-
Posty
21 710 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
144
Wszystko napisane przez daggulka
-
Wszystkim bardziej smakowały te jasne z owocami , mnie też A w czekoladowych czekolada się rozpuściła , ja ją pokroiłam w małe kawałeczki Jeszcze ciepłe są najsmaczniejsze - i jedne i drugie
-
nie staję na wadze ..... boję się ..... spodnie ledwo ledwo sie dopięły po świętach .... idę dziś zrzucać czynnie - na siłownię .... , do tego jestem od dziś na białkowej
-
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
2 kwietnia minął rok jak odeszła Luśka vel Zołza .... do dziś mi jej brakuje i smutno mi gdy o Niej myślę .... czas leczy rany w tym sensie, że coraz mniej się myśli - ale wcale nie jest powiedziane , że te myśli którymi się powraca - bolą mniej .... -
jest to bardzo dobry pomysł , ale też pod pewnymi warunkami .... dziecko nie powinno wybierać psa , bo najzwyczajniej nie potrafi interpretować znaków i cech charakteru które powinny decydować o wyborze tego konkretnego psiaka ... można sporo przeczytać o tym w necie , zobacz: Jaki charakter psa najbardziej by ci odpowiadał? Spokojny czy szybki, uległy czy odważny, ciekwski czy wycofany? To pytanie jest moim zdaniem najważniejsze przy wyborze psa. W każdej z ras można znaleźć osobniki bardziej lub mniej odważne, spokojniejsze lub ciekawskie i wszędobylskie. Nie jest prawdną to, że wszystkie Golden Retrievery są miłe i przyjacielskie i tak samo nie wszystkie Amstafy to psy niebezpieczne dla otoczenia. Dużo zależy od cech rodziców pieska oraz warunków w jakich był wychowany. Charakter psa może także ulec dużym zmianom pod wpływem przeżyć. Biorąc psa ze schroniska należy o tym pamiętać. Tylko doświadczony trener potrafi stwierdzić, jaki charakter ma dany pies i do jakiej osoby będzie pasował. Dzieci są bardzo emocjonalne , może nastąpić sytuacja : "ten i koniec bo mi się podoba jego pysk" - lepiej wybrać psiaka dla dziecka samemu prosząc o pomoc w wyborze dotychczasowego opiekuna zwierzaka .... Piszę teraz o sytuacji kiedy obdarowujący dobrze zna dziecko , ma z nim dobry kontakt i zna charakter , albo w wyborze pomogą rodzice dziecka . Powtarzam - jeśli jest to niespodzianka po całości dla wszystkich bez wcześniejszego rozeznania sytuacji , to zwierzę jest złym prezentem .... ale jeśli jest to marzenie w trakcie realizowania przez dziecko , przemyślane i z aprobatą rodziców - wydaje mi się, że można - a pieniążki ze świnki w której na zwierzaka zbierał niech przeznaczy na wyposażenie psa w legowisko i inne gadżety ....
-
Też jestem przeciwna prezentom z żywych zwierząt jeśli są to prezenty w stylu "suprajs dla wszystkich" - również , a może przede wszystkim dla uszczęśliwionych na siłę rodziców bo dzieciak może okazać się nieodpowiedzialny i obowiązek sceduje na rodziców właśnie. Ale - jeśli zaistniała sytuacja, że obdarowujący wie , że dzieciak ma zgodę rodziców którzy są odpowiedzialnymi i poważnie podchodzącymi do tematu osobami i mały zbiera od kilkunastu miesięcy każdy grosik do świnki po to, żeby móc kupić sobie wymarzonego yorka ..... to wtedy taki prezent jest według mnie uzasadniony po konsultacji z rodzicami. Wtedy taki prezent będzie najlepszym prezentem na świecie dla tego dziecka - otrzyma w prezencie PRZYJACIELA na kilka/naście lat do przodu , nie ma lepszego prezentu - oczywiście pod warunkami wymienionymi powyżej .
-
Dom Ewy, Adriana,Franka i Ignasia
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
masz rację ... dlatego już daaaaawno temu zaprowadziłam do lekarza .... ona łyka tabletki, a mamusię głowa nie boli -
Dom Ewy, Adriana,Franka i Ignasia
temat odpisał na pytanie daggulka w kategorii BLOGI - dzienniki/kroniki budów
noż chwila nieuwagi i już tyłek obrabiają dzięki, Retro .... walczę jak lwica coby mnie zanadto czas nie posunął Kopać nikogo nie zamierzam przy święcie .... ale Gawel ma rację ... moja córa kończy w listopadzie 18 lat - ale mądra z Niej dziewczynka - mam nadzieję , że nie pociągnie niechlubnej tradycji rodzinnej i zrobi tego mamusi -
poszukuję dobrego (lub jakiegokolwiek) nefrologa
daggulka odpisał Barbossa w kategorii Nasze zwierzaki
-
Mogę z czystym sumieniem polecić przepis na muffinki .... właśnie zrobiłam 2 rodzaje - wyszły pyszne .... bajecznie proste i szybkie w przygotowaniu - skoro takiemu beztalenciu kulinarnemu jak mnie się udały , to nie ma opcji żeby nie wyszły - idealne dla niezapowiedzianych gości - 10 minut przygotowanie , 25 minut pieczenie , a składniki ? przeważnie każdy ma je w domu .... MUFFINKI Z DOWOLNYMI OWOCAMI ( można z puszki) – piszą , że powinno wyjść 14 muffinek - wyszło mi 20 (może mam za duże szklanki ) składniki 2 szklanki maki 3/4 szklanki cukru 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/4 łyżeczki soli 1 pełna szklanka drobno pokrojonych owoców np. z brzoskwiń lub ananasów z puszki (ja robiłam z ananasami) 2 jajka 1/2 szklanki oleju 1 szklanka mleka do posypania 6 łyżeczek cukru - powoduje , że na muffince robi się słodka skorupka 1/4 łyżeczki cynamonu (można , ja nie dawałam) sposób przygotowania W misce połączyć suche składniki, w drugiej rozbełtać jajka, doda mleko i olej. Wymieszać, wlać do suchych składników, szybko wymieszać, dodać owoce, zamieszać. Rozłożyć do foremek (ja dawałem dodatkowo papierowe w metalowe , żeby łatwiej się muffinki wyciągało) , posypać każdą muffinkę 1/2 łyżeczki cukru. Piec 20-25 min w 200 stopni C, sprawdzając patyczkiem czy są upieczone. Czekoladowo bananowe muffiny z kawalkami czekolady: 2 szklanki maki 3/4 szklanki cukru 1/4 szklanki ciemnego kakao 1 lyzeczka sody 1 lyzeczka proszku do pieczenia 3 jajka 1/2 szklanki oleju 1/4 szklanki mleka 1/4 szklanki jogurtu 2 banany pokruszona czekolada Banany rozgnieść na papke, dodać płynne składniki i wymieszać . W drugiej misce wymieszać składniki suche,wsypać do płynnych,wymieszać i dodać pokruszona czekoladę. Przełożyć do foremek, piec ok 25 minut w 180C. Piszą, że powinno wyjść 15 muffinów- mnie wyszło 18- na zdjęciu tylko 15, bośmy 3 od razu na ciepło pożarli SMACZNEGO !!!!!!!!!!!!
-
do zagadnienia zamierzam podejść z umiarem, aczkolwiek nie o głodnym i suchym pysku ..... na stole oprócz jajek nie bedzie nic co mi wolno na dukanie , ale mam to w życi (a , sorry - dopiero mieć będę ) ... bo spakowałam sobie strój do ćwiczenia i ręczniczek do Milusia , zakupiłam karnet i od wtorku naginam do siłowni spalić oponkę co mi po odstawieniu dukana przybyła...
-
te nikony która są za 400zł mają zbliżone parametry - tez systemy antywstrząsowe , tez redukcje takie i owakie .... więcej mpi .... nie jest źle ... chyba , ale się na tym nie znam - porównywałam tylko parametry .... http://allegro.pl/nikon-s2500-etui-4gb-wro...1575061186.html
-
tak to tylko w erze , więc albo wsjo czyli wersja full wypas o każdej porze dnia i nocy - albo nic ....
-
jeśli to jest tylko 50zł na tonie , to nie jest jakaś tragedia - 200zł w skali roku więcej .... tyle to można wtopić na dzień dobry zagapiając się i kupując opał zimą jeśli tylko tyle , to nie ma o czym mówić .... na jeden zlot nie pojade i bedzie git ... żarrrrtowałam .... oczywiście, że pojadę..... do końca życia - wystarczy , że stanę w salonie o zmroku - nawet lampki nie trza bedzie , tak będę świecić...
-
nie jest tak źle .... na allegro aparat Nikona z wystarczającymi jak dla 9-latki parametrami można kupić już za 400zeta jeśli o pozostałe rzeczy - takie ceny jak piszesz .... co Ty , Elcia opowiadasz? ale jaja .... nie no , proszę Cię ... masakra ....
-
weźże mnie nie stresuj .... ostatecznie - mam dodatkowo ruszt żeliwny i mogę trzaskać drewnem ... coś jak kominek jeno nie w salonie zawsze mogę pomyśleć o zmianie kotła na taki który funguje na coś co aktualnie jest tanie (nie orientuję się , więc nie wiem konkretnie na co ) , bo kotłownię mam i instalację - więc mogę sobie dopasować.... Mam wiele możliwości z których mogę skorzystać w razie skoku ceny węgla do zarżnięcia ...
-
najczystszy i najdroższy .... mam chałupe standardową - więc z założenia mam mieć najtańszy rodzaj opału , czyli nie gaz i nie prąd ... u mnie na Śląsku najlepiej rodzimy wegiel , a jeszcze bardziej konkretnie - u mnie akurat ekogroch ... jak miałam ciągnąć gaz extra tylko dla kuchenki i płacić zdziercom drugie tyle za przesył - to grzecznie podziękowałam...
-
ja też zrezygnowałam z gazu - mam doprowadzony do granicy (sąsiadowi poszłam na ręke i podpisałam papierek , ze może kiedyś sie zdecyduję - celem rozbudowania sieci miał znacznie taniej) ... ale nie podłączyłam do domu . Kuchenkę mam na butlę (nie potrafiłabym sie przestawić na elektryczną ), więc płace tylko za to co zużyje - zero opłat przesyłowych
-
Mam podobne zdanie co Barbossa ..... niestety nadal w Polsce wielu wyznaje zasadę "zastaw się , a postaw się" zatracając sens idei .... Ja zdecydowałam już : kupie aparat cyfrowy Nikon (bo Jej sie przyda) , do tego zestaw rolek z kaskiem i ochraniaczami (bo będzie miała z tego frajdę) , i rozważam jakieś ładne srebrne kolczyki z kryształkami Svarowskiego - w Aparcie widziałam ładne (na pamiątkę)
-
od samego myślenia , to nic nie będzie - równie dobrze można czekać na trzęsienie ziemi
-
szok po prostu ... przecież pies se może krzywdę zrobić ... źle upadnie i kulasy połamie
-
to w takim razie zwrócę uwagę czy wsjo ok .... Jaga się nie wystraszyła - potraktowała to jako świetną zabawę i już się dobija na górę do pokoju ..... dam sobie obie ręce uciąć, że zrobiłaby to ponownie .... , taki pies teraz żeby umyć okna na poddaszu , to muszę ją w łazience zamknąć....
-
Ty sie kuźwa śmiej ..... żaden z moich zwierzaków , nawet koty nie próbowały nigdy skakać z balkonu .... a ta łajza - od ręki, bez zastanowienia ... w górę skacze też nie najgorzej - do dziś było dla mnie zagadką jak przeskakuje wysoką na 2 metry przeszkodę z palet , którą jej zrobiliśmy żeby nie dostawała się do śmietnika - od dziś już nic mnie nie zdziwi... ale ona zeskoczyła na łapy - jak kot, łapy jej zamortyzowały lądowanie