Skocz do zawartości

daggulka

Uczestnik
  • Posty

    21 968
  • Dołączył

  • Dni najlepszy

    158

Wszystko napisane przez daggulka

  1. tematyka widzę nadal bardzo .... przyjemna.... 43 dni .... miesiąc i już mniej niż pół
  2. Wiem, Piotr ... ja to wszystko wiem ... dlatego zobacz jak blisko moje menu jest dukanowemu z małymi niekiedy odstępstwami ... dużo białka , ograniczenie węgli i tłuszczy i tak sobie myślę, że tak trzymać będę - białkowo-warzywną z ewentualnie delikatnymi odstępstwami w postaci np. owocków , których teraz będzie multum a mało mają kcal ... wymyśliłam, że po siłowni rewelacyjne będą czekloladowe raffaello z dukana w ogóle na weekend narobię dukanowych słodkości ... w końcu dietetyczne są , nie? jakieś propozycje? bo mnie sie już sernik przejadł (choć może taki z serków wiejskich bym wszamała ) rzuć pomysłem , Piotr ...
  3. ale trza bardzo uważać....
  4. Dziś na treningu: 20 minut bardzo szybkiego marszu 15 brzuszków 20 minut rowerka 15 brzuszków 15 minut bardzo szybkiego marszu teraz ściana płaczu , czyli menu: za cały dzień wypiłam 3 kawy , 2 herbatki Figura i 1,5l. wody z aqua slim ... śniadanie : owsianka z torebki - 180 kcal lunch : serek wiejski light - 150kcal zaraz po treningu wszamałam mały kotlet : cycek panierowany w pokruszonych migdałach pieczony na małej ilości tłuszczu - nie wiem ile kcal mogło mieć ... może z 250? kolacja: kilka grubych plasterków szynki gotowanej - 250 kcal , 3 kawałki brokuła na parze - ok. 20 kcal no i skusiłam się na coś słodkiego - 2 małe kruche rogaliki z marmoladą domowej roboty - 100 kcal w sumie: 950 kcal na wadze nadal 64 kilo
  5. w takim razie zwracam honor - nic nie potrafią szaremu człekowi uprościć.... niekiedy szlag człowieka trafia na te bzdurne przepisy ....
  6. ale Henryk na tym chce postawić piec .... ciężar to niemały , więc i powierzchnia musi być solidna można zrobić piwniczkę która się przyda choćby na wino lub jako namiastka lodówki w Święta ale techniczna nie jestem, nie znam się - pierwsze co mi się nasunęło to zaszalowanie zazbrojenie i wylanie stropu zostawiając ta piwniczke -ale nie wiem na ile warunki na to pozwalają , czyli czy najzwyczajniej jest to możliwe technicznie
  7. No tak ... ale to będzie blaszak - dwóch chłopa może go podnieść z dwóch stron i w razie draki przenieść w inne miejsce , czyli jest demontowalny . Z tego co mi wiadomo - na obiekty demontowalne i takie które można w każdej chwili przenieść/przesunąć - nie trzeba mieć pozwolenia. Chyba , że się mylę jednak? Zawsze można powiedzieć , że to nie garaż tylko zaplecze pozostałe po budowie ...
  8. daje Ci na priv swój numer telefonu - napisz mi sms , albo zadzwoń do 23 maja żebym wiedziała, ze jedziesz czy nie ... zdaję sobie sprawę, że są rzeczy których przeskoczyć się nie da .... ale mam nadzieję na to spotkanie
  9. nogy jeszcze bolą ... ale idę dziś na siłke po pracy ... trza być twardym a nie mientkim ... zmusiłam się dziś do zjedzenia śniadania jak normalny człek - znaczy owsiankę wszamałam , kole połednia pożarłam serek wiejski light ... i na tym na razie koniec cobym zdążyła strawić do ćwiczeń... pytanko mam .... w necie piszą , że max. do pół godziny po ćwiczeniach (jakichkolwiek) trzeba zjeść coś regenerującego - wyczytałam że fajnie mieć pod ręką batonik proteinowy ... ma ktoś sprawdzony przepis?
  10. różne owoce pokrojone w kawałeczki , ewentualnie polane jogurtem (ja wzbogacę na bank o słodzik , bom słodkościożerna ) dzisiejsze menu .... czyli przylazłam się wyspowiadać.... rankiem serek wiejski light , potem 3 ogórki małosolne w porze obiadowej - w pracy nie mam czasu jeść - tak jest zawsze ... o 16 wylazłam z roboty , po powrocie z pracy duży gotowany na parze brokuł , jedna kalarepa , kilka dużych plasterków gotowanej szynki .... i zdarzyło mi się zgrzeszyć , czyli zjadłam kawałek mojego ulubionego krówkowego ciacha co to ze świąt zostało ... te słodycze mnie kiedyś zgubią - jak będę ważyć setkę to na bank nie przez żarcie ogromnych obiadów jeno słodkości na kilogramy ruchu nie było - bo zakwasy przeszkadzają chodzić , a dopiero co się ruszać - kupiłam ibum w żelu którym posmarowałam kopytka - ale niestety nie pomógł .... spróbuję jeszcze raz na noc, bo mam ambitny plan jutro jechać na siłownię ... no i towarzystwo będę miała - córa się zapaliła do pomysła i w piątek jedzie ze mną pozaglądać i ewentualnie karnet kupić - we dwie to nie będzie tak łyso wśród tych wszystkich facetów trochę się obawiam o Jej czas - a właściwie brak czasu , bo w międzyczasie raz w tygodniu łazi na tańce i jednocześnie robi kurs ratownika ... no i ta siłownia do tego - na szczypior się odchudzi no ale - zobaczymy .... ja nie odpuszczę ..... już się martwię , bo długi weekend przede mną - czyli 4 dni bez siłowni , ale wskoczę na rowerek co go w domu mam na godzinę coby mięśni nie odzwyczaić i tysz bedzie ok .... i tyle na dziś....
  11. noż cholerka, Piczman ..... szczerze zazdraszczam
  12. ciekawe czy nie jest tak, że niski koszt trampoliny sobie rekompensują kosztem transportu kurier chyba aż tyle nie kosztuje...
  13. jak szaleć to szaleć....
  14. tych trampolin na allegro jest sporo do wyboru .... można też znaleźć coś blisko, żeby można było osobiście odebrać .... jeśli znajdzie się blisko sprzedawca , to nawet jeśli ta trampolina u niego będzie kilkadziesiąt złotych tańsza , to i tak się opłaci ....
  15. Nie wiem czy coś zdziałasz .... allegro się przychyli do sprzedającego, bo zawsze może się zdarzyć przypadek losowy typu zalanie magazynu , czy kradzież .... Ale znalazłam inne , może to pomoże.... http://allegro.pl/listing.php/showcat?id=8...mp;a_enum"]
  16. Do zlotu dni czterdzieści pięć Naprawdę wystarczy tylko chęć
  17. jak grochem, Adrian .... szkoda nerw..... całe forum wie, że wszyscy mają budować jak Pan TB chce , bo inaczej ..... prokurator ...
  18. magpie101 - oooo , jak się bardzo ciesze, że Cię czytam - dawno Cię tu nie było .... no i kochana - pięęęęękny wynik , GRATULUJĘ !!! super , że tu jesteś , wsparcie wzajemne się przyda .... a ten 101 wpis , to jakby imieniny nicka
  19. zakwasy - to jest to , co mnie dziś dopadło .... ale nic to , jutro już bedzie lepiej czyli jutro kolejne ćwiczonka ... tym razem juz w pełnej wersji czyli godzinka ... co do diety : wczoraj zjadłam na śniadanko 3 jajka , po treningu kilka grubych plastrów szynki gotowanej osobiście , a na kolacje mała miseczkę budyniu na mleku 1,5% ze słodzikiem ... wczoraj nie byłam głodna .... ale wstałam w nocy wypuścić psa na dwór , bo piskał - i napadł mnie taki głód na słodycze , że naprawdę niewiele brakło ... tym bardziej, że muffinki i góra słodyczy została po świętach .... jakby to powiedział Kubus Puchatek - im bardziej o nich myślałam, tym bardziej one tam były ale - wytrwałam, wypiłam trochę wody i poszłam spać .... dziś stanęłam na wagę - po świętach mam 64 kilo ... ale zmienimy to prędziutko , zmieeeeniiiimyyyyy ... i nie ma że boli czy ktoś jeszcze się dietuje oprócz mnie? bo tak zdeczka łyso samej ze sobą pisać...
  20. Wróciłam z siłowni .... może pokrótce wrażenia opiszę Jak na pierwszy raz - nie forsowałam się , ćwiczyłam kole 40 minut .... użyłam bieżni, orbitreka i rowerka . Orbitrek - z uśmiechem przyklejonym do facjaty to jeno na reklamach laski na tym śmigają - po 5 minutach zaczęłam się modlić , a po 10 odpuściłam - na pierwszy raz to i tak szok, że tyle wytrzymałam - sprzęt do zarąbania - dla wytrzymałych , mam nadzieję, że z każdym kolejnym razem będzie coraz lepiej bo jest chyba najbardziej pomocny - pracują także plecy i ramiona ... Bieżnia - na tym mogłabym w szybkim marszu tudzież biegu , czyli w marszobiegu i godzinę śmigać , ale po zejściu z niej po półgodzinie nogy mi się plątały .... dziwne i śmieszne uczucie - dla mnie rewelacyjny sprzęt .... chyba najbardziej polubię Rowerek - mój rowerek który mam w domu to w porównaniu z tą krową - sprzęt dla dzieci , wiem, że rozmiar nie ma żadnego znaczenia , ale ...... faaaaaaaaaaaajny jest , tylko spróbowałam ... może kolejnym razem pośmigam dłużej ... Reasumując - odkryłam dziś, że najbardziej lubię szybko chodzić .... powiem nawet , że wolę bardzo szybkie chodzenie na bieżni - od innych ćwiczeń i przyrządów ... Wbrew pozorom - człek się przy tym poci na max , a pot się leje po zadku , czyli wymagania bieżnia spełnia Wykupiłam karnet - idę zaś pojutrze i spróbuję też innych przyrządów .... chyba połknęłam bakcyla p.s. zdeczka się głupio czułam w towarzystwie tak wielu mięśniaków - chyba z 20 tam ćwiczyło , a oprócz mnie były tylko dwie babeczki .... ale co tam , pojutrze już mnie poznają, że ja nie całkiem nowa i może gapić się już tak nie będą
  21. Wszystkim bardziej smakowały te jasne z owocami , mnie też A w czekoladowych czekolada się rozpuściła , ja ją pokroiłam w małe kawałeczki Jeszcze ciepłe są najsmaczniejsze - i jedne i drugie
  22. nie staję na wadze ..... boję się ..... spodnie ledwo ledwo sie dopięły po świętach .... idę dziś zrzucać czynnie - na siłownię .... , do tego jestem od dziś na białkowej
  23. halo halo mietku ..... halo halo franku ...... cóż tu taka cisza? zapisywać się szybciorem .... mało na liście ....
  24. ani się człek nie obejrzał, a tu już czwórka z przodu .... teraz to już zleci szybciutko ....
×
×
  • Utwórz nowe...