Ale wystarczy kupić termometr z dodatkiem higrometru za 4 albo 5 złotych polskich i czasami, w ciągu roku, poobserwować wskazania. Jaka jest wilgotność powietrza w lipcowym upale, jaka w jesienne słoty, a jaka podczas sezonu grzewczego. Jeden sezon wystarczy aby już wiedzieć. I odpowiednio do wiedzy reagować. Przecież sto lat temu ludzie na kaloryferach wieszali ceramiczne pojemniki z wodą, żeby zimą zwilżać powietrze, A dzisiaj nikt nic nie wie, trzeba czujników... i co one, bidne mają robic? Pokażą coś, ale przecież do czujników, aby jakiś sens miały, trzeba dolączyć całe urządzenia wykonawcze! Które będą reagować na wskazania czujników. Jak i kiedy? A na to pewnie będzie kolejny program sterujący, komputer znaczy się, i maszyneria do realizacji komend... Horror! Wszystko to kiedyś robiła jedna, niewykształcona gosposia, ale teraz trzeba bedzie stada "panów nizinierów" i fabryki barachła, wykorzystującej pierwiastki rzadkie.
Dobrze, że już powoli odchodzę z tego chorego świata, bo tego nie da się pojąć.