Skocz do zawartości

retrofood

Uczestnik
  • Posty

    25 097
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    467

Wszystko napisane przez retrofood

  1. Trzeba to wyrównać zaprawami cienkowarstwowymi (koszt 3 - 5 razy wyższy niż zwykły beton, a nawet więcej) i powierzchnię zatrzeć, kiedy jest pora. to nie poczeka, ani się nie da przyspieszyć. Pytanie na ile poziom tej posadzki można jeszcze podnieść, bo ze zdjęć wnioskuję, że niewiele. Czyli wcześniej trzeba spróbować usunąć z wierzchu co się da. Najlepiej by było powierzchnię przefrezować, ale koszty by były spore. I trzeba jasno powiedzieć, ze w tym przypadku nie było nawet próby wyrównania wylewki tak, jak się to robić powinno. Ktoś po prostu wylał beton i zostawił jak się ułożyło, zgarniając z grubsza powierzchnię chyba łopatą. Partactwo ostatniego rzędu, dawno nie widziałem czegoś tak spieprzonego.
  2. Daj spokój, na zbity pysk bym go wypier...lił bez zapłaty.
  3. Pogrzebacz to pogrzebacz, był krótki i używany do pieców kuchennych (czy później kaflowych). A kociuba była długa, podejrzewam, ze z tego powodu nie była żelazna, bo chleb piekły kobiety, a dla nich żelazna - taka długa - byłaby za ciężka. Zresztą, na wsiach żelazo kiedyś było rarytasem, a drewno codziennością.
  4. A projektant jakie zalecił w projekcie? Przecież musiał jakieś wybrać.
  5. Kafle to tylko (i aż) taka "skórka", zapewniająca estetykę oraz zwiększająca bezpieczeństwo. Na spalanie opału większego wpływu nie mają. Na akumulacje ciepła tylko częściowo. zgadzasz się? A kociubę z jakiego drzewa polecasz?
  6. - Nie będziemy mamić górników hasłami, szczególnie związkowców, że będziemy dopłacać x miliardów do nierentownych inwestycji, do nierentownych działań - mówił minister energii Miłosz Motyka w rozmowie z Jakubem Wiechem. - Po pierwsze liczymy, że pokażą ze swojej strony w uczciwej dyskusji, jak zamierzają schodzić z niektórych kosztów - dodał. Z budżetu na ten rok wynika, że rząd dosypie do górnictwa ponad 9 miliardów złotych. Wyliczono, że każda polska rodzina dorzuci w tym roku do górnictwa średnio 600 zł ze swoich podatków. Katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu podał, że sektor górnictwa węgla kamiennego zanotował w 2024 r. 11,06 mld zł straty netto. Co więcej, zeszłoroczne przychody ze sprzedaży węgla były o jedną trzecią niższe niż rok wcześniej. Wyniosły 25,43 mld zł wobec 37,9 mld zł w 2023 r. Oznacza to, że rentowność sprzedaży wyniosła minus 35 proc. Wgłębiając się w dane jasno widać, że spadły przychody całego sektora (z 56 mld zł do 41 mld zł), ale wzrosły koszty (z 48 mld zł do 54 mld zł). Maleje też udział węgla (kamiennego i brunatnego) w produkcji energii elektrycznej. W zeszłym roku wyniósł 57 procent. Jeszcze 10 lat temu było to 80 procent, a 20 lat temu 90 procent. I ta tendencja będzie prawdopodobnie kontynuowana. Węgiel traci na znaczeniu i przestaje być opłacalny, dlatego coraz głośniej mówi się o tym, by z niego zupełnie zrezygnować. Górnictwo chroni jednak umowa społeczna z 2021 r., którą podpisał jeszcze rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Umówiono się w niej, że Polska przestanie wydobywać węgiel kamienny dopiero w 2049 r. Obecny rząd będzie chciał to jednak zmienić. - Myślę, że w perspektywie długoterminowej, umowa społeczna będzie aktualizowana - zapowiedział Miłosz Motyka, zdradzając plan jej rewizji. Z racji, że umowa społeczna to nie ustawa, jest szansa ją zmienić bez zgody Karola Nawrockiego, który zapowiadał, że "będzie obrońcą polskiego górnika i polskiego górnictwa". Wciąż jednak konieczne będzie osiągnięcie porozumienia ze związkami zawodowymi, co może być bardzo trudne. Ekolodzy domagają się, by zupełnie odejść od węgla już w 2035 r. Polska odejdzie od węgla szybciej, niż się wydawało?
  7. To akuratnie nie jest prawdą. Smak kiełbasy dzieciństwa był inny, bo inne były rasy świń i inaczej były u chłopa w gospodarstwie karmione (głównie ziemniakami). Jakieś dwadzieścia lat temu byłem w takim ukraińskim zadupiu, gdzie ta dawna rasa świń słoninowo - mięsnych jeszcze się w zagrodach mieszkańców uchowała i smak mięsa był taki jaki zapamiętałem. Czyli to obiektywne czynniki hodowlane decydują o smaku (plus oczywiście technologia przetwórstwa), a nie wspomnienia. To akuratnie konstrukcyjnie jest bajecznie proste, ale aby osiągnąć odpowiedni wygląd i jakość działania, trzeba znać technologię budowy, co już takie proste nie jest.
  8. Do tradycyjnych pieców chlebowych potrzebne są tradycyjne surowce i tradycyjne narzędzia. Te drugie można by, z trudem bo z trudem, ale zrobić. Jednak z surowcami jest bieda. Tak jak nie ma już tych ras świnek, które dawały niezapomnianą kiełbasę, tak nie ma już tamtych odmian zbóż. Wszystko ersatze.
  9. Nieee, ale jemu dadzą satysfakcję w postaci poklepania po plecach.
  10. Tutaj jeszcze oprócz tego wszystkiego są dwumiesięczne wczasy na Ibizie. Weź pod uwagę, że wszystkie elementy elektryczne są sprzedawane w sklepach po cenach dających producentom marżę 300%. A tutaj, po złożeniu kawałka przewodu i wtyczki nałożono kolejne 300 % marży. Takie są realia. Pisząc 300% mam na myśli to, ze cena sprzedaży trzykrotnie przebija koszty produkcji.
  11. Pytałem dlatego, ze do przenośnych lepszy jest przewód z oplotem bawełnianym, taki jak przy żelazkach, Ale do stacjonarnego ten może być.
  12. Może i więcej, bo metr przewodu to jakieś 4 PLN, a wtyczka w sklepie 3,95 PLN.
  13. Drogi jak cholera. 10 PLN to góra, którą dałbym za niego. Ale pod względem przekroju żył, przewód jest właściwy. Wtyczka też w porządku. Pytanie dodatkowe, ten piekarnik to przenośny czy część jakiegoś stacjonarnego urządzenia?.
  14. Jeśli potrzebujesz porad baaardzo praktycznych, to bazując na ilości informacji technicznych jakie podałeś na wstępie radzę Ci przede wszystkim wymienić instalację zasilającą. Napisałeś Rdzy z tych rur na piętrze nijak nie zlikwidujesz.
  15. Przy dużym, jednorazowym zużywaniu ciepłej wody rzeczywiście może tak być. jednak przy częstym odkręcaniu kranu na wiele niewielkich ilości, straty na rurze doprowadzającej będą pokaźne. Ta podgrzana woda będzie ciągle w tej rurze stygła. Pytanie jaki model zużywania wody będzie u Ciebie przeważał. I to nie tylko teraz dziś, ale na przestrzeni lat. Bo z latami to się będzie zmieniało, potrzeby ludzi w różnym wieku się zmieniają. Tylko Ty sam możesz to ocenić, znając podstawowe dane, czyli ilość osób korzystających z tej instalacji, przecież z czasem ilość tych osób będzie się zmieniała.
  16. Sytuację poprawi, ale tylko trochę. Bez sensu, to generowanie dodatkowych strat. Sytuację poprawi, ale czy masz na poddaszu wystarczające przekroje przewodów elektrycznych i trzy fazy? Aby różnica cośnień nie była zauwazalna, trzeba by ze 24 kW, a to niemało. Niegrzeczny jesteś.
  17. Nie jest inna. przy ciepłej wodzie długość przepływu wody jest inna (większa) poza tym dochodzą małe przekroje w urządzeniach podgrzewających, jakie by one nie były. Praw fizyki nie da się zmienić, niestety. Musiałbyś doprowadzić wodę na piętro oddzielną rurą prosto z piwnicy (o średnicy co najmniej cala, a jeszcze lepiej większej) i na piętrze zwiększyć wszystkie przekroje zastosowanych rur o co najmniej jeden stopień. Można też próbować podnieść ciśnienie w instalacji hydroforu, pytanie tylko czy rury (szczególnie na łączeniach) to zwiększone ciśnienie wytrzymają.
  18. Kwestią zasadniczą są przekroje zastosowanych rur. Te na parterze nie były przewidziane do zwiększonego poboru wody na górę, te na górze są prawdopodobnie zbyt małe, bo przewidziano je na normalną instalację, a nie instalację podniesioną wyżej (spadek ciśnienia o wysokość słupa wody od piwnicy do piętra). Ot i masz przyczynę. Niestety, hydraulicy na rynku są w większości przyuczonymi amatorami i stosuję utarte schematy, które jednak trzeba dopasowywać do zmieniających się warunków, ale oni tego nie potrafią.
  19. Tego nie wiem, ale kiedyś wydawało mi się, że pozyskiwanie drewna wyłącznie zimą wynikało raczej z cyklu rocznego życia na wsi, po prostu w pozostałych porach roku nikt nie miał na to czasu, ale kiedy dorastałem wujek wyprowadził mnie z błędu. Owszem, czasem zdarzało się pozyskiwać drzewa w innych porach roku, były przecież wiatrołomy po burzach, czasem jakieś drzewo było nagle potrzebne na jakiś gospodarczy plot, ale takiego, letniego drewna nikt nie stosował na elementy konstrukcyjne. Zima ma jeszcze tę zaletę, ze szkodniki wtedy śpią i drewno z zimowej obróbki daje gwarancje, ze nie zostało zarobaczone w drodze z lasu przez tartak do odbiorcy. A suche, odkorowane drewno już nie jest tak przystępne dla robactwa.
  20. Na marginesie wspomnę, że kiedyś drzewo na budowę było ścinane wyłącznie w zimie, inaczej mówiąc w okresie kiedy ustawało krążenie soków wewnątrz drzewa. I tylko takie drewno było używane. Oczywiście, dzisiaj tej zasady nikt nie przestrzega, ale jeśli ktoś będzie to czytał i przygotowywał się do budowy, to polecam o tym pamiętać. Stolarze i cieśle mówili, ze drewno zimowe ma lepszą jakość niż to z okresu wegetacji.
  21. Ano problem jest w tym, ze źle parkuje plebs, który nie ma wydzielonych miejsc do parkowania. A płoty stawiają ci, którzy na kontrolerów mogą sobie swobodnie nasr...ć. Mąż M. Kaczyńskiej - Smuniewskiej - Dubienieckiej i Zielińskiej samowolnie wykopał kanał od jeziora do swojej działki i co? Ano kontrola stwierdziła, ze taki kanał "istniał" jeszcze przed wojną (chyba nawet przed I światową) i zamiast kary oraz decyzji o zasypaniu nielegalnego wykopu dostał pochwałę za rewitalizację systemu wodnego. Bo niby jaką inną decyzję miał wydać okręgowy dyrektor od polskiej wody? Inna oznaczałaby koniec jego zawodowej kariery. Ot i taka to drobna różnica.
  22. Ja nie narzekam. Dzień jest długi, mimo przelotnych zachmurzeni starcza na wszystkie potrzeby do wieczora, a bateria na noc ładuje się na full. A jeśli cały dzień leje, to pralka oczywiście nie chodzi, a instalacja daje ok 15 - 20% mocy, co wystarcza na bieżące potrzeby. O żadnej sprzedaży nadwyżek nie myślę, bo to i tak grosze bez znaczenia. Więc i te 1/4 więcej gdyby było, nie ma znaczenia.
  23. Mogę napisać tak. Dzięki posiadaniu magazynu energii, w bilansie rocznym okazało się, że zużyłem dokładnie tyle samo energii ile wyprodukowały panele. Różnica wynosi zaledwie 19 kWh. Chociaż w rozliczeniu finansowym to już nie jest tak świetnie, bo produkcja jest sprzedawana do sieci w godzinach gdy świeci słonce, a więc energia jest bajecznie tania, czyli za grosze, a pobór następuje po cenach wyższych. Ale i tak się opłaca, chyba że nastąpi taki listopad 2024, kiedy produkcja z paneli przez cały miesiąc była ułamkowa.
×
×
  • Utwórz nowe...