w robocie mam w piwnicach taki "piec na wszystko" Powiem Ci - że o ile ktoś nie wymyśli w sposób nagły i odkrywczy jak obniżyć koszty przesyłu gazu, uwolnić olej opałowy od smrodu i akcyzy, nie pozbędzie się Tauronów i Vattenfali, a polskich górników nie ściągnie z Czech do Polski i nie uruchomi ponownie taniego wydobywania z zalanych zamułką polskich kopalń węgla - to ten piec jest moim najlepszym przyjacielem. Troszkę bardziej pracochłonnym - ale najtańszym, spalającym kartony, koks, drewno, węgiel kamienny i brunatny - w zależności co się przytrafi niedrogo w danym roku i danym okresie politycznym. Nigdy Nigdy z niego nie zrezygnuję..................