dotacje? No to mamy zaprzyjaźnionych posłów i urzędników w Unii! Skoro z żarówkami się udało, bo głupi naród chciał ciągle kupować po złotówce... Teraz kupujeta i powyżej 50 PLN za sztukę i cieszta się że nie drożej! Teraz wydali my miliardy na "nowe" technologie, ktoś za to, durnie, zapłacić musi! Więc się uchwali, że musita z nich korzystzć i wtedy weżmieta je jak ciepłe bułki! Od nas, bo nikt inny nie ma lepszych! A że drogo... No cóż, zawsze to biedacy za wszystko płacili, czemu miałoby teraz być inaczej! Chyba zgłupieliśta!
- 350 odpowiedzi
-
- dofinansowanie
- węgiel
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Można też wystawić za płot w terminie zabierania odpadów.