Nie tak całkiem. Uprawa była i sto lat temu bo przecież stuletnie sosny się dzisiaj wycina. Ale ja pamiętam jak jeszcze 50 lat temu, chłopy na wsi rozmawiali o drzewie. Bo na wsiach są serwituty i zimą nastawała pora zrębu i wyjazdów do lasu. I ocena do czego jaka sosna się nadaje. Tak, tak, była selekcja i segregacja, bo drewno było podstawowym materiałem opałowym i na opał szła większa część. A teraz to opałowe próbuje się wciskać klientom, bo co z nim zrobić?
Natomiast masz o tyle rację, że ta "uprawa" lasu odbywała się na coraz to mniejszych areałach (rozdrobnienie działek). Dlatego, że każdy kawałek ziemi zdatny do upraw rolnych był wręcz wydzierany z lasu i w taki sposób poszatkowano tereny. A to nie służyło drzewom, gdyż dobrze rozwijają się tylko w odpowiedniej symbiozie z resztą flory i fauny. Poza tym inne były warunki chociażby dostęp światła do większego procenta nasadzeń. To z kolei powodowało, że drzewa rosły wszerz, a nie wyciągały się do góry. I tak dalej.
Jak takich sękatych desek było niewiele, to się je obcinało z obydwu stron takiego sęka i robiło dwie krótkie. Na budowie zawsze się je wykorzystało. Ale jeśli takich jest wiele..., to paskudnie. Taka deska ma 10% wytrzymałości. Najwyżej