-
Posty
21 789 -
Dołączył
-
Dni najlepszy
144
Wszystko napisane przez daggulka
-
Nic nie upichciłam, bo mi się nie chciało - ale też nie miałam wczoraj o dziwo apetytu na słodkości . Stanęłam na wagę .... drgnęło .... było już nieco ponad 64 , a dziś jest 63,5 - czyli idzie ku dobremu .... yes, yes, yes ... galoty dziś też jakby luźniejsze .... Wczoraj na siłce poznałam dwie kolejne maszyny .... po każdej z tych maszyn na drugi dzień mam lekkie bóle mięśniowe w miejscach w których nie podejrzewałabym się o jakiekolwiek mięśnie . Wczoraj np. trening wyglądał tak: - 20 minut bieżni (marsz szybszy niż ostatnio - z każdym kolejnym razem zwiększam stopień nachylenia bieżni (pod górkę) i prędkość - rundka po 5 znanych mi przyrządach na mięśnie rozmaite (małe obciążenia , więcej powtórzeń) - 10 minut orbitreka (pamiętacie początki? po 5 minutach mało zgonu nie zaliczyłam - czyli kondycja już ciut lepsza) - 10 minut szybkiego rowerka - zaś rundka po przyrządach Dziś coś słodkiego z dukana upichcę .... lepiej dmuchać na zimne coby się na czekoladę nie rzucić wieczorem ... A jak u Was? Gawel ... masz jakiś fajny wypróbowany przepis na coś słodkiego ?
-
no pacz , Daruś - jakie Ty masz genialne pomysły .... to kto pierwszy w kolejce zachęci tych którzy nie chcą tudzież się wahają ? gdyby tak co dzień ktoś zachęcił jakoś - to może by się zdecydowali Ci którzy jeszcze nie byli? zapraszam ... jak nie będzie chętnych do zachęcania , to wytypujemy ... ojjj tak, wytypujemy ...
-
ciekawe jak by wyglądał zielony
-
U mnie kolejny dzień protein , zjadłam sporo od rana , bom w domu zadek plaszczyła i jak lunatyk chadzałam mimo woli do lodówki - ale same dozwolone dukanowskie rzeczy : 2 jajka, 15dkg szprotek wędzonych, 3 mufinki serowe dukanowe, plaster drobiowej szynki, 1 udko z folii bez skóry . Teraz jadę na trening, a po treningu w planie bułeczka dukanowa i jakieś wariacje na temat serka homo tudzież wiejskiego. Na kolację sobie zrobię może budyń na skrobii kukurydzianej i mleku 0,5%. Muszę dziś uzupełnić zapasy - może upichcę jakiś sernik do podjadania ....
-
takiego tyłka to ja nawet po wysuszeniu na wiór mieć nie będę - marzenia ... a co do ćwiczeń ... niestety nie mają na tej siłowni trenera , ale tam ludziska stadami łażą , więc mogłam sobie pooglądać co potrafią te maszyny na żywych modelach , a potem w domu w necie wyczytałam chyba wszystko co było w temacie do wyczytania ... więc tryb ćwiczeń ułożyłam sobie sama .... pod odchudzanie a nie nabranie masy .... 20 minut rozgrzewka w bardzo szybkim marszu na bieżni aż się pot po zadku leje , potem ćwiczenia na przyrządach rozmaitych przeważnie na mięśnie brzucha i bioderka .... i na koniec 20 minut szybkiego marszu .... w sumie trening trwa około godziny ... trzy razy w tygodniu ... do tego dieta proteinowa i min. butelka wody dziennie .... plus drugie tyle płynów innych typu kawa czy herbata ... jak nie da rady zrzucić w miesiąc piątaka , to sie zastrzele bo nic innego nie pozostanie ...
-
siłownia dziś po południu .... nie poddam się tak łatwo ... a co u reszty?
-
fakt , o tym nie pomyślałam ..... zdarza mi się pić Colę zero albo light - na dukanie jest dozwolona , ale jedną taką 2- litrową mam na 2 tygodnie .... bo w sumie nie bardzo lubię , zapijam nią chęć na słodkie ...
-
tak mi się wydaje , Meg - że to możliwe .... pewnie małe ilości nic by nie szkodziły - ale większych nie tolerujesz ..... dobrze, że skojarzyłaś fakty - wiesz , czego się wystrzegać.... no mówiłeś, mówiłeś .... poszłam się poradzić dziewczyn na forum dukanowe - bo waga stoi .... z tego wynika, że powroty są trudne - o ile w ogóle możliwe ...
-
Ja na warzywka poczekam sobie jeszcze 4 dni . Na razie dziś zaczęłam 5 dni czystych protein , chyba że nie wytrzymam - to będą tylko 3 .... a potem wdrożę warzywka. Póki co deser-zapychacz dukanowski na szybko: żółtko mieszam chwilę z rozgniecioną 1 lub 2 baletkami słodzika (zależy jak bardzo ktoś lubi słodkie - ja barrrrdzo ), dodaję serek homo naturalny niskotłuszczowy (ja mam 3,5% z carrefour), dwie kropelki aromatu waniliowego lub śmietankowego - i mieszam energicznie aż się wsjo połączy .... chwila roboty - i deser gotowy ...
-
nie ma za co dziękować .... życzę powodzenia jeśli czegoś nie wiesz - pytaj na forum , na pewno ludziska pomogą ...
-
dopa, dopa, dopa ..... zaś 64 .... nie ma opcji - trza sie na powrót z dukanem przeprosić bez odstępstw, do tego siłka i powinno być ok ... czy tylko ja tak mam , że po dukanie inna dieta (np. 1000kcal) nie funguje?
-
Nawet jeśli na 200 budowach nic się nie zdarzyło - nie masz 100% gwarancji na to, że na Twojej się nie trafi . Nawet najlepszej ekipie zdarzają się wtopy - nie myli się ten kto nic nie robi . Co według Ciebie oznacza "bezproblemowy"? Budowa to nie laboratorium - jeśli jesteś pedantem i chodzisz z linijką , to na czas budowy weź sobie urlop i wyjedź na wakacje , bo możesz to przypłacić zdrowiem psychicznym . Jak się maksymalnie zabezpieczyć jeśli nie znasz ekipy? co możesz zrobić, żeby nie trafić na "paproków"? - poproś o namiary na inwestorów z kilku ostatnich budów, przejedź się , pooglądaj i pogadaj - sprawdź firmę w internecie - znajdź opinie na dużych forach budowlanych - słuchaj pilnie co do Ciebie szef firmy mówi - jeśli usłyszysz na Twoje pytania w odpowiedzi zamiast konkretów : "dogadamy się" , "jakoś to będzie" , "będzie Pan zadowolony" ... to pożegnaj się grzecznie.... i szukaj dalej... - wydaj kopię projektu i kosztorys zażądaj dokładny i ostateczny na piśmie - nie słownie "na oko" jeśli już wybierzesz firmę - to nie sądź że na tym skończyła się Twoja rola i teraz możesz spocząć na laurach ... teraz przez pierwsze dni musisz mieć oczy dookoła głowy .... - dokładnie sporządzona umowa to podstawa - ma tam być wyszczególnione wszystko, łącznie z kwotami za poszczególne etapy , terminem wypłaty zobowiązania , terminem wykonania pracy ( z widełkami - wiadomo, pogody nie przewidzi nikt) , oraz karami za niedotrzymanie terminów.... oczywiście zażądaj faktury - nic na gębę.... - weź sobie kilka dni urlopu (na etapie fundamentów i na etapie murarki ścian) i obserwuj ich pracę - nie chodzi o mierzenie linijką i upierdliwe zawracanie im doopy , tylko obserwację - jeśli trafisz na paproków - od razu będziesz wiedział - i goń z budowy zanim narobią szkód .... - weź polecanego kierbuda który nie zna ekipy , niech przyjedzie na etapie zbrojenia fundamentów , i po każdym etapie, jeśli coś będzie nie halo według Ciebie to też mu dzwoń, niech przyjedzie zobaczyć czy wszystko gra ... - jeśli nie możesz być na budowie codziennie choć na chwilkę - postaraj się o kogoś kto być może i będzie tam z Twojego ramienia.... Najlepiej brać ekipę , która budowała u znajomych/sąsiadów i wiesz , że to nie sezonowi żule spod budki z piwem . Ale nie każdy ma taką możliwość - dlatego biorąc obcą ekipę - trzeba być bardzo ostrożnym .
-
Za ten dom - cena dla mnie do przyjęcia ..... Dom nie jest prostą stodołą jak od siekiery (jak u mnie ) , do tego dochodzi dość spory metraż . Jeśli ekipa sprawdzona i pewna , to się nie zastanawiaj i bierz.
-
u mnie z dachem .... wnioskuję, że u maryny też, ponieważ napisała:
-
Cena standardowa - powiedziałabym nawet , że z tych niższych .... w 2007 roku zapłaciłam 32.000zł za swój SSO - metraż nieco większy niż Twój .
-
idę stąd, bo zaślinię monitor - i jak tu się odchudzać w takich warunkach?
-
u mnie tak samo ....
-
niektórym to dobrze ...
-
robię muffinki dukanowskie z kilkoma zmianami .... jak wyjdą , to zapodam przepis ... myślę co by tu jeszcze upichcić - najchętniej coś z kakao ..... bo długotrwały brak tegoż składnika w organizmie nie działa na mnie odprężająco
-
chyba przetrenowałam mięśnie brzucha (choć jak patrzę na siebie w lustrze, to trudno uwierzyć, że mam tam jakieś mięśnie ) .... na takiej jednej maszynie .... jutro się nie schylę skoro już teraz mnie boli nic to .... jakoś to będzie .... byle do przodu ....