Skocz do zawartości

Czy przeprowadzka to trauma dla dzieci?


Recommended Posts

  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Dobre porównanie - dzieci są jak koty. Jeżeli przeprowadzasz się do miejsca w którym widzisz szanse dla dziecka jak np. szkoła, nowi koledzy, koleżanki czy przyjemne osiedle i atmosfera to nie ma co się zastanawiać !
  • 2 miesiące temu...
Napisano
moja mama też się chciała przeprowadzić jak byłem nastolatkiem, to było dla mnie nie do pomyślenia, zrobiłem bojkot i się nie przeprowadziliśmy;) Ale myślę, że gdyby to było trochę później po tym okresie młodzieżowego buntu, to lepiej bym to zniósł i na pewno nie robił awantury na samą myśl o tym...
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Cytat

moja mama też się chciała przeprowadzić jak byłem nastolatkiem, to było dla mnie nie do pomyślenia, zrobiłem bojkot i się nie przeprowadziliśmy;)



Jasne, bo koledzy, koleżanki (?). icon_biggrin.gif Ale tu mówimy o dzieciach, a nie rozwydrzonych małolatach (jakimi wszyscy byliśmy w pewnym okresie).
Napisano
Dokładnie. Ja jestem cały czas tego zdania że to indywidualna sprawa rodziny i dzieci. Wszystko zależy od ich emocjonalności , wychowania itp. Jeden może sobie poradzić z przeprowadzką z Warszawy do Łodzi , ale czy poradzi sobie z przeprowadzką z Warszawy do Berlina ? Myślę że możemy tak rozważać długo i każdy będzie miał swoje zdanie. Pozdrawiam. Sidor i wszystko jasne ;)
Napisano
Myślę, że przeprowadzka z dużego domu z ogrodem na wsi do ciasnego mieszkanka w mieście może być trudne dla dziecka, bo nagle ogranicza mu plac zabaw, jego świat kurczy mu się do czterech ścian. Nawet dla dorosłego człowieka przyzwyczajonego do ciszy, spokoju i otwartych przestrzeni takie przystosowanie się do ciasnoty i hałasu, nie jest łatwe.
  • 2 tygodnie temu...
Napisano
Cytat

Myślę, że przeprowadzka z dużego domu z ogrodem na wsi do ciasnego mieszkanka w mieście może być trudne dla dziecka, bo nagle ogranicza mu plac zabaw, jego świat kurczy mu się do czterech ścian. Nawet dla dorosłego człowieka przyzwyczajonego do ciszy, spokoju i otwartych przestrzeni takie przystosowanie się do ciasnoty i hałasu, nie jest łatwe.



Przeprowadzka ze wsi do miasta może być traumą. Ale odwrotnie chyba nie koniecznie. Zyskujemy na przestrzeni. Problem polega tylko na tym, że małolat musi się dostosować do nowego środowiska i poznać nowych kolegów.
Napisano
To może napisz coś więcej jak sobie radziłeś.
  • 3 tygodnie temu...
Napisano
Dzieci bardzo szybko się adoptują. Jedynie rozłąka z bliską osobą może być dla nich traumą. Zmiana samego miejsca zamieszkania nie powinna mieć większego wpływu.
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Dzieckiem już nie jestem ale jak sobie pomyślę, że rodzice kiedyś sprzedadzą mieszkanie w którym się wychowałem i z którym wiążą się prawie wszystkie szczenięce wspomnienia to jakoś tak przykro się robi. Nie móc już nigdy przejść się po starych kątach i powspominać... Na starość człowiek robi się sentymentalny ;)
  • 2 tygodnie temu...
Napisano
Zależy czy przeprowadzacie się w obrębie tego samego miasta, czy gdzieś daleko. Nie chodzi o miejsce tylko kontakt z rówieśnikami. Zerwanie znajomości to zawsze jakieś przeżycie.
Napisano
Zależy od tego jak były traktowane w miejscu zamieszkania i jakie miały kontakty z rówieśnikami. Jeżeli miały tam naprawdę zgraną paczkę znajomych i byli to tacy przyjaciele od piaskownicy to na pewno trauma. Jeżeli jednak byli typem samotnika i nie mają zbyt wielu powiązań to powinny się szybko zaaklimatyzować.
Napisano
Cytat

Zależy od tego jak były traktowane w miejscu zamieszkania i jakie miały kontakty z rówieśnikami. Jeżeli miały tam naprawdę zgraną paczkę znajomych i byli to tacy przyjaciele od piaskownicy to na pewno trauma. Jeżeli jednak byli typem samotnika i nie mają zbyt wielu powiązań to powinny się szybko zaaklimatyzować.


Musze się zgodzić z przedmówcą, bo tak to właśnie wygląda.
Jeżeli nie macie wyjścia i musicie się przeprowadzić to i tak nie ma rady - będą musiały sobie z tym poradzić jakoś.
Napisano
mysle ze z tym ze jest to trauma to lekka przesada. Wszystko na pewno zalezy od charakteru dziecka ale osobiscie nie slyszalam o zadnych tragediach zwiazanych z przeprowadzka
  • 4 miesiące temu...
Napisano
Ja się przeprowadzałam niespełna 2 lata temu mój synek miał wtedy 3 lata i muszę powiedzieć że bardzo fajnie to przyjął. A ta przeprowadzka była dla niego naprawdę rewolucją bo w nowym domu dostał swój pokój i zaczął spać osobno bez mamy i taty. Myślę, że fajnie jest też przeprowadzić się w jeden dzień, a nie przewozić swoich gratów np tydzień. My wynajęliśmy firmę i w 6 godzin byliśmy już ze wszystkimi gratami na nowym miejscu. Nie żałuję wynajęcia firmy przeprowadzkowej
Napisano
Cytat

Ja się przeprowadzałam niespełna 2 lata temu mój synek miał wtedy 3 lata i muszę powiedzieć że bardzo fajnie to przyjął. A ta przeprowadzka była dla niego naprawdę rewolucją bo w nowym domu dostał swój pokój i zaczął spać osobno bez mamy i taty. Myślę, że fajnie jest też przeprowadzić się w jeden dzień, a nie przewozić swoich gratów np tydzień. My wynajęliśmy firmę i w 6 godzin byliśmy już ze wszystkimi gratami na nowym miejscu. Nie żałuję wynajęcia firmy przeprowadzkowej



i śmierdzi mi
Bo traumy nie ma - ale blokowisko ton rówieśnicy na trawniku i kontakty i pomysły.
A na wsi - obok osiedla - to tylko komp, ewentualnie ojciec i matka zapewniający coś innego.
Trzeba zapewniać samemu.
Żeby nie zgłupieli i ogłupiać się nie dali
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Zależy jakie dzieci, bo takie powiedzmy do 12 roku życia to żadna trauma, gorzej dzieci 16letnie, które są mocno związane z rówieśnikami, w tym wieku bardziej niż z rodziną. No chyba że to zamiana obskurnego ciasnego mieszkania, na fajny dom z własnym dużym pokojem...Jestem zdania, że taki temat jak trauma dziecka przy rozważaniu przeprowadzki w ogole nie ma racji bytu.
Napisano
Cytat

Zależy jakie dzieci, bo takie powiedzmy do 12 roku życia to żadna trauma, gorzej dzieci 16letnie, które są mocno związane z rówieśnikami, w tym wieku bardziej niż z rodziną. No chyba że to zamiana obskurnego ciasnego mieszkania, na fajny dom z własnym dużym pokojem...Jestem zdania, że taki temat jak trauma dziecka przy rozważaniu przeprowadzki w ogole nie ma racji bytu.


Wiek dziecka nie ma znaczenia tylko jego charakter i usposobienie. Jedne dzieci są komiwojażerami a inne domatorami to tak jak z dorosłymi.
Więc nie pisz, że problemu nie ma bo problem jest, a że sama tego nie doświadczyłaś nie pisz że wszyscy też nie doświadczyli bo doświadczyli w taki albo w inny sposób ale doświadczyli.
Napisano
Cytat

Wiek dziecka nie ma znaczenia tylko jego charakter i usposobienie. Jedne dzieci są komiwojażerami a inne domatorami to tak jak z dorosłymi.
Więc nie pisz, że problemu nie ma bo problem jest, a że sama tego nie doświadczyłaś nie pisz że wszyscy też nie doświadczyli bo doświadczyli w taki albo w inny sposób ale doświadczyli.



Ależ ja nie piszę, że problemu nie ma. Mam na myśli to, że ja jako rodzic nie biorę pod uwagę takiego czynnika, jak ewentualna trauma dziecka przy przeprowadzce. I szczerze? nie wyobrażam sobie, żeby faktycznie rezygnować z nowego domu w obawie, że dziecko się nie zaaklimatyzuje.
Napisano
Cytat

Ależ ja nie piszę, że problemu nie ma. Mam na myśli to, że ja jako rodzic nie biorę pod uwagę takiego czynnika, jak ewentualna trauma dziecka przy przeprowadzce. I szczerze? nie wyobrażam sobie, żeby faktycznie rezygnować z nowego domu w obawie, że dziecko się nie zaaklimatyzuje.


No cóż, ja odebrałem Twoją wypowiedź jako, że traumy przy przeprowadzce w ogóle nie ma. oczywiście, że dziecko się przyzwyczai do nowego miejsca.
Przeprowadzkę można porównać do pierwszych dni dziecka w przedszkolu czy szkole, jedne dzieci szybko się przyzwyczajają, innym zajmuje aklimatyzacja trochę więcej czasu.
Napisano
Dla wrażliwych w tym dzieci - zawsze jest to trauma.
Jak się nie miało (nie ma) kumpli, koleżanek w szkole, a na podwórko mama dawała kawałek kiełbasy do kieszonki, aby choć psy zainteresowały się dzieckiem - to faktycznie traumy nie ma., bo faktycznie co za różnica, czy siedzi sam na podwórku bloku w Warszawie, czy na dworze w domu w Buku (gmina Cisna). icon_cool.gif
Napisano
Cytat

Głupoty. Moi rodzice przeprowadzali się dwa razy kiedy byłam dzieckiem i żadnej traumy nie miałam. Traumatyzujący wpływ to może mieć rodzic drżący ze strach nad dzieckiem...


Bo jesteś twarda sztuka icon_biggrin.gif ale nie wszyscy są tacy sami.
Napisano
Cytat

Głupoty. Moi rodzice przeprowadzali się dwa razy kiedy byłam dzieckiem i żadnej traumy nie miałam. Traumatyzujący wpływ to może mieć rodzic drżący ze strach nad dzieckiem...



Najłatwiej czyjeś poglądy skwitować słowem: głupoty. Dużo trudniej wczuć się w czyjeś położenie. Ja jak byłem mały, miałem się przeprowadzić (w końcu do tego nie doszło) i już na samą myśl o tym niemal dostawałem drgawek. Nie wyobrażałem sobie zerwania kontaktów z kumplami (kiedyś nie siedziało sie przed kompem, tylko w miłym towarzystwie na trzepaku icon_smile.gif) i zmiany szkoły. A na starość mi przeszło - mieszkałem już w kilku miejscach i nawet to polubiłem icon_smile.gif
Napisano
Cytat

i śmierdzi mi
Bo traumy nie ma - ale blokowisko ton rówieśnicy na trawniku i kontakty i pomysły.
A na wsi - obok osiedla - to tylko komp, ewentualnie ojciec i matka zapewniający coś innego.
Trzeba zapewniać samemu.
Żeby nie zgłupieli i ogłupiać się nie dali



Sedno ...
Małe dziecko kilkuletnie dla którego światem są rodzice i rodzina - nie odczuje zbyt boleśnie.
Dziecko już powiedzmy 9-letnie, które ma już jakieś "życie towarzyskie" pozarodzinne czyli kolegów na podwórku, w szkole - odczuje i może to być problem.
Będę teraz niepopularna i liczę się z szeroko zakrojoną krytyką icon_razz.gif , ale muszę to napisać.
Mam porównanie jak rozwija się , zachowuje, żyje dziecko w tym trudniejszym wieku po przeprowadzce z miasta na wieś. Pisałam kiedyś, że przyzwyczaja się , oczywiście ... bo musi , nie ma innego wyjścia.
Aleeeee.....
W mieście - sporo kolegów, zajęć pozalekcyjnych , jest gdzie iść i jest co i z kim robić- nie siedzi godzinami przy kompie tylko i wyłącznie ale ma inne, swoje życie. Integruje sie w grupach z rówieśnikami bardziej niż na wsi. Dziecko rozwija się intensywniej. Na wsi czy też przedmieściach - rozrzut dzieciaków "szkolnych" jest tak duży, że marne szanse żeby w najbliższej okolicy wyhaczyć grupę dzieciaków z klasy. Więc albo dziecko jest osamotnione (przy kompie), albo zmuszone pokonywać spore odległości żeby się z nimi spotkać. Da się , pewnie że się da ... ale to niełatwe i wkurzające. Kino? Galeria? Siłownia na wolnym powietrzu? Najprawdopodobniej na wsi nie ma.
Niewiele ogólnie jest oprócz upragnionej (dla rodziców) ciszy i spokoju. Niestety rodzice pałając żądzą tejże ciszy i spokoju (która bardziej pasowałaby emerytom bo po co usmiercać się towarzysko w wieku 30 lat) - zapominają, że przecież sa jeszcze dzieci które chłoną, rozwijają się i potrzebują do tego coraz to nowych bodzców i super byłoby gdyby mogli je chłonąć tez od rówieśników których sami sobie wybiorą a nie na których są skazani skuli dużej odległości do tych fajnych.
Mieszkałyśmy z Kaśką w domu na wsi 5 lat. Od 2,5 roku znowu mieszkamy w mieście. Odżyła.
Tyle.
Napisano
A drugie sedno jest takie, że po przeprowadzce musiałem na nowo sobie organizować życie w pubie - bo nowe zwyczaje, nowa bufetowa, inne kufle - to dopiero była trauma. icon_mrgreen.gif
Napisano
Cytat

A drugie sedno jest takie, że po przeprowadzce musiałem na nowo sobie organizować życie w pubie - bo nowe zwyczaje, nowa bufetowa, inne kufle - to dopiero była trauma. icon_mrgreen.gif



Hahahahaa ... Rysiu - posiadając tak duży urok osobisty oraz wybitnie kontaktową i otwartą osobowość - na pewno nie miałeś z tym najmniejszego problemu icon_biggrin.gif . Ja tak serio icon_wink.gif
Napisano
Cytat

Sedno ...
Małe dziecko kilkuletnie dla którego światem są rodzice i rodzina - nie odczuje zbyt boleśnie.
Dziecko już powiedzmy 9-letnie, które ma już jakieś "życie towarzyskie" pozarodzinne czyli kolegów na podwórku, w szkole - odczuje i może to być problem.
Będę teraz niepopularna i liczę się z szeroko zakrojoną krytyką icon_razz.gif , ale muszę to napisać.
Mam porównanie jak rozwija się , zachowuje, żyje dziecko w tym trudniejszym wieku po przeprowadzce z miasta na wieś. Pisałam kiedyś, że przyzwyczaja się , oczywiście ... bo musi , nie ma innego wyjścia.
Aleeeee.....
W mieście - sporo kolegów, zajęć pozalekcyjnych , jest gdzie iść i jest co i z kim robić- nie siedzi godzinami przy kompie tylko i wyłącznie ale ma inne, swoje życie. Integruje sie w grupach z rówieśnikami bardziej niż na wsi. Dziecko rozwija się intensywniej. Na wsi czy też przedmieściach - rozrzut dzieciaków "szkolnych" jest tak duży, że marne szanse żeby w najbliższej okolicy wyhaczyć grupę dzieciaków z klasy. Więc albo dziecko jest osamotnione (przy kompie), albo zmuszone pokonywać spore odległości żeby się z nimi spotkać. Da się , pewnie że się da ... ale to niełatwe i wkurzające. Kino? Galeria? Siłownia na wolnym powietrzu? Najprawdopodobniej na wsi nie ma.
Niewiele ogólnie jest oprócz upragnionej (dla rodziców) ciszy i spokoju. Niestety rodzice pałając żądzą tejże ciszy i spokoju (która bardziej pasowałaby emerytom bo po co usmiercać się towarzysko w wieku 30 lat) - zapominają, że przecież sa jeszcze dzieci które chłoną, rozwijają się i potrzebują do tego coraz to nowych bodzców i super byłoby gdyby mogli je chłonąć tez od rówieśników których sami sobie wybiorą a nie na których są skazani skuli dużej odległości do tych fajnych.
Mieszkałyśmy z Kaśką w domu na wsi 5 lat. Od 2,5 roku znowu mieszkamy w mieście. Odżyła.
Tyle.



No faktycznie taki głos na forum osób zainteresowanych własnym domem to jak wsadzenie ręki w mrowisko, ale... coś jest na rzeczy icon_smile.gif Mam znajomych, którzy przeprowadzili się z dużego miasta i to wcale nie na wieś, ale do kilkunastotysięcznego miasteczka, do własnego domu, i dzieciaki im strasznie "zdziczały". Podobno to przez brak znajomych w okolicy. Ich młodsza córka, jak pojechała do miasta, bała się tramwaju icon_eek.gif
Napisano
Cytat

No faktycznie taki głos na forum osób zainteresowanych własnym domem to jak wsadzenie ręki w mrowisko,



Najwyżej przemielą, przeżują i wyplują icon_lol.gif
Wiesz - to jest tylko moje osobiste zdanie oparte na moich własnych obserwacjach i doświadczeniach. Oczywiście nie każdy musi się z nim zgadzać icon_wink.gif

Cytat

ale... coś jest na rzeczy icon_smile.gif Mam znajomych, którzy przeprowadzili się z dużego miasta i to wcale nie na wieś, ale do kilkunastotysięcznego miasteczka, do własnego domu, i dzieciaki im strasznie "zdziczały". Podobno to przez brak znajomych w okolicy. Ich młodsza córka, jak pojechała do miasta, bała się tramwaju icon_eek.gif



Tak drastycznych przypadków nie kojarzę.
Ale mam mały przykład na sobie - ogólnie od dziecka borykam się z lękiem wysokości - stopień fobii określiłabym jako lekki/umiarkowany-aczkolwiek dyskomfort spory odczuwam w przypadkach uzasadnionych icon_biggrin.gif
Do czego zmierzam - przed budową domu mieszkałam w bloku na wysokim piętrze (siódmym) - oczywiście jak myłam okna ktoś musiał mnie trzymać , ale nie sprawiało mi kłopotu wyjrzenie przez balkon tudzież okno. Wybudowałam dom, zamieszkałam na 5 lat. Po sprzedaży domu przyszło mi ponownie szukać mieszkania dla siebie w mieście. I cóż sie okazało. Nie mogę mieszkać na wysokim piętrze choć wcześniej mogłam. Samo spojrzenie w dół z piętra umiarkowanie wysokiego (np. piątego) wywoływało tak duży lęk, że nie potrafiłam sobie z nim poradzić. Kupiłam mieszkanie na parterze- też poniekąd z innych powodów. Jestem zadowolona.
Nie zdziczałam, moje dziecko też nie zdziczało na wsi - ale na pewno miasto daje dużo wiecej możliwości rozwoju i przystosowania do świata maluczkim icon_smile.gif
Ale tak jak napisałam - to jest tylko moje zdanie na ten temat i nie miałam zamiaru nikogo urazić icon_smile.gif
  • 3 miesiące temu...
  • 4 tygodnie temu...
Napisano
Cytat

Zawsze zostaje nostalgia. W sierpniu minie rok jak sprzedałam dom - a nadal nie mogę nawet przejeżdżać koło niego , dosłownie. W żołądku ściska, łzy w oczach .
Do nowego trudno się człowiek przyzwyczaja .... nawet jeśli to nowe jest lepsze to i tak początkowo jest bardzo trudno. Przynajmniej ja tak mam.
A dzieci? Dzieci mam wrażenie jakoś ..... szybciej się przyzwyczajają.



Ja miałem komfortową sytuację, bo dom rodzinny zamieszkują rodzice, więc często z nostalgią tam przyjeżdzam.
Napisano
Ciekawy temat... moja córa ma lat 8. Planujemy póki co przeprowadzkę do nowego domu w przeciągu ok. 2 lat. Już teraz mówi, choć jeszcze nie wie, że nigdy, przenigdy nie chciała by stąd w\się wyprowadzać bo to jej kochany domek i koleżanki i szkoła...ciężko powiedzieć jak to przeżyje za 2 lata...
Napisano
Cytat

Ciekawy temat... moja córa ma lat 8. Planujemy póki co przeprowadzkę do nowego domu w przeciągu ok. 2 lat. Już teraz mówi, choć jeszcze nie wie, że nigdy, przenigdy nie chciała by stąd w\się wyprowadzać bo to jej kochany domek i koleżanki i szkoła...ciężko powiedzieć jak to przeżyje za 2 lata...



Polecam bajkę "Życie się nie mieści" i dla rodziców i córki, świetnie ukazuje ten problem..
http://www.filmweb.pl/film/W+g%C5%82owie+s...Bci-2015-682170
Napisano
Ja się wyprowadziłam od rodziców po ślubie i trochę było mi żal opuszczać rodzinne gniazdko, więc dziecko też przeżywa bardzo. I to zależy jaki wiek i charakter.
  • 3 tygodnie temu...
Napisano
Kochani, bardzo mi przykro, ale głupoty gadacie. Jaka trauma? Czy wy wiecie, co to jest trauma? Na pewno przeprowadzka nie jest łatwa ani dla dzieci ani dla dorosłych, a dla dzieci szczególnie - ale żadnej traumy tu nie ma. Nie ma sensu trząść się aż tak nad dzieckiem, jakby było ze szkła. Wychowacie w ten sposób kaleki emocjonalne.
  • 3 miesiące temu...
Napisano
A ja się nie zgodzę, bo trauma to ciężkie przeżycie. I niestety niektóre dzieci są bardzo związane z miejscem zamieszkania, społecznością itd. co może powodować, że dzieci się buntują, zamykają w sobie po przeprowadzce do innego miejsca. Dzieci to nie roboty i nie wszystkie radzą sobie z emocjami.
  • 2 tygodnie temu...
Napisano
Jako dziecko przeprowadzałem się wielokrotnie i jakoś nie narzekałem. Co prawda wiele znajomych nie miało jak się ze mną skontaktować, ale zawsze można było poznać nowych. Najgorzej było jak byłem nastolatkiem - trzeba było porzucić dziewczynę :/
  • 5 tygodnie temu...
Napisano
Mieszkałam przez 18 lat z rodzicami, od 6 lat mieszkam sama w innej miejscowości. Ciężko jest mi sobie wyobrazić, że mój dom rodzinny jest gdzieś indziej, ale zmieniałam kilka razy szkoły i nigdy nie miałam problemu z adaptacją. Może faktycznie zbyt mocno użalamy się nad swoimi dziećmi?

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Genialne, właśnie mam crocsy do wyrzucenia więc jak znalazł
    • Komentarz dodany przez artinen: 7 dni bez prądu na Podkarpaciu. U naszych klientów domy działały bez przerwy. Pełna energia. Klęski żywiołowe, niestabilna sytuacja geopolityczna, przerwy w dostawach prądu i rosnące ceny energii stają się dziś realnym problemem, a nie odległą wizją. Coraz częściej pojawia się pytanie: czy nasz dom poradzi sobie bez zasilania z sieci? I co będzie za 10, 15 czy 20 lat, gdy koszty energii będą jeszcze wyższe? Prognozy są jednoznaczne. Ceny energii rosną i będą rosły dalej. Już dziś prąd i ogrzewanie stanowią poważne obciążenie dla domowych budżetów, a koszty dystrybucji systematycznie się zwiększają. Dlatego niezależność energetyczna przestaje być luksusem — staje się rozsądnym zabezpieczeniem przyszłości. Projektujemy i modernizujemy budynki tak, aby działały jako wyspy energetyczne, czyli w standardzie OFF-GRID, niezależnie od sieci zewnętrznych. Nasze systemy są elastyczne i współpracują z dowolnym źródłem ciepła. Może to być pompa ciepła, pellet, ekogroszek, drewno czy gaz. Integrujemy rozwiązania z istniejącymi instalacjami lub projektujemy cały system od podstaw. Kompleksowy system OFF-GRID obejmuje nowoczesne solary termiczne do centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej, instalację fotowoltaiczną o mocy około ośmiu kilowatów, magazyn energii o pojemności od piętnastu do dwudziestu kilowatogodzin oraz turbinę wiatrową o mocy od dwóch do pięciu kilowatów. Przy temperaturach zewnętrznych do około pięciu–sześciu stopni Celsjusza system grzewczy często w ogóle nie musi się uruchamiać. Solary podnoszą temperaturę czynnika grzewczego do trzydziestu–czterdziestu stopni, co przy dobrze zaprojektowanym i ocieplonym budynku w zupełności wystarcza. Ciepła woda użytkowa przez większość roku jest praktycznie darmowa. Zimą system automatycznie łączy energię z fotowoltaiki, magazynu energii i turbiny wiatrowej. Budynki realizujemy w oparciu o niepalne bloki konstrukcyjne w technologii ISOTEX, produkowane we Francji. Zapewniają one wysoką izolacyjność termiczną i akustyczną oraz stabilne parametry przez dziesięciolecia. Ocieplenie wykonujemy w technologii niskowarstwowego polimeru firmy Bauter. To rozwiązanie bezpieczne dla zdrowia, odporne na wilgoć, eliminujące kondensację i punkt rosy, niewrażliwe na degradację biologiczną oraz rozwój grzybów i pleśni. Najlepszym testem nie są katalogi, lecz rzeczywistość. Podczas ostatniej klęski żywiołowej na Podkarpaciu przez siedem dni nie było prądu. Dla wielu osób oznaczało to brak ogrzewania i ciepłej wody. U naszych klientów domy działały normalnie. Energia była. Ciepło było. Ciepła woda była dostępna przez cały czas. Koszt realizacji całego systemu jest prosty i przewidywalny. Średnio maksymalnie do około tysiąca złotych netto za każdy metr kwadratowy powierzchni użytkowej budynku, przy stawce VAT osiem procent. Podana kwota dotyczy kompletnego systemu energetycznego. Dodatkowo każda inwestycja jest pomniejszana o dostępne i przyszłe dofinansowania, w tym program Moja Elektrownia Wiatrowa, Czyste Powietrze oraz programy regionalne. Dom OFF-GRID jest możliwy. Jest sprawdzony. I jest realny finansowo. To inwestycja w spokój, bezpieczeństwo i niezależność energetyczną na długie lata. Jeśli chcesz zaprojektować nowy dom lub zmodernizować istniejący budynek pod realną niezależność energetyczną — skontaktuj się z nami.
    • Komentarz dodany przez artinen: Brakuje im jednego zestawu w tej części filmu i dlatego ludzie potem myślą, że to takie proste. A prawda jest taka, że to jest wielkie kłamstwo, tak samo jak kiedyś wciskali piece na pellet, że spalanie na rok to 3 tony, a w realu wychodzi 6 ton i jeszcze od cholery roboty przy obsłudze pieca. Dom off-grid jest możliwy, tylko trzeba mówić uczciwie jak to działa i że dużo zależy od temperatur zimą. U mnie to działa w praktyce. Do instalacji CO z pompą ciepła dołożyłem dwa nowe solary i całość z montażem, osprzętem i sterownikami kosztowała około 14 tysięcy złotych. Przy temperaturach na zewnątrz do około 5–6 stopni pompa ciepła w ogóle się nie odpala, bo solary potrafią podgrzać wodę w CO do 30–40 stopni i przy dobrze ocieplonym domu to wystarcza, żeby w środku było ciepło, a ciepłą wodę mam praktycznie za darmo przez prawie cały rok. Jak temperatura spada niżej, to resztę dogrzewa pompa ciepła, a ona chodzi na prąd z turbiny 2 kW i paneli 8 kW, wszystko idzie do baterii 10 kW. Za prąd płacę praktycznie tylko za przesył, gaz jeszcze mam, ale bardziej z przyzwyczajenia i na wszelki wypadek. Takie solary można podłączyć praktycznie do każdego pieca CO sterowanego elektronicznie, gdzie są czujniki temperatury. I najlepsze jest to, że to już przeszło test w realu, bo mieszkam na Podkarpaciu i w tym roku po klęsce żywiołowej u nas w okolicy prądu nie było 7 dni. U mnie w domu było wtedy 9 osób, bo wziąłem sąsiadów, bo oni mieli zimno, nie mieli prądu, nie mogli nawet kawy czy herbaty zrobić ani się wykąpać, bo nawet piec na pellet bez prądu nie ruszy. My oszczędzaliśmy energię jak się dało i przez cały ten czas prądu nie mieliśmy tylko dwa razy, raz około 45 minut i raz około półtorej godziny. Pierwszy raz w życiu byłem mega zadowolony, że nie posłuchałem żony i zrobiłem to wszystko, bo to naprawdę działa i da się żyć normalnie, tylko trzeba liczyć się z tym, że zimą wszystko zależy od tego, jakie będą temperatury na zewnątrz. Jak ktoś chce kontakt do firmy, co robi takie domy off-grid, to numer: 505 915 046.
    • Warto patrzeć na temat czyszczenia paneli PV praktycznie: w wielu miejscach sam deszcz nie poradzi sobie z usunięciem osadów, zwłaszcza gdy instalacja stoi przy drodze, na terenie rolniczym albo w pobliżu przemysłu. Zabrudzenia potrafią realnie ograniczać wydajność, a regularne, profesjonalne mycie przywraca panelom pełną sprawność. I ważna rzecz — jeśli instalacja pracuje w naprawdę trudnych warunkach, to żadne powłoki „samoczyszczące” ani dodatkowe zabezpieczenia tak naprawdę nie rozwiążą problemu. One mogą pomóc na początku, ale przy dużym zapyleniu i tak konieczne jest okresowe czyszczenie. Z mojego doświadczenia: jeśli komuś zależy na stabilnej produkcji i długiej żywotności modułów, regularne mycie po prostu się opłaca.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...