-
Posty
21 968 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
158
Wszystko napisane przez daggulka
-
U mnie kolejny dzień protein , zjadłam sporo od rana , bom w domu zadek plaszczyła i jak lunatyk chadzałam mimo woli do lodówki - ale same dozwolone dukanowskie rzeczy : 2 jajka, 15dkg szprotek wędzonych, 3 mufinki serowe dukanowe, plaster drobiowej szynki, 1 udko z folii bez skóry . Teraz jadę na trening, a po treningu w planie bułeczka dukanowa i jakieś wariacje na temat serka homo tudzież wiejskiego. Na kolację sobie zrobię może budyń na skrobii kukurydzianej i mleku 0,5%. Muszę dziś uzupełnić zapasy - może upichcę jakiś sernik do podjadania ....
-
takiego tyłka to ja nawet po wysuszeniu na wiór mieć nie będę - marzenia ... a co do ćwiczeń ... niestety nie mają na tej siłowni trenera , ale tam ludziska stadami łażą , więc mogłam sobie pooglądać co potrafią te maszyny na żywych modelach , a potem w domu w necie wyczytałam chyba wszystko co było w temacie do wyczytania ... więc tryb ćwiczeń ułożyłam sobie sama .... pod odchudzanie a nie nabranie masy .... 20 minut rozgrzewka w bardzo szybkim marszu na bieżni aż się pot po zadku leje , potem ćwiczenia na przyrządach rozmaitych przeważnie na mięśnie brzucha i bioderka .... i na koniec 20 minut szybkiego marszu .... w sumie trening trwa około godziny ... trzy razy w tygodniu ... do tego dieta proteinowa i min. butelka wody dziennie .... plus drugie tyle płynów innych typu kawa czy herbata ... jak nie da rady zrzucić w miesiąc piątaka , to sie zastrzele bo nic innego nie pozostanie ...
-
siłownia dziś po południu .... nie poddam się tak łatwo ... a co u reszty?
-
fakt , o tym nie pomyślałam ..... zdarza mi się pić Colę zero albo light - na dukanie jest dozwolona , ale jedną taką 2- litrową mam na 2 tygodnie .... bo w sumie nie bardzo lubię , zapijam nią chęć na słodkie ...
-
tak mi się wydaje , Meg - że to możliwe .... pewnie małe ilości nic by nie szkodziły - ale większych nie tolerujesz ..... dobrze, że skojarzyłaś fakty - wiesz , czego się wystrzegać.... no mówiłeś, mówiłeś .... poszłam się poradzić dziewczyn na forum dukanowe - bo waga stoi .... z tego wynika, że powroty są trudne - o ile w ogóle możliwe ...
-
Ja na warzywka poczekam sobie jeszcze 4 dni . Na razie dziś zaczęłam 5 dni czystych protein , chyba że nie wytrzymam - to będą tylko 3 .... a potem wdrożę warzywka. Póki co deser-zapychacz dukanowski na szybko: żółtko mieszam chwilę z rozgniecioną 1 lub 2 baletkami słodzika (zależy jak bardzo ktoś lubi słodkie - ja barrrrdzo ), dodaję serek homo naturalny niskotłuszczowy (ja mam 3,5% z carrefour), dwie kropelki aromatu waniliowego lub śmietankowego - i mieszam energicznie aż się wsjo połączy .... chwila roboty - i deser gotowy ...
-
nie ma za co dziękować .... życzę powodzenia jeśli czegoś nie wiesz - pytaj na forum , na pewno ludziska pomogą ...
-
dopa, dopa, dopa ..... zaś 64 .... nie ma opcji - trza sie na powrót z dukanem przeprosić bez odstępstw, do tego siłka i powinno być ok ... czy tylko ja tak mam , że po dukanie inna dieta (np. 1000kcal) nie funguje?
-
Nawet jeśli na 200 budowach nic się nie zdarzyło - nie masz 100% gwarancji na to, że na Twojej się nie trafi . Nawet najlepszej ekipie zdarzają się wtopy - nie myli się ten kto nic nie robi . Co według Ciebie oznacza "bezproblemowy"? Budowa to nie laboratorium - jeśli jesteś pedantem i chodzisz z linijką , to na czas budowy weź sobie urlop i wyjedź na wakacje , bo możesz to przypłacić zdrowiem psychicznym . Jak się maksymalnie zabezpieczyć jeśli nie znasz ekipy? co możesz zrobić, żeby nie trafić na "paproków"? - poproś o namiary na inwestorów z kilku ostatnich budów, przejedź się , pooglądaj i pogadaj - sprawdź firmę w internecie - znajdź opinie na dużych forach budowlanych - słuchaj pilnie co do Ciebie szef firmy mówi - jeśli usłyszysz na Twoje pytania w odpowiedzi zamiast konkretów : "dogadamy się" , "jakoś to będzie" , "będzie Pan zadowolony" ... to pożegnaj się grzecznie.... i szukaj dalej... - wydaj kopię projektu i kosztorys zażądaj dokładny i ostateczny na piśmie - nie słownie "na oko" jeśli już wybierzesz firmę - to nie sądź że na tym skończyła się Twoja rola i teraz możesz spocząć na laurach ... teraz przez pierwsze dni musisz mieć oczy dookoła głowy .... - dokładnie sporządzona umowa to podstawa - ma tam być wyszczególnione wszystko, łącznie z kwotami za poszczególne etapy , terminem wypłaty zobowiązania , terminem wykonania pracy ( z widełkami - wiadomo, pogody nie przewidzi nikt) , oraz karami za niedotrzymanie terminów.... oczywiście zażądaj faktury - nic na gębę.... - weź sobie kilka dni urlopu (na etapie fundamentów i na etapie murarki ścian) i obserwuj ich pracę - nie chodzi o mierzenie linijką i upierdliwe zawracanie im doopy , tylko obserwację - jeśli trafisz na paproków - od razu będziesz wiedział - i goń z budowy zanim narobią szkód .... - weź polecanego kierbuda który nie zna ekipy , niech przyjedzie na etapie zbrojenia fundamentów , i po każdym etapie, jeśli coś będzie nie halo według Ciebie to też mu dzwoń, niech przyjedzie zobaczyć czy wszystko gra ... - jeśli nie możesz być na budowie codziennie choć na chwilkę - postaraj się o kogoś kto być może i będzie tam z Twojego ramienia.... Najlepiej brać ekipę , która budowała u znajomych/sąsiadów i wiesz , że to nie sezonowi żule spod budki z piwem . Ale nie każdy ma taką możliwość - dlatego biorąc obcą ekipę - trzeba być bardzo ostrożnym .
-
Za ten dom - cena dla mnie do przyjęcia ..... Dom nie jest prostą stodołą jak od siekiery (jak u mnie ) , do tego dochodzi dość spory metraż . Jeśli ekipa sprawdzona i pewna , to się nie zastanawiaj i bierz.
-
u mnie z dachem .... wnioskuję, że u maryny też, ponieważ napisała:
-
Cena standardowa - powiedziałabym nawet , że z tych niższych .... w 2007 roku zapłaciłam 32.000zł za swój SSO - metraż nieco większy niż Twój .
-
idę stąd, bo zaślinię monitor - i jak tu się odchudzać w takich warunkach?
-
u mnie tak samo ....
-
niektórym to dobrze ...
-
robię muffinki dukanowskie z kilkoma zmianami .... jak wyjdą , to zapodam przepis ... myślę co by tu jeszcze upichcić - najchętniej coś z kakao ..... bo długotrwały brak tegoż składnika w organizmie nie działa na mnie odprężająco
-
chyba przetrenowałam mięśnie brzucha (choć jak patrzę na siebie w lustrze, to trudno uwierzyć, że mam tam jakieś mięśnie ) .... na takiej jednej maszynie .... jutro się nie schylę skoro już teraz mnie boli nic to .... jakoś to będzie .... byle do przodu ....
-
W budowie ... i pojedyncze sztuki .... a może by tak kilka namiarów na osoby które już wybudowały? porównanie kosztów budowy , kosztów użytkowania i ogrzewania by się przydało ..... w końcu twierdzi Pan , Panie TB że od kilkudziesięciu lat istnieje Pana firma ... więc co? nic Pan dotąd nie wybudował? to dwie pierwsze budowy? Jeśli tak, to by znaczyło że Pan nam tu teoretyzuje ... a teoria teorią a życie życiem jak wiemy ... często w parze nie idzie ...
-
coś tam upichcę na pewno ... ide dziś zaś na siłkę - z córą starszą , bo jej obiecałam że ją zabiorę .... a potem w poniedziałek .... ból ud i łydek dziś opisałabym jako zwykłe bóle mięśniowe , już nie jakieś straszne ... czyli już się powoli przyzwyczajam do ruchu i ćwiczeń... za to bark mnie rano napierniczał - stara kontuzja sie odezwała ... mam nadzieję, że szybko minie ... na wadze dziś miedzy 63,5 a 64 .... jest jakiś niewielki postęp ....
-
chcecie czy nie chcecie - będę upierdliwie przypominać .... niespełna miesiąc na zapisy .... nie wiem jak to zrobicie , ale chcę widzieć minimum 50 osób na liście .... nie wiem , nie pytajcie jak.... nie znam się, zarobiona jestem .... bo inaczej będę zmuszona te pozostałe kilkanaście z moich znajomych i rodziny skompletować .... a tego byście nie chcieli , Rusiec może nie wytrzymać na nerwach .... więc .... kochani .... zapisywać się po dobroci zanim zasiądę i sporządzę personalne maile z ponagleniem