1. Kafle droższe. 2. Musi być idealnie proste podłoże. 3. Kąty muszą być idealne. 4. Fachowiec nie byle jaki. Efekt wizualny - boski. Ale Daga ma mieszkanie w ślizgu (żelbetowa konstrukcja, wylewana w "ślizgającym" się szalunku. O tych ścianach można powiedzieć wszystko - poza tym, że są proste, równe i trzymają kąty (wiem, bo w młodości byłem odpowiedzialny za tego rodzaju "konstrukcje", a moje pierwsze samodzielne mieszkanie, "sam sobie wybudowałem" akurat w takim ślizgu). Jedyny plus, za kaflami "bezfugowymi" (w ślizgu), to fakt, że ściany i budynek już przestały "pracować". Jak na moje oko, to fugi 1mm można zaryzykować.