Skocz do zawartości

Odchudzanie


Recommended Posts

Napisano

i jak tam? z dużej chmury mały deszcz? ;)

Dnia 16.05.2021 o 19:09, daggulka napisał:

Adrian był chyba na czymś podobnym o ile nie tym samym. Może On się wypowie :scratching:

Na tym to ja się nie znam ;)

nie wiem dlaczego użyłaś czasu przeszłego ;)

w moim przypadku to jest sposób na życie, a nie żadna dieta...niestety, muszę wszystkich rozczarować - żaden sposób żywienia nie pomoże, jak się bedzie za dużo jeść... ;)

Napisano
10 minut temu, aaaa napisał:

i jak tam? z dużej chmury mały deszcz? ;)

nie wiem dlaczego użyłaś czasu przeszłego ;)

w moim przypadku to jest sposób na życie, a nie żadna dieta...niestety, muszę wszystkich rozczarować - żaden sposób żywienia nie pomoże, jak się bedzie za dużo jeść... ;)

No Adrian nie mów że Ciebie dopadł również naturalny spadek testosteronu, wszak trzydziesci parę lat to już też dawno skończyłeś :) Ale tak czy siak to Ci gratuluję konsekwencji. 

Z resztą dieta jest jak wszystko w życiu, musi po prostu odczekać. Ja już nie miałem na nic ochoty do jedzenia więc przeszedłem na dietę bo już się jakoś czułem oklapły. 

Napisano
51 minut temu, aaaa napisał:

i jak tam? z dużej chmury mały deszcz? ;)

 

 

Falstart zaliczyłam ....  nie miałam czasu w ubiegłym tygodniu nawet na jakieś ludzkie zakupy, więc jadłam byle co  .... do tego wpierdzieliłam dziś kebsa na mieście :icon_redface:

Doooobra.

Daj mi kilka chwil na opracowanie planu.

Ogarnę się.

Napisano
Dnia 24.05.2021 o 20:54, daggulka napisał:

 

Falstart zaliczyłam ....  nie miałam czasu w ubiegłym tygodniu nawet na jakieś ludzkie zakupy, więc jadłam byle co  .... do tego wpierdzieliłam dziś kebsa na mieście :icon_redface:

Doooobra.

Daj mi kilka chwil na opracowanie planu.

Ogarnę się.

Taka dobra rada - w sumie dla wszystkich....żeby mieć bardzo dobre wejście - to dobrze jest zacząć od 1 dniowej głodówki. Tyle to kazdy powinien dać radę - to niby niewiele, ale bardzo pomaga, bo organizm przestawia się na mniejszą ilość pożywienia...kolejna rzecz - jedzenie powoli...może się okazać, że po zjedzeniu połowy zwyczajowej porcji bedziemy najedzeni.....jak wieczorem przychodzi ssanie i uczucie głodu, to pijemy wodę (!) - tam samo przed posiłkiem, warto napić się wody...w ten sposób trochę oszukujemy organizm, ale w zbożnym celu ;)

nie można też zapominać, żeby z tą wodą nie przesadzać...bo to nie jest konieczne

https://paleosmak.pl/mit-8-szklanek-wody/

Napisano
Przed chwilą, aaaa napisał:

Taka dobra rada - w sumie dla wszystkich....żeby mieć bardzo dobre wejście - to dobrze jest zacząć od 1 dniowej głodówki. Tyle to kazdy powinien dać radę - to niby niewiele, ale bardzo pomaga, bo organizm przestawia się na mniejszą ilość pożywienia...kolejna rzecz - jedzenie powoli...może się okazać, że po zjedzeniu połowy zwyczajowej porcji bedziemy najedzeni.....jak wieczorem przychodzi ssanie i uczucie głodu, to pijemy wodę (!) - tam samo przed posiłkiem, warto napić się wody...w ten sposób trochę oszukujemy organizm, ale w zbożnym celu ;)

Wszystko racja i cenne porady, jednak co do picia wody bezpośrednio przed posiłkiem mam wątpliwości. Spotkałem się z poglądem, że picie bezpośrednio przed posiłkiem lub w trakcie powoduje rozcieńczenie kwasów żołądkowych i rozpycha żołądek. Ma to sens bo na przykład osoby po beriatrii mają żołądek o pojemności 50 -100 ml więc zapełnienie go wodą wyklucza raczej posiłek.

Napisano

Ja wiem jedno, jak ktoś ma zapotrzebowanie na kalorie, to tego się nie oszuka. Też na początku diety przeszedłem na pieczywo chrupkie, ale po dwóch tygodniach wróciłem do razowego, potem do żytniego, a i tak chudłem na początku 2kg na miesiąc.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano
Dnia 24.05.2021 o 21:37, gawel napisał:

A co tu planować, nie bądź dla siebie taka surowa. Kebab nie jest zły jak w cienkim i dużo mięsa jest OK jak najbardziej. 

 

Tiiia .... wiesz, jak to się u mnie odbywa?

Rano na śniadanko owsianka. Drugie śniadanie serek wiejski z warzywami. A potem koleżanka idzie do Maca i pyta, czy coś komuś wziąć. I tradycyjnie odpowiadam "no way", po czym ona tradycyjnie przynosi mi frytki, bo wie, że lubię. SKANDAL!!!! A potem, to już równia pochyła .... uj z tym, frytki zjadłam, nici dziś z diety :icon_lol:

Dramat!

Moja córa mi powtarza: mamo - ćwiczę po to z Chodakowską, żeby móc jeść ciasteczka :hahaha2:

Aluzja taka delikatna, żeby zad ruszyć ;)

 

 

Dnia 27.05.2021 o 09:02, aaaa napisał:

Taka dobra rada - w sumie dla wszystkich....żeby mieć bardzo dobre wejście - to dobrze jest zacząć od 1 dniowej głodówki. Tyle to kazdy powinien dać radę - to niby niewiele, ale bardzo pomaga, bo organizm przestawia się na mniejszą ilość pożywienia..

 

 

Chyba nie dałabym rady :zalamka:

 

Dnia 27.05.2021 o 09:02, aaaa napisał:

kolejna rzecz - jedzenie powoli...może się okazać, że po zjedzeniu połowy zwyczajowej porcji bedziemy najedzeni.....

 

 

Córa tak mi kazała .... staram się stosować, ale nie zawsze się udaje.

 

Dnia 27.05.2021 o 09:02, aaaa napisał:

jak wieczorem przychodzi ssanie i uczucie głodu, to pijemy wodę (!) -

 

 

Z cytryną wypijam wieczorem :)

 

Dnia 27.05.2021 o 09:02, aaaa napisał:

 

tam samo przed posiłkiem, warto napić się wody...w ten sposób trochę oszukujemy organizm, ale w zbożnym celu ;)

nie można też zapominać, żeby z tą wodą nie przesadzać...bo to nie jest konieczne

https://paleosmak.pl/mit-8-szklanek-wody/

 

:91_thumbsup:

 

Dnia 27.05.2021 o 10:10, vlad1431 napisał:

Ja wiem jedno, jak ktoś ma zapotrzebowanie na kalorie, to tego się nie oszuka. Też na początku diety przeszedłem na pieczywo chrupkie, ale po dwóch tygodniach wróciłem do razowego, potem do żytniego, a i tak chudłem na początku 2kg na miesiąc.
 

 

Pieczywo można jeść, jednak z umiarem ... najlepiej pełnoziarniste.

Chleb chrupki też czasem wcinam, ale najlepszy na ssanie w żołądku jest wafel ryżowy. Mało kcal, a zapycha :)

Napisano

Owies jest dla koni. Lubię konie w galopie na wolności. Ale nie aż tak żeby przejąć ich dietę i upodobania, co pewno jest nieuniknione. Ja jestem dziś 14 dzień na diecie IF16/8 i ja na razie 4 kilo w dół fajnie polecam, i nic nie ssie ai wieczorem ani w ogóle. 

Napisano
2 godziny temu, gawel napisał:

Owies jest dla koni. Lubię konie w galopie na wolności. Ale nie aż tak żeby przejąć ich dietę i upodobania, co pewno jest nieuniknione. Ja jestem dziś 14 dzień na diecie IF16/8

 

 

Brzmi, jak nazwa myśliwca :icon_rolleyes:

Doczytałam .... nie dla mnie :bezradny:

Ale Tobie życzę pwoodzenia :)

 

2 godziny temu, gawel napisał:

i ja na razie 4 kilo w dół fajnie polecam, i nic nie ssie ai wieczorem ani w ogóle. 

 

Gratuluję :)

Napisano

Te 16/8 stosowałem nieświadomie i skończyło się hiperinsulinemią. Wszystko było ważniejsze tylko nie jedzenie. I kawa, tak z 1.5L dziennie. Teraz jem co 4-5 godzin 4 posiłki do syta na dobę.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka



Napisano
14 godzin temu, daggulka napisał:

 

Brzmi, jak nazwa myśliwca :icon_rolleyes:

Doczytałam .... nie dla mnie :bezradny:

Ale Tobie życzę pwoodzenia :)

 

 

Gratuluję :)

Dzięki, na razie jest ok i jestem psychicznie mega zmotywowany i jakoś tak lżej się czuje choć to dopiero zrzucony czubek góry lodowej. 

Napisano
4 godziny temu, gawel napisał:

Dzięki, na razie jest ok i jestem psychicznie mega zmotywowany i jakoś tak lżej się czuje choć to dopiero zrzucony czubek góry lodowej. 

Nie wiedziałem, że ma to swoją nazwę. Stosuję ten rodzaj żywienia z powodzeniem, bo pozwala obżerać się w środku nocy. Bo z tymi 16 godzinami niejedzenia chodzi o to, że trzeba tyle godzin przerwy zrobić kiedy tam komu pasuje. Ja jem dwa razy dziennie, a ten drugi w środku nocy uwielbiam. Więc jak się tak objem o 24, to potem jem dopiero o 16. I tyle. W ten sposób można jeść do oporu i nie tyć, a nawet chudnąć. 16 godzin jest potrzebne, by organizm w pełni przerobił to co dostał, a nawet spalił trochę zapasów.

Napisano

Tak, ale są tacy którym to nie sluży i dziwią się dlaczego mają bebech, albo w ogóle calej nadwagi 40kg. Chodzi o to, że każdy człowiek trawi 4 godziny, przynajmniej tak od diabetologa usłyszalem. I jak się zrobi przerwę większą niż 4 godziny, to odczuwa się większy głód i w rzeczywistości je się więcej i bardziej kalorycznie, bo organizm robi sobie rezerwę na te kolejne kilka godzin przez które nie ma co trawić. Poza tym żeby strawić na raz tak wielką porcje tłustego, bogatego w węglowodany żarcia musi wytworzyć sporo więcej insuliny, a np w nocy nie ma gdzie tego spalić i musi tej insuliny jeszcze więcej wytworzyć. Stąd wszystkie narządy a przedewszystkim trzustka jest wiele bardziej nadwyrężona niż przy normalnym jedzeniu co 4 godziny.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano
1 minutę temu, vlad1431 napisał:

Tak, ale są tacy którym to nie sluży i dziwią się dlaczego mają bebech, albo w ogóle calej nadwagi 40kg. Chodzi o to, że każdy człowiek trawi 4 godziny, przynajmniej tak od diabetologa usłyszalem. I jak się zrobi przerwę większą niż 4 godziny, to odczuwa się większy głód i w rzeczywistości je się więcej i bardziej kalorycznie, bo organizm robi sobie rezerwę na te kolejne kilka godzin przez które nie ma co trawić. Poza tym żeby strawić na raz tak wielką porcje tłustego, bogatego w węglowodany żarcia musi wytworzyć sporo więcej insuliny, a np w nocy nie ma gdzie tego spalić i musi tej insuliny jeszcze więcej wytworzyć. Stąd wszystkie narządy a przedewszystkim trzustka jest wiele bardziej nadwyrężona niż przy normalnym jedzeniu co 4 godziny.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

Jeżeli jesz węglowodany to prawda, ale jak nie to bzdura wcale tak nie jest bo spalasz glikogen z tkanki tłuszczowej zamiast glukozę z węglowodanów. 

2 minuty temu, daggulka napisał:

Kurcze .... wydaje się to ciężkie, ale może do zastanowienia i zrobienia?

A co z kawą z mlekiem? Można pić w czasie tych 16 godzin niejedzenia?

 

Ja pije 2 czarne bez dodatków ale z ekspresu, z mlekiem w ciągu 8h

Napisano

To tak, z tym się jak najbardziej zgodzę. Tylko ja sobie nie wyobrażam życia np bez chleba. Poza tym ważne są jakie to są węglowodany, nie znam sie na tym na tyle, ale np te z niskim indeksem glikemicznym trawi się wolniej, bo są lepiej przyswajalne niż np kopa ziemniaków czy frytek.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano
Przed chwilą, vlad1431 napisał:

To tak, z tym się jak najbardziej zgodzę. Tylko ja sobie nie wyobrażam życia np bez chleba. Poza tym ważne są jakie to są węglowodany, nie znam sie na tym na tyle, ale np te z niskim indeksem glikemicznym trawi się wolniej, bo są lepiej przyswajalne niż np kopa ziemniaków czy frytek.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

Można jeść chleb orkiszowy 2 kromki mają mnożnik 50, nawet cukrzyk może zjeść bez insuliny. Ja piekę chleb dukanowski z otrębów, jajek i twarogu. Tłuszcz nie jest wrogiem w diecie, ale naturalny. Najfajniejszym daniem wegetariańskim wbrew pozorom są frytki z keczupem. Dobry keczup jest zdrowszy niż świeże pomidory. 

Napisano

Każda dieta raczej jest indywidualnie dla każdego. Ja o wiele lepiej się czuję jak jem reguralnie duże porcje z niskim indeksem glikemiczny. Ja byłem głodny, ale olewalem to, bo tak jak pisałem, wszystko było ważniejsze niż jedzenie. A raz w zaprzyjaźnionej knajpie wrzucili mi na wagę pojemnik ze spaghetti i okazało się że jest 1kg, a ja to bez problemu wciągałem i dziwiłem że flak rośnie i źle się czuje. Słabo mi się robiło po zjedzeniu takiej kopy.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano
7 minut temu, gawel napisał:

 

Ja pije 2 czarne bez dodatków ale z ekspresu, z mlekiem w ciągu 8h

 

Właśnie.

I to mi nie spasuje. Dzień rozpoczynam od śniadania o 8  i kawy o 9 w pracy. Czyli, ostatni posiłek powinnam zjeść o 16 - a tak naprawdę jak wracam do domu po pracy, to dopiero wtedy jem obiad.

Z kolei bez kawy o 9 w pracy  na rozruch nie dam rady.

Czyli niestety nie dla mnie takie ekscesy ;)

Pozostaje liczenie kcal i stosowanie się do zasad wpajanych mi przez mojego nadwornego dietetyka, czyli córę ;)

 

Napisano
2 minuty temu, daggulka napisał:

 

Właśnie.

I to mi nie spasuje. Dzień rozpoczynam od śniadania o 8  i kawy o 9 w pracy. Czyli, ostatni posiłek powinnam zjeść o 16 - a tak naprawdę jak wracam do domu po pracy, to dopiero wtedy jem obiad.

Z kolei bez kawy o 9 w pracy  na rozruch nie dam rady.

Czyli niestety nie dla mnie takie ekscesy ;)

Pozostaje liczenie kcal i stosowanie się do zasad wpajanych mi przez mojego nadwornego dietetyka, czyli córę ;)

 

Nie musi być 16/8 moja Mama stosuje 12/12 ale ostatni posiłek je o 17 , ty możesz przedłużyć do 18 

Napisano

Jak widać się da i jeszcze się oblizywałem. A potem przyszła pandemia, 5 godzin przed komputerem, w domu mielony z ziemniaczkami i kapustą albo pierogi na przemian. I przyszedł dzień, że leżałbym i nic nie robił. I tak po miesiącu żona wysłała mnie na badania i wyszło szydło z wora.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano

BTW najfajniejsza była dieta Monignaca o ile ktoś pamięta, tam sie liczyło jakieś posrane indeksy i można było zmieścić się w limicie dobowym, można było wypić 200ml whiski i kawa woda i nic więcej :icon_rolleyes:

1 minutę temu, vlad1431 napisał:

Jak widać się da i jeszcze się oblizywałememoji3.png. A potem przyszła pandemia, 5 godzin przed komputerem, w domu mielony z ziemniaczkami i kapustą albo pierogi na przemian. I przyszedł dzień, że leżałbym i nic nie robił. I tak po miesiącu żona wysłała mnie na badania i wyszło szydło z wora.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

szydło w sensie sfrustrowaną przedszkolanka z miną jakby miała kija w dupie. 

Napisano

Podejrzewała że mam problem z insuliną i jakby nie to że poszedłem na badania miałbym dziś pewnie cukrzuce. Pierwszy na okresowych badaniach wyszedł przekroczony cukier.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka



Napisano
Przed chwilą, vlad1431 napisał:

Podejrzewała że mam problem z insuliną i jakby nie to że poszedłem na badania miałbym dziś cukrzuce.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

Może warto jednak wyobrazić sobie życie bez chleba. 

Napisano
4 minuty temu, gawel napisał:

Nie musi być 16/8 moja Mama stosuje 12/12 ale ostatni posiłek je o 17 , ty możesz przedłużyć do 18 

 

Ok, poczytam o tym i rozeznam temat :)

 

4 minuty temu, vlad1431 napisał:

Jak widać się da i jeszcze się oblizywałememoji3.png. A potem przyszła pandemia, 5 godzin przed komputerem, w domu mielony z ziemniaczkami i kapustą albo pierogi na przemian. I przyszedł dzień, że leżałbym i nic nie robił. I tak po miesiącu żona wysłała mnie na badania i wyszło szydło z wora.
 

 

Ja tak mam cały czas .... praca etatowa siedząca za biurkiem, po pracy druga praca również siedząca za biurkiem. Ruchu tyle, co z biurka do drukarki i na zakupach :icon_rolleyes:

Kiedyś lubiłam jeździć na rowerze, ale niestety od ponad 2 lat borykam się z astmą i nawet lekka zadyszka kończy się atakiem. Pozostają spacery nie za szybkie ...a to za mało. Ponadto zażywam sterydy wziewne w zwiększonych dawkach, co zdecydowanie nie pomaga schudnąć ;) 

Pocieszam się wspomnieniem kolegi, który jeździ na wózku i pięknie schudł swego czasu kilkadziesiąt kilo pod okiem dietetyka... czyli da się.

No i przecież udało mi się niedawno tę dychę zrzucić ;)

Pora spiąć poślady i zrzucić jeszcze te 6 kilo dla świętego spokoju. Niestety nie jest to łatwe :icon_rolleyes:

 

Napisano
5 minut temu, daggulka napisał:

 

Ok, poczytam o tym i rozeznam temat :)

 

 

Ja tak mam cały czas .... praca etatowa siedząca za biurkiem, po pracy druga praca również siedząca za biurkiem. Ruchu tyle, co z biurka do drukarki i na zakupach :icon_rolleyes:

Kiedyś lubiłam jeździć na rowerze, ale niestety od ponad 2 lat borykam się z astmą i nawet lekka zadyszka kończy się atakiem. Pozostają spacery nie za szybkie ...a to za mało. Ponadto zażywam sterydy wziewne w zwiększonych dawkach, co zdecydowanie nie pomaga schudnąć ;) 

Pocieszam się wspomnieniem kolegi, który jeździ na wózku i pięknie schudł swego czasu kilkadziesiąt kilo pod okiem dietetyka... czyli da się.

No i przecież udało mi się niedawno tę dychę zrzucić ;)

Pora spiąć poślady i zrzucić jeszcze te 6 kilo dla świętego spokoju. Niestety nie jest to łatwe :icon_rolleyes:

 

Daga będzie dobrze , mnie pomaga lektura niniejszego wątku i wspominki. Natomiast odchudzanie to kwestia psychiczna , wszystko jest w głowie. Można się owszem akceptować, ale w końcu spojrzy się w lustro i powie się no kurwa ale z tym Rubbensem przesadziłem i to jest ten impuls żeby się zacząć odchudzać. 

Napisano
1 minutę temu, gawel napisał:

Daga będzie dobrze , mnie pomaga lektura niniejszego wątku i wspominki. Natomiast odchudzanie to kwestia psychiczna , wszystko jest w głowie. Można się owszem akceptować, ale w końcu spojrzy się w lustro i powie się no kurwa ale z tym Rubbensem przesadziłem i to jest ten impuls żeby się zacząć odchudzać. 

 

No właśnie tego chce uniknąć. Po zrzuceniu tej dychy .... doooobra, 9 kilo,  bo 1 wrócił, wyglądam w miarę ok, ale żeby było całkiem ok, to jeszcze te 6 musiałabym schudnąć. Jeśli nic z tym teraz nie zrobię, obudzę się z ręką w nocniku ;)

Lato idzie, owoce sezonowe stanieją, to będę wpieprzać na okrągło truskawki, bo uwielbiam z jogurtem 0% :icon_lol:

No i grill ... ale nie karczki i boczki, tylko cycki z kurczaka ;)

Jakoś będzie .... dziś jeszcze zaszaleję z piwskiem (spotkanie z przyjaciółmi z pubie .... nareszcie :yahoo: ), a jutro grzecznie opracuje plan działania.

Pomaga mi aplikacja w tel. do liczenia kcal Fitatu .... polecam, jeśli ktoś pilnuje kalorii :)

Napisano
2 minuty temu, daggulka napisał:

 

No właśnie tego chce uniknąć. Po zrzuceniu tej dychy .... doooobra, 9 kilo,  bo 1 wrócił, wyglądam w miarę ok, ale żeby było całkiem ok, to jeszcze te 6 musiałabym schudnąć. Jeśli nic z tym teraz nie zrobię, obudzę się z ręką w nocniku ;)

Lato idzie, owoce sezonowe stanieją, to będę wpieprzać na okrągło truskawki, bo uwielbiam z jogurtem 0% :icon_lol:

No i grill ... ale nie karczki i boczki, tylko cycki z kurczaka ;)

Jakoś będzie .... dziś jeszcze zaszaleję z piwskiem (spotkanie z przyjaciółmi z pubie .... nareszcie :yahoo: ), a jutro grzecznie opracuje plan działania.

Pomaga mi aplikacja w tel. do liczenia kcal Fitatu .... polecam, jeśli ktoś pilnuje kalorii :)

1) tłuszcz nie jest twoim wrogiem, a nawet masełko przyjacielem;

2) jogurt 0% jest ohydny proponuję normalny naturalny 4-6% jak najbardziej z owocami;

3) liczenie kalorii to bzdura i nie jest to skuteczne'

4) pogadaj z Kamilą, czyli fachowcem :)

22 minuty temu, vlad1431 napisał:

Nie da radyemoji41.png, jem zwykle półtorej bochenka na dzień inaczej się przewracam z głodu.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

To ile ty masz wzrostu?? Może po prostu jesteś wielki i faktycznie masz spore zapotrzebowanie na kalorie?

Napisano
7 minut temu, gawel napisał:

1) tłuszcz nie jest twoim wrogiem, a nawet masełko przyjacielem;

 

Wiem, wiem ;)

Wszystko jest potrzebne ... Fitatu mi liczy spożyty tłuszcz, węglowodany, białka i takie tam inne ;)

 

7 minut temu, gawel napisał:

2) jogurt 0% jest ohydny proponuję normalny naturalny 4-6% jak najbardziej z owocami;

 

:)

 

7 minut temu, gawel napisał:

3) liczenie kalorii to bzdura i nie jest to skuteczne'

 

Jest.

Jeśli się ustali dobrze zbilansowaną dietę ;)

Nie ma bata, w moim przypadku,  żeby schudnąć, musi zaistnieć ujemny bilans energetyczny.

Muszę po prostu wrócić do diety, którą mi rozpisała i z powrotem wdrożyć wszystkie rady, które mi dała ;)

 

7 minut temu, gawel napisał:

4) pogadaj z Kamilą, czyli fachowcem :)

 

 

Z kobitą, która ćwiczy po to, żeby móc jeść ciasteczka? :hahaha2:

Dobra, dobra.... żartowałam. Wylaszczyła się tak, że ma kaloryfer na brzuchu :icon_rolleyes:

 

 

Napisano

Wow nieźle, ostatnio oglądałem kanapowców na playerze i padło określenie "kiedyś miałem ryj jak zlew"... dobre :hahaha2:

A może Daga serniczki dukanowskie i ptasie mleczko i kuleczki otrębowe. 

Napisano
5 minut temu, gawel napisał:

Wow nieźle, ostatnio oglądałem kanapowców na playerze i padło określenie "kiedyś miałem ryj jak zlew"... dobre :hahaha2:

A może Daga serniczki dukanowskie i ptasie mleczko i kuleczki otrębowe. 

 

Obawiam się, że mam teraz za słaby organizm na takie ekscesy białkowe ;)

 

Napisano

@gawel mam 176cm i teraz 89kg, ale muszę zjeść, takie mam zapotrzebowanie. Po 4 godzinach zaczyna mnie ssać, robię się nerwowy i słaby. A najgorszy jest stres, ostatnio mocno go ograniczyłem, ale co z tego jak sobie zaplanujesz np wymianę poszycia dachowego, a tu nagle kolo mówi 8 tys więcej za materiał. No każdego ch. by strzelił.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Napisano
35 minut temu, vlad1431 napisał:

@gawel mam 176cm i teraz 89kg, ale muszę zjeść, takie mam zapotrzebowanie. Po 4 godzinach zaczyna mnie ssać, robię się nerwowy i słaby. A najgorszy jest stres, ostatnio mocno go ograniczyłem, ale co z tego jak sobie zaplanujesz np wymianę poszycia dachowego, a tu nagle kolo mówi 8 tys więcej za materiał. No każdego ch. by strzelił.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

To jesteś fit skąd ta cukrzyca? 

Napisano
2 godziny temu, vlad1431 napisał:

To tak, z tym się jak najbardziej zgodzę. Tylko ja sobie nie wyobrażam życia np bez chleba. Poza tym ważne są jakie to są węglowodany, nie znam sie na tym na tyle, ale np te z niskim indeksem glikemicznym trawi się wolniej, bo są lepiej przyswajalne niż np kopa ziemniaków czy frytek.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
 

Głębokie wyrazy współczucia. Uzależnienia to straszna rzecz. Ja chleba nie jest od kilkunast lat i jest super.

Węglowodany są organizmowi niezbędne w naprawdę niewielkich ilościach -  a właściwie to tylko mózg potrzebuje 30g glukozy dziennie. Całą resztę można zastąpić ciałami ketonowymi...no ale to elementarz ;)

1 godzinę temu, gawel napisał:

Makaron nie jest niczim wrogiem, ale gotoany w 1/2 czasu na aldente i ma wtedy niski indeks ale nie da sie go aż  tyle zjeść. 

 Moim wrogiem jest...wiesz ile to ma W? :zalamka:

Napisano
1 godzinę temu, daggulka napisał:

 

No właśnie tego chce uniknąć. Po zrzuceniu tej dychy .... doooobra, 9 kilo,  bo 1 wrócił, wyglądam w miarę ok, ale żeby było całkiem ok, to jeszcze te 6 musiałabym schudnąć. Jeśli nic z tym teraz nie zrobię, obudzę się z ręką w nocniku ;)

Lato idzie, owoce sezonowe stanieją, to będę wpieprzać na okrągło truskawki, bo uwielbiam z jogurtem 0% :icon_lol:

No i grill ... ale nie karczki i boczki, tylko cycki z kurczaka ;)

Jakoś będzie .... dziś jeszcze zaszaleję z piwskiem (spotkanie z przyjaciółmi z pubie .... nareszcie :yahoo: ), a jutro grzecznie opracuje plan działania.

Pomaga mi aplikacja w tel. do liczenia kcal Fitatu .... polecam, jeśli ktoś pilnuje kalorii :)

właśnie dlatego nie przepadam za grillem - bo to najlepsze to sie wytapia....a jest takie powiedzienie - chude mięso psy jedzą, czy jakoś tak...

1 godzinę temu, daggulka napisał:

 

Wiem, wiem ;)

Wszystko jest potrzebne ... Fitatu mi liczy spożyty tłuszcz, węglowodany, białka i takie tam inne ;)

 

 

:)

 

 

Jest.

Jeśli się ustali dobrze zbilansowaną dietę ;)

Nie ma bata, w moim przypadku,  żeby schudnąć, musi zaistnieć ujemny bilans energetyczny.

Muszę po prostu wrócić do diety, którą mi rozpisała i z powrotem wdrożyć wszystkie rady, które mi dała ;)

 

 

Z kobitą, która ćwiczy po to, żeby móc jeść ciasteczka? :hahaha2:

Dobra, dobra.... żartowałam. Wylaszczyła się tak, że ma kaloryfer na brzuchu :icon_rolleyes:

 

 

Mam wrażenie, że określenie "dobrze zbilansowana dieta" to jakaś abstrakcja. Nie da się wszystkich mierzyć jedną miarą....

Napisano
1 minutę temu, aaaa napisał:

właśnie dlatego nie przepadam za grillem - bo to najlepsze to sie wytapia....a jest takie powiedzienie - chude mięso psy jedzą, czy jakoś tak...

Mam wrażenie, że określenie "dobrze zbilansowana dieta" to jakaś abstrakcja. Nie da się wszystkich mierzyć jedną miarą....

ja smażę czasem kotlety z piersi kurczaka ale na masełku w dużej ilości i to jest dobre

Napisano

Ja też smażę, ale na pergaminie. Fileta i schab, ale wcześniej marynuje w japońskich marynatach, bez żadnej panierki. Sam bylem w szoku z tym cukrem. Tylko że bez sensu przyzwyczajenie, że zamiast sobie pojeść i przedewszystkim zamiast wody piłem tanie soki słodzone, by sobie dostarczyć energii, było szybko, ale skutek przyszedł też szybko. No i żeby się dobić kaloriami to po obiedzie i w między czasie często było coś słodkiego.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka



Napisano

Ale postów natrzepaliście :icon_eek:

 

Ja stosuję dietę pewnej dietetyczki z Matki Polki.

Powiedziała mi że mogę jeść wszystko,nawet boczek byle nie więcej niż 1800-2000 kcal rozłożone na 5 posiłków. Ale oczywiście boczku nie jem.
Kierując się tym schudłem 55 kg ale potem jeszcze więcej odbiłem w górę. Po 10 latach ponownie schudłem równe 60 kg i na szczęście nie utraciłem tego w całości. Teraz znów odchudzam się i wiem że to ostatni raz w życiu. Więc mobilizacja jest. Ale nie ważę się. Mam schudnąć i już.

Nie mam cierpliwości do robienia różnych wyszukanych potraw. Ale zawsze lubiłem warzywa i owoce więc nie jest źle. Talerz pomidorów z cebulką i ewent jogurtem to jest to. Plus kromka chleba albo i nie.

Teraz dziennie jem 1000-1200 kcal w produktach bardziej kalorycznych plus kilkaset w warzywach. Nie czuję głodu.

 

Córa odchudza się za pomocą diety jaką stosuje aaaa lub podobną. Skuteczność jej jest niesamowita. Nie ta dziewczyna. I to w krótkim czasie. Ale cały czas pod okiem dietetyczki.

 

Diety są lekarstwem dla ciała.

Gdy przed kilkunastu laty schudłem te 55 kg zrobiłem sobie mnóstwo badań. Bo wydawało mi się że ze mnie już niewiele będzie.  Lekarce trudno było uwierzyć w to jakie dobre mam wyniki, niektóre kazała powtórzyć.

Napisano

ale mam tylko nadzieję, że jak się odchudzisz, to nie wrócisz tak jak poprzednie razy do starych "dobrych" nawyków?

Jak nie zmienisz nawyków, to niestety...to jest w tym wszystkim najważniejsze...pewne grupy produktów odstaw - i nie wracaj do nich..bo to zawsze tak się zaczyna - tu kawałek ciasta, tu coś innego dobrego tylko kawałeczek...a po jakimś czasie okazuje się, że te kawałki przełożyły się dość konkretnie na całokształt...

 

Bo można jeść nawet same zdrowe rzeczy - ale jak będzie się jadło w nadmiarze - to cudów nie ma...

  • 4 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Chciałbym podzielić się opinią i kilkoma informacjami na temat zestawu Osmo 177, który świetnie sprawdza się przy pielęgnacji i odświeżaniu drewnianych blatów kuchennych. Jeśli posiadacie drewniane powierzchnie wykończone olejami Osmo lub innymi olejami do drewna, ten zestaw może okazać się bardzo przydatny. Co zawiera zestaw Osmo 177 ? Płyn czyszczący w sprayu (500 ml) – idealny do codziennego, delikatnego czyszczenia. Skutecznie usuwa zabrudzenia, nie niszczy powłoki i nie zostawia smug. Top-Olej 3058 (500 ml) – produkt regenerujący i chroniący drewno. Przywraca świeży wygląd, naturalny mat i zabezpiecza przed wilgocią. Rączka do pada – wygodny uchwyt do pracy z włókninami. Włóknina do aplikacji – umożliwia równomierne rozprowadzenie oleju. Włóknina do szlifowania – pozwala delikatnie przygotować powierzchnię do ponownego olejowania, usuwając drobne zmatowienia i ślady użytkowania. Dla kogo ten zestaw ? Osmo 177 sprawdzi się u wszystkich, którzy posiadają: drewniane blaty kuchenne, stoły i powierzchnie robocze z drewna, drewniane schody lub inne elementy wykończone olejami. Co warto podkreślić ? Zestaw zawiera wszystko, co potrzebne do pielęgnacji – nie trzeba dokupować żadnych akcesoriów. Proces odświeżania jest prosty i szybki, a efekty widoczne od razu. Po nałożeniu oleju drewno odzyskuje swój naturalny wygląd, a powierzchnia staje się odporna na zabrudzenia i wilgoć. Jak często stosować ? Zależnie od intensywności użytkowania – zabieg odświeżania można wykonywać co kilka miesięcy, a płynu czyszczącego używać na co dzień. Podsumowując – Osmo 177 to praktyczne i wygodne rozwiązanie dla wszystkich, którzy chcą zadbać o trwałość i estetykę drewnianych blatów. Polecam każdemu, kto ceni sobie naturalne wykończenia i dbałość o detale.   Chętnie odpowiem na pytania i posłucham Waszych opinii.    
    • Czy to wszystko jest zgodne z projektem? Bo jeżeli tak, to projektanci się nie popisali. Osobiście jestem zwolennikiem innego układu: - górna powierzchnia ściany fundamentowej (w tym przypadku górna powierzchnia wieńca) jest na tym samym poziomie co chudziak;  - w efekcie izolacja przeciwwilgociowa pozioma na ścianach fundamentowych oraz pod ścianami nośnymi oraz działowymi jest na tym samym poziomie. Łatwo jest dobrze ułożyć i zrobić duże zakłady; - na chudziaku mamy wówczas wszędzie warstwę izolacji przeciwwilgociowej, warstwę izolacji cieplnej, warstwę wylewki podłogowej (jastrychu).  Na tym etapie budowy można jeszcze wszystko zrobić w ten sposób. Ale uwaga! Trzeba przeliczyć ostateczną wysokość ścian, otworów okiennych, drzwiowych oraz schodów i tego wszystkiego pilnować.  W ten sposób unikamy problemów z układaniem izolacji przeciwwilgociowej, mostkami cieplnymi w otworach drzwiowych itd. Chociażby jak teraz zrobić przejście rur ogrzewania podłogowego w "progach", gdzie w wewnętrznych ścianach nośnych będą otwory drzwiowe?
    • Jeżeli już coś pęka  w takiej sytuacji, to właśnie ściana działowa. Warstwa 10 cm betonu spoczywającego na zagęszczonym piasku jest całkiem solidna. Tu zaś pod ścianami działowymi jest jeszcze pogrubiona i zbrojona.  Natomiast co do brakującej izolacji przeciwwilgociowej, to jej zrobienie będzie kłopotliwe. U dołu ściany trzeba będzie nawiercić otwory pod kątem i wsączyć w ścianę preparat uszczelniający. Ale to w sumie problem wykonawców, skoro popełnili błąd.
    • Witam, Jestem na etapie zamawiania okien do domu i z tego powodu urodziło mi się kilka pytań.  Na fundamencie z bloczków betonowych został wylany wieniec. Z zewnątrz cały fundament wraz z wieńcem został zaizolowany oraz ocieplony 10cm warstwą styropianu przeznaczonego na fundament. Wnętrze zostało już zasypane piaskiem i zagęszczone. W chwili obecnej sytuacja na posadzce wygląda tak, że wylany zostanie chudziak (10cm), 15cm styropianu (ogrzewanie podłogowe) 6cm wylewka i 1.5-2cm na płytkę/panel - co daje nam 33cm. Tyle też właśnie pozostało miejsca między "piaskiem" a górną krawędzią wieńca.Finalnie więc, docelowa posadzka zrówna mi się niejako z górną krawędzią wieńca oraz izolacją poziomą. Czy to jest poprawnie wykonane? W otworach okiennych natomiast  wychodzi, że okno balkonowe będzie osadzone bezpośrednio  na wieńcu (na widocznej izolacji). Czy to jest okej? Nie będzie się w tych miejscach tworzył koszmarny mostek termiczny? Jeśli przyszłaby podwalina to okno mi się podniesie, co za tym idzie powstanie próg? Nie będzie przemarzać? Inna sprawa, że wieńce na wew. ścianach są na tej samej wysokości, więc wszędzie tam gdzie mam próg, to albo docelowa posadzka (panel) przyjdzie odrazu na wieniec, albo będę musiał go podkuć?  Bardzo proszę o Państwa opinie.
    • Pojawiła się nowa naklejka na podrobionych narzędziach Hilti TE16.   Młot Hilti Hammer Drill TE 16 2200W / Nowy Lombard / Cz-wa    
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...