Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    21 397
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    314

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Zamawiaj u producentów, nie w hurtowniach. Tych mniejszych. Wtedy produkują na wymiar i nie masz odpadów. Ja kiedyś z takim jednym współpracowałem, to znam zasady. Nawet prezentację techniczną zastosowań mu zrobiłem. W jakim regionie mieszkasz? A może producenci mają gotowe domki - kioski do montażu? Kiedyś takie bywały w ofercie. Nie. Tylko sufit, bo pod blachą w lecie rzeczywiście jest zbyt ciepło. Oczywiście, jeśli ściany z płyty warstwowej to ocieplenie miałbyś i tak. Ale wtedy stosuje się mniejszą grubość styropianu na ściany, bo na dach minimum 10 cm, co zwiększa też wytrzymałość mechaniczną.
  2. 1. Mieszkam w domu drewnianym, postawionym na bloczkach betonowych (izolowanych od ścian). I nikt tu nie robił żadnej szpary od dołu! Dom stoi już lat siedemdziesiąt ponad i dalej będzie stał, bo tu się wprowadziłem. Dlatego odradzam szpary. W miejscu postawienia domu, trzeba wybrać humus, czyli czarną ziemię i w to miejsce nasypać piasku budowlanego. Moje podłogi, z drewnianych desek na legarach, leżą bezpośrednio na piasku i nie gniją! Bo pod domem nie ma wody. Jeśli dach nie jest dziurawy, to woda nie ma się skąd tam wziąć. Chyba, że teren podmokły, wtedy izolacja przeciwwilgociowa konieczna. 2. Blacha trapezowa, spadek 10 stopni w kierunku zachodnim... Podczas każdej burzy wiatr będzie nawiewał wodę w wybrzuszenia blachy, a uszczelnienie tego będzie dość trudne. Do przemyślenia. 3. Docieplenie zrobiłbym tylko na suficie, a nie na dachu. Bo będzie łatwiej i taniej. Albo dach z płyty warstwowej. Masz wtedy od razu dach lekki i z ociepleniem. Zresztą, cały domek można zmontować z płyty warstwowej. Producenci zrobią płyty na wymiar, z z płytami dostajesz instrukcję montażu. Robi się to narzędziami ręcznym, żadnych maszyn nie trzeba. Płyty są lekkie i mają szereg zalet. Całe ocieplenie masz wewnątrz i niczego nie dokupujesz.
  3. Ważniejsze jest jak twarda zaprawa została zastosowana. Bo jeśli zwykła wapienna, to dałoby się ją (ścianę, nie zaprawę) rozebrać bez wielkich uszkodzeń pustaków. I po oczyszczeniu ponownie wstawić je w ścianę. Ale to Twoje wyliczenia są ważne, czy to się opłaci. Bardzo możliwe, że się nie opłaca.
  4. Do 2025 r. co czwarty licznik w Polsce ma być inteligentny. Energetycy wolą nazwę: licznik zdalnego odczytu. Bo rzeczywiście z inteligencją te urządzenia nie mają wiele wspólnego - ich wyjątkowość polega na tym, że dzięki wbudowanemu specjalnemu protokołowi komunikacyjnemu potrafią połączyć się z zakładem energetycznym w czasie rzeczywistym i przesłać informację o zużyciu prądu. Łączność, w zależności od modelu, zapewnia albo ten sam kabel, którym płynie prąd, albo sieć komórkowa. Po co mieć taki bajer? Żeby praca inkasenta, który ręcznie spisuje stan licznika stała się zbędna i żeby można było korzystać z nowych ofert sprzedaży prądu - z cenami dynamicznymi, czyli zmieniającymi się w ciągu dnia. To ma nas zachęcić do korzystania z energii, gdy jest jej dużo i jest tania. Taryfy ze sztywną ceną przez całą dobę to pomysł rodem z XX wieku. Docelowo dokładnie opomiarowanie milionów odbiorców zaowocuje lepszym i bardziej efektywnym zużyciem prądu i jest częścią europejskiej transformacji energetycznej. Wiele osób ma takie liczniki już teraz, np. większość prosumentów (czyli tych, którzy jednocześnie produkują energię i ją konsumują). Najwięcej liczników wymieniła do tej pory Energa - ma już ich 2 mln na 3,3 mln klientów, a najmniej PGE - kilkaset tysięcy na 5,5 mln klientów. Polska wchodzi w kulminacyjną fazę operacji wymiany liczników - potrzebujemy ich kilkanaście milionów. Grupy energetyczne organizują przetargi, klienci dostają informacje o wymianie liczników (koszty tej operacji zaszyte są w taryfie za dystrybucję prądu). Firmy energetyczne chciałyby kupować liczniki tanio, konsumenci też raczej nie lubią, jak rosną im faktury za energię. Tańsza produkcja jest w Chinach. Ale czy produkty made in China są bezpieczne? I czy w ogóle działają już w Polsce? Od kilku miesięcy trwa wojna podjazdowa między producentami liczników energii. Wcześniej latami nie działo się na tym polu nic szczególnego, bo i Polska nie była dużym rynkiem wymiany liczników energii elektrycznej. To się zmienia dopiero teraz. Po jednej stronie jest polski, notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych Apator. Po drugiej firma Esmetric. Oficjalnie partnerzy i uczestnicy zdrowej, rynkowej rywalizacji. Ale pod dywanem wrze. Jesienią Apator w raporcie przygotowanym wspólnie z firmą ComCERT (z grupy Asseco), która zajmuje się kwestiami cyberbezpieczeństwa (współpracuje z rządem czy organami unijnymi), przedstawił ekspertyzę na temat bezpieczeństwa nowych, inteligentnych liczników i wystosował apel do parlamentarzystów i rządu o zmiany w prawie i uszczelnienie kwestii bezpieczeństwa. Spośród ok. 4 milionów tzw. inteligentnych liczników energii elektrycznej, które już funkcjonują w Polsce, połowa pochodzi spoza Unii Europejskiej, a brak jakiejkolwiek standaryzacji pod względem cyberbezpieczeństwa rodzi poważne zagrożenia - wynika z ekspertyzy. Jeśli coś jest spoza UE i w dodatku "rodzi zagrożenia", to może być albo rosyjskie, albo chińskie. Rosja nie dostarcza na nasz rynek liczników, więc zostają Chiny. - Warszawa stanie się jedyną stolicą europejską, w której 100 proc. liczników będzie produkcji chińskiej - ostrzegał prezes Apatora Maciej Wyczesany. W domyśle mogą być to urządzenia, które potencjalnie łatwiej zainfekować niechcianym oprogramowaniem. Ale czy rzeczywiście są chińskie? I na czym w ogóle ma polegać zagrożenie? Niektóre kraje UE, a także np. Wielka Brytania, nie dopuszczają chińskich firm do przetargów na budowę części infrastruktury telekomunikacyjnej, np. sieci 5G czy kamer przemysłowych. Właśnie z uwagi na kwestię cyberbezpieczeństwa. Ale w sprawie liczników nie ma żadnych unijnych rekomendacji dotyczących miejsca produkcji czy kraju pochodzenia komponentów. Eksperci tłumaczą, że ryzyko nie leży w sprzęcie czy mikroczipach, ale - jak mówią informatycy - "w czynniku białkowym". Czyli po prostu w człowieku. - Prawdziwym ryzykiem jest, jak zawsze, kiedy mówimy o cyberbezpieczeństwie, czynnik ludzki. Zdalne wyłączenie liczników możliwe jest tylko u operatora sieci dystrybucyjnej i mogą to zrobić tylko osoby z najwyższymi uprawnieniami - wyjaśnia Piotr Golik. Czy chińskie oznacza gorsze? Przykład Newagu pokazał, że to nie kraj pochodzenia może być problemem. W przypadku pociągów okazało się, że najciemniej jest pod latarnią, a ingerencji w oprogramowanie może dopuścić się firma z macierzystego kraju - liczą się interesy gospodarcze. Co z tym można zrobić? Firma ComCERT przeprowadziła audyt sposobów produkcji i wgrywania oprogramowania do liczników i zaproponowała zmiany, m.in. wprowadzenie regulacji określających odpowiedzialność dostawców za zabezpieczenie łańcucha dostaw czy wprowadzenie wymogu audytów liczników w akredytowanych jednostkach certyfikujących lub upoważnionych podmiotach. Innymi słowy: niech na rynek trafiają liczniki skądkolwiek, byleby przechodziły certyfikację w niezależnym laboratorium. Tyle że certyfikacji nie ma i nie ma też planów jej wdrożenia. Jak informował ComCERT, Ministerstwo Cyfryzacji mogłoby już teraz wprowadzić rekomendację w sprawie tego, jakie urządzenia mogą być do Polski sprowadzane, ale prace w tym kierunku w ogóle się nie toczą. Hu Wei z Pekinu robi "klik" i wyłącza prąd?
  5. Ty się zastanów czy tej ściany nie przestawić. Bo rozumiem, że to działowa. Oszczędzisz mnóstwo kasy na tynku.
  6. Nie masz już zajęcia, że głupoty Ci w głowie? Schowaj pod dach żeby nie mokła. Wystarczy.
  7. Ja skreślam z góry. Bo ryzyko przekracza 99%, więc o jakich wątpliwościach może być mowa? Nie spotkałem starej instalacji, a widziałem ich kilkanaście (chodzi o rozbebeszone), która nie miała rur mocno wewnątrz skorodowanych, ze zmniejszonym prześwitem. Czyszczenie chemiczne było możliwe, ale drogie, więc nikt w domach ;prywatnych tego nie praktykował. Nie ma więc szans, aby połączenie z nowymi elementami zdało egzamin.
  8. Do sprawdzenia przede wszystkim ustawienie krańcówki. To tam najczęściej powstają luzy i zmienia się punkt wyłączenia siłownika.
  9. Sama piszesz "Dom w którym mieszkamy, ma swoje lata". To co, rury wtedy młodniały? Hydraulik ma 100% racji, nawet nie myśl o takich pseudo oszczędnościach, aby stare łączyć z nowym, bo to nic nie da. a wymiana instalacji właśnie podczas remontu jest najlepszym rozwiązaniem. Ja właśnie zacząłem w drugą stronę, jest kabina (prawie nie używana), a mam zamontować wannę. Rury oczywiście wszystkie do wymiany, nie ma innego wyjścia. Technicznie w teorii możliwe, praktycznie - bez sensu. I nawet rury mogą być w dobrym stanie (co to oznacza?), ale w nowej instalacji będą siały rdzą. Chytry dwa razy traci, przypomnę nieśmiało. PS. Złączki mają swoją cenę, niemałą. Wyjdzie drożej niż nowe rury.
  10. Chyba że na powierzchni aby wyrównać. Na piance.
  11. Tylko do górniczego młota nie dokładaj rolniczego sierpa, bo wiesz co wtedy wyjdzie. Oczywiście, że tak. Takie niedoróbki są typowe szczególnie w budynkach z lat siedemdziesiątych. U znajomych wypełnienie pomiędzy oknami stanowiło kilka zgniecionych worków po cemencie, to była cała warstwa izolacyjna, na to przyszły centymetrowe listwy drewniane i to wszystko. W całym bloku tak zrobiono. A takie dziury jak u Ciebie, to była normalka. Więc oczywiście, zatykaj, dziur nie zostawiaj. PS. Klejem stosowanym wtedy do parkietów często był PRONILENT. Taki jasnobeżowy, kolor zgadza się z Twoimi fotkami. To był klej wodny. Przy długim namoczeniu można go chyba rozpuścić i teraz.
  12. Art. 12a. Obowiązek uiszczenia należności i opłat rocznych, a w odniesieniu do gruntów leśnych również jednorazowego odszkodowania, o którym mowa w art. 12 ust. 1, nie dotyczy wyłączenia gruntów z produkcji rolniczej lub leśnej na cele budownictwa mieszkaniowego: 1) do 0,05 ha w przypadku budynku jednorodzinnego; USTAWA z dnia 3 lutego 1995 r. o ochronie gruntów rolnych i leśnych Dz.U. 1995 nr 16 poz. 78 - tekst jednolity. Poczytaj: https://www.prawo.pl/biznes/zwolnienie-z-oplat-za-wylaczenie-gruntu-z-produkcji-rolnej-dotyczy-kazdego-budynku,164851.html https://tvn24.pl/polska/wylaczenie-gruntu-z-produkcji-rolnej-czym-jest-gdzie-zlozyc-wniosek-i-ile-to-kosztuje-st6094237
  13. Przecież widzisz, że to nie ja. Ja spałem.
  14. Wcale nie polecam, bo za dziesięć lat unia obłoży gaz podatkiem i ogrzewanie gazem będzie coraz droższe.
  15. Przecież nie wiem, ja Ci tylko podpowiadam zagrożenia, bo niektóre znam z życia. Po sąsiedzku mam 4 działki, które kupił jeden dziany gość i chce je scalić, ale od ponad 20 lat nie dostał na to zgody. I burmistrz mu zapowiedział, że dopóki pełni urząd to takiej zgody nie będzie. I koniec, odwołania nie ma. Zbyt dużo zależy od woli włodarzy samorządowych. Ale przecież Ty najlepiej znasz swoje, lokalne uwarunkowania, więc może będzie inaczej. Może popytasz tych, którzy już te działki podzielili? Nic nie piszesz o tym co to za rejon, może to na działki rekreacyjne?
  16. Gmina nie zatwierdzi Ci podziału i będzie o będzie po ptokach.
  17. Klasa 6 nie podlega żadnej ochronie pod względem rolniczym, to gleba rolniczo nieprzydatna.
  18. Co Ci po odrolnieniu, jeśli gmina nie przeznaczyła tego obszaru do zabudowy i nie wyda Ci warunków zagospodarowania.
  19. Nie zawsze. Trociny zatrzymują wilgoć, więc na początku ładnie to wygląda.
  20. Ja robię to incydentalnie, od dawna nie zajmuję się już robotą poważną, ale czasem coś przy domu trzeba przeciąć. To się nie opłaca biegać, bo odkurzacz trzymam na drugiej działce.
×
×
  • Utwórz nowe...