Zacząłem od demontażu drzwi w kabinie. Nigdy bym nie pomyślał, że silikon to potrafi trzymać jak dobra zaprawa. Musiałem centymetr po centymetrze szpachlą rozwarstwiać i oddzielać od siebie ramę i kafle. Oczywiście wkręty miały 'łeb" na płaski śrubokręt, rozjechane już nieźle, więc ich wyjmowanie to kolejny wylany niepotrzebnie pot. Dodatkowo prócz patentu z drucikiem przydał sie malutki magnes. Tutaj widać wyraźnie, którędy dostawała sie woda. Fuga wypłukana, a tam za kaflami to dziury jak w kosmosie! Zacząłem od ręcznego pozbywania sie fugi na wysokości tego dolnego cokolika, ale to robota głupiego. Musiałem sięgnąć po tarczkę diamentową i szlifierkę. I to jest ten najgorszy syf w domu, niestety.... Strzałkami zaznaczyłem ogromne dziury na krawędzi ściany i podłogi, w które wlewała sie później woda. Nie obyło się bez strat oczywiście. Po co ma być fajnie, jak może se przecież pękać kafla nie ta która pękać ma oraz te przy futrynie (za ostro się zabrałem za jej wyciąganie, widać szkodę przy zdjęciu z magnesikiem) No i tak powoli, powoli po kawałku, pozbyłem się okładzin, tynku i całej reszty.... Przez 2 dni impregnatem szczotkowałem, jak wysychało to reapley. tak, żeby było pewniej. Murarz ze mnie żaden, to sobie takie na 2 mm listwy wkleiłem w ściany i pozaciągałem zaprawą wyrównawczą. Na tę (tą) zaprawę zacierani dodatkowo i moczenie tego codziennie pędzlem, bo za szybko wysychało. No i na wczoraj to mniej więcej jest tak Czekam jeszcze niech dosycha, bo na ścianie zewnętrznej wciąż widać że mokro I teraz mam pytanie ważne Odpływ. Jest tam dosyć dobrze i mocno wklejony w podłogę kołnierz. Pomyślałem że szkoda to rozkuwać, że lepiej będzie na niego się wklejać oraz izolować Możecie podpowiedzieć że spoko mogę to zostawić, na to izolacje kompletne i będzie dobrze?