-
Posty
21 265 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
132
Wszystko napisane przez daggulka
-
ale Henryk na tym chce postawić piec .... ciężar to niemały , więc i powierzchnia musi być solidna można zrobić piwniczkę która się przyda choćby na wino lub jako namiastka lodówki w Święta ale techniczna nie jestem, nie znam się - pierwsze co mi się nasunęło to zaszalowanie zazbrojenie i wylanie stropu zostawiając ta piwniczke -ale nie wiem na ile warunki na to pozwalają , czyli czy najzwyczajniej jest to możliwe technicznie
-
No tak ... ale to będzie blaszak - dwóch chłopa może go podnieść z dwóch stron i w razie draki przenieść w inne miejsce , czyli jest demontowalny . Z tego co mi wiadomo - na obiekty demontowalne i takie które można w każdej chwili przenieść/przesunąć - nie trzeba mieć pozwolenia. Chyba , że się mylę jednak? Zawsze można powiedzieć , że to nie garaż tylko zaplecze pozostałe po budowie ...
-
nogy jeszcze bolą ... ale idę dziś na siłke po pracy ... trza być twardym a nie mientkim ... zmusiłam się dziś do zjedzenia śniadania jak normalny człek - znaczy owsiankę wszamałam , kole połednia pożarłam serek wiejski light ... i na tym na razie koniec cobym zdążyła strawić do ćwiczeń... pytanko mam .... w necie piszą , że max. do pół godziny po ćwiczeniach (jakichkolwiek) trzeba zjeść coś regenerującego - wyczytałam że fajnie mieć pod ręką batonik proteinowy ... ma ktoś sprawdzony przepis?
-
różne owoce pokrojone w kawałeczki , ewentualnie polane jogurtem (ja wzbogacę na bank o słodzik , bom słodkościożerna ) dzisiejsze menu .... czyli przylazłam się wyspowiadać.... rankiem serek wiejski light , potem 3 ogórki małosolne w porze obiadowej - w pracy nie mam czasu jeść - tak jest zawsze ... o 16 wylazłam z roboty , po powrocie z pracy duży gotowany na parze brokuł , jedna kalarepa , kilka dużych plasterków gotowanej szynki .... i zdarzyło mi się zgrzeszyć , czyli zjadłam kawałek mojego ulubionego krówkowego ciacha co to ze świąt zostało ... te słodycze mnie kiedyś zgubią - jak będę ważyć setkę to na bank nie przez żarcie ogromnych obiadów jeno słodkości na kilogramy ruchu nie było - bo zakwasy przeszkadzają chodzić , a dopiero co się ruszać - kupiłam ibum w żelu którym posmarowałam kopytka - ale niestety nie pomógł .... spróbuję jeszcze raz na noc, bo mam ambitny plan jutro jechać na siłownię ... no i towarzystwo będę miała - córa się zapaliła do pomysła i w piątek jedzie ze mną pozaglądać i ewentualnie karnet kupić - we dwie to nie będzie tak łyso wśród tych wszystkich facetów trochę się obawiam o Jej czas - a właściwie brak czasu , bo w międzyczasie raz w tygodniu łazi na tańce i jednocześnie robi kurs ratownika ... no i ta siłownia do tego - na szczypior się odchudzi no ale - zobaczymy .... ja nie odpuszczę ..... już się martwię , bo długi weekend przede mną - czyli 4 dni bez siłowni , ale wskoczę na rowerek co go w domu mam na godzinę coby mięśni nie odzwyczaić i tysz bedzie ok .... i tyle na dziś....
-
noż cholerka, Piczman ..... szczerze zazdraszczam
-
ciekawe czy nie jest tak, że niski koszt trampoliny sobie rekompensują kosztem transportu kurier chyba aż tyle nie kosztuje...
-
jak szaleć to szaleć....
-
tych trampolin na allegro jest sporo do wyboru .... można też znaleźć coś blisko, żeby można było osobiście odebrać .... jeśli znajdzie się blisko sprzedawca , to nawet jeśli ta trampolina u niego będzie kilkadziesiąt złotych tańsza , to i tak się opłaci ....
-
Nie wiem czy coś zdziałasz .... allegro się przychyli do sprzedającego, bo zawsze może się zdarzyć przypadek losowy typu zalanie magazynu , czy kradzież .... Ale znalazłam inne , może to pomoże.... http://allegro.pl/listing.php/showcat?id=8...mp;a_enum"]
-
jak grochem, Adrian .... szkoda nerw..... całe forum wie, że wszyscy mają budować jak Pan TB chce , bo inaczej ..... prokurator ...
-
magpie101 - oooo , jak się bardzo ciesze, że Cię czytam - dawno Cię tu nie było .... no i kochana - pięęęęękny wynik , GRATULUJĘ !!! super , że tu jesteś , wsparcie wzajemne się przyda .... a ten 101 wpis , to jakby imieniny nicka
-
zakwasy - to jest to , co mnie dziś dopadło .... ale nic to , jutro już bedzie lepiej czyli jutro kolejne ćwiczonka ... tym razem juz w pełnej wersji czyli godzinka ... co do diety : wczoraj zjadłam na śniadanko 3 jajka , po treningu kilka grubych plastrów szynki gotowanej osobiście , a na kolacje mała miseczkę budyniu na mleku 1,5% ze słodzikiem ... wczoraj nie byłam głodna .... ale wstałam w nocy wypuścić psa na dwór , bo piskał - i napadł mnie taki głód na słodycze , że naprawdę niewiele brakło ... tym bardziej, że muffinki i góra słodyczy została po świętach .... jakby to powiedział Kubus Puchatek - im bardziej o nich myślałam, tym bardziej one tam były ale - wytrwałam, wypiłam trochę wody i poszłam spać .... dziś stanęłam na wagę - po świętach mam 64 kilo ... ale zmienimy to prędziutko , zmieeeeniiiimyyyyy ... i nie ma że boli czy ktoś jeszcze się dietuje oprócz mnie? bo tak zdeczka łyso samej ze sobą pisać...
-
Wróciłam z siłowni .... może pokrótce wrażenia opiszę Jak na pierwszy raz - nie forsowałam się , ćwiczyłam kole 40 minut .... użyłam bieżni, orbitreka i rowerka . Orbitrek - z uśmiechem przyklejonym do facjaty to jeno na reklamach laski na tym śmigają - po 5 minutach zaczęłam się modlić , a po 10 odpuściłam - na pierwszy raz to i tak szok, że tyle wytrzymałam - sprzęt do zarąbania - dla wytrzymałych , mam nadzieję, że z każdym kolejnym razem będzie coraz lepiej bo jest chyba najbardziej pomocny - pracują także plecy i ramiona ... Bieżnia - na tym mogłabym w szybkim marszu tudzież biegu , czyli w marszobiegu i godzinę śmigać , ale po zejściu z niej po półgodzinie nogy mi się plątały .... dziwne i śmieszne uczucie - dla mnie rewelacyjny sprzęt .... chyba najbardziej polubię Rowerek - mój rowerek który mam w domu to w porównaniu z tą krową - sprzęt dla dzieci , wiem, że rozmiar nie ma żadnego znaczenia , ale ...... faaaaaaaaaaaajny jest , tylko spróbowałam ... może kolejnym razem pośmigam dłużej ... Reasumując - odkryłam dziś, że najbardziej lubię szybko chodzić .... powiem nawet , że wolę bardzo szybkie chodzenie na bieżni - od innych ćwiczeń i przyrządów ... Wbrew pozorom - człek się przy tym poci na max , a pot się leje po zadku , czyli wymagania bieżnia spełnia Wykupiłam karnet - idę zaś pojutrze i spróbuję też innych przyrządów .... chyba połknęłam bakcyla p.s. zdeczka się głupio czułam w towarzystwie tak wielu mięśniaków - chyba z 20 tam ćwiczyło , a oprócz mnie były tylko dwie babeczki .... ale co tam , pojutrze już mnie poznają, że ja nie całkiem nowa i może gapić się już tak nie będą
-
Wszystkim bardziej smakowały te jasne z owocami , mnie też A w czekoladowych czekolada się rozpuściła , ja ją pokroiłam w małe kawałeczki Jeszcze ciepłe są najsmaczniejsze - i jedne i drugie
-
nie staję na wadze ..... boję się ..... spodnie ledwo ledwo sie dopięły po świętach .... idę dziś zrzucać czynnie - na siłownię .... , do tego jestem od dziś na białkowej
-
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
2 kwietnia minął rok jak odeszła Luśka vel Zołza .... do dziś mi jej brakuje i smutno mi gdy o Niej myślę .... czas leczy rany w tym sensie, że coraz mniej się myśli - ale wcale nie jest powiedziane , że te myśli którymi się powraca - bolą mniej .... -
jest to bardzo dobry pomysł , ale też pod pewnymi warunkami .... dziecko nie powinno wybierać psa , bo najzwyczajniej nie potrafi interpretować znaków i cech charakteru które powinny decydować o wyborze tego konkretnego psiaka ... można sporo przeczytać o tym w necie , zobacz: Jaki charakter psa najbardziej by ci odpowiadał? Spokojny czy szybki, uległy czy odważny, ciekwski czy wycofany? To pytanie jest moim zdaniem najważniejsze przy wyborze psa. W każdej z ras można znaleźć osobniki bardziej lub mniej odważne, spokojniejsze lub ciekawskie i wszędobylskie. Nie jest prawdną to, że wszystkie Golden Retrievery są miłe i przyjacielskie i tak samo nie wszystkie Amstafy to psy niebezpieczne dla otoczenia. Dużo zależy od cech rodziców pieska oraz warunków w jakich był wychowany. Charakter psa może także ulec dużym zmianom pod wpływem przeżyć. Biorąc psa ze schroniska należy o tym pamiętać. Tylko doświadczony trener potrafi stwierdzić, jaki charakter ma dany pies i do jakiej osoby będzie pasował. Dzieci są bardzo emocjonalne , może nastąpić sytuacja : "ten i koniec bo mi się podoba jego pysk" - lepiej wybrać psiaka dla dziecka samemu prosząc o pomoc w wyborze dotychczasowego opiekuna zwierzaka .... Piszę teraz o sytuacji kiedy obdarowujący dobrze zna dziecko , ma z nim dobry kontakt i zna charakter , albo w wyborze pomogą rodzice dziecka . Powtarzam - jeśli jest to niespodzianka po całości dla wszystkich bez wcześniejszego rozeznania sytuacji , to zwierzę jest złym prezentem .... ale jeśli jest to marzenie w trakcie realizowania przez dziecko , przemyślane i z aprobatą rodziców - wydaje mi się, że można - a pieniążki ze świnki w której na zwierzaka zbierał niech przeznaczy na wyposażenie psa w legowisko i inne gadżety ....
-
Też jestem przeciwna prezentom z żywych zwierząt jeśli są to prezenty w stylu "suprajs dla wszystkich" - również , a może przede wszystkim dla uszczęśliwionych na siłę rodziców bo dzieciak może okazać się nieodpowiedzialny i obowiązek sceduje na rodziców właśnie. Ale - jeśli zaistniała sytuacja, że obdarowujący wie , że dzieciak ma zgodę rodziców którzy są odpowiedzialnymi i poważnie podchodzącymi do tematu osobami i mały zbiera od kilkunastu miesięcy każdy grosik do świnki po to, żeby móc kupić sobie wymarzonego yorka ..... to wtedy taki prezent jest według mnie uzasadniony po konsultacji z rodzicami. Wtedy taki prezent będzie najlepszym prezentem na świecie dla tego dziecka - otrzyma w prezencie PRZYJACIELA na kilka/naście lat do przodu , nie ma lepszego prezentu - oczywiście pod warunkami wymienionymi powyżej .
-
Dom Ewy, Adriana,Franka i Ignasia
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
masz rację ... dlatego już daaaaawno temu zaprowadziłam do lekarza .... ona łyka tabletki, a mamusię głowa nie boli -
Dom Ewy, Adriana,Franka i Ignasia
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
noż chwila nieuwagi i już tyłek obrabiają dzięki, Retro .... walczę jak lwica coby mnie zanadto czas nie posunął Kopać nikogo nie zamierzam przy święcie .... ale Gawel ma rację ... moja córa kończy w listopadzie 18 lat - ale mądra z Niej dziewczynka - mam nadzieję , że nie pociągnie niechlubnej tradycji rodzinnej i zrobi tego mamusi